na rosnący dług publiczny, wzrost bezrobocia i rosnące ceny rząd może ma wpływ 5% jak nie mniej.
Powiedz mistrzu, jak to wyliczyles?
Bo jak sie okazuje, wystarczy wzrost popytu wewnetrznego, zeby jak dotad Polski kryzys za bardzo nie dotknal. Mialy na to wplyw dwa czynniki - jeden efekt dzialania rzadu (ale nie bron Boze PO-PSL, tylko jeszcze poprzedniego), a drugi od niego niezalezny. Tym niemniej, wyskakiwanie z danymi procentami nie ma sensu.
Podobnie na dlug publiczny - to juz mowienie, ze rzad nie ma sensu, zakrawa na bzdure. Jak to niby nie? PO bylo jedna z partii, ktora uwalila reforme finansow publicznych, jeszcze za kadencji 2005-2007, a pozniej doprowadzila do drastycznego zwiekszania wydatkow, zupelnie bez sensu (np. za rzadow PO, w Polsce przybylo 75tys urzednikow - przeciez to miliardy rok w rok). Gdyby nie sprzedawali masowo papierow dluznych, to by dlug tak nie wzrastal; tak samo, gdyby probowali reformowac finanse publiczne.
PO mialo 10 szumnych obietnic w 2007 i co z nimi zrobilo?
Kryzys to wygodne tlumaczenie, ale wzrost zadluzenia i stan finansow publicznych, to wynik inercji i beztroski tego rzadu, a nie zwalczania skutkow kryzysu - bo PO-PSL tego nie ruszyly.
Z drugiej strony - ten rzad jako pierwszy mial dostep do takich srodkow unijnych jak obecnie. Co sie z nimi stalo? Dlatego koleje sie sypia? Dlaczego drogi sa rozgrzebane, a wybudowanie autostrady w Polsce jest bodajze najdrozsze za kilometr w Europie?
O zapedach PO w strone "miekkiego" panstwa policyjnego, to juz mi sie nawet nie chce wspominac.