Polityka

Odnośnie podatku obrotowego od sklepów wielkopowierzchniowych - o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego ten podatek jest wprowadzany ?
O tym się kompletnie nie mówi.

To jest uszczelnienie systemu, który w tym momencie obchodzony jest tak:
1. Duża sieć handlowa mająca spółkę matkę zagranicą osiąga duży zysk.
2. Żeby obniżyć dochód, zamawia usługi konsultingowe u spółki nadrzędnej.
3. Żeby jeszcze bardziej obniżyć dochód, płaci za "wykorzystanie praw do znaku towarowego", który posiada spółka matka.
W ten sposób wyprowadza się kasę w systemu. Tej kasy nie da się już opodatkować i państwo jest na tym stratne.
Podatek obrotowy byłby nie do uniknięcia.

Gdzieś czytałem niedawno, że Tesco lub Auchan, nie pamiętam dokładnie, ale nieważne, mimo roku pełnego sukcesów i otworzenia kilkudziesięciu nowych hipermarketów wykazało straty rzędu kilku procent.

Częściowo pewnie ten podatek były przerzucony na klientów, ale to tylko straszenie. Nie zrobią tego, ze względu na wolny rynek - jeśli za bardzo podniosą ceny, klienci pójdą gdzieś indziej.

Podobna historia była niedawno z płatnościami kartami kredytowymi w Biedronkach. Mówiło się, że Biedronka wygrywa cenowo, bo nie musi płacić prowizji providerom kart (do 3% wartości). Obecnie można już płacić kartą w Biedronkach, a ceny się nie zmieniły...
 
czy z okazji miesiecznicy smolenskiej portal mmarocks bedzie w te dni w barwach zalobnych tak jak to mialo miejsce po atakach w Paryzu?
 
Krzywonos... ja prdle :facepalm: Swoją drogą Krzywonos z Pawłowicz podobna waga chyba. Nic nie sugeruję, ale Maciek i Martin powinni się zacząć interesować obradami Sejmu ;)
 
Last edited:
Kolejne wkroczenie wojsk NATO do obcego kraju przechodzi bez echa. Tym razem Włosi szykują kontyngent 5 000 żołnierzy, którzy mają bronić Adżdabiję (albo raczej kontraktów na wyłącznościowy handel libijską ropą przez Włochów). Miasto stanowi bramę do najbardziej roponośnych rejonów w Afryce.

Dlaczego nikt nie reaguje histeriami, nie pojawiają się głosy oburzenia w związku z naruszeniem niezależności terytorialnej Libii? To już kolejna w pełni akceptowana w mediach militarna interwencja wojsk lądowych mająca na celu walkę z rewolucjonistami w niestabilnym politycznie kraju w ochronie własnych interesów. Warto wspomnieć, że zarówno Rosja, jak i USA podjęły w ostatnim czasie wojskowe interwencje w Syrii. Rosjanie wspierają rząd Al-Asada w walce z rewolucjonistami (ostatnie sukcesy pokazują kto jest atakowany), ponadto mityczne zniszczenie należących do Da'esh cystern z ropą okazały się nie do końca wyjaśnione, bo do zniszczonego transportu przyznali się Kurdowie. A więc Ci, którym Rosjanie oficjalnie mają pomagać. Jasnym jest z kim rzeczywiście Rosjanie walczą, zresztą nawet nie jest to ukrywane, a ponadto jakie podejmują ryzyko wobec ludności cywilnej.
Dalej jest interwencja wojsk lądowych USA, która też ma jasny cel i nie chodzi tylko "o cele szkoleniowe". Już nie wspominam o francuskim "Charles De Gaulle" i przejęciu kierownictwa w atakach na niezależny teren Syrii z morza.

Tymczasem wkroczenie wojsk tureckich (w ilości batalionu niezdolnego do samodzielnego osiągania sukcesów w boju), które mają oficjalnie pomagać Peszmergom w walce o odbicie Mosulu zostało powszechnie i gremialnie oprotestowane. Niektórzy nawet wspominali o wojnie z Rosją, straszyli że nikt im nie pomoże. Zresztą sam Putin raczył przypomnieć, że ma rakiety zdolne przenosić ładunki nuklearne. Turcja widocznie nie dała się zastraszyć blokując Bosfor organizując nieokreślone terminowo ćwiczenia wojskowe.

Stąd moje pytanie, Włochom można, Rosjanom można, USA można, a Turcja nie może dokonywać interwencji militarnych?
 
Kolejne wkroczenie wojsk NATO do obcego kraju przechodzi bez echa. Tym razem Włosi szykują kontyngent 5 000 żołnierzy, którzy mają bronić Adżdabiję (albo raczej kontraktów na wyłącznościowy handel libijską ropą przez Włochów). Miasto stanowi bramę do najbardziej roponośnych rejonów w Afryce.

Dlaczego nikt nie reaguje histeriami, nie pojawiają się głosy oburzenia w związku z naruszeniem niezależności terytorialnej Libii? To już kolejna w pełni akceptowana w mediach militarna interwencja wojsk lądowych mająca na celu walkę z rewolucjonistami w niestabilnym politycznie kraju w ochronie własnych interesów. Warto wspomnieć, że zarówno Rosja, jak i USA podjęły w ostatnim czasie wojskowe interwencje w Syrii. Rosjanie wspierają rząd Al-Asada w walce z rewolucjonistami (ostatnie sukcesy pokazują kto jest atakowany), ponadto mityczne zniszczenie należących do Da'esh cystern z ropą okazały się nie do końca wyjaśnione, bo do zniszczonego transportu przyznali się Kurdowie. A więc Ci, którym Rosjanie oficjalnie mają pomagać. Jasnym jest z kim rzeczywiście Rosjanie walczą, zresztą nawet nie jest to ukrywane, a ponadto jakie podejmują ryzyko wobec ludności cywilnej.
Dalej jest interwencja wojsk lądowych USA, która też ma jasny cel i nie chodzi tylko "o cele szkoleniowe". Już nie wspominam o francuskim "Charles De Gaulle" i przejęciu kierownictwa w atakach na niezależny teren Syrii z morza.

Tymczasem wkroczenie wojsk tureckich (w ilości batalionu niezdolnego do samodzielnego osiągania sukcesów w boju), które mają oficjalnie pomagać Peszmergom w walce o odbicie Mosulu zostało powszechnie i gremialnie oprotestowane. Niektórzy nawet wspominali o wojnie z Rosją, straszyli że nikt im nie pomoże. Zresztą sam Putin raczył przypomnieć, że ma rakiety zdolne przenosić ładunki nuklearne. Turcja widocznie nie dała się zastraszyć blokując Bosfor organizując nieokreślone terminowo ćwiczenia wojskowe.

Stąd moje pytanie, Włochom można, Rosjanom można, USA można, a Turcja nie może dokonywać interwencji militarnych?
Powiem tak, tylko Rosjanom można, bo tylko oni się dogadali z legalnym przywódcą państwa, na terenie którego prowadzą działania wojenne.
 
Generalnie mam jakieś dziwne przeczucie, że NATO wie coś czego nie wiemy i to coś okaże sie jasne wkrótce. USA ćwiczy szybkie przemieszczanie sił defensywnych po Europie (są zmuszeni z uwagi na niedostatki w uzbrojeniu), Niemcy wysyłają drogi sprzęt do państw bałtyckich, Litwa zwieksza wydatki na obronę, Czesi kupują Javeliny, ropa po 35$, do Polski przybywa wielki tankowiec, a dociskana Rosja ciągle modernizuje swoją gospodarkę zbrojeniami i straszy nowymi zabawkami. Skoro i tak są w dołku to czy nie odważą się siłą (ponownie) zaznaczyć, że bezbronna (nieposiadająca atomu) Europa wschodnia, taka jaką pamiętamy tj. za żelazną kurtyną, to jest ich strefa wpływu? Czy nie potrzebują nas choćby zmusić siłą byśmy respektowali ich interesy? Czy to w ogole realny plan z ich strony? Nawet Polsko-Chińskie interesy są niekoniecznie po mysli Rosji, która coraz bardziej ustawiana jest w roli pariasa... Pytanie: jebnie?
 
12341248_1186866621327896_3365911155440400612_n.jpg
 
Ten z opozycji dobry grappler, Jaceniukowi nie pomogło łapanie się siatki.
Ale stójka do poprawy, jeśli chce mieć w ichnim parlamencie decydujący głos. Ponoć Witek Kliczko organizuje warsztaty z poselskiej asertywności fizycznej
 
Generalnie mam jakieś dziwne przeczucie, że NATO wie coś czego nie wiemy i to coś okaże sie jasne wkrótce. USA ćwiczy szybkie przemieszczanie sił defensywnych po Europie (są zmuszeni z uwagi na niedostatki w uzbrojeniu), Niemcy wysyłają drogi sprzęt do państw bałtyckich, Litwa zwieksza wydatki na obronę, Czesi kupują Javeliny, ropa po 35$, do Polski przybywa wielki tankowiec, a dociskana Rosja ciągle modernizuje swoją gospodarkę zbrojeniami i straszy nowymi zabawkami. Skoro i tak są w dołku to czy nie odważą się siłą (ponownie) zaznaczyć, że bezbronna (nieposiadająca atomu) Europa wschodnia, taka jaką pamiętamy tj. za żelazną kurtyną, to jest ich strefa wpływu? Czy nie potrzebują nas choćby zmusić siłą byśmy respektowali ich interesy? Czy to w ogole realny plan z ich strony? Nawet Polsko-Chińskie interesy są niekoniecznie po mysli Rosji, która coraz bardziej ustawiana jest w roli pariasa... Pytanie: jebnie?
Jakbym miał w ciemno strzelać to nie jebnie.
Sądzę, że Amerykanie mają wycelowane rakiety w ruskie satelity. Satelity są obiektami, które są nie do obronienia (praktycznie nie istnieją systemy obrony satelitów). Powiedzmy ruskie wprowadzają na Litwę wojsko ofensywne. Amerykanie zestrzeliwują ruskie satelity. I tym samym cały rakietowy arsenał Rosjan leży i kwiczy, bo rakieta bez naprowadzania nigdzie nie poleci. Ponadto problem z Rosją zawsze jest jeden. Nie wiadomo co tam atakować. Jest Moskwa, jest Petersburg i co dalej? Wszystko jakieś średnie miasta o marginalnym znaczeniu.

Zresztą jak uczy historia, Rosja praktycznie nigdy nie miała zdolności ofensywnych. Każda ich wojna to głęboka penetracja wgłąb ich lądów i błędy strategiczne dowódców "agresora". Myślę, że niewiele się od tamtego czasu zmieniło, wciąż linia Wisły (niestety) jest dla nich barierą nie do przebycia.
 
Jakbym miał w ciemno strzelać to nie jebnie.
Sądzę, że Amerykanie mają wycelowane rakiety w ruskie satelity. Satelity są obiektami, które są nie do obronienia (praktycznie nie istnieją systemy obrony satelitów). Powiedzmy ruskie wprowadzają na Litwę wojsko ofensywne. Amerykanie zestrzeliwują ruskie satelity. I tym samym cały rakietowy arsenał Rosjan leży i kwiczy, bo rakieta bez naprowadzania nigdzie nie poleci. Ponadto problem z Rosją zawsze jest jeden. Nie wiadomo co tam atakować. Jest Moskwa, jest Petersburg i co dalej? Wszystko jakieś średnie miasta o marginalnym znaczeniu.

Zresztą jak uczy historia, Rosja praktycznie nigdy nie miała zdolności ofensywnych. Każda ich wojna to głęboka penetracja wgłąb ich lądów i błędy strategiczne dowódców "agresora". Myślę, że niewiele się od tamtego czasu zmieniło, wciąż linia Wisły (niestety) jest dla nich barierą nie do przebycia.
A IIWS? Nie jest jasne, gdzie by się zatrzymali gdyby nie postepy aliantow z Zachodu. Plany z reszta byly na cala Europe, tylko, ze wojska posiadali wtedy znacznie liczniejsze (lata 60-80).
 
Mam prosty sposób na poprawę bezpieczeństwa naszego kraju, trzeba się od Rosji uniezależnić energetycznie, a później kupować od nich dużo gazu i ropy po normalnej cenie.
 
Back
Top