Jest to jeden z najdziwniejszych wymysłów WBC. Polega on na nadaniu tytułu mistrza franczyzowego, dzięki któremu bokser zachowuje pewien zakres przywilejów mistrzowskich przy oddaniu pasa WBC World. Opcja zarezerwowana dla najbardziej utytułowanych zawodników, aby zachęcić do powrotów do walk mistrzowskich WBC, po tym jak skupią się na obronach innych pasów czy przeskokach do innej kategorii. Utworzono to ze względu na trudności w utrzymaniu zunifikowanych pasów i marketingowe rozbijanie banku Canelo.
Ogólnie rzecz absurdalna. Po tym jak Lomachenko wystąpił o franchise belt (za co pocisnął mu Teofimo Lopez), o WBC World walczył Haney z Diazem i po tym jak The Dream wygrał, poniekąd traktowano go jak niepełnego mistrza
WBC wprowadziło też to franchise, nauczeni na błędach z przeszłości, kiedy to Rocchigiani zdobył wakat po Royu Jonesie, ale ten postanowił wrócić i po zapytaniu co z jego pasem, wbrew przepisom odebrano mu tytuł mistrza. Były z tego niezłe jaja, procesy, odszkodowania. Mocna historia