Klasyk: Tusk i Kaczyński eliminowali każdego kogo podejrzewali, że jest bystrzejszy i sprytniejszy od nich. Wycinali, wycinali i został Budka, Siemoniak, Semieniuk i pewnie grupka ludzi, którzy mają większe plecy, albo haki...
Jak już tam pojedzie, to niech klęka do czarnego miecza 10 razy dziennie, żeby udowodnić jaki jest niepolski. Wyjątkowa spierdolina.
Wpadłem na wieś do babci, była też tam akurat moja chrzestna ze swoim Helmutem (chrzestna od kilkudziesięciu lat mieszka w Niemczech). Lubię z nim gadać, bo raz, że był nauczycielem angielskiego i jest to dla mnie w zasadzie jedyna okazja do poćwiczenia języka w praktyce, a dwa że to po prostu ciekawy człowiek który zwiedził kawał świata. I pytam się kiedy wracają bo z reguły przyjeżdżali na maks trzy tygodnie a teraz siedzą już piąty. No i on powiedział, że jak kończył im się hotel to jego szwagier a mój wujas powiedział, że jego mieszkanie stoi puste więc mogą sobie siedzieć. Potem zaczął się rozkręcać i stwierdził, że Niemcy to już nie jest jego kraj bo zanosi się na to, że władzę przejmą socjaliści, zieloni i byli komuniści i jak nie jesteś homoseksualnym Afgańczykiem z 12 dzieci to jesteś nikim i do Niemiec przyjeżdżają ci co nie mają pieniędzy a ci co mają to z nich wyjeżdżają.
I siedzi sobie kolejny tydzień i smaży się na leżaku nad stawem u mojej babci i jakoś wcale mu się nie spieszy wracać do domu
Nie wierzę CiWpadłem na wieś do babci, była też tam akurat moja chrzestna ze swoim Helmutem (chrzestna od kilkudziesięciu lat mieszka w Niemczech). Lubię z nim gadać, bo raz, że był nauczycielem angielskiego i jest to dla mnie w zasadzie jedyna okazja do poćwiczenia języka w praktyce, a dwa że to po prostu ciekawy człowiek który zwiedził kawał świata. I pytam się kiedy wracają bo z reguły przyjeżdżali na maks trzy tygodnie a teraz siedzą już piąty. No i on powiedział, że jak kończył im się hotel to jego szwagier a mój wujas powiedział, że jego mieszkanie stoi puste więc mogą sobie siedzieć. Potem zaczął się rozkręcać i stwierdził, że Niemcy to już nie jest jego kraj bo zanosi się na to, że władzę przejmą socjaliści, zieloni i byli komuniści i jak nie jesteś homoseksualnym Afgańczykiem z 12 dzieci to jesteś nikim i do Niemiec przyjeżdżają ci co nie mają pieniędzy a ci co mają to z nich wyjeżdżają.
I siedzi sobie kolejny tydzień i smaży się na leżaku nad stawem u mojej babci i jakoś wcale mu się nie spieszy wracać do domu
Smaczku historii dodaje fakt, że babcia żyje w domu po wysiedlonych Niemcach
Ty masz beke, a jego prawnicy juz pewnie przejeli nieruchomosc przez zasiedzenieWpadłem na wieś do babci, była też tam akurat moja chrzestna ze swoim Helmutem (chrzestna od kilkudziesięciu lat mieszka w Niemczech). Lubię z nim gadać, bo raz, że był nauczycielem angielskiego i jest to dla mnie w zasadzie jedyna okazja do poćwiczenia języka w praktyce, a dwa że to po prostu ciekawy człowiek który zwiedził kawał świata. I pytam się kiedy wracają bo z reguły przyjeżdżali na maks trzy tygodnie a teraz siedzą już piąty. No i on powiedział, że jak kończył im się hotel to jego szwagier a mój wujas powiedział, że jego mieszkanie stoi puste więc mogą sobie siedzieć. Potem zaczął się rozkręcać i stwierdził, że Niemcy to już nie jest jego kraj bo zanosi się na to, że władzę przejmą socjaliści, zieloni i byli komuniści i jak nie jesteś homoseksualnym Afgańczykiem z 12 dzieci to jesteś nikim i do Niemiec przyjeżdżają ci co nie mają pieniędzy a ci co mają to z nich wyjeżdżają.
I siedzi sobie kolejny tydzień i smaży się na leżaku nad stawem u mojej babci i jakoś wcale mu się nie spieszy wracać do domu
A to nie jest tak, ze po prostu zostaja im jakies pojedyncze egzemplarze i trzeba sie ich pozbyc to oddaja za cene makulatury. Ja kiedys kupilem Breta Eastona Ellisa za 50p.
tak, ale wątpię aby książki Michnika, Balcerowicza czy Lisa to były pojedyncze egzemplarze. Książka Tuska też trafi do pudła: wszystko za 4 zł.A to nie jest tak, ze po prostu zostaja im jakies pojedyncze egzemplarze i trzeba sie ich pozbyc to oddaja za cene makulatury. Ja kiedys kupilem Breta Eastona Ellisa za 50p.
Poprawiłem
Niech gnijąOj biedne Angole, Farage nie mówił przed brexitem, że będą problemy, Anglicy nie rzucili się do roboty, ale przecież mieli
Nawet mi ich nie żal
Wielka Brytania zmaga się z największym od dekad niedoborem pracowników. To jeden z dotkliwszych efektów brexitu i pandemii.
W wielu restauracjach McDonald’s Brytyjczycy nie kupią mlecznego shake’a, a w sklepach Ikei - materaca. Nie tylko dlatego, że gigant meblowy ma problemy z dostawami jednej dziesiątej asortymentu do swoich sklepów. "Podobnie jak wielu sprzedawców detalicznych, ciągle mierzymy się z wyzwaniami dotyczącymi łańcuchów dostaw z powodu pandemii i niedoborów siły roboczej, co ma wpływ na transport, surowce i zaopatrzenie" - cytuje BBC komunikat firmy. Większy problem dotyczy żywności, która marnuje się niedowieziona na czas. Tesco, jedna z największych sieci handlowych na Wyspach, podało, że co tydzień z powodu opóźnień w dostawach wyrzucane jest 48 tys. ton jedzenia.
Czytaj więcej na https://biznes.interia.pl/praca/new...ce=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
oj trochę upraw zgnije
Takie problemy byly nieuniknione. Jednak jesli ktos liczy na upadek brytyjskiej gospodarki to sobie jeszcze musi poczekac.Oj biedne Angole, Farage nie mówił przed brexitem, że będą problemy, Anglicy nie rzucili się do roboty, ale przecież mieli
Nawet mi ich nie żal
Wielka Brytania zmaga się z największym od dekad niedoborem pracowników. To jeden z dotkliwszych efektów brexitu i pandemii.
W wielu restauracjach McDonald’s Brytyjczycy nie kupią mlecznego shake’a, a w sklepach Ikei - materaca. Nie tylko dlatego, że gigant meblowy ma problemy z dostawami jednej dziesiątej asortymentu do swoich sklepów. "Podobnie jak wielu sprzedawców detalicznych, ciągle mierzymy się z wyzwaniami dotyczącymi łańcuchów dostaw z powodu pandemii i niedoborów siły roboczej, co ma wpływ na transport, surowce i zaopatrzenie" - cytuje BBC komunikat firmy. Większy problem dotyczy żywności, która marnuje się niedowieziona na czas. Tesco, jedna z największych sieci handlowych na Wyspach, podało, że co tydzień z powodu opóźnień w dostawach wyrzucane jest 48 tys. ton jedzenia.
Czytaj więcej na https://biznes.interia.pl/praca/new...ce=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
