Trening, Dieta, Suplementacja Fightera

Sporo z tego przesypiasz. Ja zauważyłem że jak nosiłem żarcie do pracy to byłem głodny non stop. A po dwóch dniach tej diety (wczoraj trening na czczo) stwierdzam że nawet przez chwile nie czułem głodu.
 
No ja zrobiłem trening o 12 a zjadłem dopiero o 16. Radzę dokładnie przeczytać art z linka, który wrzuciłem. Ja ekspertem po dwóch dniach na pewno nie jestem
 
Natchnęliście mnie i tez przycisnę od jutra leangains. Wkurwia mnie robienie jedzenia w tym upale.
 
Bardzo dobry artykuł nawet nie biorąc pod uwagę tej diety. Tak naprawdą przewraca do góry nogami masę utartych teorii jak np. wysoką istotność IG albo spożywanie max.30-40g białka co 3h bo nadmiar i tak pójdzie w kibel nie mówiąc o totalnym zdeprecjonowaniu teorii jakoby trening dzielony i wysoce zróżnicowany był kluczem do kompletnego wzrostu wszelkich mięśni...mega ciekawe choć ilość medycznych sformułowań wysoka.



Osobiście zbyt lubię jeść żeby stosować taką dietę ale absolutnie ją respektuje po tym artykule.
 
Panowie, nie mogę dobić do moich ustalonych kalorii, dajcie jakieś posiłki z dosyć dużą ilością białka, bo węgle to jeszcze daje radę sprostować jakoś :)
 
Dużą ilość białka, a raczej odpowiednią na jeden posiłek ma 200g mięsa, zawsze ok.40g, 5-6 jajek też tyle ma, 200g sera białego, 2 serki wiejskie. W necie jest masa tabel gdzie każdy produkt jest rozbity na ilość W/B/T oraz kcal
 
Masakra. To nie jest dla mnie. Po 1. nie dałbym rady zjeśc posiłku, gdzie jest 300g mięsa, pół kilo ziemniaków i 200g warzyw . Po 2. za bardzo lubię jeśc, więc nie widzę podstaw żebym miał się głodzić :) Krótko rzecz ujmując dieta + siłka < smacze jedzenie. Pozdrawiam, Daniel Cormier.
 
U mnie dzisiaj weszło oszukiwanie. Wczoraj dostałem dwie kroplowki(odwodnienie) i sporo leków. Okazało się ze mam zapalenie mięśnia, spowodowane wysiłkiem w trakcie odwodnienia. Wiec dzisiaj po badaniu krwi zjadłem banana i białko.
 
U mnie jeszcze 3,5 godziny i mogę zjeść, ale myślę, że bez lipy. Pierwsze 3 dni są chujowe, potem organizm się przyzwyczaja i przez te 16h nie czuć głodu, a i trening na czczo jest całkiem przyjemny.
 
Może trochę z innej beczki, chociaż częściowo się pokrywa z dietą. Panowie, straszliwie się pocę. Wręcz masakrycznie. Nie mogę nosić kolorowych, dajnych koszulek, bo zaraz jestem cały mokry na plecach i klacie. Problem pojawił się jak poleciałem do góry z wagą.



Miał ktoś coś tkiego? Po schudnięciu udało pozbyć się tego utrapienia?? Ostatnio na weselu nawet potańczyć nie mogłem, bo zaraz koszula mokra w cholerę. Jestem tym przerażony, bo pracuję w miejscu, gdzie zadbany wygląd jest bardzo ważny, a tu lipa ana dietu itp teżstraszna.



Zadne perpsiblocki itp nie pomagają - problem jest z plecami, pachy, dłonie nie.



Wystarczy zrzut wagi, czy zmiana diety itp też?
 
Zrób badania na tarczycę, jak one nic nie wykażą to lekarze powiedzą, żeby iść do dermatologa.
 
pocenie to kwestia genetyki, jedni pocą się bardziej inni mniej - nic tutaj nie poradzisz.



Jedyne co możesz zrobić (i powinieneś) żeby zminimalizować problem, schudnij - mówisz, że problem pojawił się jak przybrałeś na wadze, wróć więc do poprzedniej sylwetki.
 
ja jak bylem wesolym chudzielcem o wadze 80kg to problem pocenia nie istnial praktycznie, po wbicii ponad setke antyperspirantem jade pachy, klate i dol plecow ;) Zrzuc z wagi, chyba jedyna rada
 
No i pięknie-w badaniach wyszedł mi poziom kinazy kreatynowej 7860. Przy normie max zdaje się 200 (wiki 370) Taki poziom można mieć przy rabdomilozie :-)







Chyba nie mam:-)
 
No i po badaniu - tarczyca zajebista, więc trzeba ciąć wagę. Chociaż przy 190 cm 95 kg to jakaś wielka nadwaga nie jest, ale chcę zjechać do 90 - 89. Niestety nie jest mi fajnie z obecną wagą, a to pocenie mnie dosłownie wku*ia, leje się ze mnie jak z kranu.



Najgorsze jest to, że biegam 3 x w tygodniu po minimum 10km, co drugi dzień trening areobowo / crossfitowy i waga w dół nie leci. Przeszedłem na dietę, ciemnie pieczywko, jogurty, biały ser i do tego bardzo regularnie. Waga ani drgnie. Od września wracam na matę i mam nadzieję, że wtedy się coś ruszy ;)
 
Jogurty? To na diecie redukcyjnej? Przecież to niesycące źródło węgli, zupełnie zbędne. Na redukcji raczej sobie odpuść to ;)
 
naturalne jogurty? Dietetyk mi zalecił :|







Masutatsu - czytałem, jednak IF nie jest dla mnie, znam trochę swój organizm i 16 h postu jest u mnie awykonalne. Np nie wiem dlaczego autor artykułu pisze, że kawa zmiejsza łaknienie. Ja po kawie muszę duużo zjeść, bo właśnie wtedy włącza się ssanie.
 
Nie wiesz tego jeśli nie spróbujesz. Myślisz że koleś na zdjęciu wygląda jakby mógł nie jeść przez 16-17 godzin? A może :-)







mim7g0.jpg
 
mjj, z czego ty chcesz ciąć wagę? No, chyba, że masz ponad 20% tkanki tłuszczowej.



Masu, jest knurzysko :p
 
Masu, to Ty? Nieźle ;)







Comber, no trochę tego tłuszczu jest...Wiesz, fajnie niby sylwetka wygląda, nie jest źle wizualnie, ale jest mi z tym źle fizycznie. Cięzko się ćwiczy, ciężko to dotlenić no i ten pieprzony pot :]



Swojego czasu półmaraton robiłem luźno w dwie godziny, ostatnio zrobiłem w 2:30 - tragedia. Wydolność przez masę spadła tragicznie.
 
Back
Top