Polityka

@Karateka@
Ja sie z BS zgadzam.

Jak chce budowac blizniaka np. z bratem, albo ojcem, to idiotyczne byloby powolywanie spolki, zeby moc wziasc "wspolny" kredyt hipoteczny (ktorego zaden bank na taka "fikcyjna" spolke zreszta nie da). Tego typu zobowiazania,umowy powinny byc "uwolnione" od monopolu panstwa i tyle. Chcesz zeby caly blok mial dostep do dokumentacji medycznej? Why not. Chcesz wziasc kredyt hipoteczny w 3 malzenstwa na 3 pietrowy budynek? Why not? Czemu panstwo tego zabrania?

Zgoda

Wracajac do sacrum - dla osob bioracych slub religijny to rzeczywiscie ten cywiliny jest formalnoscia. Patrzac jednak - tak ogolnie - na postulaty i zachowania pewnych srodowisk to bardziej mi to pasuje do potrzeby sakrum, niz do walki o jakies konkretne rzeczy ktorych niby oni nie moga zrobic, a inni moga.

A czy postulat związków partnerskich jako instytucji prawnej obok małżeństwa nie jest wręcz pokazaniem, że im nie zależy na sakrum, a na kwestiach formalnych?
 




@Karateka@
No przeciez tlumacze ze tak nie uwazam. Czego konkretnie nie moga? Czy o to walcza? Ja nie widze w tym postulatow wolnosciowych ("walki z knaga"), chocby dla przypadkow opisanych przeze mnie, tylko wrecz wielbienie knagi i wymuszenie jej milosci do ich rodzaju milosci :) chodzi wiec o zmuszenie wszystkich do uznania ich zwiazkow za moralne ("sacrum"). Od tej reguly wyjatki pewnie sa, calosci to nie zmienia.
 




@Karateka@
No przeciez tlumacze ze tak nie uwazam. Czego konkretnie nie moga? Czy o to walcza? Ja nie widze w tym postulatow wolnosciowych ("walki z knaga"), chocby dla przypadkow opisanych przeze mnie, tylko wrecz wielbienie knagi i wymuszenie jej milosci do ich rodzaju milosci :) chodzi wiec o zmuszenie wszystkich do uznania ich zwiazkow za moralne ("sacrum"). Od tej reguly wyjatki pewnie sa, calosci to nie zmienia.

Każde miasto chciałoby zmniejszyć ruch na ulicach, zwłaszcza w centrum, zwiększyć udział komunikacji miejskiej. Coś w tym dziwnego? Taki Kraków jest zakorkowany jak chuj i czasem lepiej jechać tramwajem.

Z resztą jak mam okazję to zawsze wolę na nogach się przejść.
 
Każde miasto chciałoby zmniejszyć ruch na ulicach, zwłaszcza w centrum, zwiększyć udział komunikacji miejskiej. Coś w tym dziwnego? Taki Kraków jest zakorkowany jak chuj i czasem lepiej jechać tramwajem.
Tylko istota takiego argumentu jest jak tego z klimatyzacja w busie - za duzo ludzi korzystajacych z autobusu sprawia ze klimatyzacja nie wyrabia. Wszystkim wiec powinno zalezec na mniejszej liczbie pasazerow :) :) :) Gdyby mniej ludzi korzystalo z dentystow, to by do nich kolejek takich nie bylo :) :) :) A najlepsze do zycia bylyby miasta bez ludzi, a juz bez samochodow to na pewno :)

Z resztą jak mam okazję to zawsze wolę na nogach się przejść.
Ja tez. Dlatego wybralem mniejsze miasto. Duze miasto daje, ale i odbiera.
 
Tylko istota takiego argumentu jest jak tego z klimatyzacja w busie - za duzo ludzi korzystajacych z autobusu sprawia ze klimatyzacja nie wyrabia. Wszystkim wiec powinno zalezec na mniejszej liczbie pasazerow :) :) :) Gdyby mniej ludzi korzystalo z dentystow, to by do nich kolejek takich nie bylo :) :) :) A najlepsze do zycia bylyby miasta bez ludzi, a juz bez samochodow to na pewno :)


Ja tez. Dlatego wybralem mniejsze miasto.
Jakby tak u nas w kraju były linie metra, wyobrażacie to sobie? :brainoverload:

Wiadomo w metrze też naprane by było, ale przynajmniej człowiek dojedzie 10x szybciej.
 
Jakby tak u nas w kraju były linie metra, wyobrażacie to sobie? :brainoverload:

Wiadomo w metrze też naprane by było, ale przynajmniej człowiek dojedzie 10x szybciej.
O to to własnie.

Ale to jest myslenie pozytywne - metro.

Ekoszury i inni razemici myślą negatywnie - co by komu zabrac, czego by komus zabronic.
 


A ja mieszkając w 3mieście zrezygnowałem z samochodu. Szybciej jest komunikacją i samochód był mi tylko potrzebny na święta kiedy wracałem do domu. A teraz jak jest ciepło to rower jest najlepszy. Szkoda tylko że zawsze rowerzystom pod górkę jak nie ma ścieżki i trzeba jechać po ulicy albo po chodniku.
 
@Gibon
i bardzo dobrze, ja też śmigam z buta i jeżdżę rowerem - kiedy nie robię za szofera. Ba, przeniosłem się do mniejszego miasta gdzie jest to łatwiejsze nie tylko dla mnie a dla innych, czyli żyję w infrastrukturze o mniejszej presji na używanie samochodu. Zrobiłem to bo chciałem, a nie bo ktoś mnie zmusił ustawą.
 
Uważam że sacrum małżeńskie nie należy do obowiązków Państwa. Takie powinno dawać dowolne stowarzyszenie religijne, czy jak to się nazywa.

Państwo powinno umożliwić obywatelowi (albo "rynkowi"):
- dać dowolną listę osób uprawnionych do wglądu dokumentów medycznych
- sporządzić dowolną listę z dowolnymi regułami (np. większościowymi) co do decyzji medycznych w przypadku niemożności podejmowania ich osobiście
- branie kredytu (np. hipotecznego) "na spółkę" z dowolnie wybranymi osobami

Mam jednak wrażenie że środowiska LGBT zamiast realnej sprawczości, chcą od Państwa (Społeczeństwa?) sacrum.

To jest właśnie podejście wolnościowe ;)
Ron Paul np. mówił o tym aby zostawić instytucje małżeństwa związkom religijnym oraz instytucja pozarządowym.
Są śluby humanistyczne, więc to nie jest tylko monopol związków religijnych.

Inna sprawa: dlaczego małżeństwo to związek dwóch ludzi, a nie więcej itp. jeśli ktoś wyznaje taki światopogląd itp.
----------
Takie odgrzewane kotlety:
2007 rok
GIertych, Marek Jurek i JKM
Niemcy nam zabiorą ziemie, zdelegalizujmy pornografie i niepełnosprawni w skrócie (ładnie wtedy JKM zrobił 300% normy zatapiając trzy partie xD)
Teraz:
Korwin, Braun, Liroy i Narodowcy
Konfederacja

Jak wygląda ich wolność?
Facet od browarów chce mi mówić, że mogę sobie pół litra kupić, ale nie małpkę:
5:20

Pewnie lepsze byłoby piwko z jego browaru zamiast małpki i pewnie wartości chrześcijańskie mu to podpowiadają xD
TO jest lepsze niż Bosak.

Mazurek jest mistrzem w szukaniu hipokryzji


A co do metra i komunikacji miejskiej: zakorkowane polskie miasta vs Korea południowa. Chyba połowa Koreańczyków żyje w dwóch miastach. One nie są wielkości województwa
To jest KO: Polska vs Korea
Lata świetlne
 
To jest właśnie podejście wolnościowe ;)
Dziekuje :)

Ja bym powiedział że z powodów historycznych, językowych. To tak jak ja bym np. powiedział że od teraz jak mówię piłka nożna, to mam też na myśli ręczną, wszyscy sie maja dostosowac, a jak nie to dyskryminacja.

Zresztą, jak by mieli swój kościół w którym "żenisz się" z kaktusami - co mi do tego? Gorzej jak ktoś by mnie zmuszał, żebym ja takze nazwał to małżeństwem (a przypadku centralnego systemu tak jest).
 
@Bezimienny
Bardzo ciekawy przypadek ciśnięcia beki z jednej religii, zasłużonej choć wynikającej ze specyfiki USA, które mają pierdyliard sekciarskich mikro odłamów post-chrześcijańskich :) a jeszcze bardziej ciekawe przejście z tejże beki do aborcji, którą ja osobiście potępiam bazując na uniwersalnych prawach moralnych (których bazą jest uznanie samoposiadania), bez których nie można formułować jakichkolwiek nakazów czy zakazów :) Ciekawe tez, ze demokrata wyraznie opowiada sie za wolnoscia slowa, i to slowa ofensywnego - konfrontujacego wiarę i uczucia faktami, obiektywną rzeczywistością. Rechot historii :)

A już na poważniej to nawiązanie do starego wątku, czy to nowy?
 
Zresztą, jak by mieli swój kościół w którym "żenisz się" z kaktusami - co mi do tego? Gorzej jak ktoś by mnie zmuszał, żebym ja takze nazwał to małżeństwem (a przypadku centralnego systemu tak jest).

Wolność słowa polega na tym, że możesz otwarcie mówić, że dla Ciebie to nie jest małżeństwo. Wolność zawierania umow połączona z równościa wobec prawa polega na tym, że oni powinni mieć prawo do zawarcia związku partnerskiego. Ty mógłbyś to wtedy skrytykowac na blogu i prawa wszystkich byłyby uwzględnione.
 
Wolność słowa polega na tym, że możesz otwarcie mówić, że dla Ciebie to nie jest małżeństwo.
"Nie płacę podatków na 500+". Ufff, od razu mi lepiej. Liczą się słowa czy prawo?

Wolność zawierania umow połączona z równościa wobec prawa polega na tym, że oni powinni mieć prawo do zawarcia związku partnerskiego.
A niech sobie zawrą - tak jak wszyscy inni: albo u swojego kapłana, albo i notariusza. Można nawet pytać czy jest jakaś różnica ;) Dlaczego mnie zmuszasz do systemu w którym muszę kontrolować cudze umowy, prywatne relacje z innymi? Co mnie - i państwo - to obchodzi?
Albo inaczej: kogo w takim poglądzie dyskryminuję? Przecież to zasada dla wszystkich, a nie dla jakichś wyjątków. Dyskusja o tym tylko potwierdza moją hipotezę o potrzebie sacrum :)

Ty mógłbyś to wtedy skrytykowac
Kiedy dokladnie to przewidujesz? Bo dzis to moglbym stracic kontrakt albo prace :) Spróbuj poudawać Brauna w swoim biurze albo na oficjalnym twitterze :)

Pełna zgoda :)
 
"Nie płacę podatków na 500+". Ufff, od razu mi lepiej. Liczą się słowa czy prawo?

Red herring

A niech sobie zawrą - tak jak wszyscy inni: albo u swojego kapłana, albo i notariusza. Można nawet pytać czy jest jakaś różnica ;) Dlaczego mnie zmuszasz do systemu w którym muszę kontrolować cudze umowy, prywatne relacje z innymi?

Strawman. Nie zmuszam Cię. Chcę by oni mogli mieć te same prawa co pary hetero. Czy to, że chce tych praw dla osób hetero sprawia, że zmuszam Cie do kontrolowania umów osób heteroseksualnych?

Kiedy dokladnie to przewidujesz? Bo dzis to moglbym stracic kontrakt albo prace :) Spróbuj poudawać Brauna w swoim biurze albo na oficjalnym twitterze :)

No niestety w kwestii wolności słowa jest jeszcze wiele do zrobienia. Niestety nie jestem optymistą :(
 


@Karateka@
Nie żaden red herring, ani żaden strawman - nie czytasz uważnie.

Co z tego, że mogę mówić że podatki są złe, jeśli muszę je płacić? Wyjaśniam: ja nie chcę od nikomu udzielać (pośrednio przez państwo) "małżeństwa". Przez państwo mają iść "umowy". Rozdzial. Po prostu. Rownie dobrze ty powinienes krytykowac podatki, ale powinienes za nimi glosowac (lub je popierac w internetowej dysksuji... zaraz zaraz, cos mi tu nie gra)?

Nie odpowiedziałeś też na moje pytanie: kogo dyskryminuję w wyjaśnionym poglądzie? Czego zabraniam robić? Przecież wyraźnie mówię, że każdy z każdym powinien mieć możliwość np. hipoteki, czy czego tam chce. Państwo do tego nie jest potrzebne (bank, notariusz), może tylko pomoc pozwalając np założyć - robocza nazwa - "spółkę hipoteczną" (bez ZUSów i innych bzdetów) i wpisujesz sobie kogo tam chcesz. Potem niech banki licza po swojemu zdolnosc. Rownie dobrze mozna wymyslec rejestr medyczny czy spadkobierczy gdzie sam wpisujesz kogokolwiek chcesz.

To raczej ja zapytam: dlaczego dyskryminujesz mnie i moich trzech braci z ktorymi chcialbym kupic czteropietrowy budynek na wspolna hipoteke (bez zakladania spolki z o.o., jawnej czy tam komandytowej, ktore sa potwornie przeregulowane i drogie jak na cel hipoteczny)?

Czy to, że chce tych praw dla osób hetero sprawia, że zmuszam Cie do kontrolowania umów osób heteroseksualnych?
No a o czym niby dyskutujemy? O tym co państwo ma uznac za to czy za tamto :) :) :) I to ja nie chce "panstwowych malzenstw" homo czy hetero - po raz kolejny przypominam. Jak to byl? Strawman?

No niestety w kwestii wolności słowa jest jeszcze wiele do zrobienia. Niestety nie jestem optymistą :(
To kolejna przeslanka by nie ustanawiac zlego prawa, przy nadziei ze moze bedzie je mozna krytykowac :)
 
Co z tego, że mogę mówić że podatki są złe, jeśli muszę je płacić? Wyjaśniam: ja nie chcę od nikomu udzielać (pośrednio przez państwo) "małżeństwa". Przez państwo mają iść "umowy". Po prostu. Rownie dobrze ty powinienes krytykowac podatki, ale za nimi glosowac?

Raczej bym powiedział, że mogę krytykować pijaczka i być zwolennikiem istnienia sklepów monopolowych sprzedających jabole. Mogę krytykować postawę ale nie mogę go zmuszać do życia w trzeźwości. Podobnie ktoś może uważać, że homoseksualiści grzesza, ale zabranianie im zawierania formalnych związków to ingerencja w swobodę umów.

Nie odpowiedziałeś też na moje pytanie: kogo dyskryminuję w wyjaśnionym poglądzie?

Jeśli Twoim poglądem jest również odregulowanie instytucji małżestwa to nikogo, bo ustalasz równe prawa.

Przecież wyraźnie mówię, że każdy z każdym powinien mieć możliwość np. hipoteki, czy czego tam chce. Państwo do tego nie jest potrzebne (bank, notariusz), może tylko pomoc pozwalając np założyć - robocza nazwa - "spółkę hipoteczną" (bez ZUSów i innych bzdetów) i wpisujesz sobie kogo tam chcesz.

Zgoda. Państwo również musi nadać takiej umowie ochronę po to bys mógł pójść do sądu i wyciągnąć konsekwencje prawne od osoby, która nie respektuje podpisanej umowy.

No a o czym niby dyskutujemy? O tym co państwo ma uznac za to czy za tamto :) :) :)

Raczej jakie prawa nadawać obywatelom. Nazwa instytucji jest mało istotna. To tylko nazwa.
 
Raczej bym powiedział, że mogę krytykować pijaczka i być zwolennikiem istnienia sklepów monopolowych sprzedających jabole.
Ja chce zniesc monopol panstwa na monopol na dawanie licencji na sprzedaz alkoholu, a tu prosze o co jestem oskarzany :)
Zeby krytykowac pijaczka nie potrzeba panstwa udzielajacego (lub nie) licencji. No serio potrzebujesz jakies regulacji zeby cos skrytykowac?

zabranianie im zawierania formalnych związków
To zabraniam czegos...

Jeśli Twoim poglądem jest również odregulowanie instytucji małżestwa to nikogo, bo ustalasz równe prawa.
... czy nie zabraniam

Powtarzam: kto i w czym zostanie "ograniczony"? Chodzi ci o mozliwosc uzycia nazwy, słowa, dźwięku? Ale to wtedy wrocilibysmy do sacrum, do magii, do zaklęcia :) A i to nawet nie, bo przeciez nic nie stoi na przeszkodzie "malzenstwa", "zwarcia stykow", "wiecznej symbiozy" (nazwa dowolna), w ramach dowolnego zwiazku wyznaniowego (ktorego kryteria sie spelnia). Tylko po co do tego panstwo mieszac? Ja podejrzewam po co :)

Raczej jakie prawa nadawać obywatelom
Powtarzam: dlaczego dyskryminujesz mnie i moich braci? :) :) :)
 
Bardzo mocno dyskryminowana grupa:

64947107_920082044998238_2405976701386358784_o.jpg
 
Ja chce zniesc monopol panstwa na monopol na dawanie licencji na sprzedaz alkoholu, a tu prosze o co jestem oskarzany :)
Zeby krytykowac pijaczka nie potrzeba panstwa udzielajacego (lub nie) licencji. No serio potrzebujesz jakies regulacji zeby cos skrytykowac?

A tu zgoda. Również jestem zwolennikiem zniesienia obowiązku posiadania licencji.

Powtarzam: kto i w czym zostanie "ograniczony"? Chodzi ci o mozliwosc uzycia nazwy, słowa, dźwięku?

Jeśli małżeństwo zostanie tylko w kompetencjach instytucji prywatnych takich jak kościoły i państwo nie bedzie dawało małżeństwom żadnych dodatkowych uprawnień, to nie będzie dyskryminacji, a jak usprawni się swobodę zawierania umow, to nikt nie zostanie ograniczony w swoich prawach.
 
Generalnie to hetero czy homo są równi wobec tego że facet może mieć ślub tylko z kobietą, a kobieta tylko z mężczyzną.

Ja jestem hetero i nie mogę mieć ślubu z mężczyzną więc jestem równy wobec prawa z każdym gejem w Polsce. Oni za to tak ja ją mogą iść do urzędu i dostać termin na ślub z kobietą.
Tylko, że oni nie chcą z kobietą tylko z mężczyzną. A jak ktoś chce z dzieckiem?

Kwestia taka nad którą się zastanawiam. Małżeństwo generalnie ma te wszystkie ulgi i ułatwienia ze względu na dzieci. Czy te obecne czy te które mogą się dopiero pojawić. Pary homo przy dzisiejszej technologii też mogą mieć dzieci (w przypadku lesbijek go nawet nie trzeba technologii). I w sumie dlaczego nie mogłyby korzystać z tych samych benefitow jak osoby w formalnych związkach hetero jeżeli chcą zakładać rodzinę? Proces myślowy w toku.
 
To jest właśnie podejście wolnościowe ;)
Ron Paul np. mówił o tym aby zostawić instytucje małżeństwa związkom religijnym oraz instytucja pozarządowym.
Są śluby humanistyczne, więc to nie jest tylko monopol związków religijnych.

Inna sprawa: dlaczego małżeństwo to związek dwóch ludzi, a nie więcej itp. jeśli ktoś wyznaje taki światopogląd itp.
----------
Takie odgrzewane kotlety:
2007 rok
GIertych, Marek Jurek i JKM
Niemcy nam zabiorą ziemie, zdelegalizujmy pornografie i niepełnosprawni w skrócie (ładnie wtedy JKM zrobił 300% normy zatapiając trzy partie xD)
Teraz:
Korwin, Braun, Liroy i Narodowcy
Konfederacja

Jak wygląda ich wolność?
Facet od browarów chce mi mówić, że mogę sobie pół litra kupić, ale nie małpkę:
5:20

Pewnie lepsze byłoby piwko z jego browaru zamiast małpki i pewnie wartości chrześcijańskie mu to podpowiadają xD
TO jest lepsze niż Bosak.

Mazurek jest mistrzem w szukaniu hipokryzji


A co do metra i komunikacji miejskiej: zakorkowane polskie miasta vs Korea południowa. Chyba połowa Koreańczyków żyje w dwóch miastach. One nie są wielkości województwa
To jest KO: Polska vs Korea
Lata świetlne

:benny::benny::benny:
wow jakie progresywne, tylko, że małżeństwa zawsze były mniej lub bardziej sankcjonowane przez państwo: dziedziczenie, prawo spadkowe, podatki... tym też mają zająć się związki wyznaniowe? to nie państwo przejęło sprawę małżeństw od związków wyznaniowych tylko na odwrót.
 
Last edited:


#MH17 - ile to trwa to szok...


to nie państwo przejęło sprawę małżeństw od związków wyznaniowych tylko na odwrót.
Zakładam, że to do mnie?
To jakiś błąd chyba?

Czy państwa istniały przed powstaniem zwyczaju, normy kulturowej, czy tam religijnej dziedziczenia (albo małżeństwa)? Proces jest zupełnie odwrotny - to świeckie państwo (jego prawo) nasiąka normami kulturowymi czy (pośrednio) religijnymi. Lub z nich wyrasta.

Co do "progresywności" - jesli to do mnie - to polecam przemyslec dlaczego ortodoksyjny Żyd, konserwatysta, klasyczny liberał, Ben Shapiro takie rozwiązanie propsuje.

A jak ktoś chce z dzieckiem?
Ale kościelny czy państwowy? ;) ;) ;) Eee, po co ślub zresztą, jak już usankcjonujesz grzech, to już nie grzech ;) ;) ;)

Małżeństwo generalnie ma te wszystkie ulgi i ułatwienia ze względu na dzieci.
W sumie to nawet nie wiem których ulg nie można zastosować gdy nie jest się w związku małżeńskim... Ktoś coś?

Nawet gdyby to zostaje choćby opłacanie infrastruktury przeznaczonej dla dzieci (żłobki, przedszkola, szkoły, sport, zdrowie, itp). Możliwości wydawania czy rozdawania kasy są nieskończone :)
Przypomnę: mam nadziję, że moje zdanie o koncepcie redystrybucji jest znane.

@cRe
Do rozkmin dorzuć "dzieci jako inwestycję na starość". Komu (i w jakiej formie) one powinny być wdzięczne za trud i ryzyko tejże - rodzicom czy państwu? Dodam, że na barterze państwo też łapę kładzie :) Zresztą - na czym nie kładzie...
 
Zakładam, że to do mnie?
To jakiś błąd chyba?

Czy państwa istniały przed powstaniem zwyczaju, normy kulturowej, czy tam religijnej dziedziczenia (albo małżeństwa)? Proces jest zupełnie odwrotny - to świeckie państwo (jego prawo) nasiąka normami kulturowymi czy (pośrednio) religijnymi. Lub z nich wyrasta.

Co do "progresywności" - jesli to do mnie - to polecam przemyslec dlaczego ortodoksyjny Żyd, konserwatysta, klasyczny liberał, Ben Shapiro takie rozwiązanie propsuje.

To nie było do Ciebie. małżeństwa u źródła nie mają związku z religią. w Polsce bardzo późno wymyślono coś takiego jak "slub kościelny", poczytaj sobie coś na ten temat. we wczesnym chrześcijaństwie religia nie formalizowała związków pomiędzy ludźmi.
wiem, że trudno wydobyć się z takich schematów myślowych, ale taka jest prawda i nie rozumiem tutaj jakiś dziwnych związków. nawet czytając stary testament małżeństwo wygląda na kontrakt między rodzinami/zainteresowanami i nie ma tam ingerencji wyższych sił, sakramentów itd. nie wspominając o promocji poligamii. W ST, jeśli dobrze pamiętam, wszystkie rytuały, podpisywanie kontraktów prowadzili ojcowie małżonków.

Zrzucenie odpowiedzialności za związki małżeńskie na związki wyznaniowe jest niepraktyczne i oderwane od rzeczywistości, będzie tylko prowadzić do chaosu, ponieważ małżeństwo to jest przede wszystkim kontrakt zawierany pomiędzy dwoma osobami a nie akt religijny(tak jak chrzest, komunia czy bierzmowanie, tutaj jako członek wspólnoty nie masz za dużo do powiedzenia, tylko kto tak naprawdę do życia potrzebuje tych sakramentów, z praktycznego, niereligijnego punktu widzenia), który z jakichś powodów został zagarnięty przez sferę religijną.

Nie rozumiem też teorii o świeckim państwie przesiąkającym normami religijnymi - w starożytnym Egipcie, Rzymie czy Grecji państwa nie miały charakteru świeckiego, łączyły władzę religijną ze świecką, a władcy czy urzędnicy, pełnili funkcje religijne (ponitex maximus np).

W starożytnym Rzymie czy Grecji to nawet nie była specjalnie jakaś ceremonia religijna, składali ofiary i tyle, nie wydaje mi się, że kapłan miał coś tam do powiedzenia w tym wszystkim, ale tam to się też zmieniało na przestrzeni czasu. W Grecji małżeństwo pieczętowało coś w stylu kontraktu, ceremonii wykonywanej przez ojca kobiety (chyba),bo właściwie o to w tym wszystkim chodziło, żeby sformalizować kontrakt między rodzinami czy dwoma osobami. Zresztą na samym początku KK też był w konflikcie z Cesarstwem, ponieważ zaczął dopuszczać do małzeństw pomiędzy ludźmi wolnymi a niewolnikami, formalizował, to czego nie formalizowało państwo, nie ma w tym jakiejś religijności u samego źródła. Ludzie nie zawierają małżeństw ze względy na potrzeby religijne.
 
Ja jestem hetero i nie mogę mieć ślubu z mężczyzną więc jestem równy wobec prawa z każdym gejem w Polsce. Oni za to tak ja ją mogą iść do urzędu i dostać termin na ślub z kobietą.
Tylko, że oni nie chcą z kobietą tylko z mężczyzną. A jak ktoś chce z dzieckiem?

Wyobraźmy sobie odwrotna sytuację. Legalne jest małżeństwo tylko jednoplciowe.a ludzie rozmnażają się przez in vitro. Jak chcesz możesz z facetem wziąć ślub. Ale Ty chcesz z kobietą. Jak pozwolimy na związki z kobietami to zaczną się brać za dzieci. W końcu Korwin mówił, że kobiecie jest bliżej do dziecka niż mezczyznie. Inaczej nie mogłaby się dziećmi opiekować.
 
Back
Top