Ułóż sobie makro na redukcję i zrób powiedzmy 5 posiłków dziennie.
Podziel wszystko Kcal/B/W/T przez 5 i każdy posiłek daje tyle samo wartości odżywczych.
Potem układasz 20+ różnych posiłków które mają takie właśnie makro i za każdym razem możesz jeść co innego ;)
Tyle że czas na przygotowanie i koszty idą z automatu w górę. Tak idzie łatwo sobie wszystko poukładać i nie jesz monotonnie, a po tygodniu nie zauważysz że jesz to samo co tydzień temu. Potem już nie będziesz zwracal uwagi, a co sobotę zamiast jednego z planu zjeść coś "niezdrowego" I głowa się resetuje.
Ja tam święty nie jestem. Na zawody się nie szykuje to zawsze jak wracam, albo mam wolny weekend to zabieram kobitę na jedzenie. Nie piję, ale za to kocham żreć