Najdelikatniejsza punktacja proPaqcuiao to 116-112, która i tak oznacza zdecydowane zwycięstwo Floyda.
W tej walce wiele się nie działo, wyprowadzili po 430 ciosów, a Floyd na wstecznym neutralizował wszystko co mógł pokazać Filipińczyk.
Według mnie Mosley był super gwiazdą i miał super karierę. Tytuły mistrza, duże walki, ciekawy styl. Kolega wyżej wspomniał, że byli w tych czasach więksi, co jest prawdą. Mosley gonił, pokonywał znanych zawodników, ale to pojawił się Forrest, 'Winky' Wright, a pomiędzy nimi wątpliwa wygrana z Oscarem (ich druga walka). Już w tamtym okresie dawał sygnały, że nie zawsze wszystko jest w porządku z przygotowaniami.
Trudno mi ocenić. Może trochę utopił się w oczekiwaniach. Można czuć niedosyt, z resztą sam 'Sugar' z pewnością czuł, kończąc karierę chyba 3 razy? Na pewno powinien był skończyć po porażce z Mayweatherem Jr.