Polityka

OZE jest sposobem na tańszą energię.

A nie czekaj...

Zielona energia nie oznacza tańsza energia, wręcz przeciwnie. Wklejałem już wcześniej tabelkę, że wydobycie metali szlachetnych i rzadkich niezbędnych do produkcji tejże zielonej energii jest znacznie droższe od wydobycia węgla, które w porównaniu jest tanie. Teksty o tanich wiatrakach to bajki dla naiwnych. W całej transformacji energetycznej nie chodzi o ekologię, a o wejście nowych graczy na zabetonowany rynek i oczywiście zarobienie na tym fury pieniędzy. W Chinach i Indiach mają w dupie biznesy panów z zachodniej półkuli, więc dalej będą jechać na węglu, a "ekologiczni" Europejczycy będą płacić jak za zboże bo "to ostatni dzwonek dla naszej planety (sprawdź dlaczego!!!)" :crazy:
 
Zielona energia nie oznacza tańsza energia, wręcz przeciwnie. Wklejałem już wcześniej tabelkę, że wydobycie metali szlachetnych i rzadkich niezbędnych do produkcji tejże zielonej energii jest znacznie droższe od wydobycia węgla, które w porównaniu jest tanie. Teksty o tanich wiatrakach to bajki dla naiwnych. W całej transformacji energetycznej nie chodzi o ekologię, a o wejście nowych graczy na zabetonowany rynek i oczywiście zarobienie na tym fury pieniędzy. W Chinach i Indiach mają w dupie biznesy panów z zachodniej półkuli, więc dalej będą jechać na węglu, a "ekologiczni" Europejczycy będą płacić jak za zboże bo "to ostatni dzwonek dla naszej planety (sprawdź dlaczego!!!)" :crazy:
Akurat Chiny inwestują w Oze jak i w węgiel. Oni akurat mają dostęp do metali rzadkich a rozwój oze to brak importu surowców energetycznych
 
Utrzymanie pushbacków to "praworządność na granicy" :lol: Tu muszę przyznać, że Tusk dobrze rozegrał pożytecznych idiotów. Agnieszka Holland już swój film nakręciła, więc teraz siedzi cicho. Podobnie jak Wyborcza i inni klakierzy? A nowy szlak przerzutu przez Polskę trzyma się dobrze. Ale to niedobra o tym mówić.

 
Ulubieńcy lewactwa w formie, a ci wciąż nie potrafią wypowiedzieć słów: muzułmanie, dzikusy z afryki.



Ponad 90 proc. Francuzów uważa, że w ostatnich latach nastąpił u nich spadek poczucia bezpieczeństwa we własnym kraju – wynika z najnowszego sondażu Fiducial-Odoxa dla dziennika „Le Figaro”.

Gazeta wylicza tylko ostatnie zdarzenia w różnych częściach kraju: atak grupy nastolatków w centrum Paryża na początku marca; pchnięcie nożem mężczyzny w Lyonie; strzelanina w Valence południowo-wschodniej części kraju.


Atakowani w miejscach publicznych​

Jak wynika z opublikowanych danych, 39 proc. ankietowanych twierdzi, że było nękanych lub atakowanych w miejscach publicznych, a 23 proc. padło ofiarą włamania.

Aż 65 proc. pasażerów transportu publicznego obawia się o swoje bezpieczeństwo, a 61 proc. mieszkańców dużych miast nie czuje się bezpiecznie na ulicach.


„Francja jest wylęgarnią przemocy, której nic nie jest w stanie powstrzymać” – komentuje „Le Figaro”.

Państwo zawiodło​

Według sondażu aż 72 proc. obywateli Francji nie wierzy, że władza jest w stanie zapewnić im bezpieczeństwo w obliczu przestępczości, takiej jak włamania czy napady. Ponadto 62 proc. ankietowanych twierdzi, że rząd nie jest w stanie obronić społeczeństwa przed atakami terrorystycznymi.

„Francuzi okazują nieufność wobec rządu i jego zdolności do zapewnienia skutecznego lekarstwa na bolączki nękające kraj” – dodaje dziennik.
Czas wziąć sprawy w swoje ręce

- Coraz więcej Francuzów zakłada więc zabezpieczenia antywłamaniowe, w tym alarmy czy kamery wideo. W celu obrony 21 proc. ludzi nosi przy sobie gaz łzawiący, a 12 proc. wzięło udział w kursach samoobrony.

„Ściśle regulowane przez prawo użycie przemocy jest dla niektórych zbyt restrykcyjne i uniemożliwia policji skuteczne wypełnianie jej misji” – piszą analitycy badania, cytowani przez „Le Figaro”. Pogląd ten idzie w parze z przeświadczeniem funkcjonariuszy policji i żandarmerii, którzy twierdzą, że w „niektórych przypadkach należy tolerować użycie większej siły niż przewiduje prawo”.


124 proc. normy​

Biorąc to wszystko pod uwagę, trudno się dziwić, że więzienia we Francji są przepełnione. Jak podała w ubiegłym tygodniu AFP, liczba więźniów we francuskich zakładach penitencjarnych osiągnęła najwyższy poziom w historii kraju. Wyroki odsiaduje blisko 77 tys. osób, a więzienia są zapełnione w ponad 124 proc.
 

Teksas się stawiał przeciwko rządowi USA? To będą mieć kolejną pandemię rozpoczętą właśnie u nich.

Jebane kurwy globalistyczne i żydzi. Jedziemy tu!
 

Co ciekawe prawdopodobnie zginął fajnopolak, ciekawe jak się teraz czują?


GKLUrxFWgAA-lUY
 

"W trakcie negocjacji wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Polski Michał Kołodziejczak zachowywał się dziwnie. Skakał i wybiegał z pokoju wiele razy, a potem wracał, pociągał nosem i zachowywał się dość nerwowo" - napisała Ukraińska Izba Zbożowa po spotkaniu przedstawicieli rządów Polski i Ukrainy w Warszawie na temat importu zbóż z Ukrainy i tranzytu płodów rolnych przez terytorium naszego kraju. Rozmowy były trudne dla strony ukraińskiej.

- Rozmawialiśmy ponad cztery godziny, a oni zrobili mi zdjęcie jak się przeciągam przez trzy sekundy, gdy rozprostowywałem plecy i dorobili do tego historię - tłumaczy wiceminister Kołodziejczak w rozmowie z „Rzeczpospolitą” genezę zdjęcia. Strona ukraińska liczyła na ustępstwa strony polskiej w negocjacjach. Do tego nie doszło. Ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Kaczka miał usłyszeć od Kołodziejczaka, że jeśli nie podobają mu się ustalenia ze stroną polską, to niech rozmawia z Komisją Europejską, która nie jest skora do ustępstw. Kaczka miał się mocno zirytować.

Rozmowy początkowo przebiegały sprawnie, dowiaduje się „Rzeczpospolita”, aż do momentu, gdy Kołodziejczak miał powiedzieć szefowi Wszechukraińskiej Rady Rolnej Andrijowi Dykunowi, że „nie chce, żeby Ukraińcy wykorzystywali temat wojny w rozmowach”. I już miło nie było podczas rozmów sojuszników. - Doszliśmy do momentu, w którym konieczne było przygotowanie wspólnego oświadczenia. I wtedy Michał Kołodziejczak wstał, zaczął krzyczeć, że nic nie rozumie, że nie wie, co powie ludziom, że Ukraińcy to kłamcy, że oszukują i nie po raz pierwszy, a polskie społeczeństwo tego nie przełknie.
 

"W trakcie negocjacji wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Polski Michał Kołodziejczak zachowywał się dziwnie. Skakał i wybiegał z pokoju wiele razy, a potem wracał, pociągał nosem i zachowywał się dość nerwowo" - napisała Ukraińska Izba Zbożowa po spotkaniu przedstawicieli rządów Polski i Ukrainy w Warszawie na temat importu zbóż z Ukrainy i tranzytu płodów rolnych przez terytorium naszego kraju. Rozmowy były trudne dla strony ukraińskiej.

- Rozmawialiśmy ponad cztery godziny, a oni zrobili mi zdjęcie jak się przeciągam przez trzy sekundy, gdy rozprostowywałem plecy i dorobili do tego historię - tłumaczy wiceminister Kołodziejczak w rozmowie z „Rzeczpospolitą” genezę zdjęcia. Strona ukraińska liczyła na ustępstwa strony polskiej w negocjacjach. Do tego nie doszło. Ukraiński wiceminister rolnictwa Taras Kaczka miał usłyszeć od Kołodziejczaka, że jeśli nie podobają mu się ustalenia ze stroną polską, to niech rozmawia z Komisją Europejską, która nie jest skora do ustępstw. Kaczka miał się mocno zirytować.

Rozmowy początkowo przebiegały sprawnie, dowiaduje się „Rzeczpospolita”, aż do momentu, gdy Kołodziejczak miał powiedzieć szefowi Wszechukraińskiej Rady Rolnej Andrijowi Dykunowi, że „nie chce, żeby Ukraińcy wykorzystywali temat wojny w rozmowach”. I już miło nie było podczas rozmów sojuszników. - Doszliśmy do momentu, w którym konieczne było przygotowanie wspólnego oświadczenia. I wtedy Michał Kołodziejczak wstał, zaczął krzyczeć, że nic nie rozumie, że nie wie, co powie ludziom, że Ukraińcy to kłamcy, że oszukują i nie po raz pierwszy, a polskie społeczeństwo tego nie przełknie.
Kto by pomyślałem, że Kołodziejczak będzie jednym z najbardziej dbających o interesy Polski polityków, z całej nowej partii rzadzacej
 

Który kozik pisał, że fentanyl to taki bezpieczny środek, a w Polsce nie ma problemu?

Problem jest, póki co ginie tylko 4000 osób rocznie, ale to się rozkręci... Jak wszystko. W USA ginie 100k, dlatego że inaczej podeszli na początku. Także najpierw edukacja, potem pierdololo.
 

Który kozik pisał, że fentanyl to taki bezpieczny środek, a w Polsce nie ma problemu?

Problem jest, póki co ginie tylko 4000 osób rocznie, ale to się rozkręci... Jak wszystko. W USA ginie 100k, dlatego że inaczej podeszli na początku.


Długie, ale dobrze opisuje jak big pharma działa. Jak ktoś dalej nosi kimono to warto posłuchać.
 

Który kozik pisał, że fentanyl to taki bezpieczny środek, a w Polsce nie ma problemu?

Problem jest, póki co ginie tylko 4000 osób rocznie, ale to się rozkręci... Jak wszystko. W USA ginie 100k, dlatego że inaczej podeszli na początku. Także najpierw edukacja, potem pierdololo.
Naucz się mordo czytać ze zrozumieniem. Te przytoczone przez Ciebie 4 osób rocznie to nie fentanyl a „zgodnie z danymi GUS z powodu zaburzeń psychicznych spowodowanych substancjami psychoaktywnymi w Polsce umiera rocznie ok. 4 tys. osób.”
 
Back
Top