Nie dość, że jechałem maluchem w 8 to jeszcze dachowaliśmy ... ale człowiek był głupi kiedyś.
ps. Jedna zajebista akcja mi się przypomniała :D Kiedyś jeden koleś za domem (za ogrodzniem) trzymał swoje pierwsze auto, "plastikową" syrenkę, nawet to nie jeździło, ale coś tam przy niej dłubał i chciał to doprowadzić do stanu używalności Mieliśmy wtedy może po 15lat i nikt go nie lubił bo zawsze cwaniakował co on to nie ma i co on to nie robił (taki trochę Wujek 2.0). I któregoś lata on i cała jego rodzina pojechała na tydzień na wakacje, i my cwaniaki wykombinowaliśmy, że mu zakopiemy auto :D Dokładnie w tym samym miejscu, w którym stało (oczywiście najpierw przesunęliśmy samochód ) wykopaliśmy dół i zakopaliśmy drania. Szyby były o dziwo nawet szczelne i nic się nie wsypywało do środka, gorzej pod maskę. Koleś przyjechał i przychodzi wkurwiony z zapytaniem "czy nie widzieliśmy jak mu ktoś auto podpierdala". My oczywiście udajemy niewiniątka i śmiejemy się jak pojebani. I w pewnym momencie kumpel nie wyrzymał i powiedział, że stoi przecież tam gdzie zawsze tylko piętro niżej w garażu. Oczywiście afera niesamowita. Musieliśmy mu go odkopać, przepraszać z rodzicami (gówniarze po 14-15lat) i na koniec dać po 50zł w ramach odszkodowania. I nie zapomnę wtedy jak ten chłopaczek płakał do ojca, że po 50zł tylko ? a ojciec do niego "zamknij się i tak to nie było warte więcej". Piękne czasy :)