@Tomasz Marciniak
Ogłaszanie to forma promocji bo aktywizuje społeczność i powoduje, że o ogłoszeniach - a przez to o o zawodnikach i gali - rozmawia się.
No właśnie. Wcześnejsze ogłoszenie rozpiski zachęza klientów do szybszego zakupu biletów na galę. Mając wszystko "na tacy", potencjalnych zainteresowanych do kupna biletów powinno być więcej i bilety powinny rochodzić się szybciej. Reszta promocji, w postaci wywiadów wszelakiej maści z zawodnikami, trailery i reklamy telewizyjne powinny ukazywać się właśnie w czasie bliższym daty gali, żeby spotengować zainteresowanie widzów. Ludzie będą o wiele bardziej skonni obejrzeć transmisje/ przyjść na halę kiedy w dość krótkim okresie będzie o niej bez przerwy głośno. Powinno to zapewnić lepszą oglądalność i uzupełnić brakujące miejsca na hali, których- dzięki ogłoszeniu wcześniej rozpiski- powinno być zdecydowanie mniej niż w przypadku powolnego ogłaszania karty walk- nie każdy kupuję w ciemno bądź ma czas, pieniądze itd., żeby uczestniczyć w wydarzeniu będąc zachęconym 3 tygodnie przed nim. Wcześniejsze ogłoszenie fight cardu pozwala mu dowiedzieć się o punkcie, który go przyciągnie, o wiele szybciej i w konsekwencji nakłonić do przełożenia planów/ zaoszczędzenia pieniędzy.
Teraz rozważania czysto hipotetyczne.
Załóżmy, że na karcie walk mamy 11 pojedynków. Ogłaszanie każdego z nich co 5 dni daję nam promocję, o której mówiłeś, w postaci 55 dni, czyli ok. 2 miesięcy. Po ogłoszeniu rozpiski- osiem tygodni przed wydarzeniem- rusza stopniowo promocja, o której pisałem wcześniej- najpierw w internecie, prasie potem w telewizji- co daje nam aż prawie 4 miesiące ciągłej promocji, która nie daje zapomnieć klientowi o gali nawet na chwilę. Potencjalny konsument, z psychologicznego punktu widzenia, powinien być wtedy bardziej skłonny do uczestnicwa w tym przedsięwzięciu uznając je za wielkie wydarzenie- "skoro tak o tym trąbią przez tyle czasu to może jednak warto w tym uczestniczyć?".
Zarówno zbyt długie, jak i zbyt krótkie, rozłożenie promocji towaru w czasie jest w mojej opinii gorszym rozwiązaniem niż te, które podałem powyżej.