Polityka

Błąd, Chopin powoli staje się czynnikiem definiującym kulturę Japońską XXI wieku. Najlepiej świadczy o tym popularność Chopina - mnogość szkół, ilość wykonawców itd.
Możesz puszczać statystycznemu Japończykowi Chopina i tak nie pozna. Większość Polaków nie pozna. To co piszesz to myślenie życzeniowe.
Polacy definiują się przez Chopina, Gierymskiego, Mickiewicza i wielu innych sławnych Polaków. Bo dzieła tych ludzi są nośnikami polskiej kultury.
Statystyczny Polak nie pozna dzieła Gierymskiego. Ja nie poznałbym dzieła Gierymskiego. Ilość osób znających Mickiewicza poza Polską to jakieś śmieszne promile.
Sądzę, że dzieci straciliby całkiem ciekawą historię miłosną. W ogóle nie chodziło mi o kanon lektur szkolnych, ale ogólnie o dostęp do dzieła w społeczeństwie. Myślę, że jednak jakaś strata w rozwoju emocjonalnym społeczeństwo by odczuło.
Nie nic nie zostałoby stracone. To dzieło spełniło już swoją historyczną rolę. Jest jak Ford T. Każdy docenia wkład, nikt nie chce mieć nic wspólnego w 2016.
Wielu, naprawdę wielu muzyków tworzyło dzieła na zamówienie. Naprawdę ogromny % dzieł muzycznych jest napisanych na zlecenie. Malarze niczym się tutaj nie różnią.
Jedyna różnica jest w sposobie prezentacji dzieła. Obraz jest jeden, zniszczysz, nie ma go. Muzyka jest spisana nutami na kartkach, zrobisz kopię kartki masz nadal tę samą muzykę (patrząc na opisy nutowe jako sugestie, a nie dokładnie zapisane następowanie tonów po sobie). Co do monarchów to nie ma sensu się rozwlekać, ale zdania nie zmienię.
Dzięki za argument dla mnie. Jeśli dzieło teatralne można zapisać (a można) to odtwarzanie go za pieniądze podatnika jest bezcelowe.
Pytanie zasadnicze, dlaczego pękające w szwach teatry w Krakowie są nierentowne? Dlaczego przez setki lat były opłacalne, a teraz są nierentowne, choć liczba odbiorców wcale nie spadła (na przestrzeni 100 lat, nie 10 lat).
Techniczne umiejętności mają bardzo dużo wspólnego z tworzoną sztuką. Weźmy przykład kaprysów Paganiniego. Przez wiele lat nikt nie potrafił ich zagrać, ze względu na stopień skomplikowania. Dzisiaj na testach gry na skrzypcach trzeba zaliczyć te kaprysy. Dzięki umiejętnościom artysty nastąpił postęp techniczny u przyszłych pokoleń. To tylko jedna z wielu zalet wysokiej zdolności.
A jeśli mówimy o Metallice, to ich muzyka nie grzeszy skomplikowaniem - jednak muzyka rockowa tego nie wymaga.
Może są źle zarządzane, może przez 50 lat komuny nie miały nic wspólnego z wolnym rynkiem. Może pojawiły się nowe formy spędzania wolnego czasu ? Może są lepsze i dogodniejsze. I może kontrfaktycznie założyłeś, że liczba odbiorców nie spadła.
Czyli popierasz tezę o skomplikowaniu muzyki kształtującym jej wartość. Wyślę list do Herberta Krajana, że ma wylizać buty Inferno bo gra trudniejszą do zagrania muzykę. Co do Metalliki to rozumiem, że potrafisz zagrać parę utworów z łatwością. "Orion" z płyty "Master of Puppets" jest uznawany za jedną z najlepszych kompozycji na bass. Po śmierci Cliffa Burtona Metallika przestała grać go na żywo przez kilkanaście lat, bo basista który go zastąpił nie był w stanie zagrać tego utworu. O takich tuzach jak Steve Vai, który gra i komponuje na dwa gryfy nie wspomnę.
Ambitne założenia.
Czyli brak argumentu, jedziemy dalej.
Wartościowanie to cecha charakteryzująca cywilizację. Skoro ktoś potrafi tego robić, znaczy że w pewnym momencie nie nabył takiej umiejętności. Jeśli jednakowe pokłady emocjonalne niesie Holst i Popek, to świadczy o tym co wspominałem. Państwo zabiło w społeczeństwie zdolność właściwego odczuwania kultury wyższej. No, chyba że mnie przekonasz, że Popek i Holst niosą tak samo wartościowe emocje.
Nieumiejętnie manipulujesz moimi słowami. Opisałem emocje, które towarzyszą mi przy obydwu utworach, także nie zamierzam się sam cytować. Jeśli dorosły człowiek stwierdza, że jeden gatunek muzyczny jest z natury lepszy, niż inny to jest snobem. To co proponujesz to w swoim tekście to wyższość emocji które odczuwam, przy słuchaniu Holsta nad Popkiem. Pierdolę takie coś. Nie będę słuchał czegoś, dlatego, że ktoś mi mówi, że jest lepsze. Będę słuchał tego na co mam ochotę.
Od końca. Uważam, że Jezioro Łabędzie jest lepszą formą spędzania czasu od Powrotu Żywych Trupów ponieważ rozwija zdolności człowieka, w przeciwieństwie do filmu.
Bronię teatry, bo państwo doprowadziło do problemów w tej sferze. To, że je lubię nie jest argumentem. Co więcej uważam, że każda osoba, która nie jest spaczona bylejakością teatr by polubiła.
Jedno jest zmuszającą do myślenie satyrą na konsumpcyjne społeczeństwo USA (do dziś aktualną zresztą), arcydziełem George Romero, a drugie to Jezioro Łabędzie. Jeśli państwo doprowadziło do ruiny teatry, to powinny istnieć gdzieś wolnorynkowe teatry które świetnie sobie radzą. Jak tak to spoko, odetnijmy finansowanie.
Jeśli link ma mnie do czegoś przekonać, to niestety, ale wypowiedzi nie odnoszą się do tematu (tam jest dyskusja o muzyce dla elit i społeczeństwa, a my nie o tym mówimy).
Jest dyskusja o podziale sztuki i jej wartościowaniu. Jak dla mnie 100 procentowa zgodność z tematem. Poza tym wypowiada się Jacek Dukaj, którego żadnej płyty nie mam, ale za to mam kilka książek.
Fajnie, ale tak samo można było powiedzieć 100, 200 i 500 lat temu.
Przechowanie tekstu muzycznego jest równie proste co przechowanie "fizycznego dobra kultury" - czyli jak mniemam obrazów, czy książek.
Co do dotowania to już chyba wystarczająco powiedziałem, nie będę się powtarzał.
Jest różnica pomiędzy postępem arytmetycznym, a logarytmicznym. Kolosalna dla dyskusji. 99 procent dóbr kultury powstało w ostatnim półwieczu.
Kultura to coś, co jest wyróżnikiem państwa. Bez kultury nie może być mowy o państwie. Samo państwo to efekt działania kultury, więc sprawa jasna.
Policja nie jest konieczna do utrzymania spokoju - policja jest konieczna do utrzymania obecnie panującego ładu politycznego. Bez policji po podziałach powstałyby grupy, które zawiązałyby swoje policje dla ochrony swoich nowych granic. Jedynym celem policji jest zapewnienie istnienia danej jednostce - obecnie to państwo, dawniej były to wioski czy osady. Policja nie służy do zachowania bezpieczeństwa, to efekt uboczny.
Kultura w żadnym stopniu nie jest wyznacznikiem państwa. Jak już to to narodu. Kurdowie mają własna kulturę, a nie posiadają państwa. USA nie są wynikiem działania kultury, ale interesów jednostek w nich zrzeszonych. Kultura brytyjska była taka sama jak USA. Figura którą stosujesz odnośnie policji i państwa jest słaba. Ani państwo, ani policja nie powstały, żeby bronić kultury.
Owszem doświadczenie jest ważne, ale w pewnych aspektach nieodzowna jest wiedza teoretyczna.
W średniowieczu budowano kościoły na zasadach doświadczenia - większość się zawalała, te co były dobre stoją do dziś. Dzisiaj budowlańcy wszystko wnioskują z wiedzy teoretycznej i jakoś nie słychać o wielu katastrofach budowlanych.
Można się oszukiwać, że obejrzałem milion filmów wszystko wiem, ale gdy przyjdzie określić grę aktorską okazuje się, że brakuje nam argumentów poza "tak czuję". Od zawsze popularne jest myślenie, że ja wszystko widziałem, ja wszystko wiem.
Doświadczenie jest ważne, ale można być jak @Born2kill robić 10 godzin dziennie na worku, a mimo to nie przejawiać wysokiej wartości bojowej (sorki Born za wywoływanie).
Wiedza teoretyczna powstaje w kulturze na doświadczeniu, Argument o kościołach jest słaby, bo kościoły stoją powyżej 1000 lat. Wątpię czy jakiś drapacz chmur wytrzyma 1000 lat. Jeśli obejrzałeś milion filmów to możesz porównać grę aktorską przez same porównania. Możesz też opisać i nazwać użytą metodę. Czy ta nazwa jest tożsama z oficjalną nie jest ważne. Przykład z Bornem byłby prawdziwy, gdyby ktoś po obejrzeniu miliona filmów chciał nakręć film, a nie zrecenzować.
 
Zaznajomieni czyli odbiorcy. Jednak skomplikowane muzyczne niuanse są w stanie wychwycić tylko eksperci - niekoniecznie, choć często są to twórcy. Nie mam nic przeciwko temu, żeby środowisko muzyków samo ustalało, którzy są lepsi, a którzy gorsi. To chyba naturalna konkurencja, czyż nie?


Błąd, Chopin powoli staje się czynnikiem definiującym kulturę Japońską XXI wieku. Najlepiej świadczy o tym popularność Chopina - mnogość szkół, ilość wykonawców itd.

Polacy definiują się przez Chopina, Gierymskiego, Mickiewicza i wielu innych sławnych Polaków. Bo dzieła tych ludzi są nośnikami polskiej kultury.

Sądzę, że dzieci straciliby całkiem ciekawą historię miłosną. W ogóle nie chodziło mi o kanon lektur szkolnych, ale ogólnie o dostęp do dzieła w społeczeństwie. Myślę, że jednak jakaś strata w rozwoju emocjonalnym społeczeństwo by odczuło.

Wielu, naprawdę wielu muzyków tworzyło dzieła na zamówienie. Naprawdę ogromny % dzieł muzycznych jest napisanych na zlecenie. Malarze niczym się tutaj nie różnią.
Jedyna różnica jest w sposobie prezentacji dzieła. Obraz jest jeden, zniszczysz, nie ma go. Muzyka jest spisana nutami na kartkach, zrobisz kopię kartki masz nadal tę samą muzykę (patrząc na opisy nutowe jako sugestie, a nie dokładnie zapisane następowanie tonów po sobie). Co do monarchów to nie ma sensu się rozwlekać, ale zdania nie zmienię.

Pytanie zasadnicze, dlaczego pękające w szwach teatry w Krakowie są nierentowne? Dlaczego przez setki lat były opłacalne, a teraz są nierentowne, choć liczba odbiorców wcale nie spadła (na przestrzeni 100 lat, nie 10 lat).
Techniczne umiejętności mają bardzo dużo wspólnego z tworzoną sztuką. Weźmy przykład kaprysów Paganiniego. Przez wiele lat nikt nie potrafił ich zagrać, ze względu na stopień skomplikowania. Dzisiaj na testach gry na skrzypcach trzeba zaliczyć te kaprysy. Dzięki umiejętnościom artysty nastąpił postęp techniczny u przyszłych pokoleń. To tylko jedna z wielu zalet wysokiej zdolności.
A jeśli mówimy o Metallice, to ich muzyka nie grzeszy skomplikowaniem - jednak muzyka rockowa tego nie wymaga.

Ambitne założenia.

Wartościowanie to cecha charakteryzująca cywilizację. Skoro ktoś potrafi tego robić, znaczy że w pewnym momencie nie nabył takiej umiejętności. Jeśli jednakowe pokłady emocjonalne niesie Holst i Popek, to świadczy o tym co wspominałem. Państwo zabiło w społeczeństwie zdolność właściwego odczuwania kultury wyższej. No, chyba że mnie przekonasz, że Popek i Holst niosą tak samo wartościowe emocje.

Jeśli link ma mnie do czegoś przekonać, to niestety, ale wypowiedzi nie odnoszą się do tematu (tam jest dyskusja o muzyce dla elit i społeczeństwa, a my nie o tym mówimy).

Od końca. Uważam, że Jezioro Łabędzie jest lepszą formą spędzania czasu od Powrotu Żywych Trupów ponieważ rozwija zdolności człowieka, w przeciwieństwie do filmu.
Bronię teatry, bo państwo doprowadziło do problemów w tej sferze. To, że je lubię nie jest argumentem. Co więcej uważam, że każda osoba, która nie jest spaczona bylejakością teatr by polubiła.

Fajnie, ale tak samo można było powiedzieć 100, 200 i 500 lat temu.
Przechowanie tekstu muzycznego jest równie proste co przechowanie "fizycznego dobra kultury" - czyli jak mniemam obrazów, czy książek.
Co do dotowania to już chyba wystarczająco powiedziałem, nie będę się powtarzał.

Kultura to coś, co jest wyróżnikiem państwa. Bez kultury nie może być mowy o państwie. Samo państwo to efekt działania kultury, więc sprawa jasna.
Policja nie jest konieczna do utrzymania spokoju - policja jest konieczna do utrzymania obecnie panującego ładu politycznego. Bez policji po podziałach powstałyby grupy, które zawiązałyby swoje policje dla ochrony swoich nowych granic. Jedynym celem policji jest zapewnienie istnienia danej jednostce - obecnie to państwo, dawniej były to wioski czy osady. Policja nie służy do zachowania bezpieczeństwa, to efekt uboczny.

Owszem doświadczenie jest ważne, ale w pewnych aspektach nieodzowna jest wiedza teoretyczna.
W średniowieczu budowano kościoły na zasadach doświadczenia - większość się zawalała, te co były dobre stoją do dziś. Dzisiaj budowlańcy wszystko wnioskują z wiedzy teoretycznej i jakoś nie słychać o wielu katastrofach budowlanych.
Można się oszukiwać, że obejrzałem milion filmów wszystko wiem, ale gdy przyjdzie określić grę aktorską okazuje się, że brakuje nam argumentów poza "tak czuję". Od zawsze popularne jest myślenie, że ja wszystko widziałem, ja wszystko wiem.
Doświadczenie jest ważne, ale można być jak @Born2kill robić 10 godzin dziennie na worku, a mimo to nie przejawiać wysokiej wartości bojowej (sorki Born za wywoływanie).

No post długi, ale nie mój styl, bo dużo odniesień i dużo dłuższy wychodzi niż kiedykolwiek napisałem :D No, ale nie zgadzam się z tą wartością bojową do końca. Choć zależy jak na to patrzeć. Wolę, gdy ludzie są dla siebie życzliwi, ale wartość bojowa we mnie ciągle "na czuwaniu". Może za wysoka faktycznie jakaś nie jest, ale nie jest tak, że nie ma niej we mnie wcale na pewno, a początkowo tak to odebrałem ;) No, ale opłaca się coś czasem przeczytać drugi raz ;) Chyba, że w ogóle źle zinterpretowałem co miałeś na myśli :) Temat nie mój zbytnio, więc uciekam.
 
Możesz puszczać statystycznemu Japończykowi Chopina i tak nie pozna. Większość Polaków nie pozna. To co piszesz to myślenie życzeniowe.
Pozna. Tak samo jak Polak pozna niektóre dzieła. Tak samo jak Ty rozpoznasz Gierymskiego.
Nie nic nie zostałoby stracone. To dzieło spełniło już swoją historyczną rolę. Jest jak Ford T. Każdy docenia wkład, nikt nie chce mieć nic wspólnego w 2016.
Tak samo można powiedzieć o XVIII i XIX wiecznych filozofach, ale @Jakub Bijan co krok się do nich odwołuje pokazując nowe teorie, pomimo że marksiści ich obalili i przez lata odstawili w niepamięć. Twierdzenia, że coś przeminęło (spełniło to tryb dokonany) jest złudne.
Dzięki za argument dla mnie. Jeśli dzieło teatralne można zapisać (a można) to odtwarzanie go za pieniądze podatnika jest bezcelowe.
Nie jest bezcelowe, bo dzieło teatralne nie zawiera swojej istoty w zapisie, tylko w odtworzeniu.
Może są źle zarządzane, może przez 50 lat komuny nie miały nic wspólnego z wolnym rynkiem. Może pojawiły się nowe formy spędzania wolnego czasu ? Może są lepsze i dogodniejsze. I może kontrfaktycznie założyłeś, że liczba odbiorców nie spadła.
Czyli popierasz tezę o skomplikowaniu muzyki kształtującym jej wartość. Wyślę list do Herberta Krajana, że ma wylizać buty Inferno bo gra trudniejszą do zagrania muzykę. Co do Metalliki to rozumiem, że potrafisz zagrać parę utworów z łatwością. "Orion" z płyty "Master of Puppets" jest uznawany za jedną z najlepszych kompozycji na bass. Po śmierci Cliffa Burtona Metallika przestała grać go na żywo przez kilkanaście lat, bo basista który go zastąpił nie był w stanie zagrać tego utworu. O takich tuzach jak Steve Vai, który gra i komponuje na dwa gryfy nie wspomnę.
To nie jest kontrfaktyczne założenie.
Podając przykład Kaprysów Paganiniego pokazałem, że umiejętności i stopień zaawansowania jest ważny. Nie stwierdziłem, że najważniejszy. To chyba różnica.
O bas w utworach Metalliki się spierać nie będę, bo nie na temat.
Czyli brak argumentu, jedziemy dalej.
Jedziemy dalej, szkoda czasu.
Jeśli dorosły człowiek stwierdza, że jeden gatunek muzyczny jest z natury lepszy, niż inny to jest snobem
Jeśli tak robi, to znaczy, że posiadł zdolność oceniania świata. Czyli coś, co każdy człowiek powinien posiadać. Chociaż może masz rację, może gust nie istnieje. Chociaż to w sumie coś nawet więcej niż gust, to moralność. Da się jeszcze bardziej rozszerzyć pojęciowo zdolność do oceny świata?
To co proponujesz to w swoim tekście to wyższość emocji które odczuwam, przy słuchaniu Holsta nad Popkiem. Pierdolę takie coś. Nie będę słuchał czegoś, dlatego, że ktoś mi mówi, że jest lepsze. Będę słuchał tego na co mam ochotę.
Słuchaj co chcesz. Nie mówię, że masz słuchać co mi się podoba. Moim zdaniem Popek to chłam, ale w żadnym punkcie nie napisałem, że przez to, że go słuchasz, to jesteś gorszy. Słuchaj to co Ci w duszy gra i daj innym słuchać i oceniać podług ich gustów (jeśli te istnieją).
Jeśli państwo doprowadziło do ruiny teatry, to powinny istnieć gdzieś wolnorynkowe teatry które świetnie sobie radzą. Jak tak to spoko, odetnijmy finansowanie.
Istnieją. Ale w tej dyskusji to ja optuję za utrzymaniem finansowania.
Jest różnica pomiędzy postępem arytmetycznym, a logarytmicznym. Kolosalna dla dyskusji. 99 procent dóbr kultury powstało w ostatnim półwieczu.
Ha Ha Ha! Fajowo.
Kultura w żadnym stopniu nie jest wyznacznikiem państwa. Jak już to to narodu. Kurdowie mają własna kulturę, a nie posiadają państwa. USA nie są wynikiem działania kultury, ale interesów jednostek w nich zrzeszonych. Kultura brytyjska była taka sama jak USA. Figura którą stosujesz odnośnie policji i państwa jest słaba. Ani państwo, ani policja nie powstały, żeby bronić kultury.
Jeśli kultura nie wytworzyła państwowości, to co?
Jeśli państwo powstało z kultury, to chyba jednak kultura jest wyznacznikiem.
A co mi, zacytuję siebie.
"policja jest konieczna do utrzymania obecnie panującego ładu politycznego"
Tutaj się zgadzam w zupełności. Policja nie broni kultury, w żadnym razie. Policja broni państwa, które moim zdaniem jest nieodłączne z kulturą.
Argument o kościołach jest słaby, bo kościoły stoją powyżej 1000 lat
No i co tutaj nietrafionego?
Wątpię czy jakiś drapacz chmur wytrzyma 1000 lat
Nie wytrzyma, bo świadomie nikt nie projektuje, by wytrzymał. Świadomie, bo tak mu podpowiada teoria, która wynika z wieloletnich doświadczeń i badań.
Czyli małpka skakała po drzewie, jedna małpka wymyśliła jakieś słowo. Dogadała się z drugą małpą i określili, że tym słowem określą dane zjawisko. Doświadczenie miała pierwsza małpa, druga małpa korzysta z teoretycznego kodu, która wymyśliła pierwsza. Druga małpa nie wymyślała słowa od nowa, skorzystała z kultury.
A to właśnie przekazujesz w tym, że umiejętności nazywania zjawiska zgodnie z ustalonym kodem jest nieważna. Jest ważna, jest kluczowa.
możesz porównać grę aktorską przez same porównania. Możesz też opisać i nazwać użytą metodę. Czy ta nazwa jest tożsama z oficjalną nie jest ważne.
Mogę porównać, ale jeśli moje określenie nie będzie takie jak oficjalne to nikt mnie nie zrozumie i będę szukał drugiej małpki, która ustali ze mną, że moje określenie dla naszej pary będzie określało zjawisko. Czyli cofniemy się o kilka drobnych lat w rozwoju.
No, ale nie zgadzam się z tą wartością bojową do końca
Wybacz, to była tylko przenośnia, wartość bojowa, to że po prostu nie walczysz w klatce mma. Przepraszam, że mieszam Cię personalnie.
 
Tak samo można powiedzieć o XVIII i XIX wiecznych filozofach, ale @Jakub Bijan co krok się do nich odwołuje pokazując nowe teorie, pomimo że marksiści ich obalili i przez lata odstawili w niepamięć. Twierdzenia, że coś przeminęło (spełniło to tryb dokonany) jest złudne.
To, że ja się na nich powołuję (i wielu innych ludzi to robi) znaczy ni mniej ni więcej, że nie przeminęli. Tak samo będzie ze sztuką - jeśli będzie choć jedna osoba pragnąca kultywować twórczość, dajmy na to, Szekspira, to dopóty Szekspir nie stanie się zapomniany i nie przeminie. W żadnym razie nie podzielam natomiast poglądu, by ten jeden człowiek wielbiący anglika miał prawo oczekiwać od pozostałych 7 mld ludzi, którzy Szekspira mają w dupie, by płacili na utrzymanie jego dzieł.
 
To, że ja się na nich powołuję (i wielu innych ludzi to robi) znaczy ni mniej ni więcej, że nie przeminęli. Tak samo będzie ze sztuką - jeśli będzie choć jedna osoba pragnąca kultywować twórczość, dajmy na to, Szekspira, to dopóty Szekspir nie stanie się zapomniany i nie przeminie. W żadnym razie nie podzielam natomiast poglądu, by ten jeden człowiek wielbiący anglika miał prawo oczekiwać od pozostałych 7 mld ludzi, którzy Szekspira mają w dupie, by płacili na utrzymanie jego dzieł.
Ale jeśli temu 1 człowiekowi odbierzemy możliwość zachowania egzemplarza Szekspira, to dzieło przepadnie na wieki.
 
Ale jeśli temu 1 człowiekowi odbierzemy możliwość zachowania egzemplarza Szekspira, to dzieło przepadnie na wieki.
W jaki sposób możemy wolnemu człowiekowi odebrać możliwość zachowania czegokolwiek? Znam jeden taki sposób - ustawą, poprzez przemoc państwa. Dlatego tak ważne jest, nawet (a może szczególnie) dla kultury, by odpowiednio zestroić funkcjonowanie państwa: sprowadzając je wyłącznie do monopolu na przemoc odwetową. Wówczas żadna sztuka ani żadna kultura nie zginie:))
 
Nie nie poznam, obraz kojarzę, ale nie sparowałbym go z Gierymskim,
Tak samo można powiedzieć o XVIII i XIX wiecznych filozofach, ale @Jakub Bijan co krok się do nich odwołuje pokazując nowe teorie, pomimo że marksiści ich obalili i przez lata odstawili w niepamięć. Twierdzenia, że coś przeminęło (spełniło to tryb dokonany) jest złudne.
Ale już nikt nie cytuje rozważań greckich filozofów na temat budowy świata, ani państwa. Bo założenie, że świat składa się z 4 żywiołów albo, że ważną częścią ustroju państwa są niewolnicy dosyć mocno się zdezaktualizowały. WW twierdzenia stały się nieaktualne w świetle dzisiejszej wiedzy. Poza tym ile powstało dzieł filozoficzny, a ile dzieł kultury przez ostatnie 100 lat ? Raczej dość duża dysproporcja.
Nie jest bezcelowe, bo dzieło teatralne nie zawiera swojej istoty w zapisie, tylko w odtworzeniu.
Wykonanie dzieła teatralnego zawsze będzie unikalne, i to jest argument zarówno za jak i przeciw. Odtworzenie dzieła filmowego zawsze będzie takie same. Najdoskonalsze możliwe wybrane przez reżysera. Wykonanie dzieła teatralnego zawsze będzie skażone jakimiś niedoróbkami.
To nie jest kontrfaktyczne założenie.
Podając przykład Kaprysów Paganiniego pokazałem, że umiejętności i stopień zaawansowania jest ważny. Nie stwierdziłem, że najważniejszy. To chyba różnica.
O bas w utworach Metalliki się spierać nie będę, bo nie na temat.
Moi rodzice i dziadkowie 30 lat temu chodzili do teatru. Teraz nie chodzą. Konkurencja jeśli chodzi o wolny czas się zwiększyła.
Jeśli tak robi, to znaczy, że posiadł zdolność oceniania świata. Czyli coś, co każdy człowiek powinien posiadać. Chociaż może masz rację, może gust nie istnieje. Chociaż to w sumie coś nawet więcej niż gust, to moralność. Da się jeszcze bardziej rozszerzyć pojęciowo zdolność do oceny świata?
Gust jest całkowicie subiektywną rzeczą. Dla krytyków obrazy Jacksona Pollocka to arcydzieła, a ja bym sobie go co najwyżej w kiblu powiesił. Idąc dalej, nie lubię musicali, nie twierdzę, że są jakimś gorszym gatunkiem, po prostu ich nie lubię. Nie wyzywam osób oglądających i słuchających musikali od fanów chłamu i bezguścia.
[
Słuchaj co chcesz. Nie mówię, że masz słuchać co mi się podoba. Moim zdaniem Popek to chłam, ale w żadnym punkcie nie napisałem, że przez to, że go słuchasz, to jesteś gorszy. Słuchaj to co Ci w duszy gra i daj innym słuchać i oceniać podług ich gustów (jeśli te istnieją).
Daję słuchać innym i nie oceniam ich gustów. Tylko, że mojej muzyki nikt nie dotuje.
Istnieją. Ale w tej dyskusji to ja optuję za utrzymaniem finansowania.
Krzyż im na drogę.
Ha Ha Ha! Fajowo.
To znaczy, że 99 procent kultury wyższej również powstało w tym okresie. I nikt tego nie dotował.
Jeśli kultura nie wytworzyła państwowości, to co?
Jeśli państwo powstało z kultury, to chyba jednak kultura jest wyznacznikiem.
A co mi, zacytuję siebie.
"policja jest konieczna do utrzymania obecnie panującego ładu politycznego"
Tutaj się zgadzam w zupełności. Policja nie broni kultury, w żadnym razie. Policja broni państwa, które moim zdaniem jest nieodłączne z kulturą.
Pierwsze państwo, powstało w ten sposób, że jakiś watażka skrzyknął kolegów i oznajmił wszystkim, że będzie rządził. Kultura wyższa jak się masz. Jeśli rozumiesz kulturę jako ogół zachowań ludzkich to kultura stworzyła państwowość. Natomiast jeśli chcesz dostrzec w tym wyższe wartości to muszę Cię zawieść. Państwa powstawały z całkowicie pragmatycznych powodów. Żeby zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt, te same powody dla których ludzie podcierają sobie dupę po sraniu.
No i co tutaj nietrafionego?
Że kościoły się nie zawalały pod byle mocniejszym podmuchem wiatru.
Nie wytrzyma, bo świadomie nikt nie projektuje, by wytrzymał. Świadomie, bo tak mu podpowiada teoria, która wynika z wieloletnich doświadczeń i badań.
Czyli małpka skakała po drzewie, jedna małpka wymyśliła jakieś słowo. Dogadała się z drugą małpą i określili, że tym słowem określą dane zjawisko. Doświadczenie miała pierwsza małpa, druga małpa korzysta z teoretycznego kodu, która wymyśliła pierwsza. Druga małpa nie wymyślała słowa od nowa, skorzystała z kultury.
A to właśnie przekazujesz w tym, że umiejętności nazywania zjawiska zgodnie z ustalonym kodem jest nieważna. Jest ważna, jest kluczowa.
Precyzyjne przekazywanie informacji jest bardzo ważne w technicznych kwestiach, natomiast praktycznie nieważne przy zjawiskach kulturowych. Opisujesz koledze film, czy podajesz mu, że aktorzy użyli metody Stanisławskiego, albo opisujesz kadrowanie. Ja nie. Umiesz czytać z nut ? Ja nie. To ważne dla wykonawców, bo jak dostajesz nuty to musisz je umieć odczytać, ale dla widza ? Nawet recenzenci nie używają fachowego języka przy opisach. 99 procent dóbr kultury kontempluje wewnętrznie i nie potrzebuje żadnego języka, żeby je opisać.
Wówczas żadna sztuka ani żadna kultura nie zginie:))
Niestety kultura podlega zaciaraniu, nawet pisemna.
 
Pierwsze państwo, powstało w ten sposób, że jakiś watażka skrzyknął kolegów i oznajmił wszystkim, że będzie rządził. Kultura wyższa jak się masz. Jeśli rozumiesz kulturę jako ogół zachowań ludzkich to kultura stworzyła państwowość. Natomiast jeśli chcesz dostrzec w tym wyższe wartości to muszę Cię zawieść. Państwa powstawały z całkowicie pragmatycznych powodów. Żeby zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt, te same powody dla których ludzie podcierają sobie dupę po sraniu.
Ci sami watażkowie natychmiast po zdobyciu władzy zaczęli wcielać w życie idee Jacquesa Rousseau. Jakby nie patrzeć, utopia tego filozofia to kawał europejskiej kultury, która pokutuje po dziś dzień.
W średniowieczu nie istniały państwa i społeczeństwo miało się całkiem dobrze. Więc to nie państwo zapewnia bezpieczeństwo obywatelom. Państwo zapewnia bezpieczeństwo tylko samemu sobie, taką funkcję ma policja od czasów po rewolucji francuskiej. Represje zapewniające byt państwu. bez względu na koszty. Kultura to jeden z kosztów, z którymi nikt się nie liczy.
Precyzyjne przekazywanie informacji jest bardzo ważne w technicznych kwestiach, natomiast praktycznie nieważne przy zjawiskach kulturowych. Opisujesz koledze film, czy podajesz mu, że aktorzy użyli metody Stanisławskiego, albo opisujesz kadrowanie. Ja nie. Umiesz czytać z nut ? Ja nie. To ważne dla wykonawców, bo jak dostajesz nuty to musisz je umieć odczytać, ale dla widza ? Nawet recenzenci nie używają fachowego języka przy opisach. 99 procent dóbr kultury kontempluje wewnętrznie i nie potrzebuje żadnego języka, żeby je opisać.
Inaczej o filmie porozmawiam z halibutem, a inaczej profesor na ASP z drugim profesorem. Problem w tym, że moje zdanie jest gówno warte, bo na filmie się nie znam i potrafię określić tylko czy coś mi się podoba czy nie. Nie zawsze to co mi się podoba jest coś warte. Sądzę, że z profesorem z ASP nie mógłbym pogadać o filmie, bo by mu uwłaczała moja wiedza.
Owszem w odbiorze muzyki nie trzeba znać nut. Dla świadomego odbioru znajomość nut jest konieczna. Dla dyskusji trzeba te konkretne nuty jeszcze znać.
Tak jak z językiem obcym. By powiedzieć, że francuski jest ładny wystarczy włączyć sobie Edith Piaf. By świadomie odebrać język trzeba poznać bazę słów i gramatykę. By rozmawiać trzeba umieć się tą bazą posługiwać.
Niczym nauka i znajomość języka obcego nie różni się od dyskusji na polu technicznym, czy o kulturze.
A fakt, że dzisiaj każdy może o wszystkim mówić to nie jest wielkie osiągnięcie cywilizacyjne, bo 99% tych dyskusji jest bezużytecznych dla rozwoju danej dziedziny. Nawet nasza tutaj.
 
Zdaje mi się, że jest inna różnica pomiędzy sarkazmem a ironią niż celowość - ale mniejsza o to.
Sarkazm zawiera element ośmieszający odbiorcę. Ironia to po prostu mówienie na opak (niby potwierdzamy, ale wiadomo, że zaprzeczamy).
 
Sarkazm zawiera element ośmieszający odbiorcę. Ironia to po prostu mówienie na opak (niby potwierdzamy, ale wiadomo, że zaprzeczamy).
Sarkazm ma zawsze ładunek negatywny, np.: dzięki, że naprawiłeś kran (w sytuacji, kiedy w domu jest wody po kolana). Tymczasem ironia nie ma jednoznacznego negatywnego wydźwięku, może być nawet wyrazem sympatii: mój Ty bohaterze. To główna różnica.
 
Czyli jak mowie ze opowiadam bajki to jest to ironia?
Nie, to prawda :D
Wy tu gadu-gadu, a na granicy turecko-syryjskiej coraz gorętsza atmosfera. Ciekawy tydzień się nam zapowiada...
Chyba ktoś tu krzyczy sprawdzam. A nie dalej jak tydzień temu mówiono, że w miesiąc wygaszą konflikt.
Ja tam czekam na prawdziwy przełom, czyli oficjalne ogłoszenie, że połowa ISIS w Syrii przechodzi na stronę rebeliantów, chociaż rebeliantów to za dużo powiedziane (ta część która i tak walczy za pieniądze Arabii Saudyjskiej). Choć w sumie to bardziej przełom dla myślenia w naszych mediach głównego nurtu.
W każdym razie ciekawe kiedy Rakka padnie.
 
Last edited:
Zaznajomieni czyli odbiorcy. Jednak skomplikowane muzyczne niuanse są w stanie wychwycić tylko eksperci - niekoniecznie, choć często są to twórcy. Nie mam nic przeciwko temu, żeby środowisko muzyków samo ustalało, którzy są lepsi, a którzy gorsi. To chyba naturalna konkurencja, czyż nie?

I dokładnie tak obecnie jest. Skurwysyny przyznają kase tylko swoim ziomom. Efekt to brak konkurencji i kasa dla filmów poprawnych politycznie.
 
Z jednej strony dobrze żeby rynek sam wybrał to czego chce. Ale z drugiej kiedy patrzy się na te wszystkie 'trudne sprawy' czy słyszy wymienionego wyżej rapera... Gdzie ta cywilizacja zmierza takimi wyborami
 
[...]
Chyba ktoś tu krzyczy sprawdzam. A nie dalej jak tydzień temu mówiono, że w miesiąc wygaszą konflikt.
Ja tam czekam na prawdziwy przełom, czyli oficjalne ogłoszenie, że połowa ISIS w Syrii przechodzi na stronę rebeliantów, chociaż rebeliantów to za dużo powiedziane (ta część która i tak walczy za pieniądze Arabii Saudyjskiej). Choć w sumie to bardziej przełom dla myślenia w naszych mediach głównego nurtu.
W każdym razie ciekawe kiedy Rakka padnie.

Przełom to będzie jak skończy się bredzenie o "bojownikach", "powstańcach", "rebeliantach", a zacznie jasno i wyraźnie mówić się o radykalnych islamskich terrorystach wspieranych przez niektóre państwa ościenne takie jak Turcja i Arabia Saudyjska.
 
Przełom to będzie jak skończy się bredzenie o "bojownikach", "powstańcach", "rebeliantach", a zacznie jasno i wyraźnie mówić się o radykalnych islamskich terrorystach wspieranych przez niektóre państwa ościenne takie jak Turcja i Arabia Saudyjska.
Moj byly kolega z pracy jest Syryjczkiem. Nie zeby soczyscie nie nienawidzil USA czy Izraela (co dla wielu oznacza ludzi z Zachodu natychmiast go kwalifikuje jako fanatyka), ba nawet zdaza mu sie powiedziec o Polakach "wy katolicy", ale pluje rownoczesnie na ISISy/Daeshe twierdzac, ze hanbia islam, jest fq-ony ze mu rozwalily kraj i cofnely go w rozwoju 200 lat. Nie jest za szariatem. Swiat - a mowie to branzowa przykroscia - nie jest binarny. Na to wszystko, a moze lepiej: pod tym wszystkim, kontekst geopolityczny... Poniedzialek, wiec rozruszajmy sie: wyobraz sobie, ze katoliccy ekstremisci (wspierani z zewnatrz) przejmuja "oddolnie" fragmenty Polski w celu przywrocenia jej pelnej, zgodnej z biblia, katolickosci. Jako katolik bys sie przylaczyl czy walczyl z nimi? Zostalbys fanatykiem, niezaleznie do ktorej strony bys sie przylaczyl? Acha, jest trzecia opcja, uciekac do spokojniejszych rejonow, ale to opcja wykluczana - przynajmniej na forach - przez polskich mezczyzn: jakze to mozna sie nie mieszac w konflikt we wlasnym kraju!

Panu Bogu swieczke a diablu ogarek?
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Polska-bez-papieru-i-gotowki-3485531.html

http://www.defence24.pl/307644,miedwiediew-obca-operacja-ladowa-w-syrii-wywola-wojne-na-pelna-skale
Dobry komenatrz:
Geoffrey said:
Podpisano porozumienie, że Rosjanie zaprzestaną bombardowań innych ugrupowań, oprócz terrorystów z IS. Dzięki temu porozumieniu Rosja dalej będzie robić... dokładnie to, co dotychczas, bo oni twierdzą, że walczą tylko z Państwem Islamskim.
To jest równie dobry pomysł, jak Porozumienia Mińskie: Rosja się zobowiązała, że zaprzestanie wspierania prorosyjskich bandytów. I co? Jeśli twierdzi, że nie wspiera, to jak może zaprzestać? I robi dalej to, co robiła.

Nasuwa się pytanie, czy zachodni negocjatorzy są aż tak głupi, że tego nie wiedzą, czy aż tak cyniczni, żeby podpisywać bezwartościowe porozumienie wyłącznie po to, żeby się czymkolwiek pochwalić.

Repetowicz jak zawsze ciekawie, subiektywnie:
http://www.defence24.pl/307339,saudyjska-interwencja-w-syrii-gra-na-podzial-kraju-czy-blef
 
Last edited:
"Podpisano porozumienie, że Rosjanie zaprzestaną bombardowań innych ugrupowań, oprócz terrorystów z IS"
No i oczywiście Rosjanie zbombardowali 2 szpitale w ciągu ostatnich 12h. MSF hospital in Idlib - przypadkowo trafiony 4 razy;
Gynecological and Children Hospital in Azaz, przypadkowo trafiono także stojącą obok szpitala szkołę. Przypadkowo także zbombardowano cywilne ciężarówki.

Całość to propaganda, którą bodaj Reuters zdołał rozdmuchać tłumacząc słowa Miedwiediewa jako: interwencja lądowa w Syrii wywoła wojnę światową. Oczywiście tłumaczenie zmieniono na właściwe.
Zresztą, czy się mylę, czy Rosjanie atakują tereny Syrii z lotniska w Lataki? W takim razie ktoś tutaj już wysłał żołnierzy w interwencji lądowej, bo przecież lotnisko samo się nie obsłuży.
Przełom to będzie jak skończy się bredzenie o "bojownikach", "powstańcach", "rebeliantach", a zacznie jasno i wyraźnie mówić się o radykalnych islamskich terrorystach wspieranych przez niektóre państwa ościenne takie jak Turcja i Arabia Saudyjska.
O rządzie syryjskim będzie się mówić jak o terrorystach, a o Rosji jako wpierającej terroryzm. Tak samo o YPG i PKK jako o terrorystach - ciekawe czy rząd Autonomii Kurdyjskiej w Iraku nazwie YPG swoimi siłami.
Naprawdę tam nie ma lepszych i gorszych, a mówienie o radykalnych islamskich terrorystach jest funta kłaków warte. Cała ta kampania przeciw Turcji jest tak słuszna, jak nazywanie Putina wyzwolicielem Doniecka.
 
Przypadkowo
W sensie nieintencjonalnie? :)

@Wewiur To byl komenatrz na deklaracje AS:
D24 said:
Stany Zjednoczone wykluczają wysłanie do Syrii takich sił, jednak gotowość do wyekspediowania do Syrii wojsk lądowych do walki z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS) zadeklarowała Arabia Saudyjska. "Powtórzę: nikt nie chce nowej wojny, a operacja lądowa oznaczałaby długą wojnę na pełną skalę" - podkreślił szef rosyjskiego rządu.

Umowmy sie, obsluga lotniska to na pewno lokalni patrioci, tak jak w Donbasie :)

EDIT;
Alibaba>40 rozbojnikow:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Prezenty-z-AliExpress-metoda-na-podatek-sklepowy-7323416.html
 
Last edited:
Back
Top