Jak ktoś lekki i wyrzeźbiony się podciąga ,to nie robi to na mnie dużego wrażenia. Ale zobaczcie sobie, tego kloca o.O
Łatwo mu to wychodzi. Jak mieszkałem w Polsce, to nie mieliśmy w Lesznie takich nowoczesnych parków do street wokoutu, ale zawsze jakieś drabinki i drążki na place zabaw były i też z kolegami zrobiliśmy dwa drążki w lasku. Przy regularnych treningach, nawet jakoś 4 razy zrobiłem takie wejście siłowe,co Czarny na filmie. Tylko nie takie płynne, jak on.
Wymyki i szufladki i zwyczajne podciągnięcia, to każdy robił. Wejścia siłowe, debiutanci , co zaczynali, nie umieli.
Aha, i kiedyś przyjechał na wakacje taki jeden,co alpinistykę trenował. Był silniejszy w podciągnięciach od naszej ekipy. Nawet 10 razy na jednej rece się podciągał. :)
I pamiętam festyn ,co do nas przyjechał. Oprócz karuzeli innych urządzeń,był taki punkt, że wisiał drążek i za 10 zł można było podjąć wyzwanie. Już teraz nie pamiętam,czy to tam było 5 minut,może 3 minuty,nie pamiętam. Ale jak ktoś wisiał taki czas,to 2 stówy wygrywał. Dużo było chętnych. Nie pozwalał dziad,który tym zarządzał, na stosowanie talku,kleju,rękawic. Drga wysmarowął masłem chyba :) Chłopaki co próbowały, to odpadali po kilkudziesięciu sekundach.
Mówimy do tego alpinisty: spróbuj! Ale nie chciał. Dawaliśmy za niego kasę. A na koniec machnął ręką i mówi:dobrze, ,spróbuję.
Daliśmy dziadowi 10 zł po 1 złotówkach ,a znajomy zawisnął i dziad odpalił stoper. I WYGRAŁ te 2 stówy! :)))))
Dziad płakał, jak płacił:))) Super wspomnienia.