Polityka

Opłacalność tej operacji zależy od przyjętego przelicznika. Niestety my prawdopodobnie wejdziemy do strefy ze względów politycznych, czyli na pałę, a tu trzeba wyczuć dobry moment. W dłuższej perspektywie pewnie nową walutę będziemy mieć, dobrze, że nie ma wielkiego entuzjazmu w społeczeństwie i politycy muszą działać ostrożnie w tym temacie.
 
Jeszcze apropo filmiku z Gwiazdowskim - bo dopiero dalszą część oglądam: pytania. Karateka, jeśli czytasz, to 1:17:00 zapodaj sobie.
Pamiętam, że kiedyś tu była dyskusja (chyba z Tobą właśnie:) odnośnie wprowadzania korwinowskich zmian. Warto porównać sposub argumentacji z tym Korwina: teoria okrężnej przyczynowości kontra obcinanie kotu ogona:))... jak gdzieś pisałem: saksofon i trąba.
 
Haha chciałem właśnie pochwalić Tigera. Porządnie się przygotował do programu. Biedny Bosak.
 
Pedalstwo wychodzi na salony, to nie dobrze. Pierw ten babochłop co zajebał nieszczęsnemu sprzedawcy nieruchomości. Teraz Homosie płaczą w necie na właściciela BRJ. Pojebane, Polska zmierza w złą stronę a zwłaszcza Polskie media.
 
Pedalstwo nigdzie nie wchodzi. Temat homo jest zawsze chętnie łapany przez media i standardowa medialna sraczka przez następne kilka dni.
 
Renato ogólnie ostatnio zauwazyłem że w Polsacie i TVN lansuje się nagonka na ludzi którzy myslą inaczej na temat homosi, patriotyzmu, tożsamości narodowej i poglądów np na imigrantów w Polsce.



6 miesięcy napierdalali o Robercie N. który jeździł sobie po warszawie swoim BMW, potem 4 tygodnie lansowali temat babochłopa, teraz temat Browaru Ciechan. Ale nikt nie wspominał że cyganie wpierdolili weselnikom, nie było informacji że budują meczet na reducie ordona i że ludzie się na to nie godzą. Zaraz będzie 11 listopada, będzie marsz znowu będzie o "bandytach" a nic o tym że środowiska narodowe wspierają ruchy kombatanckie, że organizują różnego rodzaju uroczystości. Poprostu media na siłę wpychają nienawiśc do ludzi którzy mają odmienne zdanie od tak zwanych ludzi postępowych. ŻAŁOSNE !
 
Pomijając całą sprawę, bo w zasadzie nie ma o czym debatować, mam wrażenie, że jedyny punkt programowy RN, to walka z LGBT: pod tęczę? - pierwsi; do TV z jakimś gejem? - pierwsi... tropiciele zboczeń normalnie.
 
Kuba ja to zauważyłem nie tylko u RN.Ogólnie już dawno mineły czasy by w tv rozmawiać o programie.Lewa strona o tolernacji, Kaczyński o Tusku i vice versa, PSL tylko o rolnikach a Korwin o.... no wiadomo :D
 
Kurde atak na Bosaka przejebany, dziennikarka która powinna być bezstronna atakuje swojego rozmówcę. Prawdziwy front lewactwa.
 
Ja w ogóle TV nie oglądam. Może się uzbiera z 3 godziny rocznie, nie licząc MMA w OS i KSW. Tam po prostu nie ma nic ciekawego, nic mertorycznego: albo Durczok kiwa palcem na kogoś, albo inny Węglarczyk snuje swoje teorie o złym Putinie, ewentualnie pani Pochanke robi grożne miny... i nic z tego nie wynika.



Na szczęście jest YT - ile am jest ciekawych reczy, to głowa mała.
 
Tajger to typowy bokser debil niech spier.... do swojego szwabolandu. Naszą TV i prasę opanowano już do reszty
 
OK, ale nie o to mi chodziło. Chciałem zauważyć, że może ty nie oglądasz TV, ale min 95% chodzących na wybory ogląda.Niewiele interesuje ich program wyborczy-znają tylko oklepane frazesy.Ostatnio byłem na weselu i było pare pijacko-politycznych rozmów a Ci co uważałem ze znają się najbardziej zeszli do rozmów takich czy PIS to partia prawicowa (jeden z nich zapisał się do partii a drugi głosuje na RN)-NIC o programie tylko-''ok rozumiem dlaczego jesteś za Ruchem ale zagłosuj na PIS bo i tak ruch nie wejdzie a PIS wygra i będzie dobrze''...ogólnie podsumowali rozmowe w stylu jebać gejów i tyle.
 
Tak tak, masz rację całkowitą - tak sobie zrobiłem po prostu wrzutkę luźną:)
Ja z ludźmi już nie rozmawiam o polityce, oprócz kilku znajomych którzy mają poglądy - gryzę się w język i wychodzę. Tak jak o MMA, też nie rozmawiam z Januszami, bo oni się lepiej znają :D A ja nie mam cierpliwości im tłumaczyć, że jednak nie bardzo.
 
Wiadomo, że ludzie nie znają programów partyjnych. Zresztą jak widać na przykładzie PO, program do niczego nie zobowiązuje ;)
 
Bo to trzeba jak Sokrates, przyznać rację, a następnie powoli ośmieszać te teorie. Z tym że Sokratesa w końcu zabito.
 
tajger dostaje kasę od szkopskiego lobby za te "swoje" poglądy czy chce zabłysnąć ??żżz



Raz w życiu miałem okazje widzieć tego typa w nadmorskim hotelu. Nie wyglądał i nie zachowywał się jak obrońca uciśnionych gejków... raczej jak nieobliczalny pener nachlany i na Kogo on udaje ? kogo chce omamić ?
 
To nie dane statystyczne

Czymze jest zatem dzien wolnosci podatkowej? Wybranie dwoch punktow na osi czasu (tej statystyki) i ich porownanie?

Spoko, to mi starczy:

zabieg publicystyczny

A powazniej dla mnie o wiele ciekawszy bylby wykres, z punktami co 5-10 lat, na przestrzeni kilkuset lat.
Mysle, ze to dalby efekt o ktorym ty mowisz, bez aktywacji mojej manipulofobii. Inne wydarzenia na takiej osi - jak wojny, kryzysy gospodarcze, kleski nieurodzaju czy kataklizmy (na poziomie od lokalnego do swiatowego) w formie jakichs kropek albo adnotacji - ultra orgazm :)

Skonczylem sluchac Gwiazdowskiego, dzieki za wrzutke. Trudno sie nie zgadzac z tym co mowi, przynajmniej na poziomie koncepcji.

Zestawienie Durczoka, Pienkowskiej i Weglarczyka w jednym zdaniu - skorzystam z "zabiegu publicystycznego" - to jak stwierdzenie: Wisniewski, Stachurski i Jackson prezentuja zalosny poziom popu (przy pelnym zrozumieniu, ze kogos pop moze irytowac).
Nie zebym go trzymal na piedestale, ale w blocie mainstreamu, taplania sie w polskim podworku - ktore szczerze, przykro tez mowiac, malo mnie interesuje - jego niszowy "Swiat" (byl/jest? nawet nie wiem) to ciekawsza propozycja. Oczywiscie wynika to z moich zainteresowan, pewnie tez z pogladow, nie twierdze ze jest inaczej, natomiast sposob prowadzenia programu jest jednak inny niz pozostalych wymienionych. Z podobnych polecam - wg mnie lepszy - trojkowy "Raport O Stanie Swiata" (ja mam skonfigurowany jako podcast, bo choc trojki slucham, zdaza mi sie nie trafic).

EDIT:

Nie siedze w ekonomii, natmiast zaintrygowala mnie odpowiedz Gwiazdowskiego na jedno z pytan, w ktorym mowil o tym, ze to podaz jest przed popytem. Co ciekawe, w ogole bym to pominal, gdyby nie to, ze podkreslal, jak bardzo rozne jest to od teorii w ktorych to popyt ksztaltuje rynek. Troche we lbie musi mi sie to poukladac...
 
Oho widać, że wybory się zbliżają. Jak w poprzednich latach przydrożne rowy stały zarośnięte dwumetrowymi chaszczami tak w tym roku już chyba czwarty raz koszą. Wybory mogłyby być co roku, bo wtedy nagle wszyscy wzmagają swoje działania.
 
Ja pierdole, ale chora propaganda w TAK czy NIE. Gozdyra popiera Michalczewskiego, który nie mówi nic konkretnego, do tego pokazywane posty z twittera, tylko te, które popierają Darka i homo.
 
Czymze jest zatem dzien wolnosci podatkowej? Wybranie dwoch punktow na osi czasu (tej statystyki) i ich porownanie?

Ciekawe dlaczego ominąłeś dalszą część tego samego zdania? ( • To nie dane statystyczne, jak twierdzisz Dzihad, tylko prosty zabieg publicystyczny mający na celu wyolbrzymić konkretny problem - choć oczywiście oparty jest on na statystyce. • ).
To po prostu wyjęte z kontekstu zdanie, które w tekście zapewne nie było użyte jako informacja • źródło • tylko jako przykład, mający naświetlić konkretny problem. Nie wiem czemu masz z nim taki problem:)

Co do Węglarczyka, to nie oglądałem co prawda nigdy jego programów TV, poza telewizją śniadaniową, którą co weekend dostaję w prezencie od żony • notabene ostatnio z Rusinową zachwycał się jakimś cyrkiem, że zwierzątek w nim nie męczą • ale czasem ktoś zrobi jego retweeta, a więc siłą rzeczy kilka jego tekstów przeczytałem. I właśnie zakwalifikowałem go z takimi dziennikarzami jak Durczok, czy Gozdyra • która po Marszu Niepodległości pisała, że należy przestać zapraszać faszystów do TV. Ot, poskacze, pogrozi paluchem na Putina • do tego gąski, kurki, tolerancja... większej różnicy nie widzę.

Nie siedze w ekonomii, natmiast zaintrygowala mnie odpowiedz Gwiazdowskiego na jedno z pytan, w ktorym mowil o tym, ze to podaz jest przed popytem. Co ciekawe, w ogole bym to pominal, gdyby nie to, ze podkreslal, jak bardzo rozne jest to od teorii w ktorych to popyt ksztaltuje rynek. Troche we lbie musi mi sie to poukladac...
Napisz co konkretnie chcesz układać, a może uda się Ci pomóc hehe:)
 
Zaraz, jaki problem? Zreszta dla mnie sprawa jest jasna, sam juz powiedziales, ze to zreczny zabieg publicystyczny oparty na statystyce, mający na celu wyolbrzymić konkretny problem. Pelna zgoda, ciesze sie ze to jest jasne, wlasnie na to chcialem zwrocic uwage. Do ciebie przyklad przemowil, super, dla mnie tracil... demagogia moze nie, ale przerysowaniem (opisywalem juz dlaczego). Oczywiscie problem jest i to spory, cel jest sluszny, pelna zgoda. Obydwie liczby - nie przejmujac sie moimi watpliwosciami co do mozliwosci bogacenia sie chlopa w pozostalym "czasie wolnym" - prawdopodobnie policzone dobrze. Jednak czy musze bezkrytycznie uznawac kunszt kazdego barwnego porownania w ktorego tle pojawia sie KNP i "sluszna sprawa"? Nie.



Weglarczyka z tej strony w ogole nie znam, kojarze go tylko ze "Swiata" w TVN Biznes i Swiat.



Co do wyzszosci podazy nad popytem - nigdy sie po prostu nad tym nie zastanawialem, co jest jajkiem, a co kura. Pewnie gdybys mnie w nocy obudzil i o to zapytal, bardzo prawdopodobne, ze odpowiedzialbym na odwrot. Jednak jak sie zastanowic, to popyt jest wyborem z pomiedzy tego, co jest dostepne. Oczywiscie popyt ma siłę kreacji podazy, ale... No wlasnie, jakos to sie musi poukladac. Jakbym widzieal konkretnie co, to juz wyciskalbym google :)



Zmieniajac temat - gdzies uslyszalem, ze posiadanie wlasnej waluty uratowalo nam cztery litery w czasie kryzysu. Moze ktos to rozwinac?



Chodzi po glowie tez mi inne pytanie, na razie ucieka mi slowom, a zwiazane jest z zakladaniem w wiekszosci teorii ekonomicznych chciwosci czlowieka, tj. jego bezwarunkowego podazania w celu zwiekszania swojego posiadania... Czy rozwoj spoleczny, dostepny poziom zycia moze zachwiac tym dogmatem?
 
Co do wyzszosci podazy nad popytem - nigdy sie po prostu nad tym nie zastanawialem, co jest jajkiem, a co kura. Pewnie gdybys mnie w nocy obudzil i o to zapytal, bardzo prawdopodobne, ze odpowiedzialbym na odwrot. Jednak jak sie zastanowic, to popyt jest wyborem z pomiedzy tego, co jest dostepne. Oczywiscie popyt ma siłę kreacji podazy, ale... No wlasnie, jakos to sie musi poukladac. Jakbym widzieal konkretnie co, to juz wyciskalbym google :)




Nie tyle, że wyższość - po prostu, żeby coś kupić, najpierw musisz coś innego "wpuścić na rynek" - czy to wyprodukować, czy też sprzedać swoją pracę - żebyś miał za co kupić (pieniądz jest ekwiwalentem pracy, tak to nazwijmy). I nic dziwnego, że powiedziałbyś odwrotnie:)) - 99% ludzi by powiedziało odwrotnie. Patrz w takiej TV - czy słyszałeś kiedyś, że "produkcja spada"? Albo "oszczędności spadają"? Może w jakimś specjalistycznym raporcie się trafi, ale za to że "konsumpcja spada" to alarmują we wszystkich wiadomościach. UWAGA UWAGA: KONSUMPCJA SPADŁA O 0,03 pkt. :D



A przecież kiedy spada konsumpcja, to jednocześnie rosną oszczędności - a oszczędności to albo konsumpcja odłożona w czasie, albo inwestycje. I to jest dobry znak, że konsumpcja spada a nie zły - znaczy, że rynek się czyści ze złych inwestycji. No ale dziś 99% ekonomistów w TV to różne odmiany Keynesistów, co to uważają że lekarstwem na wszystko jest stymulacja popytu - a że ta stymulacja doprowadza regularnie do baniek na różnych rynkach (i zatem kryzysów) to już tej logicznej zależności dostrzec nie potrafią.




Zmieniajac temat - gdzies uslyszalem, ze posiadanie wlasnej waluty uratowalo nam cztery litery w czasie kryzysu. Moze ktos to rozwinac?


Chyba przesadzone. Podczas kryzysu najwiękzym naszym arutem był mało rozwinięty sektor bankowy. W takim znaczeniu, że jest on "standardowy" - zajmuje się w większej częsci pożyczaniem pieniędzy, a nie inwestycjami. Zatem śmieciowych derywatów w naszych bankach jest mało - rynek w porównaniu do zachodniego jest naprawdę zdrowy - i cała ta lawina miała na niego mały wpływ: banki były zabezpieczone pieniądzem, a nie derywatami. W USA te śmieciowe papiery stanowiły często kilkadziesiąt procent aktywów banków, tak więc nic dziwnego, że kiedy taki śmieć z metką AAA okazał się nic nie wart - to bank natychmiast stawał się niewypłacalny.



Waluta natomiast pozwala gospodarce dostosować się do poziomu rozwoju kraju - tak najprościej rzecz ujmując. Kiedy kraj jest biedny - jak np. Chiny 20 lat temu - to słaba waluta (min.) powoduje, że są w nim niskie koszty pracy - co przyciąga zagranicznych inwestorów i napędza gospodarkę. Kiedy ubogi kraj "dostanie w prezencie" mocną walutę - jak euro - to pozbawia się tego naturalnego mechanizmu regulacji.
 
Obejrzalem Tiger vs. Bosak i jak poczatkowo zagieto Bosaka proszac o dane naukowe, tak na koncu zafiniszowal ladnie i wygral starcie mimo, ze wczesniej byl liczony.
 
Back
Top