Teksty o robieniu laski amerykanom juz takie smieszne nie sa. Sluchalem tego i nie wiem po co my sie w to ladujemy. Rozumiem samoloty, rakiety, ale czolgi ? Wystarczy unieruchomic i po czolgu.
Wolabym zeby te pieniadze zainwestowac w jakies nowoczesne systemy komunikacji albo drony...
Z materiałów o Abramsach obejrzałem jeszcze
Nie mam pojęcia na ile to dobre materiały, ale obydwa wskazywały że to dobre, nowoczesne i "przeżywające" czołgi, tylko wszystko rozbija się o logistykę tego co już mamy (a trochę tego jest) i dodatkowo nowej platformy (zakupy, magazyny, transport, szkolenie załóg/logistyków/mechaników ale też i wyższej decydującej taktycznie kadry, części, naprawy, itp itd).
Dodatkowo, a w zasadzie to powinno być na samym szczycie decyzji o takich zakupach, dochodzi to co ty mówisz, czyli priorytety wybranej/wybranych strategii, czego nam w ogóle trzeba, jaki jest koszt alternatywny? Odwieczne pytanie: jaka będzie przyszła wojna? Czy fajnie byłoby mieć kilkaset Abramsów? Oczywiście ze fajnie by bylo, joł, tylko w rzeczywistości to jest inne pytanie: z czego rezygnujemy dla Abramsów, i tu już eksperci jedni mówią fregaty, inni stanowczo mówią że Bałtyk to jezioro i powinniśmy je kontrolować z lądu (bo z wody za drogo), jeszcze inni mówią milionowe WOTy, setki F35, "żelazne kopuły", inni że powinniśmy założyć przyjęcie uderzenia bo w naszych warunkach i przy naszych sąsiadach nie jest możliwa całkowita ochrona w realnych budżetach, jescze inni zwracają uwagę na możliwości ofensywne (bo możliwość zaczepki albo odwetu działa defensywnie), itd itp. Jak dla mnie to chyba świadomość pola walki jest najbardziej kluczowa (bo wtedy mniejszymi zasobami można zrobić więcej), nie trzeba też czekać na info od "sojuszników" (czy Ukraina dostawała info wywiadowcze od właścicieli/operatorów satelitów kiedy rosyjskie czołgi jeździły sobie po jej drogach?) i samemu decydować o tym co dla nas najlepsze, a nie dostawać przefiltrowane informacje. Niemcy to nawet blokowali nie tylko dostawy zwykłej broni konwencjonalnej ale nawet transporty ze sprzętem medycznym, tak się w pory porobili. Amerykańce podejrzewam tylko sączyli info, a na swoich kanałach rozmawiali nad głowami zainteresowanych, bo w innych regionach Rosja mogła by się im wywiadowczym info pięknie "odwdzięczyć". Trzeba pamiętać że nikt w EU z automatu na pomoc nie przyjdzie, nie mówię nawet o antagonizmach, ale niby kto i z czym ma tu przyjść.
Tak czy siak wygląda na to że robimy laskę burgerom, ale że tak powiem bez paragonu, i jak coś pójdzie nie tak zostaniemy tylko "ze smakiem" w ustach. Czy z leopardami, jedyną chyba sensowną alternatywą (pamiętam że ten Wojczał coś tam jeszcze marzył o K2PL, południowo-koreańskim czołgu, ale ja to się nie znam) było by lepiej? Nie wiem. Logistycznie pewnie tak, geopolitycznie pewnie nie (Niemcy nie mają ani woli ani możliwości by nam w razie "w" pomóc). Trzeba też pamiętać co Amerykańce, przy całej mojej sympatii do przemijającego Imperium, wywineli Kurdom czy teraz cofka z Afganistanu. Z drugiej strony kwiatów i pierścionka z DE czy FR też bym się nie spodziewał...
No i przerażające są te info o porażce tego polskiego projektu apgrejdu Leopardów...
nie przekazały "władzy" w PL Tuskowi pod rękę z Hołownią.
No tu się mogą przeliczyć, bo niby dlaczego nie? Zresztą tokolwiek wygra następne wybory i będzie musiał kontynuować umowę... ...albo ją zerwać :)