MysticBęben
UFC Lightweight
wysokotętnowiec, jak ja... odstaw fajki i kawę, ponoć pomaga ;)tętno max 215 przy podbiegu pod górkę.
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
wysokotętnowiec, jak ja... odstaw fajki i kawę, ponoć pomaga ;)tętno max 215 przy podbiegu pod górkę.
Nie palę. Kawę tylko "rekreacyjnie".wysokotętnowiec, jak ja... odstaw fajki i kawę, ponoć pomaga ;)
Kiedy, moim planem na ten rok jest przebiec półmaraton. Jakby był fajny termin to moze bym połączył ze zwiedzaniem wrocławia bo byłem chyba tylko raz w podstawówce na wycieczce.Drogi Zawodniku,
Twoje zgłoszenie na 5. PKO Nocny Wrocław Półmaraton zostało przyjęte.
Poniżej znajdują się Twoje dane:
Imię WOJCIECH
Nazwisko x
Płeć M
Data urodzenia x
Narodowość POL
Adres x
Miejscowość WROCŁAW
Województwo DOLNOŚLĄSKIE
Kraj POL
Klub COHONES KRÓL
Kategoria Główna Półmaraton 21,0975 km
Kategoria Dodatkowa Tak, jestem Obywatelem Rzeczpospolitej
Kategoria Dodatkowa 2:51-3:00
Ktoś planuje start?
17.06Kiedy, moim planem na ten rok jest przebiec półmaraton. Jakby był fajny termin to moze bym połączył ze zwiedzaniem wrocławia bo byłem chyba tylko raz w podstawówce na wycieczce.
Termin dobry, mocno biorę pod uwagę.17.06
Daj znać jak się zdecydujesz.Termin dobry, mocno biorę pod uwagę.
Ja wczoraj spracer ok 6 km. Dziś bieganie też ok 6, ale biegło się strasznie, miałem przebiec 7 ale ostatni kilometr już spacerek bo zupełnie siły padły.Wczoraj pierwsze bieganie w roku: 6km, -17 stopni i wiatr. Nie pamiętam kiedy tak się źle mi się biegało.
Ja wczoraj spracer ok 6 km. Dziś bieganie też ok 6, ale biegło się strasznie, miałem przebiec 7 ale ostatni kilometr już spacerek bo zupełnie siły padły.
Dodatkowo po zmianie telefonu mam straszne problemy z endomondo i źle mi mierzy.
Nie, już od jakiegoś miesiąca to mam i mi zjada km i nie wiem ile biegam. Może faktycznie za dramtycznie to napisałem. Ale ostatni km to bardziej interwały, biegłem jak były siłyTo było najgorsze i ten ostatni kilometr przeszedłeś bo próbowałeś telefon ogarnąć? :D
Błąd - nigdy nie kończ interwałami. Zawsze na koniec min. 10 minut luźno, dla wytracenia wysokiego tętna ;)Ale ostatni km to bardziej interwały, biegłem jak były siły
Mam pytanie. Czy Ty kurwa przypadkiem nie jesteś cyborgiem?U mnie poprzedni rok bardzo bogato biegowo. Łącznie wybiegałem 2552 km. Z imprez wartych uwagi zaliczone: 24-godzinny Adidas 24 hodin na Lyse Hore (CZ) ze sraczką ;-) 12-godzinny UBS w Brennej w formule MIX, Bieg Rzeźnika Ultra 106 km, Chudy Wawrzyniec 80 km czy Łemkowyna Ultra Trail 80 km - załapałem się do pierwszej 20, a warunki były srogie. Tony błota. Mokro, ciemno, zimno i daleko od domu ;-)
W grudniu przygotowywałem się pod styczniowe zawody. Zrobione 300 km biegowo + 1000 km na kole. Za tydzień biegam 24-godziny na Czechach Adidas LH 24 - co ciekawe startuje prawie 900 Knedlików i tylko dwójka Polaków. W ostatni tydzień stycznia lecę 24-godzinną Zamieć, u Nas na Skrzycznym w Beskidzie Śląskim. Oprócz tego w 2017 roku chciałbym ukończyć Łemkowynę Ultra Trail na 150 km w Beskidzie Niskim i Ultra Janosika 100 km w ukochanych Tatrach. Takie moje plany. Byle było zdrowie. Pozdrowionka dla Was, biegowi Wariaci!
Dla mnie to jest jakiś kurwa kosmos nie do ogarnięcia biec bez przerwy po kilkadziesiąt godzin albo nawet kilka dni bez większych przerw. Marzy mi się, żeby w czymś takim spróbować - złapałem zajawkę po przeczytaniu kilku książek ("Jedz i biegaj" Scotta Jurka, "Urodzeni biegacze", "Ultramaratończyk") ale to jest chyba dla mnie nieosiągalne skoro raz spróbowałem zwykłego maratonu i od 30 km już w zasadzie tylko człapałem. W każdym razie szacun za wyniki i wyczyny.@Betonowy Krzychu @rash Ahahaha ;-) Dzięki Chłopaki! To się Wam tak wydaje. Jako T-1000 to pewnie dawno zamarzłbym na takim biegu ;-) Każdy na spokojnie jest w stanie ogarnąć coś takiego. Nie mówię od razu, ale po wypracowanym odpowiednim stażu biegowym i kilometrażu w nogach. Pamiętajcie, że imprezy ultra w górach biega się zupełnie inaczej niż asfaltowe rywalizacje. I tempo tam macie zupełnie inne. Rozpoczynając przykładowo taki Bieg Rzeźnika tempem w okolicach 5:00 - 5:30 / km czy niższym, jest prawie pewne, że nie ukończysz go. Tzw. start samobójców ;-) Poza tym powyżej 30 km najważniejsza jest głowa - psychika, charakter i serducho. Takie długie biegi kończysz - wygrywasz głową.
Co do biegów 24 h. Generalnie chodzi o to, aby w ciągu 24 h nabić jak największą ilość pętli, w jak najlepszym czasie. Tak więc formuła jest prosta. Ty decydujesz ile odpoczywasz między pętlami. Ile spędzasz czasu w bufecie i ile śpisz.
Dwa najsłynniejsze w naszej okolicy, że tak powiem biegi 24 h to właśnie te które wymieniłem post wyżej: Adidas 24 hodin na Lyse Hore w Beskidzie Śląsko - Morawskim na Czechach (Lysa Hora - 1 323 m n.p.m. Pętla ma ok. 11,5 km. Przewyższenie: 764 m ) oraz Zamieć w Szczyrku, w Beskidzie Śląskim (Skrzyczne - 1257 m n.p.m. Pętla ma ok. 13,5 km. Przewyższenie: 741 m)
W takim biegu zazwyczaj na dole jest baza zawodów / strefa zmian (można biegnąć solo, ale również biegać sztafetowo - wtedy na zmianę z partnerem lub partnerką robisz pętelki - kategorie MM, KK, MIX - Kobieta i Mężczyzna), trasa wiedzie na szczyt - podejście + trawersy, a potem w dół z powrotem inną drogą do bazy zawodów - zbieg.
Pierwszy raz taką formułę biegłem właśnie na Czechach, na Lysej Horze w styczniu 2016. Solo udało się nabić tylko 6 pętli, ok. 70 km wyszło. Ale od 3 pętli biegłem ze sraczką, odwodniłem się, dlatego w ciągu imprezy musiałem się przespać ok. 3,5 h. Sporo czasu traciłem w strefie zmian. Też inaczej ze zdrowiem u mnie było - wracałem do biegania po złamaniu zmęczeniowym.
Do tegorocznej edycji jestem o wiele lepiej przygotowany, i fizycznie, i psychicznie. Miałem solidny sezon, bez poważniejszych kontuzji. Poza tym jest taktyka - krótkie przerwy, cały czas praca na trasie, zero snu. W Czechach 21 stycznia startuje w MIX-ie, czyli w parze mieszanej, będziemy na zmianę robić pętle, albo ja będę robił dwie pod rząd, a koleżanka jedną... i tak przez 24 h. Jak będzie zdrowie po LH 24, to tydzień później w Polsce 28 stycznia "Zamieć" chce zrobić SOLO. Zobaczymy jak to pójdzie ;-) Na pewno podzielę się z Wami wrażeniami i dam znać jak poszło. W każdym razie gorąco polecam takie imprezy, są w pytę lepsze niż biegi miejskie... sam klimat, organizacja, i oczywiście widoki. Odkąd zakochałem się w górskich, nie biegam imprez miejskich, nie sprawiają mi po prostu radości, a trzeba robić to co się kocha. Jeżeli nie jesteście w stanie zrobić klasycznego ultra, możecie rozpocząć przygodę od takiego 12 h lub 24 h w sztafecie i sprawdzić się! Polecam! Sportowa Piona!
U mnie poprzedni rok bardzo bogato biegowo. Łącznie wybiegałem 2552 km. Z imprez wartych uwagi zaliczone: 24-godzinny Adidas 24 hodin na Lyse Hore (CZ) ze sraczką ;-) 12-godzinny UBS w Brennej w formule MIX, Bieg Rzeźnika Ultra 106 km, Chudy Wawrzyniec 80 km czy Łemkowyna Ultra Trail 80 km - załapałem się do pierwszej 20, a warunki były srogie. Tony błota. Mokro, ciemno, zimno i daleko od domu ;-)
W grudniu przygotowywałem się pod styczniowe zawody. Zrobione 300 km biegowo + 1000 km na kole. Za tydzień biegam 24-godziny na Czechach Adidas LH 24 - co ciekawe startuje prawie 900 Knedlików i tylko dwójka Polaków. W ostatni tydzień stycznia lecę 24-godzinną Zamieć, u Nas na Skrzycznym w Beskidzie Śląskim. Oprócz tego w 2017 roku chciałbym ukończyć Łemkowynę Ultra Trail na 150 km w Beskidzie Niskim i Ultra Janosika 100 km w ukochanych Tatrach. Takie moje plany. Byle było zdrowie. Pozdrowionka dla Was, biegowi Wariaci!
Biegasz tylko górskie, czy po płaskim 24h również?@Betonowy Krzychu @rash Ahahaha ;-) Dzięki Chłopaki! To się Wam tak wydaje. Jako T-1000 to pewnie dawno zamarzłbym na takim biegu ;-) Każdy na spokojnie jest w stanie ogarnąć coś takiego. Nie mówię od razu, ale po wypracowanym odpowiednim stażu biegowym i kilometrażu w nogach. Pamiętajcie, że imprezy ultra w górach biega się zupełnie inaczej niż asfaltowe rywalizacje. I tempo tam macie zupełnie inne. Rozpoczynając przykładowo taki Bieg Rzeźnika tempem w okolicach 5:00 - 5:30 / km czy niższym, jest prawie pewne, że nie ukończysz go. Tzw. start samobójców ;-) Poza tym powyżej 30 km najważniejsza jest głowa - psychika, charakter i serducho. Takie długie biegi kończysz - wygrywasz głową.
Co do biegów 24 h. Generalnie chodzi o to, aby w ciągu 24 h nabić jak największą ilość pętli, w jak najlepszym czasie. Tak więc formuła jest prosta. Ty decydujesz ile odpoczywasz między pętlami. Ile spędzasz czasu w bufecie i ile śpisz.
Dwa najsłynniejsze w naszej okolicy, że tak powiem biegi 24 h to właśnie te które wymieniłem post wyżej: Adidas 24 hodin na Lyse Hore w Beskidzie Śląsko - Morawskim na Czechach (Lysa Hora - 1 323 m n.p.m. Pętla ma ok. 11,5 km. Przewyższenie: 764 m ) oraz Zamieć w Szczyrku, w Beskidzie Śląskim (Skrzyczne - 1257 m n.p.m. Pętla ma ok. 13,5 km. Przewyższenie: 741 m)
W takim biegu zazwyczaj na dole jest baza zawodów / strefa zmian (można biegnąć solo, ale również biegać sztafetowo - wtedy na zmianę z partnerem lub partnerką robisz pętelki - kategorie MM, KK, MIX - Kobieta i Mężczyzna), trasa wiedzie na szczyt - podejście + trawersy, a potem w dół z powrotem inną drogą do bazy zawodów - zbieg.
Pierwszy raz taką formułę biegłem właśnie na Czechach, na Lysej Horze w styczniu 2016. Solo udało się nabić tylko 6 pętli, ok. 70 km wyszło. Ale od 3 pętli biegłem ze sraczką, odwodniłem się, dlatego w ciągu imprezy musiałem się przespać ok. 3,5 h. Sporo czasu traciłem w strefie zmian. Też inaczej ze zdrowiem u mnie było - wracałem do biegania po złamaniu zmęczeniowym.
Do tegorocznej edycji jestem o wiele lepiej przygotowany, i fizycznie, i psychicznie. Miałem solidny sezon, bez poważniejszych kontuzji. Poza tym jest taktyka - krótkie przerwy, cały czas praca na trasie, zero snu. W Czechach 21 stycznia startuje w MIX-ie, czyli w parze mieszanej, będziemy na zmianę robić pętle, albo ja będę robił dwie pod rząd, a koleżanka jedną... i tak przez 24 h. Jak będzie zdrowie po LH 24, to tydzień później w Polsce 28 stycznia "Zamieć" chce zrobić SOLO. Zobaczymy jak to pójdzie ;-) Na pewno podzielę się z Wami wrażeniami i dam znać jak poszło. W każdym razie gorąco polecam takie imprezy, są w pytę lepsze niż biegi miejskie... sam klimat, organizacja, i oczywiście widoki. Odkąd zakochałem się w górskich, nie biegam imprez miejskich, nie sprawiają mi po prostu radości, a trzeba robić to co się kocha. Jeżeli nie jesteście w stanie zrobić klasycznego ultra, możecie rozpocząć przygodę od takiego 12 h lub 24 h w sztafecie i sprawdzić się! Polecam! Sportowa Piona!
Ja na to mówię "spacer" ;)A mój jedyny bieg, to ten do sklepu..po Grześki...
Dla mnie to jest jakiś kurwa kosmos nie do ogarnięcia biec bez przerwy po kilkadziesiąt godzin albo nawet kilka dni bez większych przerw. Marzy mi się, żeby w czymś takim spróbować - złapałem zajawkę po przeczytaniu kilku książek ("Jedz i biegaj" Scotta Jurka, "Urodzeni biegacze", "Ultramaratończyk") ale to jest chyba dla mnie nieosiągalne skoro raz spróbowałem zwykłego maratonu i od 30 km już w zasadzie tylko człapałem. W każdym razie szacun za wyniki i wyczyny.
Biegasz tylko górskie, czy po płaskim 24h również?
Czaję się właśnie na "Szczęśliwi biegają ultra", w tamtym tygodniu przeczytałem "Dogonić Kenijczyków" i również polecam, choć pewnie tytuł znany.Zajebiste książki. Mogę Ci polecić jeszcze "Szczęśliwi Biegają Ultra" - Państwa Dołęgowskich. Oni organizują Chudego Wawrzyńca w Beskidzie Żywieckim. "Biec albo umrzeć" i "Niewidzialne Granice" Kiliana Jorneta - gość przekozak jest. Do asfaltowego maratonu trenuj stopniowo, z dobrym planem treningowym, będziesz łykał jak pelikan, na spokojnie poniżej 4 h. Dzięki za dobre słowo!
Biegałeś (lub planujesz) Bieg Wygasłych Wulkanów? Nie jest to ultra sensu stricte, ale ponoć koszmarnie trudny teren :)
@Tjo szacun i powodzenia. Te wyniki będzie ci na żywo zliczało? Tzn. przebiegniesz np. 3 pętle to za chwile będzie już uzupełnione?
A co do Runmageddonu, to fajna sprawa, parę osób z Cohones startuje w różnych edycjach, jak kiedyś wypalisz się biegowo (czego ci nie życzę ) to spróbuj, inaczej się biega, ale na mecie straszna satysfakcja i radocha.