W przypadku osób publicznych takie sprawy bardzo często wypływają do szeroko rozumianej opinii społecznej. Wynika to z tego, że osoby publiczne są rozpoznawalne
Nie znaczy to jednak, że antagoniści tych osób mają krew na rękach.
Zanim jakakolwiek partyjna hiena zacznie dobijać ofiarę, to ktoś musi ta bron załadować. Tak kolokwialnie mówiąc, to chłopak jak i matka padli ofiarą chorej ideologii, zwyrodnialca oraz żądnego krwi pismiaka, oraz redakcji jednej z gazety szczecińskiej.
A to, czy sprawe komentował poseł, sąsiadka, kolega ze szkoły czy chłop z pod sklepu to już nie ma znaczenia.
Ktoś tą kule śnieżna zapoczątkował i nadał jej tor.
Jedna się po drodze zatrzyma, inna rozjebie wszystko na swojej drodze.