Tanio skóry nie sprzedam

Z onetu


Zrzut ekranu z 2023-06-29 17-34-17.png
 
Aż mi się przypomniała historia związana z poprzednim postem. Kiedyś zaprosiłem dziewczynę na obiad, mięso jadła normalnie bo kurczaka z KFC zawsze brała hipokrytka pier… oczywiście lubiła pieski i koniki (jak słyszycie takie coś to uciekajcie odrazu).
Przyszliśmy do mnie no i dostała udko z krolika po czym wypaliła że ona puchatego zwierzątka nie zje… wziąłem jej z talerza te mięso i powiedziałem że puchaty to ja będę po tym obiadku i opierdoliłem ze smakiem. Jak możecie się domyślić związek nie przetrwał tej próby :beczka:
 
Aż mi się przypomniała historia związana z poprzednim postem. Kiedyś zaprosiłem dziewczynę na obiad, mięso jadła normalnie bo kurczaka z KFC zawsze brała hipokrytka pier… oczywiście lubiła pieski i koniki (jak słyszycie takie coś to uciekajcie odrazu).
Przyszliśmy do mnie no i dostała udko z krolika po czym wypaliła że ona puchatego zwierzątka nie zje… wziąłem jej z talerza te mięso i powiedziałem że puchaty to ja będę po tym obiadku i opierdoliłem ze smakiem. Jak możecie się domyślić związek nie przetrwał tej próby :beczka:
Żeberka z królika w barszczu
:antonio::lizoremotmaly2:
 
Mój ojciec jak miał kryzys wieku średniego to założył sobie gospodarstwo, jako że mamy kilka działek budowlanych za Naszym domem to jedną ogrodził i hoduje kury, kaczki, gęsi króliki a ostatnio to i nawet gołębie przytargał xD
Niekiedy mówi że idzie futrować czyt. karmić to go pół dnia nie ma.
No ale nieograniczony dostęp do eko jajek, kury karmione tylko zbożem i kukurydzą No i mięsko jakie dobre z królika zdecydowanie najlepsze :roberteyeblinking:
Ja gdy mam „napite” dni z żona to psa wyprowadzam z pięć razy dziennie co najmniej po godzinie. Gdy jest deszczowa pogoda to musze na siłę go ciągnąć.
Gdy już na stałe wyprowadzę się z miasta, też myślę o jakiejś hodowli, pare kur i jak fantazja poniesie to i konika lub dwa.
 
Ja gdy mam „napite” dni z żona to psa wyprowadzam z pięć razy dziennie co najmniej po godzinie. Gdy jest deszczowa pogoda to musze na siłę go ciągnąć.
Gdy już na stałe wyprowadzę się z miasta, też myślę o jakiejś hodowli, pare kur i jak fantazja poniesie to i konika lub dwa.
Ja idę do firmy...znajduje się pięć metrów od domu. Przydałaby się jeszcze jakaś konsola na stanie.
 
Ja gdy mam „napite” dni z żona to psa wyprowadzam z pięć razy dziennie co najmniej po godzinie. Gdy jest deszczowa pogoda to musze na siłę go ciągnąć.
Gdy już na stałe wyprowadzę się z miasta, też myślę o jakiejś hodowli, pare kur i jak fantazja poniesie to i konika lub dwa.
Ja się pytałem starego czemu tam tyle przesiaduje bo czasem pomoge ale pokarmić to nie zajmuje tyle czasu to On na to że jak siedzi po robocie w domu to go matka ciagle wkurwia, nawet do roboty ciagle mu się chce chodzić a do takiej emerytury jaką ma nie musiałby dorabiać jakby nie chciał (emerytowany górnik) to mówi że siedzi w tej swojej zagrodzie bo uciecha patrzeć jak to wszystko rośnie, potrzyma se gołębia w rękach i mu więcej do szczęścia nie potrzeba a później jeszcze sobie dobrze poje jak ubije i wie na czym to chowane było.
 
Back
Top