Uzależnienia #bezhashtagaaleprawiezy

haha, 10kola to pewnie ja. MMA w kazdej postaci to na pewno, wywiady wszelkiej masci, cokolwiek co ma informacje dotyczace MMA - podobnie jak TCH1, ale stricte pod to co mnie interesuje, nie zaglebiam sie w fizyke kwantowa. ;) napoje light troche tez na pewno, laptop.

MMA jest taka dyscyplina sportu, ze bardzo latwo jest sie 'uzaleznic' - codziennie cos, codziennie nowe rzeczy, codziennie mozna poszperac i cos ogarnac, a do tego na biezaco jest tego w chuj. wkurwiam tym pewnie innych, szczegolnie K., ale postaram sie cos zdzialac z tym, moze troche odpuscic. :)

z kluczami i dokumentami mam podobnie, moze nie 400 razy/h, ale zawsze sprawdzam gaz z 2 razy przed wyjsciem, czy zamknalem, blabla, chociaz dziewczyna uczy mnie zeby troche wyluzowac i zyc bardziej 'spontanicznie' - spinacz jestem niezly.
 
To samo co koledzy wyżej: sprawdzam wszystko 10 razy zanim zrobię coś dalej. Nie wiem, przed pójściem spać 3 razy dokręcam wodę w kranie. No i moja prawdziwa katorga z która walczę, czyli komputer. Siedzę w pracy przy kompie 8h dziennie, wracam do domu, oczy wypalone w chu, a mimo to dalej potrafię zrobić 3 godzinny tour po internecie. Przejebando
 
Niestety nie:(

1038742.gif
 
Też byłem uzależniony od energetyków, ale udało mi się to zwalczyć. Chociaż ostatnio nie mogłem sobie odpuścić Monstera jak już byłem w sklepie i stał przed kasą, ale to w sumie pierwszy jakoś od września. Gorsze od uzależnień są natręctwa, z którymi już nie potrafię walczyć :(.
Niestety w maju się znowu od czegoś uzależniam ;).
 
O, i jeszcze trenowanie. Nie, że piszę jaki to ze mnie super mega pracuś/#ZDROWYSTYLŻYCIAELO, ale jak mi tydzień mija bez chociażby jednego treningu/większego wysiłku fizycznego to się po prostu gorzej czuję, jakoś się mój organizm do tego przyzwyczaił mniej więcej w takim stylu jak do regularnego chodzenia spać o pierwszej.
 
Moj glod informacji ma tez pewnie podloze nerwicowe, poniewaz podlozem wszystkich "natrectw" jest potrzeba "kompletnosci" informacji na jakis temat, definitywnego "zamkniecia" jakiegos zbioru, czy absolutnej pewnosci w jakiejs kwestii. Pomaga tutaj znajomosc MCBT (Mindfulness Based Cognitive Therapy - inaczej w uproszczeniu jest to naukowo skodyfikowana przez zachodnich ekspertow metoda nauki medytacji i postawy wobec emocji, ktora jest obecna w wielu religiach azji, przede wszystkim w buddyzmie). Dziala to tak, ze kiedy sie jest swiadomym nierealnosci i niepraktycznosci ciaglego pragnienia posiadania "pewnosci" (czesc kognitywna) i potrafimy sie do tych emocji odniesc we wlasciwy sposob, nie reagujac na nie impulsywnie ale tak jak na to zasluguja (mindfulness), wtedy jest przyjemniej.

EDIT

Szybki gugel juz znajduje np. The Mindfulness workbook for OCD na amazonie. Na polskich googlach znajduje kursy MBSR (kurs redukcji stresu przez mindfulness lecz nie ukierunkowany na nerwice natrectw) i ksiazki po pl o Mindfulness ogolnie. Moze ktos doczyta.
 
Last edited:
Mindfulness dziala takze na poprawe wynikow sportowych i szybsza budowe miesni po treningu oraz lepsze spalanie tluszczu. Nie lece teraz w kulki, mowie powaznie - na ergolog jest sporo nowych badan to potwierdzajacych.
 
Jeszcze jedno.W pierwszym poscie pochrzanilem skro - jest to MBCT, a nie MCBT, oczywiscie.

Wikipedia o mindfulness w kontekscie uzaleznien:
"Beyond its use in reducing depressive acuity, research additionally supports the effectiveness of mindfulness meditation upon reducing cravings for substances that people are addicted to. Addiction is known to involve the weakening of the prefrontal cortex that ordinarily allows for delaying of immediate gratification for longer term benefits by the limbic and paralimbic brain regions. Mindfulness meditation of smokers over a two-week period totaling 5 hours of meditation decreased smoking by about 60% and reduced their cravings, even for those smokers in the experiment who had no prior intentions to quit. Neuroimaging of those who practice mindfulness meditation has been shown to increase activity in the prefrontal cortex, a sign of greater self-control"
 
Last edited:
Do niedawana uzaleznienie od czarnej herbaty i to przez jakieś 7 lat. I to nie czarnej z samej nazwy, potrafiłem pić herbate z dwóch-trzech torebek, bez cukru. Wypijałem 6-7 kubków po 0,5 l. Chodziłem nieraz jak nakręcony, ale na dłuższą mete byłem po tym wyjebany jak koń po westernie. Teraz pije tylko zieloną.
 
Do niedawana uzaleznienie od czarnej herbaty i to przez jakieś 7 lat. I to nie czarnej z samej nazwy, potrafiłem pić herbate z dwóch-trzech torebek, bez cukru. Wypijałem 6-7 kubków po 0,5 l. Chodziłem nieraz jak nakręcony, ale na dłuższą mete byłem po tym wyjebany jak koń po westernie. Teraz pije tylko zieloną.


Ja próbowałem się na yerbe przerzucić ale po niej siku co 10 min
 
Internet to chyba główna moja zmora, telewizora potrafię przez tydzień nie włączać ale już żeby nie poszperać codziennie w necie to ciężka sprawa :p
 
Serio nikt nie jest uzależniony od używek czy nikt poza Gaarą nie chce tu o tym pisać? :D
Ja jestem uzależniony od telefonu. Po prostu muszę go mieć przy sobie. Nie muszę go używać, ale ma być cały czas przy mnie. Drugi mój nawyk to mycie rąk. Myję chyba 100 razy dziennie. No a kiedyś byłem uzależniony od trawki, ale się tego wyzbyłem.
 
1) Lenistwo, a raczej kompletny brak chęci, żeby się zabrać za to co powinienem zrobić.
2) Odkładanie obowiązków na później, jeśli tylko się da.
3) Wszystkie rzeczy które robię tylko po to, żeby nie robić tego co powinienem (czyli skutki punktu 1, 2 i 3).
 
Nie wiem, czy można to nazwać uzależnieniem, ale chyba tak. Także cześc, jestem Midern i jestem uzalezniony od tabaki. Ale i tak uważam, ze "uzależnienie" to za duże słowo. Wciągam tabakę od roku, głównie w szkole z kumplami, stopniowo większe ścieżki. Ostatnimi czasy nawet w domu. Jedno pudełko czerwonej starcza nam czterem na niecały tydzień.
 
1) Lenistwo, a raczej kompletny brak chęci, żeby się zabrać za to co powinienem zrobić.
2) Odkładanie obowiązków na później, jeśli tylko się da.
3) Wszystkie rzeczy które robię tylko po to, żeby nie robić tego co powinienem (czyli skutki punktu 1, 2 i 3).
Coś w ten deseń zostało nazwane Prokrastynacją i może być problemem na szerszą skalę niż się wydaje.
 
W sumie teraz jak sklasyfikowali to jako zaburzenie psychiczne możemy przestać nazywać się zasranymi leniami:D
 
Back
Top