Góry - rekreacja, turystyka, wspinaczka

Nie znam spraw w ogóle, ale dla mnie obwinianie kogoś drugiego o śmierć w himalajach to chyba głupota. Idąc tam decydujesz się, że w każdym momencie możesz umrzeć. Na ile się da na pewno sobie powinni pomagać, ale lepiej że przeżyje jeden niż żaden. Tak samo nie można winić tej Elizabeth że zostawiła Tomka, ratowała sienie w beznadziejnej sytuacji.
Czytam jedynie artykuły prasowe i raporty PZH, nie znam się zupełnie na himalaizmie. O ile w przypadku pierwszym tj. w sprawie Dziuroka możnaby sporo zarzucić Bieleckiemu jeśli działał na zlecenie jako "przewodnik", tak w sprawie z Broad Peak nie widzę podstaw, aby go obwiniać tylko dlatego, że był tym najsilniejszym i najbardziej wytrzymałym. Podobną historię przeżył też Urubko, który stracił jednego z kompanów przy zdobywaniu szczytu Lenina. Ciekawe tematy, swoją drogą.
 
Dzięki tej całej akcji dowiedziałem się kilku ciekawych smaczków na temat cyborga Bieleckiego i ilości przypisanych mu słusznie bądź też nie straconych ludzkich żyć.
Również poczytałem , temat rzeka i milion opinii a z tymi (z dwóch stron) zgadzałem się jak były dobrze napisane czyli chuja się znam :) .
 
https://pl.aleteia.org/2017/04/22/adam-bielecki-himalaista-co-w-nim-zmienilo-spotkanie-ze-smiercia/

„Ludzie mówią, że my, wspinacze, nie szanujemy życia i podchodzimy do niego lekkomyślnie. Sądzę, że jest odwrotnie (…). Jeśli od dwunastu godzin chce ci się pić, to jak bardzo docenisz łyk zimnej wody? Albo piwo? Po całym dniu wspinaczki najgorszy cienkusz smakuje jak ambrozja (…). Jeśli nie zobaczysz, jak życie jest kruche, jeśli nie doświadczysz sytuacji granicznej, to go nie docenisz. Spotkanie ze śmiercią sprawia, że jeszcze bardziej kochasz życie”

:kis:
 
Eh, człowiek się tego spodziewał, przecież tylko cud mógł go uratować a mimo wszystko smutek.
 
Eh, człowiek się tego spodziewał, przecież tylko cud mógł go uratować a mimo wszystko smutek.

Dokładnie i chyba oni tez wyruszajac zdawali sobie z tego sprawę, chociaż nikt tego głośno nie przyzna. Mimo wszystko ogromny szacunek.
 
Dokładnie i chyba oni tez wyruszajac zdawali sobie z tego sprawę, chociaż nikt tego głośno nie przyzna. Mimo wszystko ogromny szacunek.

Bielecki mówił wprost że jeśli polecą w 4 to szansę na dotarcie do niego są minimalne, więc na pewno zdawali sobie z tego sprawę.
 
Znając życie ładnych paru lamusów, którzy jeszcze 2 godziny temu bili pokłony DU i AB, teraz diametralnie zmieni swoją ocenę akcji ratowniczej. Już to widać po komentarzach w różnych miejscach w sieci.
Ludzie nie ogarniają co znaczy utrudniony kontakt z TM, który miał miejsce już przeszło 2 doby temu.
 
Nie czytam za bardzo internetów, więc spytam - czyli to koniec całej akcji czy istnieje jeszcze cień szansy, że ten plan z pakistańskimi śmigłowcami wcielą w życie i rano podrzucą ich na te 6000m?
 
Już wczoraj tutaj szacowane było, że na 99% nie żyje. Dzisiejsza szalona akcja nagle dała nowe nadzieje i rozbudziła romantyczne wizje, ale patrząc na to nieco bardziej racjonalnie - nawet jakby żył to jak we dwójkę mieliby go stamtąd ściągnąć, kiedy wiadomo, że nie może chodzić, nie widzi i w najlepszym razie byłby pół świadomy? A to jest jeszcze jeden kilometr wyżej, w trudniejszych warunkach. I działoby się kolejne kilkanaście godzin później. Herosi dla mnie za sam fakt udania się tam, jeszcze w takim wariackim tempie gdzie to przecież musiało być gigantyczne ryzyko dla ich życia, i na dodatek uratowali kolejne życie. Ona też jest nie mniej niesamowita, że w takim stanie dała radę samodzielnie schodzić, i to taki kawał! Zakładam cały czas, że nic się już nie stanie, nawet nie chcę myśleć, że może być inaczej.
 
"Dzięki" wiedzy jaką mieli, że idą w zasadzie na 100% tylko po nią mogli sobie narzucić tak ostre tempo i się nie oszczędzać, tak sobie to interpretuję.
 
Ciekawe Jak teraz ten pacan Stanowski się wypowie, skoro wcześniej sugerował że Mackiewicz powinien zwrócić koszty całej wyorawy ratowniczej.
 
nadal w glowie mi sie nie miesci jak oni to zrobili, w takich warunkach, mozna tutaj wymieniac... (sick!)



za jakas godzine (9:00 naszego czasu) smiglowiec powinien doleciec do bazy i ich zabrac
duzo zdrowia dla tej francuzki i oby wszystko dobrze sie skonczylo
na ratowanie naszego rodaka juz raczej nie ma szans
 
Ciekawe Jak teraz ten pacan Stanowski się wypowie, skoro wcześniej sugerował że Mackiewicz powinien zwrócić koszty całej wyorawy ratowniczej.
Przecież to jasne, że nie zwróci, a rodzina nie jest niczemu winna...

Stanowski często pierdoli, ale akurat w tej sprawie ma rację. Jako jedyny (z tych znanych) nie pierdoli tylko prosto z mostu mówi co myśli. Niestety, dzisiaj albo mówisz to co chce usłyszeć większość, albo zrównają cię z ziemią za własne zdanie. KS nie powiedział nic nieodpowiedniego:
1) ma nadzieję, że go uratują (normalne)
2) powinien zwrócić pieniądze, albo chociaż przeprosić (za swoją głupotę, myślał, że jest nieśmiertelny, a czterech ludzi musiało ryzykować z tego powodu życie - zero odpowiedzialności)
3) są inni, którzy też potrzebują pomocy (teraz wszyscy poruszeni, śledzą akcję, a za tydzień każdy zapomni, a potrzebujący dalej będą. No ale tam już nie ma live'ów na onetach, lajków i modnych hashtagów)

Czapki z głów dla ratowników za tempo i determinację. Ta babka też ładnie zeszła... Szanse na uratowanie tamtego typa były praktycznie zerowe. Skoro ona, będąc w ruchu ma odmrożenia, to jak on tam siedział trzy dni, na takiej wysokości i w takim stanie, to nawet jakby jakimś cudem przeżył, to by go nie ściągnęli. Media nakręciły taką sensację, przecież mówiono, że gość nie przeżyje kolejnej nocy, a teraz nagle czekali na cud. I jeszcze idioci zarzucający cokolwiek ekipie ratowniczej :facepalm:

Co do Broad Peak to moim zdaniem pow. 7000m już każdy powinien być zdany na siebie. Jak ktoś nie umie powiedzieć dość, to z reguły nie wróci, prędzej czy później.

Kiedyś czytałem wywiad na Weszło z Bargielem LINK i bardzo mi imponuje jego postawa i podejście do wspinaczki, do ryzyka.
 
Back
Top