Jest dość zły moment, żeby sprzedawać i pewnie nadciąga jeszcze gorszy, ale to znaczy dokładnie tyle, że jest też dobry moment żeby kupić. Zaraz będę sprzedawać mieszkanie, które kupiłem od dewelopera rok temu i odebrałem pod koniec sierpnia. Wkurwia mnie, że ceny w dół, ale kupiłem je bardzo tanio i zrobiłem tak cudownie tani remont, że mimo wszystko jestem spokojny. Na pewno kilka miesięcy temu wziąłbym za nie więcej, ale też więcej musiałbym zapłacić, gdybym szybko chciał kupić kolejne. Plan wygląda tak, że kolejne które kupię idzie na wynajem krótkoterminowy na sezon, a potem na sprzedaż, jeśli rynek zdąży się odbić do października przyszłego roku. Zarabiam i na remoncie i na wynajmie krótkoterminowym i to jest najbardziej efektywna rzecz jaką można zrobić, zwłaszcza w Trójmieście. 25% brutto w 6 miesięcy jest całkiem realne. Poniżej 15? Trzeba by okrutnie przestrzelić.
Co do dalszej części, moim zdaniem stopa zwrotu na wynajmie długoterminowym w Trójmieście jest żenująca i trzeba być naprawdę bogatym starym człowiekiem, żeby uznać, że to jest najlepszy pomysł na zainwestowanie pieniędzy. Ostatnio ceny za wynajem długoterminowy poszły bardzo w górę (i już zdążyły delikatnie spaść), ale nawet jeśli ktoś potrafi skasować jakieś horrendalne 3,5 tys/mies za mieszkanie dwupokojowe, to wcześniej musiał je cholernie drogo kupić. Chyba że kupił je przed 2019 no to ok. Jeśli jednak ktoś rozpoczął tę przygodę później i postanowił wynająć mieszkanie na dłużej to tak - kręci się w okolicach 5% i wciąż musi mierzyć się z kosztami eksploatacji mieszkania (która jest w chuj większa w stosunku do wynajmu krótkoterminowego) oraz ponosi ryzyko, że ktoś przestanie płacić i nie będzie chciał opuścić lokalu (straty finansowe + stres). Nigdy nie czułem tego klimatu, naprawdę. Dwa mieszkania które obsługuję latem są teraz wynajęte studentom i wiecznie jest jakieś trucie dupy, bo żarówka, bo parking, a może by piwnice udostępnić, a czemu opłaty od spółdzielni wzrosły, bla bla bla.
W tym samym czasie mam u siebie facetkę ze Stanów na krótkoterminowo (4 tygodnie), pobyt się zbliża ku końcowi, a my nawet słowa nie zamieniliśmy. Wejdę do mieszkania, które zapewne będzie posprzątane, a nawet jeśli nie będzie to na pewno nie będzie zajechane. Chuj, że zimą stawka za dobę jest śmieszna. I tak wyciągnę trochę więcej niż długoterminowo, za to latem wyciągnę 4x więcej i przede wszystkim mam stałą kontrolę nad mieszkaniem, co jest bardzo ważne dla mojego spokoju ducha.
Także jeśli chodzi o Trójmiasto, najem krótkoterminowy, najem mieszany - pewnie że tak. Długoterminowy? Chujnia.