Polityka

Nie rozumiem ataku na Kieżuna, profesor ciekawie się broni i wygląda na to, że analiza nie była w pełni rzetelna. Dorobek tego człowieka zasługuje na nieco więcej ostrożności w rzucaniu takich oskarżeń. Mnie środowisko prawicowych dziennikarzy i historyków niezmiennie bawi, oni są niezdolni do budowy czegokolwiek, indywidualne ambicje rozsadzają każdą inicjatywę. Rezygnację Wildsteina z kierowania TV Republika przewidziałem od razu po tym jak strzeliły korki od szampana podczas otwarcia stacji.
 
Teraz Terlikowski będzie rządził. Wyznał u Wojewódzkiego, że jest "Semitą duchowym" i widać wszystko gra. Musi jeszcze tylko poddać się małemu zabiegowi, a będzie Semitą w pełni - nie tylko "duchowym" :D



Słuszna uwaga co do "budowania".
 
Karateka@ - Wracając jeszcze do wcześniej wspomnianego programu to tam są przecież etatowi goście typu właśnie Kępa, Szczuka, Terlikowski, jakiś ksiądz, tzw. celebryci, etc. Liczy się dobre bicie piany, podniesione emocje i ciśnienie oraz rzecz jasna przeforsowanie na sam koniec tezy prowadzącego, dla którego zapraszani ludzie to tylko dekoracja w czasie własnego występu. Ewentualnie może czasem "100 lat" zaśpiewać hahaha...



A wszystko to rzecz jasna z naszej publicznej daniny - abonamentu oraz pewnie innych podatków, uzupełniających niedobory ściągalności tego pierwszego.
 
Taka to właśnie publicystyka, napuścić gości na siebie, grać arbitra i potwierdzić swoją tezę. A już najlepiej byłoby gdyby Tiger w obronie tolerancji sieknął Kempę w kły.
 
Jakub, o tym mowisz?



http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-kiezun-cale-szczescie-dla-tych-sku-ze-nie-mam-juz-pistoletu/30bc6



Ja teraz w rozjazdach to lekko nie nadazam... Czyje papiery "lepsze" ciezko ocenic. Wstepnie to jednak wyglada to nierzetelnosc albo stronniczosc Cenckiewicza/Woyciechowskiego.



http://www.defence24.pl/news_w-grudniu-decyzja-ke-o-dofinansowaniu-gazociagu-polska-litwa

Tym samym Polska ma szansę w sposób kompleksowy rozwiązać dylemat dotyczący potencjalnych nadwyżek w zakresie produkcji energii (uruchomienie gazoportu, budowa elektrowni atomowej i w dalszej przyszłości łupki), co budziło do tej pory poważne obawy u niektórych analityków. Pytanie • łupki czy atom staje się bezcelowe, bo odpowiedź dziś zdaje się brzmieć: i łupki i atom... a także gaz!




Brzmi interesujaco, nie powiem :)



http://www.theguardian.com/politics/2014/sep/19/russia-calls-foul-scottish-referendum

Russia has said the conduct of the Scottish referendum "did not meet international standards", with its observers complaining the count took place in rooms that were too big and that the procedure was badly flawed.


Komedia normalnie :)



http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/99111,cicha-mobilizacja.html




Szkolenia rezerwistów, uzupełnianie rejestrów mobilizacyjnych prywatnych pojazdów, łatanie podstawowych braków sprzętowych. Tak w Polsce prowadzona jest cicha mobilizacja.


Cos w tym jest, moj ziom, wojskowy, mowi, ze ostatnio jest bardzo duzo szkolen z organizowania i doszkalania rezerwistow, budowania szpitali polowych, cwiczen logistycznych, bardzo duzo szkolen praktycznych na poligonie...



PS. Jest ktos z okolic Zielonej Gory? Widzialem w TV burmistrza, chyba sensowny gosc. Zdaje sie ze mocno rozwija miasto, duza interakcja z mieszkancami, gminami/powiatami wokol.
 
Znajomy dostal wczoraj wezwanie na szkolenie do 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, wiec na pewno cos po cichu się odbywa... Moze to panstwo nie jest calkiem teoretyczne, jezeli chodzi o dzialanie...
 
Ja gdzieś słyszałem, że MON podpisuje umowy z prywatnymi firmami dysponującymi specjalistycznym sprzętem (np. do budowy mostów), organizują też jakieś wspólne ćwiczenia.
 
http://www.defence24.pl/news_238-pociskow-jassm-dla-polski

Na wyposażenie Sił Powietrznych mają trafić bowiem także pociski AGM-158B JASSM-ER, o zasięgu ponad 900 km.


Wow, ma byc nawet wersja z 900km zasiegiem (powietrze-ziemia). Hmmm z Rygi, Wilna czy - lekko naciagajac - Talina, do Moskwy akurat... Z Wawy nie doleci...
 
https://www.youtube.com/watch?v=UNKom7ilHpU


Fajne wystąpienie Gwiazdowskiego - jakby komuś się nudziło i miał 2 godzinki;))
 
Zaczynam. Z przedmowca Gwiazdowskiego i porownaniem chlopa panszczyznianego do wspolczesnego pracownia to bym sie jednak nie zgodzil... Ktos potem na niego pracowal? Nie, on zaiwanial caly rok...
 
Nie żadna cicha mobilizacja tylko głośne trzepanie hajsu. Na takich szkoleniach zbija się naprawdę niezłą kasę. Dla wojska takie napięte sytuacje to idealna okazja aby się obłowić. Lobby wojskowe ma teraz sporo do powiedzenia, a społeczeństwo zastraszone rzekomą "wojną" to wszystko łyka.
 
Sugestia byla taka, ze chlop mial lepiej bo pracowal na pana krocej, niz teraz pracujemy na "panstwo", ergo system feudalny byl sprawiedliwszy od obecnego. Zgadzasz sie z tym?
 
Sugestia była taka, że obciążenia w systemie feudalnym były mniejsze, aniżeli dzisiejsze obciążenia nakładane przez państwo. Nie ma tu nic do rozważania - zgody/niezgody - to po prostu kwestia rachunku.
 
Co robil chlop przez pozostale dni? Po prostu sie bogacil? :) Pewnie, mogl siac (jesien, zima, wczesna wiosna, trudniej troche, ale mogl), mogl tez polowac (a raczej klusowac) - wniosek: dzisiejszy socjalizm zabiera wiecej.



Niestety nieprawda, bo porownujac czas w ktorym chlop mogl pracowac na siebie, strzelam: 180 dni w roku, przepracowywal 120 (czy ile tam ) na swojego pana. To wlasnie w ciagu tych 180 dni, ludzie zyjacy - na tym stopniu zaawansowania technologicznego o ktorym mowimy - w naszym klimacie powinni wypracowac najwiecej swego bogactwa. 120/180 = 240/360 (bo nie chce mi sie liczyc czesci dziesietnej z 365). Jak to mowia, sa trzy rodzaje klamst.
 
Przecież chłop paszczyźniany u pana pracował przez okres całego roku a nie tylko na czas żniw. Były czasy, że był to jeden dzień tygodniowo, a bywało, że więcej. Także całe Twoje dalsze rozumowanie nie ma umocowania u podstaw - choć pliczyłeś ładnie:)
 
Bywa, ze pracownik etatowy nie placi w ogole dochodowego. Takze...



Tak jak ty wspominasz o 1 dniu pracy w tygodniu w systemie feudalnym, tak ja moge wlasnie napisac o wspolczesnym systemie podatkowym.



PS. Zeby nie bylo, mam to na mysli.



PS2. Nie jestem zwolenikiem obecnego systemu podatkowego, to chyba oczywiste, natomiast przyklad "dni" jest po prostu niepelny, sugeruje adekwatnosc obydwu liczb, a tak nie jest.
 
Widzę, że muszę pełniej:) CAS rok do roku oblicza Dzień Wolności Podatkowej - który w III RP wypada na przełomie lipca i sierpnia - nie uwzględniając ZUSu, bo wówczas wypadałby na jesieni. Porównanie dotyczyło konkretnego okresu pańszczyzny - i jest w tej kwestii prawdziwe. W innym okresie stosunek mógłby wypaść inaczej, co oczywiste.
Gwiazdowki - ani ja tym bardziej, bo z jakiej racji - nie wspomina o sprawiedliwości, czy o tym, że pańszczyzna była lepsza - co chcesz swoimi postami przemycić.

Ale do meritum: skala opodatkoania przeciętnego obywatela (sumując podatki) to ŚREDNIO 83% danin na rzecz państwa. Nie wiem, czy był w historii Polski bardziej fiskalny okres. I o to myślę w tym cytowaym zdaniu chodzi.
 
Marek Jakubiak wyraża swoje zdanie na temat pedałów, Pedały wylewaja jego piwo ( które kupili ). Co za idioci ;D A Pan Marek pewnie brechta ze śmiechu w domowych pieleszach gdy z sklepowych półek znikają butelki z piwem.
 
Porównanie dotyczyło konkretnego okresu pańszczyzny - i jest w tej kwestii prawdziwe





Jak to mowia, sa trzy rodzaje klamst.


Jakubie, nie zarzucilem rozmijania sie z prawda :)
 
Nie widzę logicznego sensu porównywania obecnego systemu z feudalizmem czy późniejszymi czasami.
Ale jeśli już miałbym to zrobić, to przede wszystkim zwróciłbym uwagę na niepewność pracy w systemie feudalnym, chodzi mi o zależność "dochodów" i "podatków" od zebranych plonów. Owszem przykładowy chłop pracując na folwarku "otrzymywał" połać pola, z której wyżywiał siebie, pana i innych wierzycieli. Jednak w przypadku nieurodzaju, ów odbijał się na danym rolniku (co jest dzisiaj raczej nieprawdopodobne, by się odbywało w linii prostej).
Skacząc po historii, dobrze zobrazowana jest sytuacja w "Chłopach" Władysława Reymonta, gdzie bogaty rządca ziemski Maciej Boryna w okresie wiosna-jesień utrzymuje się z pracy zatrudnianych na polu ludzi, którzy po żniwach są zmuszeni do wyjazdu do miasta, w celu zapewnienia sobie bytu! na okres zimowy.
Przykład dobrze obrazuje, że pomimo iż Boryna pracował na polu, to istniało grono ludzi, którzy żyli na skraju ubóstwa plątając się po świecie w poszukiwaniu pracy. Kolejny dobry przykład zależności to "Znachor" w której tracący pamięć profesor tuła się po świecie i wykonuje każdą robotę, byle tylko zapewnić sobie dach nad głową i kromkę chleba.
Wracając do feudalizmu, per analogia do przytoczonych przykładów musiała istnieć grupa osób, która pracowała u chłopa na jego ziemi i która nie była w stanie się utrzymać. Tamten system był zupełnie inny od obecnego.

Dodatkowo warto zaznaczyć, że traktujemy wybiórczo system średniowiecznej europy pomijając pozycję mieszczaństwa w systemie feudalnym.

Jednak wracając do meritum, porównywanie okresów mija się z celem z powodu wielkości społeczeństwa w danych okresach, jak i skali konieczności zapewnienia ich potrzeb.
 
Nie widzę nigdzie takiego porównania - systemu dzisiejszego do feudalnego. Prównano natomiast ilość dni w których w określonym okresie historycznym chłop musiał przepracować u swojego pana, z ilością dni, którą przeciętny Polak musi dziś przepracować na rzecz państwa - określaną Dniem Wolności Podatkowej.



Nie widzę powodu dla którego nie można by tych konkretnych rzeczy porównywać - mimo oczywistych umowności takiego zestawienia. To nie dane statystyczne, jak twierdzisz Dzihad, tylko prosty zabieg publicystyczny mający na celu wyolbrzymić konkretny problem - choć oczywiście oparty jest on na statystyce.
 
tylko prosty zabieg publicystyczny mający na celu wyolbrzymić konkretny problem.




A zatem dana dysputa nie posiada podstawowych cech wiarygodności.

Nie widzę nigdzie takiego porównania - systemu dzisiejszego do feudalnego


Mogłem źle zrozumieć zamysł dyskusji.




Porównano natomiast ilość dni w których w określonym okresie historycznym chłop musiał przepracować u swojego pana, z ilością dni, którą przeciętny Polak musi dziś przepracować na rzecz państwa


Jednak trzeba zwrócić uwagę, że potrzeby społeczeństwa się w tych czasach zmieniły. Owszem wzrosła efektywność pracy, wzrosła liczba pracujących, ale wzrosło też (niewspółmiernie bardziej) zapotrzebowanie państwa/ władcy do samostanowienia.
 
Sory Panowie że wam się wtracam w rozmowę, ale co myslicie o wprowadzeniu euro do Polski? Bo ostatnio znowu powraca ten temat w mediach.



Bo ja myślę że w Polsce wywoała to już totalną biedę, na tle europy będziemy prawdziwymi żebrakami. Gdzie średni zarobek będzie koło 500 euro.



Jak wygląda proces wprowadzania euro? Czy jest szansa na wzrost pensji do jakiś ludzkich wartości ?
 
Po podpisaniu traktatu lizbońskiego resztką naszej suwerenności jest posiadanie własnej waluty - niezależnej od EBC. Po co się tego atutu pozbywać i skazywać się na Europejski Bank Centralny, który - na co wszystko wskazuje - będzie luzował polityke monetarną (ku wrzawie Niemiec - trzeba zaznaczyć).


Druga sprawa jest taka, że nie wiadomo tak naprawdę czy Euro przetrwa kolejną dekadę. Gdyby EBC zacząl psuć monetę, to jest bardzo prawdopodobne, że Niemcy nauczone na własnej historii czym grozi hiperinflacja i osłabianie pieniądza wystąpiłyby z tego bloku - co by spowodowało, że biedniejsze kraje zostałyby z reka w nocniku, bo Euro straciłoby cały swój blask.


Trzecia sprawa, patrząc na kraje, które przyjęły europejską walutę - nie wpłynęło to korzystnie na zamożnośc obywateli. Takie moje zdanie.
 
Kiedyś Polacy jeździli na zakupy do Słowacji, ci wprowadzili euro i teraz oni do nas przyjeżdżają na zakupy. Słowem, jestem przeciwko eurowalucie.
 
Nic ująć, dodałbym tylko, że rynek walutowy jest też rynkiem a poszerzanie strefy monetarnej euro to niszczenie kolejnego rynku walutowego.
 
Back
Top