Polityka

"Zgodnie z decyzją ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, począwszy od 10 grudnia 2015 roku, w organizowanych w Warszawie comiesięcznych uroczystościach upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej uczestniczyć będzie wojskowa asysta honorowa".
Akurat w tym nie widzę nic złego.
 
No właśnie. U mnie ostatnio baba wpadła pod samochód dwie ulice dalej. Czekam na asystę honorową - jeden żołnierz wystarczy co miesiąc. Dobrze, że te asysty to są za darmo bo bym się musiał wkurzać że antek wariat trwoni kasę podatników.
 
I tak wlasnie zolnierze moga zaczac czuc, ze nie sluza Polsce, a politykom.

@vaicavalo byly/sa miesiecznice zamordowanego Jasia Kennedyego?
@kokaina dokladnie, rocznia spoko, ale miesiecznica?

Mamy tyle w historii, ze mozemy zaprzec nasza 100tys armie codziennie do noszenia kwiatow.
 
Tezw tym niewidze nic zlego jezeli nie bedzie pieprzenia o zamachu. Zginela tam elita jakakolwiek ona nie byla.

Problemem nie jest samo upamietnienie, a jego czestotliwosc. Po co robic to co miesiac? Po co na dodatek wysylac tam CO MIESIAC zolnierzy? A o zamachu pewnie bedzie mowione za kazdym razem. Jestem tego bardziej niz pewny.
 
Problemem nie jest samo upamietnienie, a jego czestotliwosc. Po co robic to co miesiac? Po co na dodatek wysylac tam CO MIESIAC zolnierzy? A o zamachu pewnie bedzie mowione za kazdym razem. Jestem tego bardziej niz pewny.
Nie doczytalem, ze co miesiąc. Myslalem, ze raz w roku 10go kwietnia. Wkurwia mnie, ze PiS robi z tego ich własny pomnik męczęństwa skoro to nie był lot PiS-owski ale reprezentacji ogólnonarodowej. Mówiąc to, ciągle uważam, że jakos to wydarzenie powinno byc upamiętniane.
 
Ehhhh... Nieprzespana noc daje o sobie znać. Przeczytałem i jakoś tak sobie podświadomie zakodowałem, że corocznie. Co miesięczne obchody rzeczywiście genialny pomysł. Ciekawe ile nad tym myśleli.

W polskiej historii jest kilka zdecydowanie większych tragedii i jakoś nikt z ich powodu nie trąbi comiesięcznych obchodów.
 
giphy.gif
 
Taka mnie naszła myśl w kwestii biurokracji. Troszkę prywaty, w sumie to oczywistość.
Poszedłem ostatnio do szpitala się przebadać. Zwykła morfologia. Wchodzę w kolejce jestem ja i jakaś starsza kobieta, okazało się, że ona w innej sprawie. Jako, że bez skierowania to zrobiłem prywatnie - koszt 10 zł.
Wchodzę do jednego z 20 budynków szpitala wojskowego. Jest kasa, będzie płaconko za badanko. Obsługuje mnie 5 osób, z czego trzy piją kawkę, jedna naprawia komputer (albo lepiej to wciska reset), a jedna kobieta mnie "obsługuje". Po 15 minutach idę na badanko. Wchodzę do badania, nikogo w kolejce, ale w pokoju czeka cztery panie (z czego pada pytanie, co tak późno przyszedłem, jedna ubrana szykowała się już do wyjścia - godzina 10:00). Robię badanie, oczywiście jedna kobieta to wykonuje. Wracam o 14 po wyniki, ta sama baba w kasie oddaje mi wyniki, które konsultują we cztery (które wcześniej tam siedziały) i jeszcze jedną panią doktór, oczywiście nic ciekawego nie powiedziały. Dostaję kartkę z wynikami, podpisane na niej ze trzy różne osoby.

Słowem, w czasie wizyty w szpitalu na najbardziej głupim badaniu jak morfologia, 1 kobieta w kasie przyjęła moje 10 zł i przekazała mi wyniki badań, 1 kobieta mnie przebadała i 1 facet przeprowadził analizę (tak wynika z podpisów). Słowem do badania potrzebne było 3 osoby. Spotkałem 10 osób, które przy mnie pracowały.
Sądząc po braku tłumów, jeśli przyszły dwie osoby na godzinę, to chyba wyjątek. Czyli 10 zł/h na 10 osób to 1 zł/h od osoby (nie licząc kosztów badań). Jeśli te panie (i pan) zarabiają 10 zł/h to brakujące 9 zł do każdej z nich dopłaca państwo. Nic dziwnego, że szpitale (i służba zdrowia) mają problemy.
 
Panowie, macie jakieś godne polecenia opracowania odnośnie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości?
Chodzi mi o zapoznanie się z zaletami i wadami wariantów, gdy te funkcje są rozłączne (jak obecnie) i połączone (jak kiedyś i prawdopodobnie wkrótce).
 
Kurwa co miesiąc obchody... Może co sobotę, skoro w sobotę się Tupolew rozpieprzył? Albo codziennie o tej 8:41?
Jest tyle historycznych dat, ale nie trzeba kurwa robic co miesiąc obchód ze wzg. na katastrofę samolotu no ja jebie....Krew mnie zalewa$@#$@#
 
Kurwa co miesiąc obchody... Może co sobotę, skoro w sobotę się Tupolew rozpieprzył? Albo codziennie o tej 8:41?
Wiesz, ja tam nie mam nic przeciwko temu, zeby i nawet codziennie. Ale niech to sobie robia prywatnie. Asysta wojskowa jak najbardziej, ale na rocznice.

edit
Wlaczylem sobie teraz tvn24 i jeden z najwazniejszych newsow to... krzyz w sali obrad rzadu.
 
http://videosejm.pl/video/1944-posel-ryszard-petru-wystapienie-z-dnia-10-grudnia-2015-roku

@Wewiur Ja miałem styczność z publiczną służbą zdrowia wczoraj, było spięcie ze starszą panią :D Rejestracja na godzinę, przychodzę, ludu w cholerę, a praktycznie sam początek wizyt, pytam się o co chodzi, okazuje się, że ludzie wchodzą tak jak przyszyli, nie wg godzin, dalej możecie się domyślić :> Starszy pan stwierdził, że powinni dawać numerki, bo te godziny, to nie wiadomo o co chodzi :D Nie potrafił zrozumieć, że godzina to taki numerek - kto ma wcześniejszą, ten szybciej wchodzi... ech..
 
A co oni chca teraz dokladnie zrobic? Bo zrozumialem, ze zlikwidowac ZUS, sluzba zdrowia ma byc bezposrednio platna z budzetu. Tylko nie rozumiem dlaczego chca zrezygnowac z tych wdrazanych systemow elektronicznych, ktos cos?
 
A co oni chca teraz dokladnie zrobic? Bo zrozumialem, ze zlikwidowac ZUS, sluzba zdrowia ma byc bezposrednio platna z budzetu. Tylko nie rozumiem dlaczego chca zrezygnowac z tych wdrazanych systemow elektronicznych, ktos cos?
Może walczą z ograniczaniem biurokracji. Przecież od średniowiecza wiadomo, że silny kraj stoi dużą biurokracją. Wystarczy popatrzeć na Anglię i procesy grodzenia, Francję Ludwika XIV czy Osmanów za czasów Murada II i Bajezyda. Za każdym razem wielki impuls do rozwoju wiązał się z zatrudnianiem urzędników. Zatem silny kraj musi opierać się o gwałtownie rosnące zbiurokratyzowanie.
Jakby co to taki żarcik, pozdro @Jakub Bijan :arab: (hindus nie arab).
 
Za późno, już się zdążyłem podkurwić.

:D
Ale między Bogiem a prawdą mówiąc, to taka retoryka idealnie wpasowuje się w obronę biurokracji. Przecież wszystkie gwałtowne sukcesy do czasów oświecenia (albo nawet rewolucji przemysłowej) wiązały się z budowaniem biurokracji. Różnica jest taka, że wtedy urzędasów było zdecydowanie za mało, lub w ogóle ich nie było, więc wprowadzenie jakichś minimalnych środków choćby do sprawdzenia swojego potencjału dawało przewagę. Dzisiaj biurokracja jest zdecydowanie przerośnięta i proces odbywa się w drugą stronę, czyli zmniejszenie jej powoduje rozwój. Z tym że wiadomo, biurokracja ma tendencję do samoistnego rozrostu, więc proces jest trudniejszy.

Pokusiłem się o trolling jaki stosują np. ruskie trolle. Podają niby prawdziwą informację, która świadomie nie zgadza się w obecnych realiach. Ale jakby co, to nie jestem ruskim trollem i nie chcę bana.
 
Przecież wszystkie gwałtowne sukcesy do czasów oświecenia (albo nawet rewolucji przemysłowej) wiązały się z budowaniem biurokracji.
Daj jakiś przykład. Nie znam za bardzo historii dawnej pod tym kątem, jednak wydaje mi się to mocno wątpliwa teza. Jaki mechanizm wg. Ciebie za tym się kryje? Władca zatrudniał urzędasów i przez to... (co się działo?)
 
Daj jakiś przykład. Nie znam za bardzo historii dawnej pod tym kątem, jednak wydaje mi się to mocno wątpliwa teza. Jaki mechanizm wg. Ciebie za tym się kryje? Władca zatrudniał urzędasów i przez to... (co się działo?)
No np. popatrzmy na wzrost Osmanów za Bajezyda i Murada (czasy podboju Konstantynopola i Bałkanów). Za każdym sukcesem szło budowanie struktur państwowych i rozwój biurokracji. Nie pamiętam już nazwy aktów, ale regulowano urzędy, wojsko, sposoby zarządzania, przez to szybko Osmanowie rośli w siłę. Później drugi okres rozwoju Osmanów to czasy Sulejmana i robienie tego samego, budowanie biurokracji, czy tam usprawnianie systemu.
Generalnie, Turcja Osmanów, było to państwo o strukturze feudalnej o ogromnych wpływach biurokracji i armii. Ludność niemuzułmańska była zorganizowana w system milletów - quasi-suwerennej władzy nad poszczególnymi narodami imperium. Było ono na tyle sprawnie administrowane, iż w Europie wieków XV-XVII panowało wśród wielu rządzących oraz filozofów społecznych przekonanie o niemalże doskonałości systemu tureckiego, który próbowano mniej lub bardziej udatnie naśladować (początki absolutyzmu w Europie). W swojej organizacji gospodarczej było to państwo łupieskie, które swój złoty okres przeżywało w okresie grabienia podbijanych terytoriów. Taka organizacja państwa była spadkiem po koczowniczych początkach imperium, kiedy było ono po prostu jednym z wielu łupieżczych sułtanatów, istniejących w Azji Mniejszej. Imperium nie zdołało jednak z powodu nadmiernej biurokratyzacji i militaryzacji życia społecznego wytworzyć klasy średniej i zaczątków nowoczesnej gospodarki kapitalistycznej. Spowodowało to, iż od wieku XVII imperium zaczęło powoli chylić się ku upadkowi (w wiekach XVIII i szczególnie XIX zwano Turcję „chorym człowiekiem Europy”).
Teraz Polska i rozwój w czasach Kazimierza Jagiellończyka. Wprowadzał on reformy monetarne, sądownicze. Wszystko się opierało o regulacje (a za nimi idzie przecież wzrost urzędasów).
Czasy budowania imperiów kolonialnych. W początkowym okresie Anglicy wysyłali purytan do Ameryki, a Ci sami robili co chcieli. Anglicy nie mieli z tego żadnych korzyści. W pewnym okresie zaczęto mianować gubernatorów i budować struktury urzędnicze i kolonie zaczęły przynosić dochody.
Dalej kolonie Portugalii w Indiach w porównaniu do Kompanii Wschodnioindyjskich niemal nie przynosiły zysków. Dopiero te Kompanie i masa urzędniczych stanowisk doprowadziła do wzrostu potęgi. Zresztą cały kolonializm brytyjski opierał się na sile urzędniczych struktur w koloniach. Zresztą powstanie USA wiązało się z coraz ciaśniej zaciskającą się urzędniczą pętlą na "13 koloniach". Nawet odezwy buntowników w USA mówiły o ucieczki spod jarzma angielskiego gubernatora.
Europa i gigantyczny rozwój Prus. Zwłaszcza militarny, opierał się na rozwoju systemów zarządzania armią. Te siły "urzędnicze" wojska pruskiego doprowadziły do tego, że na Prusy mówiono, że nie są krajem posiadającym armię, ale armią posiadającą swój kraj. Tutaj słówko o nich, widać całkiem sprawnie działającą aparaturę https://pl.wikibooks.org/wiki/Materiały_do_nauk_administracyjnych/Absolutyzm_oświecony_w_Prusach oraz tutaj (późniejszy okres) https://pl.wikibooks.org/wiki/Materiały_do_nauk_administracyjnych/Prusy_w_XIX_wieku

Nie mam jakichś większych analiz pod ręką. Po prostu posługuję się niby logicznymi wnioskami. Wcale nie twierdzę też o słuszności tego co mówię, ot poddaję pod dyskusję dany temat.
 
Last edited:
@Wewiur Kazimierz niesłusznie zwany "Wielkim" akurat spierdolił monetę jak mógł, więc powoływanie się na jego reformy jest dość nietrafione. Wiem, że szkołach uczą czego innego, ale nawet na Wiki można znaleźć: https://pl.wikipedia.org/wiki/Reforma_monetarna_Kazimierza_Wielkiego - więc nie jest to wiedza tajemna. Stawiam tezę, że jego poddani przeklinali go, bo w istocie był to Gierek swoich czasów.
Raczej bym powiedział odwrotnie, że decentralizacja daje pożądane efekty. Np. niesławne rozbicie dzielnicowe było okresem dość dużego rozwoju o czym się nie mówi. A nie mówi się z prostej przyczyny, która jest niezmienna do dziś. Nikogo nie obchodzi jak żyje plebs, czy ma lepiej czy gorzej, a każdy wielkość państwa utożsamia z rosnącą zawartością skarbca. Tymczasem jedno jest w zasadzie zaprzeczeniem drugiego (im skarbiec zamożniejszy tym plebs ma gorzej).

Inna rzecz, sprawne zarządzanie. W takim jednak wypadku Twoją tezę trzeba przekształcić: nie rozwój biurokracji przynosił korzystne efekty a odpowiednie zarządzanie elementami, które należą do gestii państwa. Oczywiście jedno czasem może wynikać z drugiego lecz w żadnym razie nie jest tożsame.

Takie czasy, że dziś instytuty muszą bić na alarm, że podniesienie podatków jest słabe;)
 
Last edited:
@Wewiur Kazimierz niesłusznie zwany "Wielkim" akurat spierdolił monetę jak mógł, więc powoływanie się na jego reformy jest dość nietrafione. Wiem, że szkołach uczą czego innego, ale nawet na Wiki można znaleźć: https://pl.wikipedia.org/wiki/Reforma_monetarna_Kazimierza_Wielkiego. Stawiam tezę, że jego poddani przeklinali go, bo w istocie był to Gierek swoich czasów.
Raczej bym powiedział odwrotnie, że decentralizacja daje pożądane efekty. Np. niesławne rozbicie dzielnicowe było okresem dość dużego rozwoju o czym się nie mówi. A nie mówi się z prostej przyczyny, która jest niezmienna do dziś. Nikogo nie obchodzi jak żyje plebs, czy ma lepiej czy gorzej, a każdy wielkość państwa utożsamia z rosnącą zawartością skarbca. Tymczasem jedno jest w zasadzie zaprzeczeniem drugiego.
Racja. Coś pomieszałem, albo o kogoś innego mi chodzi (na pewno nie o Wielkiego czy Jagiellończyka). Co do decentralizacji to ciężko się nie zgodzić. System wasali sołtysów itd sprawdzał się całkiem nieźle. Nawet w absolutyzmie nie chodziło o zabranie władzy wasalom, tylko o stworzenie hierarchii, w której wasal był uzależniony od władcy. To zwiększało skuteczność administrowania. Z drugej strony wariant Rzeczypospolitej w tamtym okresie prowadził do kompletnej destabilizacji.
Inna rzecz, sprawne zarządzanie. W takim jednak wypadku Twoją tezę trzeba przekształcić: nie rozwój biurokracji przynosił korzystne efekty a odpowiednie zarządzanie elementami, które należą do gestii państwa. Oczywiście jedno czasem może wynikać z drugiego lecz w żadnym razie nie jest tożsame.
Dokładnie o to mi chodzi i dlatego zaznaczyłem podobieństwo tej tezy z ruskim trollingiem. Dopasowanie czegoś co pozornie ma rację bytu, ale jest nieprawdzie. W tamtym okresie wzrost biurokracji wiązał się ze zwiększeniem efektywności zarządzania.
Ale między Bogiem a prawdą mówiąc, to taka retoryka idealnie wpasowuje się w obronę biurokracji. Przecież wszystkie gwałtowne sukcesy do czasów oświecenia (albo nawet rewolucji przemysłowej) wiązały się z budowaniem biurokracji. Różnica jest taka, że wtedy urzędasów było zdecydowanie za mało, lub w ogóle ich nie było, więc wprowadzenie jakichś minimalnych środków choćby do sprawdzenia swojego potencjału dawało przewagę.
 
W kontekście przekrętów intelektualnych lewactwa oczywiście tak. U takich Szumilewiczów nie ma nie tylko za grosz (krakowski:)) logiki, ale i rzetelności i uczciwości. Nie to, żeby dziś w debacie, szczególniej mainstreamowej, taka istniała, lecz u lewaków jej brak jest szczególnie widoczny. Począwszy od Marksa, który biadolił nad dolą robotników ale - jebaniutki - informacje o ich życiu czerpał z gazet. Zresztą im dalej tym lepiej, taki np. Keynes, który - co za czapa tępa - sławę zdobył na krytyce Misesa, którego, jak sam przyznał po latach, nawet nie czytał bo nie znał Niemieckiego.

W ogóle grosz krakowski jest dobrym przykładem działania państwa, które "naprawia" niedoskonałości rynku. Tak naprawiło, że tym gównem nikt nie chciał płacić.
 
Back
Top