Wiewur i u ciebie i w Solvay wiele razy widziałem ludzi z magnezją. Ale ja polecam tą w "skarpecie" z decathlonu, strasznie wygodna. Na Mogliskiej trenuje mój kolega - trójboista=pewnie też nie patrzą krzywo na magnezje.
Dzięki, magnezja już kupiona.
@Wewiur
Napisz moze jak wyglada Twoj przykladowy dzien jedzenia to kwestia stagnacji wagi sie wyjasni. 2% to nie masz na pewno. jest to ponizej poziomu, ktory jest potrzebny do prawidlowego funkcjonowania organow.
@magik rozumiem, ze 2 kg to robisz na sprzecie, chyba, ze celem jest wrzucanie samych kg na wage, niewazne jakiej jakosci.
To moje 2% to dowód, że te maszyny są źle skalibrowane i przestroga by ludzie ślepo nie wierzyli w otrzymane wyniki.
Śniadanie: 3-4 kanapki z szynką, twarogiem (pieczywo białe).
Obiad (koło 12, po treningu): tutaj zależnie co w stołówce dają, ale powiedzmy 100g mięsa z kurczaka, ziemniaków (nie wiem ile może ich być 250g), surówka.
Podwieczorek (koło 16): jajecznica 5 jaj, twaróg, szynka, czasami ser żółty do tego i jakiś chleb (w każdym razie pełna duża patelnia wychodzi).
Kolacja: tutaj różnie od 5 do 8 kanapek z czym mam w lodówce (twarogi, szynki, pomidory itp.).
Nie mam jakiejś szczególnej diety, której pilnuję bez ustanku.
Nie ma tutaj ryżu ani kaszy, bo nie jadam ich codziennie, tylko jak podają w stołówce.
Ogólnie białko się zgadza w 2g/kg (ba jest ich więcej), tłuszcze się zgadzają, jedynie brakuje węgli (chyba jeszcze nigdy nie zeżarłem tyle węgli ile powinienem). Wyszło mi kiedyś po obliczeniach, że zjadam 2800-3000 kcal (jadłem mniej niż teraz, więc dzisiaj pewnie coś więcej będzie).
Co do apetytu, to na pewno nie jest on u mnie problemem. Raczej większym problemem jest zbyt małe spożycie wody, pijam może litr dziennie (pomijając wodę na treningu, której nie wliczamy).
Bez urazy Wiewiur, ale 60 kg to waża dzieci w podstawówce (te dorodniejsze okazy). Weź się chłopaku za siebie, bo Cie mocniejszy halny wyjebie na plecy jak zawieje, nie mowiac juz o tym, ze jak bedziesz musial kilka nosow na ulicy poprzestawiac gdy zajdzie taka potrzeba to tez nie bedzie z czego uderzyć (i nie wierz Bornowi, że im mniej kg tym większa potęga bo jesteś szybszy). 2kg to ja przybieram w 2 tygodnie dobrej szamy jak chce wiec mam dla Ciebie jedna rade - zacznij kurwa jeść. Dużo, a jak da rade to i więcej, a jak już nie możesz to dorzuć jeszcze troszkę do tego w miare czysto i bedzie szło.
Wybacz że się przyczepię, ale o moje potyczki na ulicy nie musisz się martwić. Gratuluję słusznej masy.