TUF 19: Team Edgar vs Team Penn

Hehe wiedzę, że nie tylko ja mam podobne wrażenia. Początek sezonu ciekawy, goście zmotywowani (mata i treningi w domu, itd), a potem co jedna walka to gorzej. Dobrze im Dana pojechał, że po takich walkach to się ludziom odechciewa oglądania MMA. Ja rozumiem, że jest trema itd, ale na miłość boską: dla większości to są najważniejsze walki w karierze a kolesie walczą jakby za karę tam byli.



Oglądałem praktycznie wszystkie TUFy i z ostatnich tylko Kanada - Nowa Zelandia było ciekawe, reszta to nieporozumienie. W Brazylii beksy, w USA nudziarze.
 
No już nie przesadzaj, akurat ostatnimi czasy nie jest źle. Nudziarze w USA? Sezon 17 był świetny, 18 był przeciętny przez pryzmat nierobienia wagi , jednak dla fanów żeńskiego MMA raczej musiał być dobry bo kobiety dawały lepszego czadu niż faceci. Nie pamietam ani jednej nudnej decyzji w obu sezonach.



Z międzynarodowych sezonów ostatnio to Brazil 2 był fatalny, ale Nations i Brazil 3 już bardzo dobre (mimo słabego początku tego drugiego).



Oglądałem wczoraj pre-fight scruma z Daną i mówi że latynoski TUF ma być świetny, że goście są zajebiście nakręceni z faktu uczestnictwa w takim projekcie i robią wszystko by dobrze się pokazać, co skutkuje w bardzo dobrych walkach.
 
Vonski to byl Tuf Kanda - Australia



Dla mnie Sonnen vs Jones byl bardzo dobry no i ten ostatni Brazylijski tez dawal rade. Z tych najnowzysz jednak nations jest zdecydowanie najlepszy. No i nie moge doczekac sie tego latino
 
A ja nie porównuje, bo to zmusza do marudzenia tylko oglądam wszystko poza Chiną :P Chce wiedzieć jak prezentuje się potencjalny narybek UFC, a i innych organizacji ;-)



TUF'y Smashes bardzo fajne, kiedy w końcu dadzą Polaków. Tylko nie jakichś kompletnie nieznanych, bo "mogli iść do programu", a inni poblokowani z różnych przyczyn ;)
 
fakt, cieżko się ogląda ten TUF19, ale z kilku względów. Po pierwsze, walki są bardzo nijakie, nie ma "momentów" do wspominania na lata, nie ma wielkich starć, nie ma jakiejś większej rywalizacji trenerów. Pierwsze odcinky były fajne, bo były szybkie, wali były emocjonujące, zawodnicy obiecujący. Obecnie to są często 3 rundowe nudy, pełne błędów z obu stron, nie dziwi że ogląda się to bardzo niemiło.
 
Nie przesadzam, tylko takie mam zdanie :-) Słaby TUF i koniec, może chłopaki po zjebce od Danuty w półfinałach chociaż coś pokażą.







Żeby w TUFie coś sie działo to musi być choć jeden warunek spełniony:



- ciekawe, emocjonujące walki,



- trenerzy skaczący sobie do gradła (lub przynajmniej ostra, sportowa rywalizacja)



- rozpierducha w domu (z braku laku).



A tu nie ma nic.
 
Bardzo dobre walki miałeś w TUF'ie 17 i Nations, trenerów skaczących do gardła w Brazylijskim i 18, a rozpierduche w domu będziesz miał w tym ( polecam zapowiedź) :-)



A tak jeszcze się odnosząc do tego co napisałeś - dla mnie osobiście skaczący sobie do gardła trenerzy to jedna z gorszych rzeczy która może spotkać show. Lubię mocną rywalizację trenerską, pasywność też nie jest zbyt dobra ( jak Edgar z Pennem , czy Nelson z Carwinem, są po prostu nudni). No ale nic tak nie zepsuło mi TUF'a 18 jak Ronda pokazująca faki i, to samo tyczyło się bójki Wanda z Chaelem. Rozumiem że to nakręca popularność u mniej zajaranych sportem osób, ale to odbiera show zawodnikom, do których ten sezon powinien należeć.
 
Co mogę powiedzieć o tym odcinku? Na pewno więcej niż o ostatnim :-)



Po pierwsze - Cathal mi zaimponował. Ja go w tej walce skreślałem, sądziłem że Gordon będzie nim rzucał jak szmacianą lalką ( w końcu walk typu ogromny zapaśnik wagi średniej kontra naturalny półśredni rzadko się ogląda). Irlandczyk to kawał twardziela, jest silny, nieustępliwy i chcę go oglądać w UFC.



Teraz Gordon. Eddie to najmniej przekonujący finalista TUF'a od nie pamiętam jak dlugiego czasu. Niby wygrał z Kingiem i Cathalem, ale jak się te walki poogląda to facet kompletnie nie robi wrażenia.



I własnie z takiego względu szkoda mi Irlandczyka - on ma w sobie to coś, czego brakuje Gordonowi, i to jego wolałbym oglądać w finale.



Po drugie - werdykt - z poczatku dawałem Caathalowi rundę 1 i 3, po powtórnym obejrzeniu trzeciej rundy dałem ją jednak Gordonowi. Szkoda że Irlandczyk nie zrobił trochę więcej żeby ją ukraść.



Po trzecie - BJ Penn jak się okazało ma wiele wspólnego z Mirkiem Oknińskim , a mowa tu głównie o bardzo wiele wnoszących podpowiedziach z narożnika, cyt. ,,EEEEELBOW, EEEEELBOW, EEEELBOW". Nie wspominając już o ,,He's tired, Cathal, he's tired!" , które pierwszy raz krzyknął już chyba po 30 sekudnach walki.
 
No nie wierzę Calo, że aż tak się nie zgadzamy po tym odcinku, bo zwykle odczuwam sporą zgodność, gdy czytam Twoje podsumowanie odcinka :-) Ale nie chcę się spierać za bardzo o ten temat :) Dla mnie to Cathal g***o pokazał:P Mówił coś o tym, że ludzie go skreślali ze względu na umiejętności, ale on sobie powiedział, że da radę. Po co te tarczowania, bokserskie, kopanie, jak w walce tego typu byłe co kot napłakał? Low kicki chyba dopiero w 14/15 minucie zamiast obijać Gordona od startu by łatwiej było obalić i słabiej mu się poruszać. Obrotówki? Jedna za drugą na takim zmęczeniu? Niemądre. Załamany jestem takim poziomem walki kandydatów do UFC. Myślałem odwortnie, że to Gordon będzie rzucany jak lalka do końca, ale zaczął dzielnie bronić, dobrze zastawiał się nogami przy siatce. Cathal jednak myślał, że jego ręce > silne nogi Gordona, co jest kolejnym potwierdzeniem niezbyt intensywnego myślenia w walce. Gordon walczył asekuracyjnie, ale takiego agresywnie chcącego jedynie obalać Cathala można było tak przetrzymać, wymęczyć i nawet ubić, ale skończyło się decyzję. Walka nie zachwyciła jednak z obu stron. Jedynie 1 runda dla Cathala, w 2 i 3 nic nie zrobił, dociskanie do siatki to jedno, a dociskanie na zasadzie chęci obalenia, ale gdy do tego nawet nie jest blisko widząc jak dobrze broni się Gordon? To już mniej imponuje niż kontrola pod siatką ciało w ciało. Bardziej imponowała z kolei obrona obaleń w tym momencie Eddiego.



Akurat tekst o elbowsach był w dobrym momencie. Cathal trzymał, uderzać chciał jakimiś zamaszystymi cepami z góry, a właśnie powinien uderzyć łokciami, bez tracenia balansu, z bliższej odległości, a więcej powodując obrażeń. Tak samo nie słuchał, gdy Eddie wkładał jego głowę prawie jak do piledrivera Marquardtwa z mojego podpisu, a BJ krzyczał by wstał. Także chyba porady tu na nic by się zdały, Cathal sam miał ochotę jedynie na klincz i obalenie i kontrolę. Słabo, bo fajnie na tym tarczowaniu wyglądał i powinien raczej łączyć kopnięcia NISKIE i NIEOBROTOWE z ciosami prostymi i wówczas bardziej zaskakującymi próbami obaleń. Tymczasem wyglądał jakby się bał oberwać bardziej niż inni. Najsłabszy półfinał za nami, w pozostałych liczę na większe emocje i więcej walki :-)



PS: Trzeba pamiętać oczywiście, że klincz pod siatką wymęczą obu. Samego klinczu nikt nie lubi, a gdy potem dochodzi do wymian to nagle sił brakuje i całościowo walka wygląda dla widza żałośnie. Trzeba się nad tym zastanowić i klincze, w których nie ma ataku na nogi bądź uderzania przerywać dużo szybciej. Skoro nawet z parterem się to robi chyba dużo częściej.
 
Myślałem odwortnie, że to Gordon będzie rzucany jak lalka do końca,


Gordon raczej rozpoznawalny jest przez swoje dobre zapasy, stąd się wywodzi. Gość wnosi do oktagonu około 220 funtów, z kolei Cathal to naturalny półśredni ( obstawiam że gdzieś koło 190 waży). Przy takiej różnicy wagi i backgroundu sądziłeś że Cathal będzie rzucał Gordonem? :-)



Walka najlepsza technicznie nie była, cardio obu zawiodło. Jednak kondycję Cathala można usprawiedliwić tym , że narzucił ogromne tempo w pierwszej rundzie, co przeciwko takiemu turowi jak Gordon skutkowało spompowaniem. Irol chciał to szybko skończyć ale mu nie wyszło. Z Urbiną kondycyjnie wyglądał bardzo dobrze.



I jeśli ktoś tu gówno pokazał to chyba raczej Eddie.



Pendred ma fatalną stójkę. Ofensywnie i defensywnie. Fatalną przez ogromne F. Nie wiem czy ci wszyscy jego obserwatorzy co twierdzili że powinien znaleźć się w UFC oglądali jakąkolwiek jego walkę, ale...



... jest nieustępliwy, zacięty, ma serce do walki i jest dobrze przygotownay fizycznie. Jak dla mnie spokojnie utrzyma sie w półśredniej UFC. Mam wraążenie że przejdzie Mike Kinga w Dublinie.
 
Wywodzi czy nie to z kolei Cathal jedyne co dotąd pokazał to zapasy, Gordon głównie podobał mi się w swych uderzeniach, więc tego się spodziewałem, striker vs grappler. Może rzucania się nie spodziewałem, bo widać jak wychodzi takie siłowanie się całą walkę, ale podobnego gameplanu i owszem. Cathal zrobił błąd, że był tak przewidywalny.



Eddie pokazał obronę obaleń, sam obalił ze środka oktagonu, uderzył parę ciekawych bomb, choć zdecydowanie za mało i Frankie miał rację, że nie może tyle czekać. Cathal? Obalać, obalać...a nawet niezbyt udanie poza 1 rundą, to co pokazał więcej z umiejętności poza tym ;)?



Serio tak to z wagą wygląda? Cathal na większego wyglądał od Gordona, ale waga nie walczy, ba szybkość to ważna cecha przy obalaniu, przy obronie również, ale tu przede wszystkim znowu podkreślę była zbyt duża przewidywalność Irlandczyka, przy zbyt małej skuteczności jego planu w 2 czy 3 rundzie. Jakby w 2 i 3 rundzie miał efekty jak w 1 to mógłby być zadowolony, ale w ogóle to nie szło i liczył, że dociskaniem w pas Gordona wygra walkę, gdy sam przyjął w tej pozycji kilka hitów, jak i z dystansu. Samymi kopnięciami mógł to wygrać, ale wolał się kleić na siłę.



Zaciętości i serca mu nie odmówię, myślenia, słuchania i wszechstronności zdecydowanie tak. Dana go nie będzie chciał w UFC po takich walkach w TUF'ie. Sądzę, że Dana jest zadowolony, że Gordon przeszedł dalej. Po tej przemowie White'a dać taki występ...?To już bezczelność :-)



PS: Pamiętaj, że ja serio nie chcę się spierać w nerwowej atmosferze, mam po prostu dziwnie inne zdanie tym razem. Osobiście za żadnym nie trzymałem kciuków, więc staram się być po prostu obiektywny patrząc na walkę i postawę obu z osobna:) Zdaję sobię sprawę, że Irlandczyk mógłby wiele walk wygrać jeśli nie miałby tak dobrze broniących obaleń rywali, na punkty, nudno, może czasem kogoś ubił, ale tu i w tym programie na razie zaprezentował się jednowymiarowo i dość nudno.
 
Cathal na większego wyglądał od Gordona




Coś Ty oglądał? :-) Gordon zdecydowanie wyglądał na największego middleweighta w całym sezonie. Już przy staredownie Cathala z Eddiem w poprzednim odcinku było widać, że obaj są podobnego wzrostu, ale to Eddie jest o wiele bardziej nabity.

Obalać, obalać...


A co ma robić jak nic więcej nie umie? Bić się w stójce jak ma tak fatalną?



Cathal to fizol który wykorzystuje swoją siłę by grindować rywali. Niestety wielki i silny Gordon był za wielki i za silny, więc zwyczajnie dał radę go przeleżeć jedynie w pierwszej rundzie, potem nie starczyło mu sił.



Trochę mi się to skojarzyło z Westcottem ( też na ogół walczącym w 170) który napierdalał slamami w TUF'ie Nations, a jak przyszło mu zawalczyć z przeciwnikiem, który jest od niego dużo większy i silniejszy, jak Theo, to zwyczajnie się spompował po pierwszym ataku.



To nie jest tak że ja próbuję Ci wytłumaczyć że Cathal to talent. Już w walce z Urbiną było widać że tak naprawdę mało co potrafi. Tutaj jednak pokazał się dla mnie na plus samym faktem, że walczył do końca jak rowny z równym mimo braku sił, i za wszelką cenę chciał wygrać.. W innym sezonie to może jakoś specjalnie bym nie zwrócił na to uwagi, ale w tym, to taki Berzin czy Fields to się powinni uczyć od niego.




Dana go nie będzie chciał w UFC po takich walkach w TUF'ie. Sądzę, że Dana jest zadowolony, że Gordon przeszedł dalej.


Już go zechciał. Walczy w Dublinie.



Dana się cieszy? Gordon to nudny i pasywny średniak który swoje walki wygrywał przez wypompwanie się rywala ( Cathal) i cholernie słabą dyspozycję przeciwnika ( King).



Stójka? Błagam. Zapasy? Ma dobre, ale prawie wcale się do nich nie odwołuje, chuj wie dlaczego w sumie. Kondycja? xD



Gordon zrobił na mnie mega wrażenie w walce o uczestnictwo w TUF'ie, ale jak już przyszło co do czego, to okazało się że prawdopodobnie wcale nie jest materiałem na zawodnika UFC.



PS. Luzik, może czasami tak to brzmi, ale w tych naszych TUF'owych rozkminach to nigdy się nie denerwuję. Chill out :-)
 
"A co ma robić jak nic więcej nie umie?" :P No wiesz, ja dawałem argument, że nie jest materiałem na fajnego fightera MMA, bo właśnie nic poza tym nie chce robić , choć potrafił jak tarczowanie pokazało. Tyle, że rywal stojący na przeciw i oddający już go zniechęca do tego ;-)



Co do ich postury takie odniosłem wrażenie, choć może to z racji niższej pozycji Gordona, który jednak miał uderzać, a wówczas lepiej taką zachować, jak i przy obronie obaleń. Na pewno nie widziałem tu różnicy 30 funtów jednak :-)



Hehe, w Dublinie w karcie jest? Nieźle, nie chcę więcej spoilerów, ale to akurat żaden oczywiście. Przyciągnie pewnie pare osób, ale jeśli nie wygra tego to więcej go nie zobaczymy pewnie ;-) Raczej to już podbój rynku wymaga tej osoby niż faktyczna chęć Dany by on walczył w UFC...po tym jak ostatnio White reaguje na takie postawy :)



No mi się możliwości Gordona w stójce podobają, a i to, że nie obawia się jej. To dużo dodaje do wartości zawodnika MMA w moich oczach jednak. Nie może walka o obalenie być chęcią rozpaczliwego obalenia. Obalenie powinno wyglądać jak akcja ofensywna mająca na celu zdominowanie rywala, pokazanie, że nie wybroni...



Mocno zmęczyli się tym klinczem i popsuło to ogólny obraz walki, a szkoda, obaj stracili tą walką niż zyskali, a bywają walki, w których można powiedzieć o obu jak o zwycięzcach jednak :-)



PS: No to luz, pozdro :)
 
Tarczowanie wyznacznikiem stójki :-) Booyah! Oglądałeś w ogóle te walki w TUF'ie?



Cathal się nie boi - on zwyczajnie nie ma skilla w stójce (xD), więc robi to co mu wychodzi najlepiej - obala . Na jakie postawy Dana narzeka? Słyszałeś zeby w calym sezonie mówił coś złego o Irlandczyku? Wręcz przeciwnie. Żeby każdy fighter miał postawę taką jak Cathal...

Nie może walka o obalenie być chęcią rozpaczliwego obalenia.


Ale rozpaczliwe cepy a'la Sanchez już są ok i Ci imponują :-) Bo krew jest i bójka, a nie jakiś sport. Pamiętajcie zapaśnicy - jak już opadacie z sił, to machajcie cepami i bijcie się na pięści, i pod żadnym pozorem nie idźcie po obalenia bo potem użytkownik cohones z 10k postów zarzuci wam fatalną postawę. :-)



Nie zapomne jakiegoś tam usera, który napisał że ,,Maia walczył jak ciota, nie umiał się bić to obalał jak pizda" - i te Twoje wywody tak mniej więcej w moich oczach wyglądają.



A możliwości Gordona w stójce są takie że palnie cepem raz na minutę, bo na częściej mu kondycji nie starcza. Taki Dhiego powinien go w stójce spacyfikować, o ile poradzi sobie z obaleniami ,,Trucka".



Kończę bo to już bez sensu się robi :-)
 
Mówił by każdy miał taką postawę jak Cathal? To przeoczylem :) Mówi co chwilę, że nie chce lay and pray, a walki o zwycięstwo i ciągłą pracę, ja chyba kurde spałem przez pare lat jak mówię teraz bzdury, więc nie polemizuję więcej ;]



Stójka, a tarczowanie...No a co w tym śmiesznego? Może w ogóle nie ma sensu tarczować, bo to nic nie daje i nic nie mówi ;)? Żle technicznie wyprowadzał ciosy i kopnięcia? Wystarczy opanować łeb i stosować to w walce, ale zmęczonymi klinczem łapami już był w stanie machać jedynie jakieś dziwne "cepy rozpaczy" i pare razy kopnąć w 3 rundzie pod koniec. Zdecydowanie za późno.



"Rozpaczliwe" uderzenie zawsze może trafić (a obalenie sprowadzić i co dalej jak sił już brakuje?Leżenie?To nie walka), no i nie porównujmy impetu ciosów jakie wyprowadza Sanchez, a tych z jakim impetem wyprowadzał tu Irlandczyk ;) Tyle, że Diego po prostu wali cepy, a niekoniecznie rozpaczliwe. Nie wyglądają na takie, wyglądają na takie, które mają urwać głowę rywalowi. Takie próby obalenia nie wyglądają ani pewnie, ani nie są takie w swym ostatecznym rozrachunku, bo kończyły się od 2 jedynie staniem pod siatką i więcej Gordon robił pare razy uderzając i podduszając niż Irlandczyk z głową przy prawym biodrze Gordona.



Maię to grzech tu w ogóle dawać do porównania, po walce ze Spiderem zwłaszcza. Zupełnie się do tego odnosił nie będę, bo nie ma sensu kompletnie, zupełnie inni zawodnicy i stylowo i klasowo i pod kątem wszechstronności.



PS: Zawsze z jakimś większym dystansem podchodziłeś, a tu mam wrażenie, że jesteś zły, że Irlandczyk nie wygrał, a nie starasz się być obiektywny. No i dodatkowo złośliwy "Bo krew jest i bójka, a nie jakiś sport. Pamiętajcie zapaśnicy - jak już opadacie z sił, to machajcie cepami i bijcie się na pięści, i pod żadnym pozorem nie idźcie po obalenia bo potem użytkownik cohones z 10k postów zarzuci wam fatalną postawę", więc jednak się poddenerwowałeś. Niepotrzebnie. No nic, zakończmy.
 
Nie , nie mówił, ja tak mówię. A Dana na Cathala ani razu nie narzekał, a kilka razy nawet podkreślał, ,,how tough he is".



To w tym śmiesznego , że na podstawie tarcowania twierdzisz że Pendred ma dobrą stójkę, tylko się jej boi, podczas gdy sam oglądałeś jego dwie walki, gdzie próbował się bić na pieści, ale totalnie mu to nie wychodziło i taki Urbina mało co go nie znokautował :-)



OK, ostatecznie kończę dyskusję, widzimy się w przyszły czwatek :-)
 
"Dana narzeka? Słyszałeś zeby w calym sezonie mówił coś złego o Irlandczyku? Wręcz przeciwnie. Żeby każdy fighter miał postawę taką jak Cathal... " Fakt, to źle zinterpretowałem jako jego słowa.



Jeśli planowanym był jego występ na gali w Irlandii to ciężko by deprecjonował jego skille do końca, ale dokładnie o takich postawach mówił nie raz i nie dwa. Van Buren był aktywniejszy ostatnio i lepiej wyglądał, a i obalał sprawniej niż to tu miało miejsce, a po jego walce była ostra rozmowa jakimś cudem :)



Nie widziałem by próbował się za bardzo bić na pięści w TUFowych walkach. Widziałem, że za wszelką cenę nie chce przyjąć (może dlatego, że to turniej jednak, oby...). Obrotówki dwie z rzędu, a przy drobnej wymianie od razu po nogi, nawet bez wymian od razu po nogi. Gdyby był luźny i wyprowadzał nawet jeśli nie ciosy by się nie odsłaniać, a kopnięcia na nogi to by mu dużo to dało i przy punktowaniu i przy opcji na późniejsze obalenie rywala z obitą nogą czy nogami. Po tym co widziałem na tarczowaniu wydaje się, że mógłby trochę pomącić w myśli Gordona co do tego jak walka się potoczy, ale w oktagonie już w ogóle o tym nie myślał. Sorry, ale to jest MMA i 2014 rok, jednopłaszyznowość mnie nie jara na tym poziomie. Cain też chciał obalać, ale bił dużo lepszego niby boksera, był nieprzewidywalny w tym co robił i dlatego efekt osiągał mimo, że JDS świetnie obaleń potrafił bronić wcześniej, ale nie przy takim mixie jaki zapodał mu Cain. Do tego nawet nie trzeba techniki by sugerować stójkę, a iść po nogi, ale sygnalizowane wejścia jak te z tej walki to przy broniącym dobrze...wygląda na rozpacz niż chęć pokazania nawet, że się jest lepszym zapaśnikiem. Choć to nie zapasy, a MMA ;-)



Dlatego poza tym, że zapasy ma mocne nie widzę w nim zbyt wielkiego potencjału. Paru przejdzie, obali, ubije, przeleży, ale nie tego szuka obecnie UFC wydaje mi się. McGregor zdecydowanie ciekawszym pracownikiem z Irlandii. Obalać też umie, ale jaką ma stójkę i wolę rywalizacji z drugim osobnikiem w klatce...? To jest dopiero MMA ;-)
 
no coz kolejna walka ktora dupy nie urwala. Cathal zaskoczyl tym, ze nie byl rzucany jak manekin. Moze byc w przyszlosci ciekawym wzmocniem 77. Warunki fizyczne ma, sile jak widac po tej walce tez. Ciekawe jak u niego z kondycja po normlanym obozie przygotowawczm. Ostatnio po Tufach kat 77 robi sie bardzo ciekawa.



Jak dla mnie 3 dla Gordona
 
Kurde, to ja nie wiem. Mnie nie zaskoczyło, że akurat rzucania jakoś nie było za wiele z żadnej strony. Nie wertowałem ich baz i lat treningu, wcześniejszych walk przyznam, ale po dotychczasowych obu spodziewałem się jawnie striker vs grappler. Walki o parter właśnie głównie Cathala, ale jak udanej to już walka pokazała, że jedynie w 1 rundzie. Usilne próby obalania tak silnego i jednak zapaśniczo przygotowanego gościa się tak muszą kończyć. Gordon ma solidniejszą stójkę od Cathala i dlatego gameplany były raczej dość jasne już przed walką. Pozostała kwestia efektu jak to wszystko będzie wyglądać, gdy staną na przeciw siebie :-) Najlepszą bronią na Gordona było położenie go na plecach, więc Cathal chcąc nie chcąc gameplan miał dobry, ale żeby osiągnąć taki cel jednak warto miksować, nawet dla celności, bez większego dmg'u, ale być mniej przewidywalnym w ten sposób :-)
 
Tak jeszcze co do przyszłego odcinka, nie analizując jeszcze konkretnie, czuję że Walsh jest w stanie pokonać Andersona - wydaje mi się nie odstaje zapaśniczo, ( kondycyjnie może być różnie, jednak było widać w walce z Berzinem że nawet jak uchodzi z niego powietrze to może narzucać dobre tempo walki) przez co zneutralizuje największe atuty rywala. A szkoda że nie można obstawiać TUF'a , bo sądzę że byłby dobry kursik na Patricka.



Walsha w sumie mocno polubiłem przez te ostatnie odcinki. A Coreya nie trawię. Zapaty też. Niech przegrają. :-)
 
Ja wręcz czuję, że Walsh powinien spokojnie ogarnąć Andersona. Dziwię się, że Corey dotarł w ogóle do półfinałów. Nie kieruje się bukami i nie wiem jakie byłyby kursy, ale na podstawie dotychczasowych postaw w klatce nie mogę widzieć innego faworyta niż Walsh. No, ale zobaczymy, walka weryfikuje wszystkie zakłady i ich trafność w oparciu o prawdopodobieństwo ;-)
 
Powiem szczerze że z odcinka na odcinek mam wrażenie że jest gorzej. Nie chodzi nawet że nudno, kondycja leży i kwiczy, początek drugiej rundy a ja widzę że dwaj zawodnicy chwieją się na nogach, po pierwszej nie jakiejś wielkiej rundzie... Tak jak po pierwszym odcinku miałem wielkie nadzieje, że zobaczymy klasowych zawodników, tak póki co jest bardzo nijako. Obawiam się że ktokolwiek z tej edycji trafi do UFC, to wypełni kontrakt i out.
 
Kurwa ale chaos w stojce Walsha :D. Corey bardzo ladnie wypadl. Szkoda, ze sam nie zauwazyl i nikt mu nie powiedzial, ze po tych cepach Pat strasznie sie nachyla wrecz idealnie na kopniecie lub kolano. Jedyne co Walsh pokazal to charakter. Dana moze byc zadowolony z tej walki
 
Jakby Corey umiał przyjebać head kickiem.... Dana dobrze określił,Walsh jest zombie. Liczyłem jednak, że bedzie za wszelką cene starał się obalać.



Następny odcinek to będą 2 KO, zobaczycie :-) Limy na Zapacie i Spohna na Van Burrenie
 
Będą będą :-) Obstawiam jak Calo, ewentualnie poddanie Spohna na Burenie + KO od Limy. Chociaż troche emocji w tym przedostatnim odcinku było :-)
 
Ostatni odcinek sezonu a pierwszy, który mi się podobał i nie nudziłem się. Edgar ładnie poszedł 4 zawodników w finale i jeszcze pewnie na deser 3 raz pokona Penna.
 
Lima to byl pewniak. Lokiec zapaty ladnie poszedl az mnie zabolalo dobrze mu tak :). Matt zaskoczyl. Od poczatku tej walki jego kopniecia robily robote, tak samo kolana w klinczu. No i twarda szczeka. Pieknie wygral.



Lima vs Gordon bedzie dobra walka. Ciekawe czy sila zapewni Gordonowi zwyciestwo i to jemu bede kibicowal.



Winal LHW jestem za Mattem bo nikt na niego nie stawial na poczatku wiec niech wygra :D
 
Back
Top