Ba, kultura emancypacji dobija wszelkie przywileje i dobra, jakie kobiecie się należały. Mało kto wie, że np. w kulturze arabskiej kwestia wojny lub pokoju zależała od żon. U nas wielokrotnie historia pokazała, że to kobiety decydowały o rolach państwa, wystarczy popatrzeć na żony słynnych osób, by nie wspomnieć o naszej narodowej kulturze i ogromnym znaczeniu kobiet, dla losów politycznych. Wspomnę tylko wspólne konkury Piłsudskiego z Dmowskim do jednego kobiecego serca, które zdecydowało o losach międzywojennej Polski.
Jednak nie winą emancypacji jest problem sercowy. Nie winą kobiet jest świat, jaki ludzie tworzą. Dzisiaj w rozmowie z kobietami stajemy przed faktem braku dżentelmenów, braku honoru, zasad i wszelkiego rodzaju cech tej grupy, wśród mężczyzn, lecz jeśli odwrócić kartę, to u kobiet sprawa wygląda katastrofalnie.
Wszelkiego rodzaju ataki, że sprawy te są gejowskie, że to nienormalne chodzić w garniturze, że chłopak w liceum siedzący w ławce w spodniach z lnu jest pedałem, cała ta presja powoduje, że świat gubi realną wartość zasad, które nim rządzą.
Czy można być damą w dzisiejszym świecie, oczywiście, że tak. Jest tylko warunek, trzeba pracować nad sobą i rozumieć, że światowa ignorancja wśród ludzi, nie powoduje śmierci tych wartości. A co ważniejsze, jeżeli sami będziemy wiedzieć kim jesteśmy, to mając zdolność honorową, żaden młodzieniaszek, zarzucający nam zboczeństwo, nie będzie miał racji bytu.
Ironią losu jest, że klasyka jest stawiana za symbol nowoczesności. Ludzie walcząc z nowoczesnością, walczą z klasyką, sami zabijając wyznawane przez siebie wartości.
A co to ma do serca? Wszak problemy sercowe wynikają także z tej umysłowej ignorancji. Chcemy dam, a nie wiemy, kim one rzeczywiście są!