Samorozwój (rozwój osobisty, psychologia)

Przenosze tu watek z innego tematu :)

"Nie da się ukryć, że studiowałeś prawo ;) Jednak ja studiuję psychologię i wiem, że ani myślenie życzeniowe, ani tym bardziej dychotomiczne (czarne-białe) nie ma wiele wspólnego z logiką. Może podczas rozprawy owszem. W rozumieniu akt normatywnych również. W naturze i społeczeństwie - wręcz przeciwnie. Świat jest o wiele bardzie złożony. Niestety, przestarzały system edukacji skupiony jedynie na ewaluacji i testach, uczy nas myślenia zero jedynkowego, zamiast rozwijania kreatywnego i twórczego. Dla prawników jest to pewnie przydatną cechą, dla rozwoju ludzkości- nie. Teraz rozumiem przynajmniej, dlaczego masz wpojone tego typu myślenie i rozumiem z czego to wynika. Nie chce wnikać w Twoje autorytety (Ayn Rand), ale zmarła ona jeszcze przed przełomowym okresem rozwoju metod neuroobrazowania i neuronauk, co uniemożliwiło jej poznanie funkcjonowania ludzkiego mózgu. Zapewniam Cię, że obecnie dysponujemy dużo głębszą wiedzą na temat procesu uczenia się, a co za tym idzie wiemy też, rozwój którego rodzaju myślenia lepiej wpływa na kształtujący się mózg ;) Niestety, nie jest to myślenie schematyczne, czy dychotomiczne (przydatne głównie w rozwiązywaniu testów), którego wymaga od nas szkoła." @K2_1992

1. Podzial dychotomiczny wystepuje w logice matematycznej, wiec ma sporo wspolnego z logika :) ale rozumiem, ze slowa logika uzyles w pewien metaforyczny sposob i w kontekscie ma inne znaczenie :)
2. Co jest niewlasciwego w skupianiu sie na ewaluacji (ocena przydatności i skuteczności podejmowanych działań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych w odniesieniu do założonych celów, służącą doskonaleniu tych działań) ? Mysle, ze jej brak (brak wyznaczonego celu nauki, ktory moim zdaniem powinien polegac na przygotowaniu czlowieka do podjecia pracy zawodowej), a nie jej istnienie jest problemem. Moim zdaniem nauka powinna byc dostosowana juz od najmlodszych lat do rynku pracy, czyli wszystko czego sie uczymy powinno dac narzedzia do bycia skutecznym na rynku pracy. Matematyka, fizyka, chemia - to wszystko bardzo przydatne przedmioty. Natomiast filozofia, historia to juz sztuka dla sztuki i nie wiem czy warto sie tym zajmowac w szkole :) niech dzieciaki czytaja w czasie wolnym takie rzeczy :)
3. Rozwijanie tworcze i kreatywne to domena bardziej sztuki niz nauki. Moim zdaniem brakuje przede wszystkim w edukacji czynnika praktycznego. Jest duzo wiedzy, ale nie ma sposobu na jej wykorzystanie - to jest bolaczka. Cytujac Steva Jobsa "Starsi ludzie pytaja - co to jest? Mlodzi pytaja - co moge z tym zrobic?"- drugie pytanie jest znacznie cenniejsze :) (moim zdaniem)
4. Czym sa neuronauki i neuroobrazowanie? To cos zwiazanego z NLP? Mam nadzieje, ze to cos bardziej naukowego:)
5. Co to rodzaje myslenia wplywaja pozytywnie na ksztaltujacy sie mozg? Pragne rowniez zapytac jakimi kryteriami oceniasz to lepsze ksztaltowanie sie mozgu? Jak to ocenic, jaka miara?
 
Cieszę się, że jesteś zainteresowany tematem i z chęcią odpowiem na wszystkie pytania, z tym że chciałbym na każde udzielić wyczerpującej odpowiedzi, dlatego pozwolę sobie odpowiedzieć najpierw na pierwsze, a jak będę miał tylko więcej wolnego czasu, to odpowiem na pozostałe :)
1. Podzial dychotomiczny wystepuje w logice matematycznej, wiec ma sporo wspolnego z logika :) ale rozumiem, ze slowa logika uzyles w pewien metaforyczny sposob i w kontekscie ma inne znaczenie :)
Nie użyłem słowa logika w metaforyczny sposób. Zbyt częste używanie metafor, może utrudnić rzeczową dyskusję i doprowadzać do nieporozumień, dlatego staram się tego nie robić. Masz w zupełności rację, że podział dychotomiczny występuje w logice matematycznej, jednak sama logika matematyczna, jest jedynie częścią całej logiki. Sama logika nie ogranicza się jedynie do logiki matematycznej, która nie ma zbyt praktycznego zastosowania w rozumieniu życia społecznego, czy środowiska. Jest to zdecydowanie szersze pojęcie, w którego skład wchodzi np. logika wielowartościowa, która powstała w XX wieku, czy wykorzystywana w informatyce logika dynamiczna. Jest też logika filozoficzna, ale nie ma sensu operacjonalizować całego pojęcia. Ważne jest to, że logika matematyczna nie jest zbyt przydatna w rozumieniu świata przyrody, biologii, genetyki itd (szeroko rozumiane systemy biologiczne, nie są obiektami podlegającymi niezmiennym prawom fizycznym opisywanym przez matematykę). Tak jak fizyka zmierza do wyjaśnienia praw wszechświata, tak biologia zmierza do wyjaśnienia praw powstania życia. Jeżeli tak jest z biologią, to wyobraź sobie co się dzieje w naukach społecznych, gdzie mamy do czynienia z człowiekiem (też biologią, ale), który dodatkowo posługuje się symbolami, tworzy ich znaczenia, wytwarza elementy kultury, które oddziałują w dodatku na jego rozwój. To wszystko sprawia, że myślenie dychotomiczne nie pozwala nam poznać i zaobserwować złożoności świata przyrody, który składa się z tak wielu zróżnicowanych czynników i organizmów, że ograniczając się do postrzegania go w formie dychotomicznej, nie jesteśmy w stanie w ogóle go poznać. Tak samo zastosowanie logiki w życiu codziennym, w sposób opierający się jedynie na myśleniu dychotomicznym, nie pozwala poznać złożoności świata, społecznych interakcji, emocji przeżywanych przez ludzi, już nie mówiąc o funkcjonowaniu tak złożonego organu jak ludzki mózg. Dlatego powiedziałem, że takie myślenie nie ma zbyt wiele wspólnego z logiką, gdyż nie jest pragmatyczne. Wyłączając oczywiście pewne wąskie dziedziny życia, w których taki rodzaj myślenia jest bardzo pożądany (jak np. podczas egzaminu maturalnego). Z uwagi na późną porę, na kolejne pytania odpowiem jutro ;)
 
Cieszę się, że jesteś zainteresowany tematem i z chęcią odpowiem na wszystkie pytania, z tym że chciałbym na każde udzielić wyczerpującej odpowiedzi, dlatego pozwolę sobie odpowiedzieć najpierw na pierwsze, a jak będę miał tylko więcej wolnego czasu, to odpowiem na pozostałe :)

Nie użyłem słowa logika w metaforyczny sposób. Zbyt częste używanie metafor, może utrudnić rzeczową dyskusję i doprowadzać do nieporozumień, dlatego staram się tego nie robić. Masz w zupełności rację, że podział dychotomiczny występuje w logice matematycznej, jednak sama logika matematyczna, jest jedynie częścią całej logiki. Sama logika nie ogranicza się jedynie do logiki matematycznej, która nie ma zbyt praktycznego zastosowania w rozumieniu życia społecznego, czy środowiska. Jest to zdecydowanie szersze pojęcie, w którego skład wchodzi np. logika wielowartościowa, która powstała w XX wieku, czy wykorzystywana w informatyce logika dynamiczna. Jest też logika filozoficzna, ale nie ma sensu operacjonalizować całego pojęcia. Ważne jest to, że logika matematyczna nie jest zbyt przydatna w rozumieniu świata przyrody, biologii, genetyki itd (szeroko rozumiane systemy biologiczne, nie są obiektami podlegającymi niezmiennym prawom fizycznym opisywanym przez matematykę). Tak jak fizyka zmierza do wyjaśnienia praw wszechświata, tak biologia zmierza do wyjaśnienia praw powstania życia. Jeżeli tak jest z biologią, to wyobraź sobie co się dzieje w naukach społecznych, gdzie mamy do czynienia z człowiekiem (też biologią, ale), który dodatkowo posługuje się symbolami, tworzy ich znaczenia, wytwarza elementy kultury, które oddziałują w dodatku na jego rozwój. To wszystko sprawia, że myślenie dychotomiczne nie pozwala nam poznać i zaobserwować złożoności świata przyrody, który składa się z tak wielu zróżnicowanych czynników i organizmów, że ograniczając się do postrzegania go w formie dychotomicznej, nie jesteśmy w stanie w ogóle go poznać. Tak samo zastosowanie logiki w życiu codziennym, w sposób opierający się jedynie na myśleniu dychotomicznym, nie pozwala poznać złożoności świata, społecznych interakcji, emocji przeżywanych przez ludzi, już nie mówiąc o funkcjonowaniu tak złożonego organu jak ludzki mózg. Dlatego powiedziałem, że takie myślenie nie ma zbyt wiele wspólnego z logiką, gdyż nie jest pragmatyczne. Wyłączając oczywiście pewne wąskie dziedziny życia, w których taki rodzaj myślenia jest bardzo pożądany (jak np. podczas egzaminu maturalnego). Z uwagi na późną porę, na kolejne pytania odpowiem jutro ;)

Mówiąc o logice nie można skupiać się tylko na jej jednym elemencie skladowym. Jeśli chodzi o moralność to rzeczywiście rozumuje dychotomicznie i mam wrażenie, że odejście od tej zasady jest tylko pretekstem by grać nieczęsto. Natomiast co do praktycznego zastosowania logiki. Ma ona zastosowanie nie tylko w testach maturalnych. Gdy ktoś pisze np. treść recepty to powinien posługiwać się zasadami logiki by nie było wieloznacznosci, bo pacjent musi wiedzirc kiedy może wziąć lek, a kiedy nie. Często recepty sa fformułowane w taki sposób, że pierwsza połowa pacjentów zintntpretuje treść w jeden sposób, a druga w inny. Logika pozwala naprawiać takie błędy poprzez konstruowanie wypowiedzi w sposób zrozumiały i jednoznaczny.
 
Mówiąc o logice nie można skupiać się tylko na jej jednym elemencie skladowym. Jeśli chodzi o moralność to rzeczywiście rozumuje dychotomicznie i mam wrażenie, że odejście od tej zasady jest tylko pretekstem by grać nieczęsto. Natomiast co do praktycznego zastosowania logiki. Ma ona zastosowanie nie tylko w testach maturalnych. Gdy ktoś pisze np. treść recepty to powinien posługiwać się zasadami logiki by nie było wieloznacznosci, bo pacjent musi wiedzirc kiedy może wziąć lek, a kiedy nie. Często recepty sa fformułowane w taki sposób, że pierwsza połowa pacjentów zintntpretuje treść w jeden sposób, a druga w inny. Logika pozwala naprawiać takie błędy poprzez konstruowanie wypowiedzi w sposób zrozumiały i jednoznaczny.
Oczywiście, że mówiąc o logice nie można skupiać się jedynie na jej jednym elemencie składowym. Przecież do tego zmierzałem, pokazując że jest to szersze pojęcie. Pokazałem też, że zastosowanie akurat tego elementu logiki, nie przybliża nas do zrozumienia całej biologii, ani tym bardziej człowieka, w przeciwieństwie do wykorzystania całości logiki, która jest bardzo przydatna. Logika jest bardzo ważna, wręcz kluczowa np. w prowadzeniu rzeczowych dyskusji, ale nie deprecjonowałem tego ani przez moment. Napisałem nawet - "wyłączając pewne wąskie dziedziny życia, w których taki rodzaj myślenia jest pożądany", więc nie rozumiem. Dlaczego piszesz znowu, jakbym stwierdził coś innego niż Ty? Abstrahując od tego, w podanym przez Ciebie przykładzie nie stosujemy wyłącznie logiki matematycznej, a już na pewno nie ograniczamy się do tego jej elementu. Wzięcie leku może być uzależnione od wielu czynników, a w takim przypadku musimy zastosować szersze rozumienie logiki, w taki sposób aby polecenie było równie zrozumiałe, jak proste "wziąć o 12 i 20 jedną tabletkę", jednak musi ono uwzględniać pewne możliwe zdarzenia i wariancje (np. wziąć pół).

Chce Ci to wytłumaczyć na przykładzie. Według logiki matematycznej posiadanie 2 jabłek jest zawsze lepsze niż jednego jabłka. Czy w życiu 2, jest zawsze większe niż 1? Bzdura! Jakość jednego jabłka, może znacznie przewyższać 2 posiadane jabłka, które są zgniłe i nie posłużą nam jako pokarm, potrzebny do przetrwania. To jeden z bardzo częstych błędów logiki matematycznej.

Co do tego, że cała logika (nie tylko matematyczna), pozwala nam konstruować wypowiedzi w sposób zrozumiały - pełna zgoda, dlatego jest dla mnie tak ważna. Czy w sposób jednoznaczny? Niekoniecznie, bo życie najczęściej nie jest jednoznaczne i całe szczęście logika nie ogranicza się jedynie do formułowania jednoznacznych sądów. Chyba, że logika matematyczna, która jest właśnie częstym powodem popełnianych błędów, jeśli zastosujemy ją odnośnie rozumienia życia ludzkiego.

Edit: W celu zwiększenia zrozumiałości, pozwolę sobie zmienić kolejność pytań na które odpowiem. Nie mogę mówić o szczegółach, jeśli nie wyjaśnię takich pojęć, jak neuronauka, czy neuroobrazowanie. Przez studia, zapomniałem że to nie są oczywiste pojęcia.
 
Last edited:
Chce Ci to wytłumaczyć na przykładzie. Według logiki matematycznej posiadanie 2 jabłek jest zawsze lepsze niż jednego jabłka. Czy w życiu 2, jest zawsze większe niż 1? Bzdura! Jakość jednego jabłka, może znacznie przewyższać 2 posiadane jabłka, które są zgniłe i nie posłużą nam jako pokarm, potrzebny do przetrwania. To jeden z bardzo częstych błędów logiki matematycznej.

Jestes pewien, ze logika matematyczna odpowiada na pytania "co jest lepsze?" :)

Dlaczego piszesz znowu, jakbym stwierdził coś innego niż Ty?

To juz Twoja zbyt szeroka interpretacja moich slow. Jesli napisalem cos co sie pokrylo z tym co napisales Ty, to znaczy ze sie zgodzilem :) To o zrobilem, to jedynie doprecyzowanie praktycznego zastosowanie logiki.

Chyba, że logika matematyczna, która jest właśnie częstym powodem popełnianych błędów, jeśli zastosujemy ją odnośnie rozumienia życia ludzkiego.

Moglbys podac jakies przyklady? Ja widze bledy, ktore wynikaja z niestosowania logiki w zyciu ludzkim:) Jak w ulotce jest napisane "preparatu nie nalezy stosowac w przypadku P lub w przypadku Q" to mamy tu powazny blad, poniewaz nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi.

a40fe567519077f64dfaaf114040fc6c.png


Za pomoca logiki jak slusznie zauwazyles nie dowiemy sie jak dziala ludzki mozg, ale bedziemy mogli (jak tez sluznie zauwazyles) formulowac zrozumiale wypowiedzi. Tylko wciaz nie wiem jakie bledy mozemy popelnic stosujac logike matematyczna w codziennym zyciu? Jakie to niesie ze soba zagrozenia?
 
Jestes pewien, ze logika matematyczna odpowiada na pytania "co jest lepsze?" :)
Nie co jest lepsze, a co jest większe. Właśnie to chciałem pokazać, że w życiu dwa, to nie zawsze więcej niż jeden. To jest właśnie przykład na błąd.
Przykład praktyczny? Ok. W Szwajcarii przeprowadzono pewne referendum. Zapytano ludzi, mniej więcej tak - "czy zgadzasz się, aby w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania, powstało składowisko i utylizacja zatruwających odpadów, które pomogą jednak oczyścić środowisko całego państwa?" Szwajcarzy to mądry naród, który zdaje sobie sprawę, że tego typu przedsięwzięcie pozytywnie wpłynie na ogólne środowisko państwa, dlatego co niektórych może szokować fakt, że odpowiedzi "tak" udzieliło ponad 70% badanych. Badacze stwierdzili, że trzeba wykorzystać tą sytuację i postanowili zadać pytanie, które oferowało więcej niż jedną nagrodę (poczucie czynienia dobra, a co za tym idzie aktywizacja układu nagrody i pozytywne samopoczucie), ponieważ kierowali się właśnie logiką matematyczną. Pomyśleli, dwie nagrody, to więcej niż jedna i dodali do tego pytania adnotacje, że będą oni otrzymywać miesięczne wynagrodzenie, jeśli się zgodzą. Jakie były wyniki? Jedynie 40% odpowiedziało "tak". Nie chce mi się tłumaczyć, dlaczego uzyskali taki wynik, ale jak widzisz w życiu społecznym 2 nagrody, nie zawsze są lepsze od jednej.

Nie jest natomiast błędem uwzględnienie w ulotce, dwóch oddzielnych przypadków. Gdyby musiały zaistnieć jednocześnie, użyto by słowa "i", jednak są dwoma oddzielnymi sytuacjami, dlatego użyto słowa "lub". To jest przykład na to, że w życiu nie ma zbyt wiele jednoznacznych odpowiedzi. Dlatego nie da się zapisać uniwersalnych zasad postępowania i etyki, które można zastosować w każdej sytuacji. Życie jest zbyt zróżnicowane, żeby uwzględnić wszystkie możliwości. Warto kierować się jakimiś wartościami, ale też staromodnym słowem jak cnota. To zastosowanie naszej mądrości i chęci czynienia dobra, w sytuacji kiedy zasady etyki mówią inaczej. Sprzątaczka która kieruje się logiką matematyczną, ma zapisane w kodeksie, ze musi wykonywać swoje obowiązki. Zgodnie z tym myśleniem, jeżeli od tego odstąpi to łamie zasady, co jest powszechnie złe. Czy aby na pewno jest złe w każdej sytuacji? Czy jeśli ta sprzątaczka widzi męża śpiącego (który usnął w końcu z powodu wyczerpania, zmęczony dwudniowym czuwaniem) przy żonie, która przebywa w stanie śpiączki, powinna budzić go w tym momencie, by móc posprzątać? Według logiki matematycznej -tak. Według cnoty (mądrości i moralności) - nie. Dla mnie jest bohaterką, ponieważ potrafi odstąpić od zasady, która nie jest dobra w tej sytuacji. Przypadków myślenia dychotomicznego jest masa, często doprowadzają one do błędu, nie chce tracić czasu na wyliczanie ich wszystkich, jeżeli mam odpowiedzieć na pozostałe pytania.
 
Last edited:
4. Czym sa neuronauki i neuroobrazowanie? To cos zwiazanego z NLP? Mam nadzieje, ze to cos bardziej naukowego:)
Neuronauka to interdyscyplinarna dziedzina nauki, zajmująca się badaniem całości układu nerwowego, obejmująca zakres takich nauk jak biologia, chemia, czy fizyka. Precyzyjnym przykładem neuronauki jest np. neurobiologia, neuropsychologia, albo jeszcze węższa dziedzina - neurodydaktyka, która w uproszczeniu zajmuje się procesem uczenia, w odniesieniu do wpływu na ludzki mózg i cały układ nerwowy.

Skąd powstanie tak wyspecjalizowanych dziedzin nauki? Nie! NLP nie jest odpowiedzią :D Odpowiedzią jest drugie pojęcie, które chce wyjaśnić - metody neuroobrazowania. To żadna magia, jestem nawet pewny, że znacie przykłady tych metod np. rezonans magnetyczny. To nic innego jak metody umożliwiające obrazowanie struktury i funkcji mózgu. Żadna magia, jednak pozwala nam od około 15 lat obserwować w sposób bezinwazyjny, zmiany zachodzące w mózgu. Co więcej, pozwala w niesamowity sposób przyśpieszyć poznanie ludzkiego mózgu. Wszyscy wiem jak olbrzymi przełom nastąpił w fizyce, w okresie XIX i XX wieku - teoria Einsteina, rozwój mechaniki kwantowej, odkrycie atomu. To samo miało miejsce w wieku XVI, kiedy mieliśmy do czynienia z odkryciami Galileusza i Newtona. Pragnę z radością przekazać, że obecnie ten przełom dokonuje się w Neuronaukach, właśnie dzięki nowoczesnym metodom neuroobrazowania. Jesteśmy świadkami niezliczonej ilości badań i doniesień, które obecnie zmieniają i poszerzają naszą wiedzę na temat mózgu, w zawrotnym tempie. Pół roku w dzisiejszych neuronaukach, to ogromna ilość czasu, podczas której nasze rozumienie mózgu, może być całkowicie inne i w rzeczywistości jest. Nadużyciem z kolei było by powiedzenie, że wiemy już wszystko. Nie. Całe poznanie dokonuje się dopiero na naszych oczach. To nie znaczy, że nie wiemy już w tym momencie bardzo dużo. Wiemy i powinniśmy tą wiedzę wykorzystać, chociażby w stworzeniu nowego systemu edukacji. Obecny jest przestarzały, niedostosowany do realiów dzisiejszego świata, do technologii, którą dysponują dzieci. Jeżeli spojrzymy na odkrycia neuronauk, to dojdziemy do wniosku, że właściwie obecny system edukacji szkodzi. Robi wszystko na przekór temu, co obecnie wiemy, że jest efektywne. Zabija motywację wewnętrzną, naturalną ciekawość poznawczą każdego z nas. A wystarczy ją podtrzymywać! Chciałbym sprecyzować ten temat, ale zrobię to odpowiadając na dalsze pytania, kiedy będę miał więcej wolnego czasu.
 
Właśnie to chciałem pokazać, że w życiu dwa, to nie zawsze więcej niż jeden.

2 jest wiecej niz jeden, tylko nie zawsze wiecej oznacza lepiej. Jakosc czesto jest wazniejsza niz ilosc :)

Nie chce mi się tłumaczyć, dlaczego uzyskali taki wynik, ale jak widzisz w życiu społecznym 2 nagrody, nie zawsze są lepsze od jednej.

2 nagrody to zawsze wiecej niz 1. To fakt. 2 nagrody to nie zawsze lepiej niz jedna, to tez fakt :) wiecej nie jest rowne lepiej :) Tu sie zgodzimy. Powyzszy przyklad nie jest bledem w sensie logicznym. Swoja droga jestem bardzo ciekawy dlaczego wybierali akurat tak, a nie inaczej gdy dolozono d0datkowa odpowiedz. Jestem rowniez ciekawy po jaka ch0lere starano sie poprawic tak dobry wynik? :)

Warto kierować się jakimiś wartościami, ale też staromodnym słowem jak cnota. To zastosowanie naszej mądrości i chęci czynienia dobra, w sytuacji kiedy zasady etyki mówią inaczej. Sprzątaczka która kieruje się logiką matematyczną, ma zapisane w kodeksie, ze musi wykonywać swoje obowiązki. Zgodnie z tym myśleniem, jeżeli od tego odstąpi to łamie zasady, co jest powszechnie złe. Czy aby na pewno jest złe w każdej sytuacji? Czy jeśli ta sprzątaczka widzi męża śpiącego (który usnął w końcu z powodu wyczerpania, zmęczony dwudniowym czuwaniem) przy żonie, która przebywa w stanie śpiączki, powinna budzić go w tym momencie? Według logiki matematycznej -tak. Według cnoty (mądrości i moralności) - nie. Dla mnie jest bohaterką, ponieważ potrafi odstąpić od zasady, która nie jest dobra w tej sytuacji. Przypadków myślenia dychotomicznego jest masa, często doprowadzają one do błędu, nie chce tracić czasu na wyliczanie ich wszystkich, jeżeli mam odpowiedzieć na pozostałe pytania.

Jaka zasada logiczna miala zastosowanie co do tej sprzataczki? :)
Co to jest dobro?
Nikt nie powiedzial, ze etyka zawodowa powinna w hierarchii wartosci czlowieka byc na 1 miejscu. Dobro meza/rodziny moze byc przeciez dla tej kobiety wazniejsze.

EDIT:

Neuronauka to interdyscyplinarna dziedzina nauki, zajmująca się badaniem całości układu nerwowego, obejmująca zakres takich nauk jak biologia, chemia, czy fizyka. Precyzyjnym przykładem neuronauki jest np. neurobiologia, neuropsychologia, albo jeszcze węższa dziedzina - neurodydaktyka, która w uproszczeniu zajmuje się procesem uczenia, w odniesieniu do wpływu na ludzki mózg i cały układ nerwowy.

No to mnie uspokoiles. Brzmi sensownie.

Wiemy i powinniśmy tą wiedzę wykorzystać, chociażby w stworzeniu nowego systemu edukacji. Obecny jest przestarzały, niedostosowany do realiów dzisiejszego świata, do technologii, którą dysponują dzieci. Jeżeli spojrzymy na odkrycia neuronauk, to dojdziemy do wniosku, że właściwie obecny system edukacji szkodzi. Robi wszystko na przekór temu, co obecnie wiemy, że jest efektywne. Zabija motywację wewnętrzną, naturalną ciekawość poznawczą każdego z nas. A wystarczy ją podtrzymywać! Chciałbym sprecyzować ten temat, ale zrobię to odpowiadając na dalsze pytania, kiedy będę miał więcej wolnego czasu.

W takim razie poczekam, bo jestem bardzo ciekawy odpowiedzi.
 
Last edited:
Ok, przyjmując Twój tok rozumowania dochodzimy do wniosku, że logika matematyczna odpowiada na pytanie co jest większe, a nie co jest lepsze. Czyli często nie jest pragmatyczna. Sam sobie odpowiedziałeś. Pragmatyzm to podejmowanie działań, które są skuteczne (czyli kierowanie się tym co lepsze).
 
Ok, przyjmując Twój tok rozumowania dochodzimy do wniosku, że logika matematyczna odpowiada na pytanie co jest większe, a nie co jest lepsze. Czyli często nie jest pragmatyczna. Sam sobie odpowiedziałeś. Pragmatyzm to podejmowanie działań, które są skuteczne (czyli kierowanie się tym co lepsze).

Jak uzyjesz karabinu do krojenia chleba, to tez mozesz stwierdzic, ze karabin nie jest pragmatyczny. No niestety karabin sluzy do czegos innego. Podobnie z logika :)
 
Jaka zasada logiczna miala zastosowanie co do tej sprzataczki?
Myślenie dychotomiczne - albo postąpię według zasad i zrobię dobrze, albo zrobię źle.

Swoja droga jestem bardzo ciekawy dlaczego wybierali akurat tak, a nie inaczej gdy dolozono d0datkowa odpowiedz. Jestem rowniez ciekawy po jaka ch0lere starano sie poprawic tak dobry wynik? :)
Wybierali tak, ponieważ pytanie aktywizowało u nich obszary mózgu odpowiedzialne za zysk i kalkulacje, tak działa mózg, pobudzenie jednego obszaru często hamuje inny, tutaj hamowało ich motywację wewnętrzną i świadomość czynienia dobra, krótko mówiąc moralność.
 
Jak uzyjesz karabinu do krojenia chleba, to tez mozesz stwierdzic, ze karabin jest nieskuteczny. No niestety karabin sluzy do czegos innego. Podobnie z logika :)
Zgadzam się, dlatego myślenie dychotomiczne nie jest elementem logiki, który warto stosować w życiu codziennym, na wszystkich płaszczyznach :) Czy my się zgadzamy? :D
 
Wiemy i powinniśmy tą wiedzę wykorzystać, chociażby w stworzeniu nowego systemu edukacji. Obecny jest przestarzały, niedostosowany do realiów dzisiejszego świata, do technologii, którą dysponują dzieci. Jeżeli spojrzymy na odkrycia neuronauk, to dojdziemy do wniosku, że właściwie obecny system edukacji szkodzi. Robi wszystko na przekór temu, co obecnie wiemy, że jest efektywne. Zabija motywację wewnętrzną, naturalną ciekawość poznawczą każdego z nas. A wystarczy ją podtrzymywać! Chciałbym sprecyzować ten temat, ale zrobię to odpowiadając na dalsze pytania, kiedy będę miał więcej wolnego czasu.

Bardzo proszę, i mam nadzieję, że w oparciu o oryginalne badania a nie książkę Żylińskiej. Poza tym może czytałeś "How to Teach So Students Remember" Marilee Sprenger albo jakieś opracowanie tej książki i dałbyś radę porównać jedno z drugim.
 
Wybierali tak, ponieważ pytanie aktywizowało u nich obszary mózgu odpowiedzialne za zysk i kalkulacje, tak działa mózg, pobudzenie jednego obszaru często hamuje inny, tutaj hamowało ich motywację wewnętrzną i świadomość czynienia dobra, krótko mówiąc moralność.

Obszar odpowiedzialny za zysk i kalkulacje przekalkulowal, ze kasa nie jest warta calego zamieszania? Wczesniej nawet nie brali tego pod uwage, bo koncentrowali sie na dobru ogolu?
 
No i obszar odpowiedzialny za zysk i kalkulacje przekalkulowal, ze kasa nie jest warta calego zamieszania, a wczesniej nawet nie brali tego pod uwage, bo koncentrowali sie na dobru ogolu?
W dużym uproszczeniu, ale tak. Prawdopodobnie kalkulacja sprawiła zahamowanie obszaru odpowiedzialnego za moralność.
 
Powinienes jednak przeczytac jakis podrecznik do logiki :) Logika nie okresla zasad, ktorymi kieruje sie sprzataczka.
Wiem, że nie określa, ale myślenie dychotomiczne prowadzi do stosowania sztywnych reguł i zasad ;)
 
Bardzo proszę, i mam nadzieję, że w oparciu o oryginalne badania a nie książkę Żylińskiej. Poza tym może czytałeś "How to Teach So Students Remember" Marilee Sprenger albo jakieś opracowanie tej książki i dałbyś radę porównać jedno z drugim.
Książkę Żylińskiej uważam za bardzo inspirującą. To prawda, że nie ma w niej oryginalnych badań, jednak jest pewnego rodzaju ich syntezą. Wiem, bo interesuje się neuronaukami i tego typu badań jest mnóstwo. Nie ma w niej przekłamań, co więcej ta wiedza pokrywa się z teoriami psychologicznymi np. modelowanie i neurony lustrzane ;) Książki Sprenger nie czytałem, jest tam coś sprzecznego? ;)
 
Last edited:
Istnienie nozy prowadzi do morderstw.
Nie, ale ich wykorzystanie ułatwia je. Dlatego trzeba wiedzieć, w jakich sytuacjach myślenie dychotomiczne jest skuteczne i ma zastosowanie, a w jakich nie :) Precyzując wcześniejszą wypowiedź - sztywne i niedostosowane stosowanie myślenia dychotomicznego, w życiu codziennym prowadzi do postępowania według sztywnych zasad i reguł, a nawet dogmatyzmu.
 
Książkę Żylińskiej uważam za bardzo inspirującą. To prawda, że nie ma w niej oryginalnych badań, jednak jest pewnego rodzaju ich syntezą. Wiem, bo interesuje się neuronaukami i tego typu badań jest mnóstwo. Nie ma w niej przekłamań, co więcej ta wiedza pokrywa się z teoriami psychologicznymi np. modelowanie i neurony lustrzane ;) Książki Sprenger nie czytałem ;)

Inspirująca może i jest, ale:
scan0003.jpg


https://tomwitkow.wordpress.com/2015/03/25/komitet-neurobiologii-pan-przeciwko-neurobzdurom/


Co nie znaczy, że prof. PANu jest jakimś ideałem, też wali paskudne babole w nie swojej dziedzinie
(komentarze pod wpisem)


Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby korzystać z najnowszych odkryć w tej dziedzinie, byle to było racjonalne ( przypominam też o http://www.academia.edu/8133478/O_czym_myśli_martwy_łosoś_Zdechła_ryba_w_fMRI ) i żebyśmy korzystali z tego, co faktycznie działa, bo inaczej powstanie kolejna sekta a la NLP : )
 
Last edited:
@DaimonFrey Dziękuję Ci ogromnie za wszystkie przesłane materiały. Muszę powiedzieć, że zdawałem sobie sprawę ze stosowanego przez autorkę, zbyt dużego uproszczenia i zbyt nadmiernego optymizmu, jednak nie wiedziałem że spotkała się ona z tak wielkim protestem i z tak dużymi zarzutami. Nie chce pomniejszać wagi tej krytyki, ale wymienione przez PAN błędy merytoryczne, nie zmieniają w sposób rażący końcowego efektu i wniosków. Inna sprawa, że spora część tych wniosków nie jest poparta dowodami i to jest oczywiście sporym nadużyciem. Nie zmienia to jednak faktu, że spora część rzeczy proponowanych w "neurodydaktyce" jest dość oczywistych i ma poparcie, już od dawna w teoriach psychologicznych. W dodatku nie rozumiem pierwszego zarzutu - że w jądrach półleżących, nie ma neuronów dopaminergicznych. Widocznie źródła z których się uczyłem, też się mylą, bo jestem przekonany że widziałem tą informację w wielu innych źródłach. Wiem, że to nie dowód, ale nawet wikipedia (http://pl.wikipedia.org/wiki/Jądro_półleżące) tak uważa, więc pewnie mamy do czynienia z nową wiedzą (wspominałem wcześniej o szybkich zmianach w zakresie wiedzy o mózgu).

Przyznam, że trochę obniżyłeś mój entuzjazm, bo mimo wszystko nie mam zamiaru polemizować z PAN :D W tym zakresie mają większą wiedzę, więc skoro według nich jest zbyt wcześnie, żeby reformować system edukacji, powołując się na odkrycia neurobiologii, to pewnie tak jest. :) Inna sprawa, że sporą część rzeczy o których pisze Żylińska, ma potwierdzenie w psychologii, może dlatego przyjąłem to jako potwierdzenie, dobrze mi już znanej wiedzy, jednak wpadłem w pułapkę. Dlatego mimo, że obniżyłeś minimalnie ten entuzjazm, jestem Ci wdzięczny że mi to uświadomiłeś, bo nauka i prawda przede wszystkim :)
 
teoriach psychologicznych.

Tylko czy te teorie psychologiczne maja w czyms poparcie?

Zaczytalem sie ostro w ten dyskurs miedzy PAN, a pania od neurodydaktyki. Troche jestem rozczarowany odpowiedzia autorki, bardziej sie pograzyla niz obronila :(
 
2. Co jest niewlasciwego w skupianiu sie na ewaluacji (ocena przydatności i skuteczności podejmowanych działań dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych w odniesieniu do założonych celów, służącą doskonaleniu tych działań) ? Mysle, ze jej brak (brak wyznaczonego celu nauki, ktory moim zdaniem powinien polegac na przygotowaniu czlowieka do podjecia pracy zawodowej), a nie jej istnienie jest problemem. Moim zdaniem nauka powinna byc dostosowana juz od najmlodszych lat do rynku pracy, czyli wszystko czego sie uczymy powinno dac narzedzia do bycia skutecznym na rynku pracy. Matematyka, fizyka, chemia - to wszystko bardzo przydatne przedmioty. Natomiast filozofia, historia to juz sztuka dla sztuki i nie wiem czy warto sie tym zajmowac w szkole :) niech dzieciaki czytaja w czasie wolnym takie rzeczy :)
Co jest niewłaściwego w skupianiu się na ewaluacji? Ano to, że nasz system edukacji popadł w skrajność i jest temu podporządkowany. Mam wrażenie, że to samo dzieje się np. w policji - liczą się statystyki, za wszelką cenę, przez to zapomnieliśmy do czego powołana jest ta służba (jest powołana dla bezpieczeństwa ludzi, a nie do łatania dziury budżetowej i wlepiania mandatów, za przejście na czerwonym świetle, mimo braku zagrożenia). Podobny proces dostrzegam w edukacji, tylko tutaj liczą się innego rodzaju statystyki. Tu mamy do czynienia z wynikami kształcenia, sprawdzanymi przez testy, które mają potwierdzać skuteczność modelu edukacji (tam statystyki potwierdzają "skuteczność" policji, która jest iluzoryczną statystyką nabitą przez przykładowe wlepianie mandatów). Dlaczego MEN zrezygnowało ostatnio z programu mającego na celu, obiektywną ocenę efektów kształcenia, która miała przedstawiać wyniki z różnych państw europejskich? Można snuć tylko domysły, skoro tak ważna jest w ich mniemaniu ewaluacja wewnętrzna. Dzieci już w podstawówce przygotowane są do egzaminu końcowego. Nie rozbudza się w nich motywacji wewnętrznej do nauki, tylko zewnętrzną. Z kolei ta wewnętrzna jest zdecydowanie silniejszym rodzajem motywacji i jest to wiedza już oczywista. Wiedział o tym doskonale Goebbels ;)
Żeby było jasne, nie twierdzę że powinniśmy zrezygnować całkowicie z ewaluacji - to niemożliwe. Jednak przygotowanie dziecka już od wczesnego okresu, pod kątem dobrego napisania końcowego egzaminu, nie bierze pod uwagę jakiejkolwiek elastyczności w przekazywanych treściach. nie liczy się z zainteresowaniami dziecka, uczy metod i schematów potrzebnych do napisania tego egzaminu, a nie rozbudzenia w dziecku pasji, czy przygotowania go do funkcjonowania we współczesnym świecie. Współczesny świat bardzo szybko ulega przemianom. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakiego rodzaju umiejętności będą przydatne w przyszłości. Czy 15 lat temu ktoś spodziewał się zawodu blogera? Dzisiaj okazuje się, że można z niego żyć i to świetnie. Jedno jest pewne- dzieci mają zróżnicowane talenty i nie możemy dostosowywać ich do jednolitych wymagań, przecież całe bogactwo naszej cywilizacji opiera się na zróżnicowanie talentów właśnie! Mark Twain powiedział kiedyś, że osiągnął to co osiągnął, ponieważ porzucił szkołę i nie zdążyła zniszczyć w nim ciekawości poznawczej. I wcale nie uważam, żeby to było przesadą. Nie każdy odnajdzie się w dzisiejszej szkole, ale czy to oznacza, że jest gorszy? Nie, pewnie ma inne uzdolnienia. Nasz system edukacji jest zbudowany w ten sposób, że największym osiągnięciem jest bycie profesorem. Z całym szacunkiem dla profesorów, naprawdę uważacie że "bycie profesorem" jest ponad, "byciem tancerzem", czy strazakiem. Pewien profesor tak uważał, jednak po kilku latach zrozumiał, że był w błędzie, kiedy jego były uczeń uratował mu życie w pożarze. Dlaczego nie pozwalamy na rozwój innych talentów?
Nie rozwijamy krytycznego myślenia, przecież nasz system edukacji nie pozwala krytycznie myśleć (przykładem może być tutaj egzamin maturalny). Liczy się wykucie znanych schematów i ich powielanie. To wszystko jest jeszcze niczym, do tego dochodzi zabijanie naturalnej ciekawości poznawczej. Każdy kto ma dziecko, wie jak to potężny mechanizm. Dlaczego zabijanie? Czy nie za mocne słowo? Uważam, że nie, szkoła skupia się jedynie na motywacji zewnętrznej i ocenie uczniów, a jak wiemy ten rodzaj motywacji, niszczy naturalną ciekawość poznawczą i nie prowadzi do rozwoju dużo silniejszego rodzaju motywacji. Jeżeli ktoś nie wierzy, to proszę sobie przypomnieć jak piętnowane w szkole są błędy. A przecież na błędach się uczymy. W ogóle, gdyby zapytać ludzi z czym kojarzy im się szkoła to usłyszymy- stres, egzaminy, nuda, oceny, wywiadówki, ewentualnie spotkania ze znajomymi. Jak w takich warunkach wytworzyć motywacje wewnętrzną? Bardzo trudne zadanie, bez charyzmy nauczyciela nie do zrealizowania. Inna sprawa to kategoryzacja dzieci w młodym wieku. Temat rzeka, ale to sprawdzony empirycznie efekt (można podzielić ludzi, na teoretyków stałości i teoretyków zmienności). Spora część dzieci utożsamia się ze stałością swoich cech i wyniki ich pierwszych ocen, mogą w poważny sposób kształtować ich przekonanie na temat własnych zdolności. Dalej dochodzi efekt samospełniającego się proroctwa.

Teraz przesadziłeś. Psychologia to nauka empiryczna! Mająca określoną metodologię, a jej teorie są doświadczalne w rzeczywistości. Jeśli wysuwasz takie twierdzenia, to ja nie mam sił tłumaczyć bardziej skomplikowanych rzeczy.
 
Jak uzyjesz karabinu do krojenia chleba, to tez mozesz stwierdzic, ze karabin nie jest pragmatyczny. No niestety karabin sluzy do czegos innego. Podobnie z logika :)
Czyli logika nie służy do rozumienia świata? Świat nie jest logiczny? Nie wiem o czym mówisz, ale chyba się pogubiłeś. Logika matematyczna nie jest pragmatyczna w zrozumieniu świata, natomiast nie możesz tego uogólniać do całości logiki. Tym samym porównanie z karabinem jest chybione.
 
3. Rozwijanie tworcze i kreatywne to domena bardziej sztuki niz nauki. Moim zdaniem brakuje przede wszystkim w edukacji czynnika praktycznego. Jest duzo wiedzy, ale nie ma sposobu na jej wykorzystanie - to jest bolaczka. Cytujac Steva Jobsa "Starsi ludzie pytaja - co to jest? Mlodzi pytaja - co moge z tym zrobic?"- drugie pytanie jest znacznie cenniejsze :) (moim zdaniem)
Otóż jesteś w błędzie, rozwijanie twórcze i kreatywne powinno być przede wszystkim domeną nauki. Nie bez przyczyny duży rozwój nauki, nastąpił za sprawą humanistów (obecne znaczenie tego słowa jest zniekształcone, kiedyś odznaczało ludzi przekrojowo uzdolnionych) w epoce renesansu. Z czynnikiem praktycznym się zgodzę, tego też brakuje, ponieważ nauczanie "suchej" teorii nie jest przyswajane przez mózgi dzieci, wszakże przyswajamy łatwiej to, co rozumiemy. "Sucha teoria" często jest podana w niezrozumiałej formie. Nie rozwija się kompetencji miękkich. To też fakt. Ale zaraz, bo wytknąłem Ci błąd. Z poparciem mojej tezy zgodzi się masa neurobiologów i nie mówię o dr Żylińskiej :D wystarczy sięgnąć do lektury książki prof. Vetulaniego. W skrócie, każda działalność twórcza, wszelkiego rodzaju gra na instrumentach powoduje wzrost liczby komórek glejowych. Tak, tych komórek, których liczba była znacznie podniesiona w mózgu Einsteina. Komórki glejowe mają wiele funkcji, ale odpowiadają też za mielinizację neuronów. W dużym uproszczeniu, impulsy nerwowe wędrują ze znacznie większą szybkością. Drugi fakt jest taki, że gra na instrumencie powoduje znaczne zwiększenie liczby neuronów w płacie czołowym, odpowiedzialnym za planowanie, myślenie, pamięć, przewidywanie, podejmowanie decyzji itd. Wytłumaczeniem jest to, że w płacie czołowym istnieje bardzo dużo reprezentacji naszych ruchów specyficznych, czy reprezentacji dłoni. Oczywiście im wcześniej dziecko zaczyna, tym zmiany są znaczniejsze. Inna sprawa, że proces mielinizacji trwa względnie długo, bo prawie do 30 roku życia. Istnieje bardzo znaczny związek między grą na instrumencie, a inteligencją i rozwojem mózgu, a musimy pamiętać że od jakości "oprogramowania" mózgu zdobytego w młodym wieku, będzie zależeć w dużej mierze nasze przyszłe funkcjonowanie. Co więcej, twórcza aktywność zmniejsza podatność zachorowania na choroby neurodegeneracyjne typu Alzheimer.

EDIT: Nie wiem jak to zrobił, ale zdaje się, że Einstein intuicyjnie wyczuwał późniejsze odkrycia neuronauk. Wystarczy spojrzeć w jego cytaty: "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona."
"Logika zaprowadzi cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. "
"Fakty nie są najważniejsze. Zresztą, aby je poznać, nie trzeba studiować na uczelni – można się ich nauczyć z książek. Istota kształcenia w szkole wyższej nie polega zatem na wpajaniu wiedzy faktograficznej, lecz na ćwiczeniu umysłu w dochodzeniu do tego, czego nie da się znaleźć w podręcznikach "

Także Carl Sagan rozumiał, przed jakim problem stoi dzisiejszy system edukacji:
"Szczególnie w obecnych czasach, gdy ludzkość trapi tak wiele trudnych i złożonych problemów, istnieje olbrzymia potrzeba rozwijania swobodnego i nieskrępowanego myślenia."
 
Last edited:
Fajnie że Ty tak na to patrzysz, @K2_1992 , bo już spotkałem komentarze jak to pani doktor jest super i innowacyjna a krytykuje ją beton, który boi się zmian...

Mnie "boli" tylko, że ten jej brak mądrej reakcji na krytykę potencjalnie poskutkuje tworzeniem kolejnych mitów a la "wykorzystujemy tylko 10% mózgu" albo będzie nawet gorzej, bo jeśli sugerowane przez nią metody zostaną wprowadzone na dużą skalę (mam dobre kontakty ze środowiskiem nauczycieli i wiem, że coraz głośniej o neurodydaktyce) i okażą się nieskuteczne, to może w ogóle zniechęcić ludzi do neuronauk na długie lata :(
To jak udało jej się wypromować "neuro" i coś ruszyć w skostniałym systemie jest godne podziwu, teraz należałoby wziąć kilka oddechów, przyjąć na klatę ciosy od biegłych w temacie, poddać to wszystko debacie i razem z gronem specjalistów poszukać najlepszych rozwiązań. Oby to do niej dotarło.

Możesz się zainteresować tą Sprenger, z zaufanego i bardzo sceptycznego względem "neuroporno" źródła słyszałem, że to co pisze ma twarde oparcie w neuronaukach. Poza tym jest też dobra książka "Twój mózg w działaniu" Davida Rocka, autor co prawda nie jest naukowcem (podobnie jak Żylińska), ale książka zrecenzowana została przez Daniela Siegela z UCLA a na końcu autor zamieścił 34 stronicową listę wszystkich badań z których korzystał przy pisaniu każdego z rozdziałów. Niby nie dotyczy stricte nauczania a efektywności w codziennym życiu, ale wiele rzeczy można wykorzystać również przy prowadzeniu zajęć.

W dodatku nie rozumiem pierwszego zarzutu - że w jądrach półleżących, nie ma neuronów dopaminergicznych. Widocznie źródła z których się uczyłem, też się mylą, bo jestem przekonany że widziałem tą informację w wielu innych źródłach. Wiem, że to nie dowód, ale nawet wikipedia (http://pl.wikipedia.org/wiki/Jądro_półleżące) tak uważa, więc pewnie mamy do czynienia z nową wiedzą (wspominałem wcześniej o szybkich zmianach w zakresie wiedzy o mózgu).

http://www.wykop.pl/link/2471935/ko...-minister-kluzik-rostkowska/#comment-27293893
 
Co jest niewłaściwego w skupianiu się na ewaluacji? Ano to, że nasz system edukacji popadł w skrajność i jest temu podporządkowany. Mam wrażenie, że to samo dzieje się np. w policji - liczą się statystyki, za wszelką cenę, przez to zapomnieliśmy do czego powołana jest ta służba (jest powołana dla bezpieczeństwa ludzi, a nie do łatania dziury budżetowej i wlepiania mandatów, za przejście na czerwonym świetle, mimo braku zagrożenia). Podobny proces dostrzegam w edukacji, tylko tutaj liczą się innego rodzaju statystyki. Tu mamy do czynienia z wynikami kształcenia, sprawdzanymi przez testy, które mają potwierdzać skuteczność modelu edukacji (tam statystyki potwierdzają "skuteczność" policji, która jest iluzoryczną statystyką nabitą przez przykładowe wlepianie mandatów). Dlaczego MEN zrezygnowało ostatnio z programu mającego na celu, obiektywną ocenę efektów kształcenia, która miała przedstawiać wyniki z różnych państw europejskich? Można snuć tylko domysły, skoro tak ważna jest w ich mniemaniu ewaluacja wewnętrzna. Dzieci już w podstawówce przygotowane są do egzaminu końcowego. Nie rozbudza się w nich motywacji wewnętrznej do nauki, tylko zewnętrzną. Z kolei ta wewnętrzna jest zdecydowanie silniejszym rodzajem motywacji i jest to wiedza już oczywista. Wiedział o tym doskonale Goebbels ;)

To nie statystyki sa tym co szkodzi policji, lecz zla statystyka. W Singapurze policja sie szczyci statystykami niskiej przestepczosci i statystyka bezpieczenstwa, my natomiast szczycimy sie statystyka wysokiej wykrywalnosci nieszkodliwych spolecznie pseudo-przestepstw. Podobnie z edukacja -nie ma tu celu. Edukacja obecnie to sztuka dla sztuki, ciezko przy takim schemacie o motywacje. Motyw to cel dzialania. W obecnej edukacji tego motywu brak. Jedynym celem nauki sa punkty i oceny, czyli celem nauki jest nauka... bezsens. Kompletny brak logiki. Uczymy sie po to by sie uczyc, zdajemy testy by zdawac kolejne testy. Natomiast celem edukacji powinno byc przygotowanie do przyszlej pracy zawodowej, danie czlowiekowi wedki. Mam nadzieje, ze w tym punkcie sie zgadzamy?

Czy 15 lat temu ktoś spodziewał się zawodu blogera?

Tak dziennikarz, publicysta, fotograf... Blogerzy to ludzie wymienieni w poprzednim zdaniu, ktorzy przeniesli swoja dzialalnosc na inna platforme.

Nasz system edukacji jest zbudowany w ten sposób, że największym osiągnięciem jest bycie profesorem. Z całym szacunkiem dla profesorów, naprawdę uważacie że "bycie profesorem" jest ponad, "byciem tancerzem", czy strazakiem. Pewien profesor tak uważał, jednak po kilku latach zrozumiał, że był w błędzie, kiedy jego były uczeń uratował mu życie w pożarze. Dlaczego nie pozwalamy na rozwój innych talentów?

Alez w pelni sie zgadzam. Kariera akademicka to sztuka dla sztuki. Zamiast pytac - co to, lepiej pytac - do czego to cos mi sie przyda.

Nie rozwijamy krytycznego myślenia, przecież nasz system edukacji nie pozwala krytycznie myśleć (przykładem może być tutaj egzamin maturalny). Liczy się wykucie znanych schematów i ich powielanie.

Masz tu na mysli testy z przedmiotow humanistycznych. Zgadzam sie - kompletny bezsens. Ogolnie chcialbym zeby byly szkoly gdzie przedmioty humanistyczne sa ograniczone do minimum, oczywiscie jesli ktos chce czegos odwrotnego to czemu nie. Mimo, ze zdawalem na maturze historie, to wyslalbym dziecko do szkoly bez historii by moglo sie skupic na matematyce, informatyce itd jesli ma do tego predyspozycje.

Dlaczego zabijanie? Czy nie za mocne słowo? Uważam, że nie, szkoła skupia się jedynie na motywacji zewnętrznej i ocenie uczniów, a jak wiemy ten rodzaj motywacji, niszczy naturalną ciekawość poznawczą i nie prowadzi do rozwoju dużo silniejszego rodzaju motywacji. Jeżeli ktoś nie wierzy, to proszę sobie przypomnieć jak piętnowane w szkole są błędy.

Obecnie nie ma ani zewnetrznej ani wewnetrznej motywacji. Dzieciaki nie widza celu w nauce. Nauczyciele nie potrafia odpowiedziec na pytanie - do czego to mi sie przyda? Jak mozna mowic o motywacji w takim kontekscie? Motyw to cel.


Czyli logika nie służy do rozumienia świata? Świat nie jest logiczny? Nie wiem o czym mówisz, ale chyba się pogubiłeś. Logika matematyczna nie jest pragmatyczna w zrozumieniu świata, natomiast nie możesz tego uogólniać do całości logiki. Tym samym porównanie z karabinem jest chybione.

Logika sluzy przede wszystkim do wnioskowania oraz konstruowania poprawnych wypowiedzi. Logika nie nauczy Cie jak masz traktowac zone, jak byc dobrym ojcem itd. Logika jest pragmatyczna w kontekscie poprawnego wnioskowania, konstruowania zdan pozbawionych wieloznacznosci itd, ale nie ma zastosowania w przypadkach, o ktorych wczesniej pisales. Mam wrazenie, ze chcesz zwalic wine za czesc zla tego swiata na istnienie logiki.

Nie bez przyczyny duży rozwój nauki, nastąpił za sprawą humanistów

Jestem bardziej wdzieczny naukom scislym niz humanistom za wklad w rozwoj tego swiata. Ale co kto woli :) Jeden sie cieszy z istnienia komputera, samochodu, telefonu, inny z tego, ze moze poczytac literature psychologiczna, czy traktat filozoficzny (chociaz poza logika filozofia nie jest nauka - przynajmniej Ludwiga Wittenberga)


Otóż jesteś w błędzie, rozwijanie twórcze i kreatywne powinno być przede wszystkim domeną nauki. Nie bez przyczyny duży rozwój nauki, nastąpił za sprawą humanistów (obecne znaczenie tego słowa jest zniekształcone, kiedyś odznaczało ludzi przekrojowo uzdolnionych) w epoce renesansu. Z czynnikiem praktycznym się zgodzę, tego też brakuje, ponieważ nauczanie "suchej" teorii nie jest przyswajane przez mózgi dzieci, wszakże przyswajamy łatwiej to, co rozumiemy. "Sucha teoria" często jest podana w niezrozumiałej formie. Nie rozwija się kompetencji miękkich. To też fakt. Ale zaraz, bo wytknąłem Ci błąd. Z poparciem mojej tezy zgodzi się masa neurobiologów i nie mówię o dr Żylińskiej :D wystarczy sięgnąć do lektury książki prof. Vetulaniego. W skrócie, każda działalność twórcza, wszelkiego rodzaju gra na instrumentach powoduje wzrost liczby komórek glejowych. Tak, tych komórek, których liczba była znacznie podniesiona w mózgu Einsteina.

O ludziach komponujacych utwory mowi sie artysci, a nie naukowcy :) Nie uwazam, ze sa gorsi od naukowcow, tylko twierdze ze nimi nie sa :) Nie widze tez powodu by ktos uzdolniony muzycznie musial sie uczyc matematyki i bajdurzenia Zygmunta Froyda zamiast grac na instrumencie :)

Drugi fakt jest taki, że gra na instrumencie powoduje znaczne zwiększenie liczby neuronów w płacie czołowym, odpowiedzialnym za planowanie, myślenie, pamięć, przewidywanie, podejmowanie decyzji itd. Wytłumaczeniem jest to, że w płacie czołowym istnieje bardzo dużo reprezentacji naszych ruchów specyficznych, czy reprezentacji dłoni. Oczywiście im wcześniej dziecko zaczyna, tym zmiany są znaczniejsze. Inna sprawa, że proces mielinizacji trwa względnie długo, bo prawie do 30 roku życia. Istnieje bardzo znaczny związek między grą na instrumencie, a inteligencją i rozwojem mózgu, a musimy pamiętać że od jakości "oprogramowania" mózgu zdobytego w młodym wieku, będzie zależeć w dużej mierze nasze przyszłe funkcjonowanie. Co więcej, twórcza aktywność zmniejsza podatność zachorowania na choroby neurodegeneracyjne typu Alzheimer.

Podejrzewam, ze nie tylko nauka gry na instrumencie ma takie skutki, a nauka ogolnie nowych UMIEJETNOSCI.

EDIT: Nie wiem jak to zrobił, ale zdaje się, że Einstein intuicyjnie wyczuwał późniejsze odkrycia neuronauk. Wystarczy spojrzeć w jego cytaty: "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona."

Kocham takie nadinterpretacje :)

Swoja droga - nadal nie wytlumaczyles jak ta nowa edukacja ma wygladac. Same ogolniki. Nie napisales tez na czym polega wewnetrzna motywacja i jak ja wywolac w czlowieku.

Ciekawy wyklad o pseudo nauce w zwiazku z neuronaukami, tlumaczy dlaczego nalezy byc bardzo powsciagliwym w wyciaganiu dalekosieznych wnioskow z literatury popularnonaukowej
 
Last edited:
Back
Top