Siłownia ( rzeźba, spalanie) pytanie :)

Beka, zaczynam właśnie od przyszłego wtorku swój split w ramach 6-dniowego planu, który będzie realizowany... do odwołania. Plan jest typowo pode mnie - zakłada mocną pracę nad najgorszą partią (ramiona), olanie dominującej partii, która zaburza mi sylwetkę (klatka) i przygotowanie się do kolejnego sezonu pod kątem biegania. Oczywiście klatka jest uwzględniona w planie, ale będzie robiona na odpierdol. Jestem już za stary na to, żeby robić coś wg cudzych schematów albo się przejmować, że się do jakiejś partii nie przykładam Do łydek się ani razu w całym życiu nie przyłożyłem i chuj z tym :lol: Wiem, że nikt nie pytał, ale nowy plan wygląda następująco:

1) Plecy + cardio
2) Klatka + ramiona
3) Przerwa
4) Barki + nogi
5) Ramiona + cardio
6) Przerwa.

Push & pull zawsze mnie jakoś trochę mierził. Robiąc w miarę poważne treningi w przeszłości, było to dla mnie niewyobrażalne, żeby przykładowo wejść na jakiekolwiek interesujące ciężary na barki, jeśli klatka była robiona chwilę wcześniej. Nawet triceps jest dla mnie gówniany po klatce. Po plecach łapy mam zawsze tak zmęczone, że na biceps mogę zrobić z 5 serii roboczych, ogólnie nie chcę niczego trzymać w dłoniach, chcę iść do domu. Ciężko mi powiedzieć jaki byłby długofalowy efekt sylwetkowy, gdybym ten system włączył, natomiast mając już taki przejebany staż i tyle lat na karku, chcę się też na treningu czuć dobrze i mieć radość z tego, że mogę robić jakieś fajne serie. W tym moim planie jednak zawsze będzie też uwzględnione to, żeby robić wyraźny progres siłowy, bo nie jestem jeszcze tak stary i zajechany, żeby sobie trochę radości nie sprawić jakimiś moimi małymi, śmiesznymi "personal best" wynikami.
Ogólnie, wydaje mi się, że jeśli ktoś już swoje na siłowni przerobił, zna własne ciało, swoje mocne i słabe strony, ma jakiś cel sylwetkowo-wynikowy do którego zmierza, to chyba najbardziej sensowne jest to, żeby zdać sobie sprawę jak daleko jesteśmy od naszych celów, co nas najbardziej przed nimi blokuje i POWOLUTKU, MAŁYMI KROCZKAMI poprawiać swoje najsłabsze strony, starając się zachować równomierny rozwój całej reszty. I to w sumie brzmi jak plan na całe życie - zawsze znajdzie się jakaś najsłabsza strona :fjedzia:
Gdybym mial poprawiac slabe strony to :waldeklaugh: zycia by mi chyba nie starczylo,takze zostalo sie skupiac na tym by zrzucic bebech
 
Beka, zaczynam właśnie od przyszłego wtorku swój split w ramach 6-dniowego planu, który będzie realizowany... do odwołania. Plan jest typowo pode mnie - zakłada mocną pracę nad najgorszą partią (ramiona), olanie dominującej partii, która zaburza mi sylwetkę (klatka) i przygotowanie się do kolejnego sezonu pod kątem biegania. Oczywiście klatka jest uwzględniona w planie, ale będzie robiona na odpierdol. Jestem już za stary na to, żeby robić coś wg cudzych schematów albo się przejmować, że się do jakiejś partii nie przykładam Do łydek się ani razu w całym życiu nie przyłożyłem i chuj z tym :lol: Wiem, że nikt nie pytał, ale nowy plan wygląda następująco:

1) Plecy + cardio
2) Klatka + ramiona
3) Przerwa
4) Barki + nogi
5) Ramiona + cardio
6) Przerwa.

Push & pull zawsze mnie jakoś trochę mierził. Robiąc w miarę poważne treningi w przeszłości, było to dla mnie niewyobrażalne, żeby przykładowo wejść na jakiekolwiek interesujące ciężary na barki, jeśli klatka była robiona chwilę wcześniej. Nawet triceps jest dla mnie gówniany po klatce. Po plecach łapy mam zawsze tak zmęczone, że na biceps mogę zrobić z 5 serii roboczych, ogólnie nie chcę niczego trzymać w dłoniach, chcę iść do domu. Ciężko mi powiedzieć jaki byłby długofalowy efekt sylwetkowy, gdybym ten system włączył, natomiast mając już taki przejebany staż i tyle lat na karku, chcę się też na treningu czuć dobrze i mieć radość z tego, że mogę robić jakieś fajne serie. W tym moim planie jednak zawsze będzie też uwzględnione to, żeby robić wyraźny progres siłowy, bo nie jestem jeszcze tak stary i zajechany, żeby sobie trochę radości nie sprawić jakimiś moimi małymi, śmiesznymi "personal best" wynikami.
Ogólnie, wydaje mi się, że jeśli ktoś już swoje na siłowni przerobił, zna własne ciało, swoje mocne i słabe strony, ma jakiś cel sylwetkowo-wynikowy do którego zmierza, to chyba najbardziej sensowne jest to, żeby zdać sobie sprawę jak daleko jesteśmy od naszych celów, co nas najbardziej przed nimi blokuje i POWOLUTKU, MAŁYMI KROCZKAMI poprawiać swoje najsłabsze strony, starając się zachować równomierny rozwój całej reszty. I to w sumie brzmi jak plan na całe życie - zawsze znajdzie się jakaś najsłabsza strona :fjedzia:
Push Pull pod kątem optymalizacji treningu jest najlepszy.

Na Twoim przykładzie Ci pokażę czary. Masz olewać klatę i robić priorytet na ręce.

Push1: Klatka 2 ćw + barki 3 ćw + triceps 3 ćw
Pull1: Plecy (heavy) 4 ćw + barki 1 ćw + biceps 3 ćw

Push2: Klatka 2 ćw + barki 3 ćw + triceps 3 ćw
Pull2: Plecy 3 ćw + barki 2 ćw + biceps 2 ćw

Tym sposobem robisz ręcę czyli barki i bic&tric 4x w tygodniu, a nie raz jak masz w planie.

Widzę kolega nóg nie robi, bo rosną od chodzenia i noszenia wielkiego chłopa :beczka:
 
Push Pull pod kątem optymalizacji treningu jest najlepszy.

Na Twoim przykładzie Ci pokażę czary. Masz olewać klatę i robić priorytet na ręce.

Push1: Klatka 2 ćw + barki 3 ćw + triceps 3 ćw
Pull1: Plecy (heavy) 4 ćw + barki 1 ćw + biceps 3 ćw

Push2: Klatka 2 ćw + barki 3 ćw + triceps 3 ćw
Pull2: Plecy 3 ćw + barki 2 ćw + biceps 2 ćw

Tym sposobem robisz ręcę czyli barki i bic&tric 4x w tygodniu, a nie raz jak masz w planie.

Widzę kolega nóg nie robi, bo rosną od chodzenia i noszenia wielkiego chłopa :beczka:

Trener Paweł to jedyny zaufany influencer w temacie silowni.


To jak juz jestesmy przy temacie planow to jest jakas sensowna opcja przy treningu 2x w tyg? Trenuje ogolnie 5x ale 3 treningi to SW
 
Trener Paweł to jedyny zaufany influencer w temacie silowni.


To jak juz jestesmy przy temacie planow to jest jakas sensowna opcja przy treningu 2x w tyg? Trenuje ogolnie 5x ale 3 treningi to SW
Ja teraz przez pracę mam albo 2 albo 3 dni treningowe. Na 2 dni robię push-pull i do każdego dokładam coś z nóg.
 
Beka, zaczynam właśnie od przyszłego wtorku swój split w ramach 6-dniowego planu, który będzie realizowany... do odwołania. Plan jest typowo pode mnie - zakłada mocną pracę nad najgorszą partią (ramiona), olanie dominującej partii, która zaburza mi sylwetkę (klatka) i przygotowanie się do kolejnego sezonu pod kątem biegania. Oczywiście klatka jest uwzględniona w planie, ale będzie robiona na odpierdol. Jestem już za stary na to, żeby robić coś wg cudzych schematów albo się przejmować, że się do jakiejś partii nie przykładam. Do łydek się ani razu w całym życiu nie przyłożyłem i chuj z tym :lol: Wiem, że nikt nie pytał, ale nowy plan wygląda następująco:

1) Plecy + cardio
2) Klatka + ramiona
3) Przerwa
4) Barki + nogi
5) Ramiona + cardio
6) Przerwa.

Push & pull zawsze mnie jakoś trochę mierził. Robiąc w miarę poważne treningi w przeszłości, było to dla mnie niewyobrażalne, żeby przykładowo wejść na jakiekolwiek interesujące ciężary na barki, jeśli klatka była robiona chwilę wcześniej. Nawet triceps jest dla mnie gówniany po klatce. Po plecach łapy mam zawsze tak zmęczone, że na biceps mogę zrobić z 5 serii roboczych, ogólnie nie chcę niczego trzymać w dłoniach, chcę iść do domu. Ciężko mi powiedzieć jaki byłby długofalowy efekt sylwetkowy, gdybym ten system włączył, natomiast mając już taki przejebany staż i tyle lat na karku, chcę się też na treningu czuć dobrze i mieć radość z tego, że mogę robić jakieś fajne serie. W tym moim planie jednak zawsze będzie też uwzględnione to, żeby robić wyraźny progres siłowy, bo nie jestem jeszcze tak stary i zajechany, żeby sobie trochę radości nie sprawić jakimiś moimi małymi, śmiesznymi "personal best" wynikami.
Ogólnie, wydaje mi się, że jeśli ktoś już swoje na siłowni przerobił, zna własne ciało, swoje mocne i słabe strony, ma jakiś cel sylwetkowo-wynikowy do którego zmierza, to chyba najbardziej sensowne jest to, żeby zdać sobie sprawę jak daleko jesteśmy od naszych celów, co nas najbardziej przed nimi blokuje i POWOLUTKU, MAŁYMI KROCZKAMI poprawiać swoje najsłabsze strony, starając się zachować równomierny rozwój całej reszty. I to w sumie brzmi jak plan na całe życie - zawsze znajdzie się jakaś najsłabsza strona :fjedzia:
Właśnie mam podobnie od jakiegoś czasu i ciężko mi zaliczyć progres w bic/tric. Dlatego chcę wrócić na jakiś czas do treningu split, żeby zobaczyć, czy nowy bodziec nie da lepszego efektu.
 
Push Pull pod kątem optymalizacji treningu jest najlepszy.

Na Twoim przykładzie Ci pokażę czary. Masz olewać klatę i robić priorytet na ręce.

Push1: Klatka 2 ćw + barki 3 ćw + triceps 3 ćw
Pull1: Plecy (heavy) 4 ćw + barki 1 ćw + biceps 3 ćw

Push2: Klatka 2 ćw + barki 3 ćw + triceps 3 ćw
Pull2: Plecy 3 ćw + barki 2 ćw + biceps 2 ćw

Tym sposobem robisz ręcę czyli barki i bic&tric 4x w tygodniu, a nie raz jak masz w planie.

Widzę kolega nóg nie robi, bo rosną od chodzenia i noszenia wielkiego chłopa :beczka:
Myślę, że gdybym Cię wziął na moje bieganie to straciłbyś wszelką ochotę na to, żeby robić nogi częściej niż raz na 6 dni. Dla tak dużej partii, raz na 6 dni to bardzo zdrowo. Ogólnie mówię Ci, że nie będę bicepsa robił po plecach, ja naprawdę chcę się dobrze czuć na tym treningu, a nie mieć wrażenie, że ten biceps mi pierdolnie za chwilę. Na plecy robię około 25 ciężkich serii na jednym treningu i naprawdę nie mam potem ochoty na cokolwiek. Nie chcę robić klatki dwa razy w tygodniu nawet w wymiarze dwóch ćwiczeń na treningu, w chuju ją mam. Prędzej ją zrobię raz na dwa tygodnie. Nie podoba mi się to jak dużą mam klatkę w porównaniu do reszty sylwetki i chętnie ją zaniedbam, a nie będę jej dawał bodziec 2x w tygodniu, bo wiem jak to się u mnie skończy. Kompletnie mnie nie zrozumiałeś. Ja JUŻ nie ćwiczę po to, żeby maksymalnie się rozbudować, tylko po to, żeby mieć taką sylwetkę jaka mi się podoba i jaka jest dla mnie użyteczna. Jeśli np zobaczę, że jestem za duży i odbija się to na moim bieganiu, to zluzuję z siłownią. Nie będę robił żadnego "push & pull" nie dlatego, że to nie działa, na Ciebie i milion innych osób może działać nawet najlepiej na świecie, ale ja tego po prostu nie lubię, więc... po co mi piszesz, żebym to robił? I żebym nakurwiał barki 4x w tygodniu (co jest delikatnie mówiąc KONTROWERSYJNE), skoro moim priorytetem są ramiona? Mam bardzo mocno dość nieporozumień na forum w ostatnim tygodniu, więc może doprecyzuję. Barki = mięśnie naramienne, zaś ramiona/ręce = biceps +triceps. Takiej terminologii się kiedyś używało, ale nie wiem już, lol. Mam chude łapki, więc będę robił biceps i triceps dwa razy w ciągu 6 dni, a resztę raz i tyle, ponieważ mam też do zrobienia srogie cardio, bo w przyszłym sezonie chcę biegać 10 km poniżej 40 minut, wobec czego gwarantuje Ci, że o moje nogi możesz być spokojny.
 
Właśnie mam podobnie od jakiegoś czasu i ciężko mi zaliczyć progres w bic/tric. Dlatego chcę wrócić na jakiś czas do treningu split, żeby zobaczyć, czy nowy bodziec nie da lepszego efektu.
Tu chodzi o częstotliwość. Wolisz ruchać co 2 dni czy co 7 ? Mięsień tak samo woli się pompować częściej niż raz w tygodniu.
:roberteyeblinking:


Jak ktoś ma trochę czasu i chce się dowiedzieć paru myczków polecam. Czasy się zmieniają "bro split" to już dawno i nie prawda.

 
Tu chodzi o częstotliwość. Wolisz ruchać co 2 dni czy co 7 ? Mięsień tak samo woli się pompować częściej niż raz w tygodniu.
:roberteyeblinking:


Jak ktoś ma trochę czasu i chce się dowiedzieć paru myczków polecam. Czasy się zmieniają "bro split" to już dawno i nie prawda.


Mam na celowniku książkę tego gościa, ponoć dobra.
 
Myślę, że gdybym Cię wziął na moje bieganie to straciłbyś wszelką ochotę na to, żeby robić nogi częściej niż raz na 6 dni. Dla tak dużej partii, raz na 6 dni to bardzo zdrowo. Ogólnie mówię Ci, że nie będę bicepsa robił po plecach, ja naprawdę chcę się dobrze czuć na tym treningu, a nie mieć wrażenie, że ten biceps mi pierdolnie za chwilę. Na plecy robię około 25 ciężkich serii na jednym treningu i naprawdę nie mam potem ochoty na cokolwiek. Nie chcę robić klatki dwa razy w tygodniu nawet w wymiarze dwóch ćwiczeń na treningu, w chuju ją mam. Prędzej ją zrobię raz na dwa tygodnie. Nie podoba mi się to jak dużą mam klatkę w porównaniu do reszty sylwetki i chętnie ją zaniedbam, a nie będę jej dawał bodziec 2x w tygodniu, bo wiem jak to się u mnie skończy. Kompletnie mnie nie zrozumiałeś. Ja JUŻ nie ćwiczę po to, żeby maksymalnie się rozbudować, tylko po to, żeby mieć taką sylwetkę jaka mi się podoba i jaka jest dla mnie użyteczna. Jeśli np zobaczę, że jestem za duży i odbija się to na moim bieganiu, to zluzuję z siłownią. Nie będę robił żadnego "push & pull" nie dlatego, że to nie działa, na Ciebie i milion innych osób może działać nawet najlepiej na świecie, ale ja tego po prostu nie lubię, więc... po co mi piszesz, żebym to robił? I żebym nakurwiał barki 4x w tygodniu (co jest delikatnie mówiąc KONTROWERSYJNE), skoro moim priorytetem są ramiona? Mam bardzo mocno dość nieporozumień na forum w ostatnim tygodniu, więc może doprecyzuję. Barki = mięśnie naramienne, zaś ramiona/ręce = biceps +triceps. Takiej terminologii się kiedyś używało, ale nie wiem już, lol. Mam chude łapki, więc będę robił biceps i triceps dwa razy w ciągu 6 dni, a resztę raz i tyle, ponieważ mam też do zrobienia srogie cardio, bo w przyszłym sezonie chcę biegać 10 km poniżej 40 minut, wobec czego gwarantuje Ci, że o moje nogi możesz być spokojny.
Jak chcesz się denerwować to idź do tematu o byciu atencyjnym dzieckiem.
Ja tu chcę dyskutować na poziomie i wymieniać się doświadczeniami, bo im dłużej trenuje i rozmawiam z zawodnikami tym więcej się uczę.

Po prostu Ci przedstawiłem metodykę na jakiej pracuję od dawna, która daje efekty. Jak to nie pod Ciebie to trudno.
 
Jak chcesz się denerwować to idź do tematu o byciu atencyjnym dzieckiem.
Ja tu chcę dyskutować na poziomie i wymieniać się doświadczeniami, bo im dłużej trenuje i rozmawiam z zawodnikami tym więcej się uczę.

Po prostu Ci przedstawiłem metodykę na jakiej pracuję od dawna, która daje efekty. Jak to nie pod Ciebie to trudno.
Nie zdenerwowałem się, to zupełnie normalna odpowiedź.
Wszedłem tu bo @Shajs mnie zagaił w innym temacie o moje spodnie Mordex, w których miałem fotę na forum w 2017, bo wtedy siłownia była moim życiem. Jakbyś widział to pewnie byś wiedział, że naprawdę jakoś sobie jestem w stanie sobie na tej siłowni poradzić robiąc to, na co mam ochotę.
Wbiłem tu z ciekawości, zobaczyłem, że Shajs myśli o jakimś splicie na 4 dni, więc napisałem swojego splita na 4 dni, bo akurat sobie takiego wymyśliłem, taki spontan i w sumie zbieg okoliczności. Zaznaczyłem, że to jest pode mnie i pod to co LUBIĘ robić - nie starałem się nikogo przekonać, że on jest jakiś zajebisty, po prostu jest mój i tyle. I może bym się za 'x' tygodni do tego planu jakoś odniósł, bo akurat takiego konkretnego jeszcze nie robiłem. Tyle. Czy coś mi się pojebało i napisałem "Siwy proszę zmień mój plan, którego nawet jeszcze nie zacząłem"? Czy może "Ej Siwy, masz jakiś pomysł jak upchnąć moje treningi w system push & pull, którego nie lubię"? Czy w ogóle "HALO NIGDY NIE BYŁEM NA SIŁOWNI CZY MOŻE MI KTOŚ POMÓĆ"? To Ty przyszedłeś, napisałeś, że mi pokażesz jakieś swoje czary XD No... dz-dz-dzięki, jak będę kiedyś chciał wyjść ze strefy komfortu to sobie może taki trening zrobię, spoko. Ale na razie naprawdę nie musisz się martwić, że jeśli nie zastosuję Twoich CZARÓW to nic nie będzie z mojego ćwiczenia. Bo ostatecznie ja mam naprawdę bardzo mocno w chuju to, czy zrobię największy progres jaki mogę zrobić, czy powiedzmy 80% tego. Chcę ćwiczyć dużo, ciężko, czuć się dobrze i mieć z tego fun, a nie podchodzić do tego jakby to było coś naprawdę ważnego w życiu, bo jestem już na to za stary.
 
Nie zdenerwowałem się, to zupełnie normalna odpowiedź.
Wszedłem tu bo @Shajs mnie zagaił w innym temacie o moje spodnie Mordex, w których miałem fotę na forum w 2017, bo wtedy siłownia była moim życiem. Jakbyś widział to pewnie byś wiedział, że naprawdę jakoś sobie jestem w stanie sobie na tej siłowni poradzić robiąc to, na co mam ochotę.
Wbiłem tu z ciekawości, zobaczyłem, że Shajs myśli o jakimś splicie na 4 dni, więc napisałem swojego splita na 4 dni, bo akurat sobie takiego wymyśliłem, taki spontan i w sumie zbieg okoliczności. Zaznaczyłem, że to jest pode mnie i pod to co LUBIĘ robić - nie starałem się nikogo przekonać, że on jest jakiś zajebisty, po prostu jest mój i tyle. I może bym się za 'x' tygodni do tego planu jakoś odniósł, bo akurat takiego konkretnego jeszcze nie robiłem. Tyle. Czy coś mi się pojebało i napisałem "Siwy proszę zmień mój plan, którego nawet jeszcze nie zacząłem"? Czy może "Ej Siwy, masz jakiś pomysł jak upchnąć moje treningi w system push & pull, którego nie lubię"? Czy w ogóle "HALO NIGDY NIE BYŁEM NA SIŁOWNI CZY MOŻE MI KTOŚ POMÓĆ"? To Ty przyszedłeś, napisałeś, że mi pokażesz jakieś swoje czary XD No... dz-dz-dzięki, jak będę kiedyś chciał wyjść ze strefy komfortu to sobie może taki trening zrobię, spoko. Ale na razie naprawdę nie musisz się martwić, że jeśli nie zastosuję Twoich CZARÓW to nic nie będzie z mojego ćwiczenia. Bo ostatecznie ja mam naprawdę bardzo mocno w chuju to, czy zrobię największy progres jaki mogę zrobić, czy powiedzmy 80% tego. Chcę ćwiczyć dużo, ciężko, czuć się dobrze i mieć z tego fun, a nie podchodzić do tego jakby to było coś naprawdę ważnego w życiu, bo jestem już na to za stary.
Matko bosko wy wszyscy macie okres czy tak zajebiście mocną psychikę, że musicie pisać w intrenecie elaboraty na pół ekranu, bo ktoś was "uraził"?

Napisałem Ci metodykę, która powinna być dla Ciebie ciekawa na priorytet jak tego nie używałeś. Nigdzie Ci nie kazałem tak trenować, a dostałem wykład. :beczka:
 
Myślę, że gdybym Cię wziął na moje bieganie to straciłbyś wszelką ochotę na to, żeby robić nogi częściej niż raz na 6 dni. Dla tak dużej partii, raz na 6 dni to bardzo zdrowo. Ogólnie mówię Ci, że nie będę bicepsa robił po plecach, ja naprawdę chcę się dobrze czuć na tym treningu, a nie mieć wrażenie, że ten biceps mi pierdolnie za chwilę. Na plecy robię około 25 ciężkich serii na jednym treningu i naprawdę nie mam potem ochoty na cokolwiek. Nie chcę robić klatki dwa razy w tygodniu nawet w wymiarze dwóch ćwiczeń na treningu, w chuju ją mam. Prędzej ją zrobię raz na dwa tygodnie. Nie podoba mi się to jak dużą mam klatkę w porównaniu do reszty sylwetki i chętnie ją zaniedbam, a nie będę jej dawał bodziec 2x w tygodniu, bo wiem jak to się u mnie skończy. Kompletnie mnie nie zrozumiałeś. Ja JUŻ nie ćwiczę po to, żeby maksymalnie się rozbudować, tylko po to, żeby mieć taką sylwetkę jaka mi się podoba i jaka jest dla mnie użyteczna. Jeśli np zobaczę, że jestem za duży i odbija się to na moim bieganiu, to zluzuję z siłownią. Nie będę robił żadnego "push & pull" nie dlatego, że to nie działa, na Ciebie i milion innych osób może działać nawet najlepiej na świecie, ale ja tego po prostu nie lubię, więc... po co mi piszesz, żebym to robił? I żebym nakurwiał barki 4x w tygodniu (co jest delikatnie mówiąc KONTROWERSYJNE), skoro moim priorytetem są ramiona? Mam bardzo mocno dość nieporozumień na forum w ostatnim tygodniu, więc może doprecyzuję. Barki = mięśnie naramienne, zaś ramiona/ręce = biceps +triceps. Takiej terminologii się kiedyś używało, ale nie wiem już, lol. Mam chude łapki, więc będę robił biceps i triceps dwa razy w ciągu 6 dni, a resztę raz i tyle, ponieważ mam też do zrobienia srogie cardio, bo w przyszłym sezonie chcę biegać 10 km poniżej 40 minut, wobec czego gwarantuje Ci, że o moje nogi możesz być spokojny.
Nie zdenerwowałem się, to zupełnie normalna odpowiedź.
Wszedłem tu bo @Shajs mnie zagaił w innym temacie o moje spodnie Mordex, w których miałem fotę na forum w 2017, bo wtedy siłownia była moim życiem. Jakbyś widział to pewnie byś wiedział, że naprawdę jakoś sobie jestem w stanie sobie na tej siłowni poradzić robiąc to, na co mam ochotę.
Wbiłem tu z ciekawości, zobaczyłem, że Shajs myśli o jakimś splicie na 4 dni, więc napisałem swojego splita na 4 dni, bo akurat sobie takiego wymyśliłem, taki spontan i w sumie zbieg okoliczności. Zaznaczyłem, że to jest pode mnie i pod to co LUBIĘ robić - nie starałem się nikogo przekonać, że on jest jakiś zajebisty, po prostu jest mój i tyle. I może bym się za 'x' tygodni do tego planu jakoś odniósł, bo akurat takiego konkretnego jeszcze nie robiłem. Tyle. Czy coś mi się pojebało i napisałem "Siwy proszę zmień mój plan, którego nawet jeszcze nie zacząłem"? Czy może "Ej Siwy, masz jakiś pomysł jak upchnąć moje treningi w system push & pull, którego nie lubię"? Czy w ogóle "HALO NIGDY NIE BYŁEM NA SIŁOWNI CZY MOŻE MI KTOŚ POMÓĆ"? To Ty przyszedłeś, napisałeś, że mi pokażesz jakieś swoje czary XD No... dz-dz-dzięki, jak będę kiedyś chciał wyjść ze strefy komfortu to sobie może taki trening zrobię, spoko. Ale na razie naprawdę nie musisz się martwić, że jeśli nie zastosuję Twoich CZARÓW to nic nie będzie z mojego ćwiczenia. Bo ostatecznie ja mam naprawdę bardzo mocno w chuju to, czy zrobię największy progres jaki mogę zrobić, czy powiedzmy 80% tego. Chcę ćwiczyć dużo, ciężko, czuć się dobrze i mieć z tego fun, a nie podchodzić do tego jakby to było coś naprawdę ważnego w życiu, bo jestem już na to za stary.

Mordo, mi to jednak wygląda na zdenerwowanie :wink:
 
Nawet w temacie o treningu trzeba byc w ciaglej gotowosci i miec zajebiscie silna psychike :jjsmile:
 
Przydałby się zlot Cohones. Tam się zawsze takie sprawy wyjaśniało.
Wracali ludzie bez zebow czy podczas zlotu okazywalo sie ze obraz ktory kreowali uzytkownicy nieco różnił sie od tego w rzeczywistości i wszyscy sa mili i potulni? :beczka:
 
Wracali ludzie bez zebow czy podczas zlotu okazywalo sie ze obraz ktory kreowali uzytkownicy nieco różnił sie od tego w rzeczywistości i wszyscy sa mili i potulni? :beczka:
paru kolegom z niektorych dzialow, to by czlowiek az zasponosorowal bilet i nocleg, oby tylko moc im w mordy napluc

zeby nie bylo, ze offtop:

jest sens isc na silke i robic sama "gore", dol ograniczajac jedynie do cwiczen, ktore zarekomenduje mi fizjoterapeuta?
 
Przydałby się zlot Cohones. Tam się zawsze takie sprawy wyjaśniało.

Jestem za. Pierwszy raz bym się stawił, bo ostatnie zloty to chyba były 7-8 lat temu jak byłem jeszcze w klasie maturalnej :crazy:

Zakładaj temat, żeby tutaj nie spamować :lol:
 
O dżizas, ludzie. Albo mnie nie znacie albo już zapomnieliście jak to ze mną jest. No tak mam, że pisze dużo słów. Zrobię sobie na razie po swojemu i tyle. A kiedyś może zrobię po siwemu i napisze, że wielkie dzięki, to też nie jest całkowicie wykluczone. Już nie przesadzajmy że taka wymiana zdań to też jakiś konflikt.
 
Beka, zaczynam właśnie od przyszłego wtorku swój split w ramach 6-dniowego planu, który będzie realizowany... do odwołania. Plan jest typowo pode mnie - zakłada mocną pracę nad najgorszą partią (ramiona), olanie dominującej partii, która zaburza mi sylwetkę (klatka) i przygotowanie się do kolejnego sezonu pod kątem biegania. Oczywiście klatka jest uwzględniona w planie, ale będzie robiona na odpierdol. Jestem już za stary na to, żeby robić coś wg cudzych schematów albo się przejmować, że się do jakiejś partii nie przykładam. Do łydek się ani razu w całym życiu nie przyłożyłem i chuj z tym :lol: Wiem, że nikt nie pytał, ale nowy plan wygląda następująco:

1) Plecy + cardio
2) Klatka + ramiona
3) Przerwa
4) Barki + nogi
5) Ramiona + cardio
6) Przerwa.

Push & pull zawsze mnie jakoś trochę mierził. Robiąc w miarę poważne treningi w przeszłości, było to dla mnie niewyobrażalne, żeby przykładowo wejść na jakiekolwiek interesujące ciężary na barki, jeśli klatka była robiona chwilę wcześniej. Nawet triceps jest dla mnie gówniany po klatce. Po plecach łapy mam zawsze tak zmęczone, że na biceps mogę zrobić z 5 serii roboczych, ogólnie nie chcę niczego trzymać w dłoniach, chcę iść do domu. Ciężko mi powiedzieć jaki byłby długofalowy efekt sylwetkowy, gdybym ten system włączył, natomiast mając już taki przejebany staż i tyle lat na karku, chcę się też na treningu czuć dobrze i mieć radość z tego, że mogę robić jakieś fajne serie. W tym moim planie jednak zawsze będzie też uwzględnione to, żeby robić wyraźny progres siłowy, bo nie jestem jeszcze tak stary i zajechany, żeby sobie trochę radości nie sprawić jakimiś moimi małymi, śmiesznymi "personal best" wynikami.
Ogólnie, wydaje mi się, że jeśli ktoś już swoje na siłowni przerobił, zna własne ciało, swoje mocne i słabe strony, ma jakiś cel sylwetkowo-wynikowy do którego zmierza, to chyba najbardziej sensowne jest to, żeby zdać sobie sprawę jak daleko jesteśmy od naszych celów, co nas najbardziej przed nimi blokuje i POWOLUTKU, MAŁYMI KROCZKAMI poprawiać swoje najsłabsze strony, starając się zachować równomierny rozwój całej reszty. I to w sumie brzmi jak plan na całe życie - zawsze znajdzie się jakaś najsłabsza strona :fjedzia:
Specyficzny plan, ja gdybym robił 4 dniowy to wykorzystał bym atut w postaci ilosci dni na zrobienie dużych partii 2x w tygodniu, przy czym naturalnie trzymałbym się mniej więcej ilości 12-16 s na tydzień na daną partię. Sam lubię robić łapy ale z doświadczenia wiem, że waląc duże partie, wielostawy etc nie ma ciśnienia na łapy osobno. Podciąganie podchwytem, dipy i tego typu rzeczy kwalifikuje jako również łapy, wliczam do ilości serii ogółem, i generalnie stosuje zasadę mniej znaczy więcej, z prostej przyczyny, jestem naturalem i wiem, że nie uciagne przeładowanego planu dłużej niż kilka tygodni bez konsekwencji.

Ja robię 3 dni, fbw + jeden trening bokserski i jest spoko. Z tym, że ja nie mam cisnienia na jakieś wyniki. Baze siłowa mam fajną, masy w miarę też jest, więc chodzę bo lubię, a raz w roku przez 50-60 dni liczę kcal na deficycie, reszta to w miarę czyste jedzenie bez kalkulacji, ale z głową.

Widzę, że też podchodzisz z luzem, nastawienie na radość z treningu, popieram to, sam teraz np nie robię nóg, bo jestem po kilku operacjach przepuklin i nie mam cisnienia, poza tym #trenerPawel.


Pozdroooo
 
Specyficzny plan, ja gdybym robił 4 dniowy to wykorzystał bym atut w postaci ilosci dni na zrobienie dużych partii 2x w tygodniu, przy czym naturalnie trzymałbym się mniej więcej ilości 12-16 s na tydzień na daną partię. Sam lubię robić łapy ale z doświadczenia wiem, że waląc duże partie, wielostawy etc nie ma ciśnienia na łapy osobno. Podciąganie podchwytem, dipy i tego typu rzeczy kwalifikuje jako również łapy, wliczam do ilości serii ogółem, i generalnie stosuje zasadę mniej znaczy więcej, z prostej przyczyny, jestem naturalem i wiem, że nie uciagne przeładowanego planu dłużej niż kilka tygodni bez konsekwencji.

Ja robię 3 dni, fbw + jeden trening bokserski i jest spoko. Z tym, że ja nie mam cisnienia na jakieś wyniki. Baze siłowa mam fajną, masy w miarę też jest, więc chodzę bo lubię, a raz w roku przez 50-60 dni liczę kcal na deficycie, reszta to w miarę czyste jedzenie bez kalkulacji, ale z głową.

Widzę, że też podchodzisz z luzem, nastawienie na radość z treningu, popieram to, sam teraz np nie robię nóg, bo jestem po kilku operacjach przepuklin i nie mam cisnienia, poza tym #trenerPawel.


Pozdroooo
Dzięki za odpowiedź!
Wiesz, na pewno przyjdzie jeszcze taki czas, że wrzucę plecy 2x w tygodniu, może barki też. To są partie, które najbardziej kształtują taką sylwetkę jaka mnie interesuje. Sam z siebie mam bardzo rozbudowaną klatkę i kaptury, przez to sylwetka jest jakaś taka "ciężka". W dużym uproszczeniu - wolałbym być w górnej części ciałą bardziej płaski i szeroki niż zaokrąglony i nabity. Mam nadzieję, że odpowiednim i systematycznym treningiem będę w stanie trochę tę swoją sylwetkę przedefiniować. Teraz mimo wszystko nie jestem jeszcze na to gotowy, poza tym na ten moment to łapy są najmniejsze i najsłabsze. Czuję jak np robiąc podciąganie na drążku to bicepsy nie pozwalają na wykonanie kolejnych powtórzeń albo jak triceps umiera przy wyciskaniu hantli na ławie. Ogólnie, jeśli mam tak na chłodno spojrzeć na swoje treningi w ubiegłych latach, to jednak te łapy zawsze były na dalszym planie, zwłaszcza kiedy robiłem typowo pod wynik siłowy. Teraz chcę im poświęcić więcej uwagi i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli chodzi o liczbę serii na daną partię, to na razie jestem na jakimś takim "haju" na pewno i dlatego robię dosłownie ile wlezie. Liczę się z tym, że za jakiś czas organizm wyśle mi sygnał, żebym wyluzował. Na ten moment wygląda to jednak tak, że waga na spokojnie w górę (w pasie bez zmian), siła bardzo mocno w górę, a libido wyjebane w kosmos haha :D Zobaczymy ile tak pociągnę. Jak się skontuzjuję od bycia debilem to dam znać też, bo czemu nie.
Pozdro również!
 
O dżizas, ludzie. Albo mnie nie znacie albo już zapomnieliście jak to ze mną jest. No tak mam, że pisze dużo słów. Zrobię sobie na razie po swojemu i tyle. A kiedyś może zrobię po siwemu i napisze, że wielkie dzięki, to też nie jest całkowicie wykluczone. Już nie przesadzajmy że taka wymiana zdań to też jakiś konflikt.
jak dzisiaj pamiętam tabelkę i opis :awesome:
 
Specyficzny plan, ja gdybym robił 4 dniowy to wykorzystał bym atut w postaci ilosci dni na zrobienie dużych partii 2x w tygodniu, przy czym naturalnie trzymałbym się mniej więcej ilości 12-16 s na tydzień na daną partię. Sam lubię robić łapy ale z doświadczenia wiem, że waląc duże partie, wielostawy etc nie ma ciśnienia na łapy osobno. Podciąganie podchwytem, dipy i tego typu rzeczy kwalifikuje jako również łapy, wliczam do ilości serii ogółem, i generalnie stosuje zasadę mniej znaczy więcej, z prostej przyczyny, jestem naturalem i wiem, że nie uciagne przeładowanego planu dłużej niż kilka tygodni bez konsekwencji.

Ja robię 3 dni, fbw + jeden trening bokserski i jest spoko. Z tym, że ja nie mam cisnienia na jakieś wyniki. Baze siłowa mam fajną, masy w miarę też jest, więc chodzę bo lubię, a raz w roku przez 50-60 dni liczę kcal na deficycie, reszta to w miarę czyste jedzenie bez kalkulacji, ale z głową.

Widzę, że też podchodzisz z luzem, nastawienie na radość z treningu, popieram to, sam teraz np nie robię nóg, bo jestem po kilku operacjach przepuklin i nie mam cisnienia, poza tym #trenerPawel.


Pozdroooo
Tu napisałeś jedną rzecz kluczową, którą się człowiek uczy po czasie.

wiem, że nie uciagne przeładowanego planu dłużej niż kilka tygodni bez konsekwencji.
Na wspomaganiu jest jeszcze gorzej, bo masz taką moc że nie idzie zrobić 3 serii po 15 jak w planie.
Na pierwszej bombie zerwałem klatkę bo wziąłem na skosie hantle 50kg samemu ważąc niecałe 85 :beczka: Zrobiłem 5 razy, ale potem troszkę bolało xD
I po paru kontuzjach z kicka i tych z siłki mimo wspomagania zacząłem trenować inaczej. Push-Pull to jest mega opcja. PP to w sumie też split tylko taki na koksie :D Dziwi mnie jak ktoś mówi, że co to za trening klaty jak robisz tylko 3 ćwiczenia. No właśnie efektywność tych ćwiczeń wzrasta przez to że jest ich mniej i są wykonywane co 4 dni. Z tego co czytałem to można "jednorazowo uszkodzić" do 5% mięśnia więc jak zrobisz to w 3 ćw to masz zysk. Polski Pro z którym gadałem Piotrek Borecki robi 2 ćwiczenia na klatę w tygodniu, a nikt w PL nie ma takiej klaty.

Teraz zacząłem śledzić te plany Głuchowskiego, wzorowane na młodym Labradzie z USA. Tam to jest dopiero łamigłówka, bez zeszytu na trening nie ma co iść.
 
Tu napisałeś jedną rzecz kluczową, którą się człowiek uczy po czasie.


Na wspomaganiu jest jeszcze gorzej, bo masz taką moc że nie idzie zrobić 3 serii po 15 jak w planie.
Na pierwszej bombie zerwałem klatkę bo wziąłem na skosie hantle 50kg samemu ważąc niecałe 85 :beczka: Zrobiłem 5 razy, ale potem troszkę bolało xD
I po paru kontuzjach z kicka i tych z siłki mimo wspomagania zacząłem trenować inaczej. Push-Pull to jest mega opcja. PP to w sumie też split tylko taki na koksie :D Dziwi mnie jak ktoś mówi, że co to za trening klaty jak robisz tylko 3 ćwiczenia. No właśnie efektywność tych ćwiczeń wzrasta przez to że jest ich mniej i są wykonywane co 4 dni. Z tego co czytałem to można "jednorazowo uszkodzić" do 5% mięśnia więc jak zrobisz to w 3 ćw to masz zysk. Polski Pro z którym gadałem Piotrek Borecki robi 2 ćwiczenia na klatę w tygodniu, a nikt w PL nie ma takiej klaty.

Teraz zacząłem śledzić te plany Głuchowskiego, wzorowane na młodym Labradzie z USA. Tam to jest dopiero łamigłówka, bez zeszytu na trening nie ma co iść.
To jest prawda, ta nauka wymaga czasu. Ja parę razy się tak zajechałem, że dwa tygodnie nie miałem ochoty wychodzić z łóżka, to się w końcu nauczyłem. Push pull fajny plan, ja robiłem sobie push pull fbw, więc wychodziło średnio każda partia 2x w tygodniu, i w fbw pakowałem wszystko to co się nie zmieściło w push pull. I fajnie było :) niemniej ja mam za duży pociąg do robienia czegoś oprócz siłowni, typu boks, bieganie, kick boxing, pływanie, i nie robię już samej siłowni bo mnie dość szybko nudzi samo żelastwo. Epizodycznie kilka tygodni mogę zajebac jakiś plan rozpisany z głową i z progresja, ale tutaj podobnie uważam, że mając obowiązki i życie poza sportem amatorskim ciężko trzymać się sztywno planu, ja wtedy potrzebuje miec luz.

Borecki spoko sylwetka.

A co do wspomagania, to raz w życiu miesiąc metanabolu w niewielkiej raczej dawce 3x 5mg dziennie.

Siła wyjebala w kosmos. Ale to było bardzo nieprzemyslane
 
Back
Top