Pogotowie Sercowe Cohones

Idealna i ulega Tobie?



barack-obama-seems-legit.jpeg








Poka zdjęcie. :D
 
Idealne to jest tylko KSW, no i Twój chłopak Paweł. A tak w ogóle, to już masz zdjęcie z jego narzędziem pracy?



Puczi dobrze prawi, dobrze, że chociaż jeden osobnik się znalazł.
 
Dobra, to może rzucę moim tematem, drodzy cohonesowi psycholodzy i doradcy życiowi.

Drogie Bravo (sorry Andżej, wiem, że ściągnąłem ten początek od Ciebie, ale to zajebisty wstęp :) ),
jakoś półtora miesiąca temu na 18stce kumpeli poszedłem w tango z taką jedną z mojej klasy (wiem, idiotyzm), z którą nigdy w sumie nie rozmawiałem nawet. Myślałem, że to taka jednorazowa faza, ale potem zaczęlismy pisać, gadać, łazić po lekcjach i okazało się, że jest bardzo wporzo. Od paru dni w ogóle jest słodko, cudownie, przytulaski i całuski. Myślę, że coraz bliżej do oficjalnego związku. Więc teraz pytanie: jak notuje na przyszłość taki początek znajomości? I drugie: jak notuje to, że gdy ona zmyła się z tamtej imprezy, schedę w tangu przejęła jej koleżanka? :-)
 
Jak dla mnie to komplikujesz. Skoro jest teraz fajnie, to po co rozmyślać o tym, co było wcześniej?
 
Ja poznałem swoją obecną dziewczynę w liceum - chodziliśmy razem do klasy. Jesteśmy już razem ponad 4 i pół roku.
 
@Nayevsky



Zaczynając tak łatwo zepsuć związek. Proponuje się z niczym się nie spieszyć i poznawać się nawzajem ile się da.
 
Mahon to nie jest normalne. Jak panna leci..na Ciebie, to z pewnością normalna nie jest :-) Chociaż teraz dziewczyny lubią takich pseudomacho, których idolem jest Trybson...
 
Więc teraz pytanie: jak notuje na przyszłość taki początek znajomości? I drugie: jak notuje to, że gdy ona zmyła się z tamtej imprezy, schedę w tangu przejęła jej koleżanka?
confused.gif


Koleżanką bym się nie przejmował, przecież byłeś tam wolnym strzelcem i mogłeś bawić się z kim tylko chciałeś.


Jak rokuje taki początek znajomości? Rokuje normalnie. Choć radzę takiego związku nie spierdolić za szybko, bo mieć złą jak osa "byłą" w jednej klasie to straszna katorga. Ale na razie nie masz się czym przejmować. Jest przecież miło... przytulanki i całuski. :-)
 
mmammag, też mi się czasem tak wydaje. A jeśli nie tylko ja tak uważam, to jeszcze lepiej.

cRe, no to ładny staż. Również znam takie pary. Różnie w życiu bywa. ;)

Martin, tak zamierzam zrobić. Ona dużo fotografuje i jutro wyrywa mnie na jakąś sesję czy coś w ten deseń. To dobry moment, żeby się jeszcze lepiej zapoznać. Tak btw, do wszystkich, którzy mają mnie na fejsbuku - na dniach artystyczne foty. :-)

Puczi, całowaliśmy się i tego typu sprawy.

Mess, no niby wolnym strzelcem, ale dwie dziewczyny w jeden wieczór? Tak sobie, nawet z mojej perspektywy.
Do końca szkoły mam ledwie ponad pół roku, więc nie zdążę sobie raczej nagrabić, ale faktycznie, ryzyko jest. Póki co jest git i tego się trzymajmy! :-)
 
Nayewski, jesteś zupełnie normalnym człowiekiem w zupełnie normalnym związku. Twoje obawy są naturalne, ale przeminął, i będziesz się cieszył swoją damę, a nie zasmucał przeszłościami.



Powodzenia normalny człowiecze. I pamiętaj wygrywają tylko optymiści.
 
Panowie, trzeba co nieco wyjaśnić niejasności wynikłych wokół mojej osoby.

Wyobraźcie sobie mnie. Średniego wzrostu, szczupłego, niezbyt przystojnego, nieśmiałego, dwudziestoletniego prawiczka.
Mieszkam w akademiku w wielkim mieście, gdzie wszyscy poza dwoma kumplami z siłowni mają mnie gdzieś (ci dwaj interesują się tylko, czy pójdę z nimi na trening).
Największym moim sukcesem był pocałunek w policzek od jednej z koleżanek z liceum oraz chodzenie za inną jak ślepy pies.
Nie nauczyłem się tego, co inni normalni nauczyli się w wieku 15 do 18 lat, i teraz niszczą mnie kompleksy z powodu niedoświadczenia oraz strach przed wyśmianiem. Tak samo obawiam się, że jak dojdzie co do czego to schrzanię zarówno sprawy łóżkowe, jak i związane z innymi aspektami związku.
Nie wspominając już o tym, że też chciałbym coś od życia. Może nie co tydzień zaliczać inną, ale obawiam się głupawki w starszym wieku z powodu niewyszalenia się w młodości. Po prostu wolę działać w samotności, nie lubię mieć w swojej okolicy moich znajomych.

To nie są moje słowa, ale dobrze oddają moją osobę.
 
@wiewiur



Najgorszy jest strach przed porażką, ale jak nie próbujesz to nic nie będziesz miał. Stoi przy barze ładna dziewoja to podchodzisz i zaczynasz rozmowę. Powie Ci "nie jestem zainteresowana", "spadaj" etc to co stracisz ? Będzie Cię bardziej ignorować niż wcześniej ? A teraz pomyśl co możesz zyskać - może się jej spodobasz, poznacie się etc, może nie wszystko się ułoży, ale będziesz miał przynajmniej doświadczenie, a w "tych" kwestiach doświadczenie jest bardzo ważne. Ja na szczęście nie miałem problemów z rozmawianiem z kobietami, a teraz jak podbijam do laski i ona wyskakuje z tekstem "spadaj" to ja się uśmiecham czy wręcz śmieje - z mojej nieporadności jak jestem pijany (wtedy "najlepiej" się podrywa). Mając 20 lat na ulicy bym zagadywał do kilku dziewczyn codziennie. Niech Cię, któraś odrzuci to i tak jak ją spotkasz ponownie (małe szanse, zależy jakie miasto) to może zobaczy, że się zmieniłeś (chodzisz na siłownię, może zaczniesz się inaczej ubierać, nabierzesz pewności siebie etc) i wtedy sama zagada, albo wspomni, że mieliście kiepski początek (raz tak było u mnie - mimo wszystko chamsko ją spławiłem - mina dziewczyny bezcenna, a ja banan do końca dnia). Więc próbuj i nabieraj doświadczenia - we wszystkim !
 
Wewiur teraz juz wiem dlaczego tak wkurwia Cie Paweł i ja. Nie wiem co mam Ci polecić... Ja mam odwrotny problem,2 dni - 4 dziewczyny na tapecie, z każda mogę na luzie cos porobić.


W sumie dam Ci rade. Ciężko mi sie postawić jak ktoś jest bardzo nieśmiały, ale nawet takiego buziaka w polika to można dostać za żart, za jakąś głupotę... No nie wiem, improwizuje, ze laska pyta o fajke. Mowie, ze jej z 3 ogarne nawet za buziaczka w Polika bo taka zes ładna. Ona może mieć w chuju juz ta fajkę a buzi powinna Ci dac bo będzie miała podwyższone ego. Śmiesznie to brzmi wiem, ale to tako przykład. Wziął bym Cie kurwa w chlopie na balety to pokazalbym Ci ręce pełne roboty.
 
Tak mahon, tak, jesteś boskim żigolo :). Myślę, że każdy z nas pamięta czasy 15+, kiedy to w każdej grupce nastolatków znajdował się taki jeden, który o kobietach, seksie i tematach pokrewnych mówił najczęściej i najchętniej, a jak z jego doświadczeniem było w rzeczywistości... :). Coś mi mówi, że jeszcze z tego nie wyrosłeś
 
Nie musisz wierzyć, w ostTnim czasie to szczególnie mam dobry okres. Praktycznie nie musiałem nawet atakować a dziolchy same lgnely, aż kumpel sie wkurwial, ze ja to mam szczęście.


Ale to trzeba być maczo. Trzeba wiedzieć jak to dziewoji zagadac, zainteresować. Ja bym chłopakowi pomógł jakby mieszkał nie daleko mnie a tak to co ja mogę.
 
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że facet powtarzający w kółko, że jest maczo nie ma szans znaleźć normalnej dziewczyny? A zresztą, kiedyś sam do tego dojdziesz.
 
Wewiur, najważniejsze jest podejście. Ja siebie nie uważam za jakiegoś żigolo, ale w pewnych sytuacjach po prostu wmawiam sobie, że jak czegoś nie zrobię, to jestem pizda i działam. Tak jak Hang mówi, jak powie, że masz się gonić to co? Stracisz coś? Wywalone w temat. No i nie zaczynaj od jakichś modelek z podwyższonym do niebios ego. Te 5/10 zawsze będą bardziej zainteresowane.
A co do buziaka w policzek to boski Adi ma sporo racji. Też nie raz, nie dwa wycyganiłem cmoka w podobny sposób. Na przykład w czasie sprzeczki o coś:
-a założymy się?
-ok, o co?
-jak ja wygram to dajesz mi buziaka, jak ty wygrasz, to ja ci daję.
Nie zdarzyło mi się, żeby jakaś odmówiła. Myślę, ze nie warto zaczynać z wysokiego C, ale właśnie z takich głupotek. ;)
 
Wiewiur, cos mi sie wydaje, ze szukasz w zlym miejscu. Jestes bardzo "formalną" osobą, dużo czytasz, dużo myślisz, to raczej zamiast jakieś randomy podrywać na imprezach, z którymi i tak masz małą szansę na prawdziwą chemię, spróbuj raczej sytuacji, w których podobne do ciebie osoby się pojawiają. Nie jest to jakaś masowa taktyka, ale na kursie fotograficznym czy językowym, medytacji, w organizacjach społecznych, można poznać na spokojnie, bez pospiechu wiele dziewczyn, do których normalnie miałbys ograniczony dostęp jak np. studentki medycyny, które zakuwają w tygodniu by co drugi weekend jechać do domu rodzinnego odpocząć a przez to "nie bywają" etc. Jeżeli nie jestes "maczo" jak pewien tutaj osobnik, to wybieraj taktyki dla siebie, a nie pędź stadnie tam gdzie lecą wszyscy, bo startujesz w nierównej walce i o niewłaściwe dla Ciebie trofea.
 
Tak jak wcześniej zostało napisane, nie masz nic do stracenia, a możesz zyskać. I ważne trzeba być pewnym siebie, przynajmniej jak nie potrafisz to sprawiaj takie wrażenie :D, dziewczyny to lubią.



Mahon



weź cokolwiek co jest twardsze od kości twojej czaszki i przyjeb sobie tym w głowę. Pozdro.
 
Back
Top