D
Deleted member 6793
Guest
W zeszłym roku wysłałem kartkę ze Świnoujścia do kumpla. Jej treścią było: "Pomyślałem o Tobie, gdy zobaczyłem zdechłą mewę na promenadzie. Bawię się dobrze. P.s: Jestem pijany". Do dzisiaj ją trzyma.
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
No zauważyłem, że relacje się pogorszyly. Cóż zrobić.Wysyła jak kogoś lubi![]()
Hehe dopiero zaraz idziemy robic plazing smazing takze dostaniesz ładną sweet focie:)No zauważyłem, że relacje się pogorszyly. Cóż zrobić.
No ja wiem, tylko mówię, że powinny być tylko prywatne, bo wtedy ktoś by się 10 razy zastanowił czy iść na studia czy nie. Publiczne uczelnie przyjmują 10x więcej osób na dany kierunek niż prywatne.A może pocztówkę teraz do ciebie pisze zimny skurwysynu?!;/
@Comber nie mam nic do prywatnych uczelni.to był zarcik ;)
Jak z plaży to fotka typu "nogi parówki"Hehe dopiero zaraz idziemy robic plazing smazing takze dostaniesz ładną sweet focie:)
Jak z plaży to fotka typu "nogi parówki"
Ale droga przejebana, autostrada jak dokurwialem to czulem wiatr we włosach pomimo, ze okna zamknieteJak z plaży to fotka typu "nogi parówki"
Bez obaw, za duży jestem zeby fikaliUważaj tylko żeby cie Greenpeace z powrotem do wody nie wrzuciło:)
Ok. Autem pojechaliscie? Bo wczoraj jak wracałem ok 22 z dziewczynami z Dąbrowy to 3 auta u Ciebie stały.Hehe dopiero zaraz idziemy robic plazing smazing takze dostaniesz ładną sweet focie:)
Tak wyjechaliśmy o 23 i o 6 bylem na miejscu, jestem wyjebany, ale juz najedzony i napity, wiec szczesliwyOk. Autem pojechaliscie? Bo wczoraj jak wracałem ok 22 z dziewczynami z Dąbrowy to 3 auta u Ciebie stały.
Nie lepiej na noc żeby mala spala? Będzie wam marudzić jak nie będzie spać.My jakoś o 4 planujemy wyjazd.
Dobę hotelowa mamy od 14. Poza tym mała w nowym fotelu śpi na zawołanie. Zobaczymy jak to będzie :pNie lepiej na noc żeby mala spala? Będzie wam marudzić jak nie będzie spać.
Ok, czekajcie na sweet focie mojego kaloryfera, znaczy bojlera.Dobę hotelowa mamy od 14. Poza tym mała w nowym fotelu śpi na zawołanie. Zobaczymy jak to będzie :p
A nie lepiej po prostu ograniczyć ilość studentów przyjmowanych na publiczne? Określić dla każdej uczelni ilość studentów na dany kierunek. I poziom się podwyższy i nie naprodokuje się tylu rozczeniowych bezrobotnych magistrów....No ja wiem, tylko mówię, że powinny być tylko prywatne, bo wtedy ktoś by się 10 razy zastanowił czy iść na studia czy nie. Publiczne uczelnie przyjmują 10x więcej osób na dany kierunek niż prywatne.
tylko ze najbardziej roszczeniowi sa z socjologii i kulturoznawstwa, im nawet obnizenie liczby miejsc nie pomozeA nie lepiej po prostu ograniczyć ilość studentów przyjmowanych na publiczne? Określić dla każdej uczelni ilość studentów na dany kierunek. I poziom się podwyższy i nie naprodokuje się tylu rozczeniowych bezrobotnych magistrów....
A nie lepiej po prostu ograniczyć ilość studentów przyjmowanych na publiczne? Określić dla każdej uczelni ilość studentów na dany kierunek. I poziom się podwyższy i nie naprodokuje się tylu rozczeniowych bezrobotnych magistrów....
Ale na prywatnych też w dużej mierze produkują sztucznych magistrów z papierkiem tylko. Duża część z tamtejszych studentów to ludzie pracujący, którzy możliwie jak najmniejszym trudem chcą zdobyć magistra jakiegokolwiek kierunku, bo wiadomo, że w większości firm bez wyższego powyżej pewnego stanowiska nie podskoczysz. Uczelnie powinny być w jakiś sposób rozliczane z tego ilu ich absolwentów znalazło pracę w zawodzie i na podstawie tego powinny mieć przyznawane limity miejsc na poszczególne kierunki. A dzisiaj wygląda to tak, że uczelnia przyjmuje jak najwięcej studentów, bo płacone ma od łebka. Ale zboczyliśmy z tematu.Gospodarka planowa nie działa:) Jest sporo bezsensownych kierunków tworzonych i utrzymywanych tylko po to żeby wykładowcy zarabiali. Opowiadałem ostatnio o bio-geo na UJ gdzie po 5 latach od zakończenia studiów nikt nie ma pracy zbliżonej nawet do kierunku. A nabór robią co rok.
Ale na prywatnych też w dużej mierze produkują sztucznych magistrów z papierkiem tylko. Duża część z tamtejszych studentów to ludzie pracujący, którzy możliwie jak najmniejszym trudem chcą zdobyć magistra jakiegokolwiek kierunku, bo wiadomo, że w większości firm bez wyższego powyżej pewnego stanowiska nie podskoczysz. Uczelnie powinny być w jakiś sposób rozliczane z tego ilu ich absolwentów znalazło pracę w zawodzie i na podstawie tego powinny mieć przyznawane limity miejsc na poszczególne kierunki. A dzisiaj wygląda to tak, że uczelnia przyjmuje jak najwięcej studentów, bo płacone ma od łebka. Ale zboczyliśmy z tematu.
Cieszy mnie, że w poniedziałek składam swoją pracę dyplomową, w następnym tygodniu obrona i w końcu kończę te cholerne studia.
Pewnie, że ma. Ogólnie nie mam nic do uczelni prywatnych. Jak się utrzymują i są chętni na nich studiować to niech są. Ja nawiązywałem do wypowiedzi @Combera który pisał, że powinny być uczelnie tylko prywatne. To by utrudniło studiowanie mniej zamożnym a wśród nich są zdolne jednostki które po wykształceniu mogą mieć dużą wartość dla społeczeństwa. Ogólnie dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby zredukowanie liczby studentów gdzieś z 10-krotnie. Wtedy wzrósłby poziom i tytuł magistra znowu by coś znaczył tak jak kiedyś. Sam jestem na końcówce magisterki na kierunku który teoretycznie nie jest zaliczany do tych prostszych (budownictwo) na uczelni z jakąś tam renomą (WAT) a stwierdzam, że dowolna osoba ze średnim wykształceniem i kilkuletnim już doświadczeniem zjada takiego absolwenta na śniadanie jeżeli chodzi o kompetencje.Ale na prywatnych ci ludzie płacą za ten papierek i widocznie ma dla nich wartość. Moja znajoma płaciła za turystykę bo jciec budował jej hotel-dla mnie to ma sens.
Dlatego np. są uprawnienia budowlane, są one na rękę tylko studentom. Gdyby ich brakło absolwenci przegraliby rywalizację z absolwentami techników, którzy od 15 roku życia wykonują ten zawód w praktyce (głównie chodzi o budowę, nie projektowanie). W przypadku likwidacji uprawnień budowlanych nagle cała zgraja absolwentów studiów przegrałaby rywalizację na rynku pracy, co poniekąd oczyściłoby rynek. Zresztą jakieś tam dane mówią, że jedynie 10% studentów budownictwa po studiach pracuje w swoim zawodnie, ta branża nie jest na tyle chłonna, żeby przyjmować rok rocznie po 300 osób z kilkunastu uczelni w tym kraju.Pewnie, że ma. Ogólnie nie mam nic do uczelni prywatnych. Jak się utrzymują i są chętni na nich studiować to niech są. Ja nawiązywałem do wypowiedzi @Combera który pisał, że powinny być uczelnie tylko prywatne. To by utrudniło studiowanie mniej zamożnym a wśród nich są zdolne jednostki które po wykształceniu mogą mieć dużą wartość dla społeczeństwa. Ogólnie dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby zredukowanie liczby studentów gdzieś z 10-krotnie. Wtedy wzrósłby poziom i tytuł magistra znowu by coś znaczył tak jak kiedyś. Sam jestem na końcówce magisterki na kierunku który teoretycznie nie jest zaliczany do tych prostszych (budownictwo) na uczelni z jakąś tam renomą (WAT) a stwierdzam, że dowolna osoba ze średnim wykształceniem i kilkuletnim już doświadczeniem zjada takiego absolwenta na śniadanie jeżeli chodzi o kompetencje.
Uczelnie Państwowe nie ograniczą ilości studentów, bo by się nie utrzymały. Im więcej studentów tym więcej pieniędzy od Państwa, podobno ma to ulec zmianie. Już teraz na prawo na UJ przyjmowane jest po 500 osób na rok na dany tryb, czyli w sumie 1000 osób. Na administrację chyba 250. Jakość kształcenia leci na łeb na szyję, bo dla 500 osób jest stworzonych kilka grup ćwiczeniowych, do których większość nie ma dostępu jeśli nie wygra wyścigu w rejestracji przez USOS. Jednocześnie na prywatnych uczelniach masz 80 osób na roku, gdzie są 3-4 grupy ćwiczeniowe. Problem szkolnictwa wyższego obija się o cały system. W obecnym, nie ma szans, aby uczelnie były tylko prywatne, bo studiowaliby jedynie zamożni. Dlatego, wypadałoby radykalnie obniżyć podatki, bo przecież każdy z nas, nawet jeśli nie studiuje i jego dzieci też nie, płaci na tych, którzy studiują na uczelniach publicznych. Utrzymujemy takie Andżeliki na zarządzaniu personelem czy bezpieczeństwie narodowym albo socjologii. Gdyby uczelnie były prywatne automatycznie wzrosła by jakość kształcenia, bo uczelnie byłyby konkurencyjne, zabiegałyby o studenta i dobrego prowadzącego, a tych biedniejszych byłoby stać, bo czesne byłyby niższe, a rodzice nie mieliby zabieranych pieniędzy przez państwo.Pewnie, że ma. Ogólnie nie mam nic do uczelni prywatnych. Jak się utrzymują i są chętni na nich studiować to niech są. Ja nawiązywałem do wypowiedzi @Combera który pisał, że powinny być uczelnie tylko prywatne. To by utrudniło studiowanie mniej zamożnym a wśród nich są zdolne jednostki które po wykształceniu mogą mieć dużą wartość dla społeczeństwa. Ogólnie dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby zredukowanie liczby studentów gdzieś z 10-krotnie. Wtedy wzrósłby poziom i tytuł magistra znowu by coś znaczył tak jak kiedyś. Sam jestem na końcówce magisterki na kierunku który teoretycznie nie jest zaliczany do tych prostszych (budownictwo) na uczelni z jakąś tam renomą (WAT) a stwierdzam, że dowolna osoba ze średnim wykształceniem i kilkuletnim już doświadczeniem zjada takiego absolwenta na śniadanie jeżeli chodzi o kompetencje.
Że mogę tak sobie leżeć i miec wywalone na wszystko :)
![]()
Panie, tez kończę wat w następnym tygodniu, trzeba się zgadac;)Pewnie, że ma. Ogólnie nie mam nic do uczelni prywatnych. Jak się utrzymują i są chętni na nich studiować to niech są. Ja nawiązywałem do wypowiedzi @Combera który pisał, że powinny być uczelnie tylko prywatne. To by utrudniło studiowanie mniej zamożnym a wśród nich są zdolne jednostki które po wykształceniu mogą mieć dużą wartość dla społeczeństwa. Ogólnie dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby zredukowanie liczby studentów gdzieś z 10-krotnie. Wtedy wzrósłby poziom i tytuł magistra znowu by coś znaczył tak jak kiedyś. Sam jestem na końcówce magisterki na kierunku który teoretycznie nie jest zaliczany do tych prostszych (budownictwo) na uczelni z jakąś tam renomą (WAT) a stwierdzam, że dowolna osoba ze średnim wykształceniem i kilkuletnim już doświadczeniem zjada takiego absolwenta na śniadanie jeżeli chodzi o kompetencje.