Pogotowie Sercowe Cohones

Chyba współczesne kobiety w moim przedziale wiekowym (20-25) na prawdę potrzebują być wyruchane i pozostawione bez szacunku dla ich uczuć, wtedy dopiero zaczynają żywić potrzebę czegoś głębszego.

@kiras tęskniłeś to masz. Musiałem się po prostu upewnić, że u mnie wszystko skończone :lol:

Nie generalizowałbym tak, bo ja to samo zrobiłem rok temu swojej - wtedy - narzeczonej. Z tą różnicą, że to ja byłem tym ruchającym :P

Myślę, że problemem jest nastawianie się na coś większego w tak młodym wieku. Z tego co widzę po swoich znajomych, to związki "zapoczątkowane" w podanym przez Ciebie przedziale wiekowym już nie istnieją, a jak istnieją to nie obyło się bez zdrady, którejś ze stron.
 
Kurwa, naprawdę czas nie ma chyba znaczenia przy budowie relacji. Czy zwiąże się człowiek z osobą, którą zna tydzień czy dwa lata - zawsze może spotkać to samo. Wydawało się, że jak przez dwa lata poznasz tę osobę, jako nawet zwykłego znajomego - budujesz relację na czymś więcej niż tylko seksualnym pożądaniu i zaślepieniu nowością, to wiadomo na co się człowiek pisze i czego można oczekiwać. Szczególnie z osobą z którą teoretycznie występowała "chemia" nawet bez relacji o podłożu intymnym. Ale niestety to nie ma znaczenia, niezależnie co zrobisz.
Chyba współczesne kobiety w moim przedziale wiekowym (20-25) na prawdę potrzebują być wyruchane i pozostawione bez szacunku dla ich uczuć, wtedy dopiero zaczynają żywić potrzebę czegoś głębszego.

@kiras tęskniłeś to masz. Musiałem się po prostu upewnić, że u mnie wszystko skończone :lol:



Jeżeli liczysz na miłość i zwiazek długotrwały budowany na platpnicznej znajomosci, uczuciach, poznawaniu wolnym od seksu - to jestes glupi.
Seks i intymność musi być, inaczej nic nie wyjdzie. Musi to iść równolegle. Inaczej zostaje albo friendzone albo gigantyczne kompleksy. I nie chodzi tylko o to, że chcą być wyruchane. Po prostu seks i orgazm otwiera także duszę.
 
Nie generalizowałbym tak, bo ja to samo zrobiłem rok temu swojej - wtedy - narzeczonej. Z tą różnicą, że to ja byłem tym ruchającym :P

Myślę, że problemem jest nastawianie się na coś większego w tak młodym wieku. Z tego co widzę po swoich znajomych, to związki "zapoczątkowane" w podanym przez Ciebie przedziale wiekowym już nie istnieją, a jak istnieją to nie obyło się bez zdrady, którejś ze stron.

To co mam czekać do trzydziestki, aby mieć jakikolwiek związek? Nigdy nie pragnąłem być typem casanovy, bo dla mnie seks dodatek do związku, a nie odwrotnie. Nie zakładałem, że ta następna to na pewno moja przyszła żona. Po prostu liczyłem na relację, z której coś dobrego może wyjść w przyszłości. No i żeby Pani sobie nie pogłębiała na siłę mętliku w swojej głowie to i tak by mogło być.

Jeżeli liczysz na miłość i zwiazek długotrwały budowany na platpnicznej znajomosci, uczuciach, poznawaniu wolnym od seksu - to jestes glupi.
Seks i intymność musi być, inaczej nic nie wyjdzie. Musi to iść równolegle. Inaczej zostaje albo friendzone albo gigantyczne kompleksy. I nie chodzi tylko o to, że chcą być wyruchane. Po prostu seks i orgazm otwiera także duszę.

Zdaje sobie doskonale z tego sprawę. Po prostu mi chodziło, iż tu nie było tego elementu, że po tym, gdy seks z nowopoznaną osobą się "nudzi" w sensie ta ciekawość zostaje zaspokojona to nagle się okazuje, że nie macie sobie wzajemnie nic więcej do zaoferowania. Uważam to za ważny i integralny element związku, ale tak jak napisałem to seks jest częścią związku, a nie związek częścią seksu.
 
To co mam czekać do trzydziestki, aby mieć jakikolwiek związek? Nigdy nie pragnąłem być typem casanovy, bo dla mnie seks dodatek do związku, a nie odwrotnie. Nie zakładałem, że ta następna to na pewno moja przyszła żona. Po prostu liczyłem na relację, z której coś dobrego może wyjść w przyszłości. No i żeby Pani sobie nie pogłębiała na siłę mętliku w swojej głowie to i tak by mogło być.



Zdaje sobie doskonale z tego sprawę. Po prostu mi chodziło, że nie było tego elementu, że po tym, gdy seks z nowopoznaną osobą się nudzi, to nagle się okazuje, że nie macie sobie wzajemnie nic więcej do zaoferowania. Uważam to za ważny i integralny element związku, ale tak jak napisałem to seks jest częścią związku, a nie związek częścią seksu.

Seks to 50% zwiazku. Dlaczego? Bo nawet jak swiadomie tego nie uznajemy, to podswiadomosc kieruje sie popedem. ponad 90% Twojego życia to podswiadomosc. Zaakceptuj to. Albo poczytaj chociaż Junga.
 
Seks to 50% zwiazku. Dlaczego? Bo nawet jak swiadomie tego nie uznajemy, to podswiadomosc kieruje sie popedem. ponad 90% Twojego życia to podswiadomosc. Zaakceptuj to. Albo poczytaj chociaż Junga.
Ale akceptuję. Mi chodzi o to, że jest jeszcze druga strona, a Ty kurczowo się uczepiłeś seksu tak jakbym napisał, że sypianie z nią to tylko za karę. Nie :) Odnoszę się do pozostałych 50% związku, nie bazujących na seksie. Tutaj nie ma znaczenia, czy znasz ją dwa tygodnie czy dwa lata.
 
Ale akceptuję. Mi chodzi o to, że jest jeszcze druga strona, a Ty kurczowo się uczepiłeś seksu tak jakbym napisał, że sypianie z nią to tylko za karę. Nie :) Odnoszę się do pozostałych 50% związku, nie bazujących na seksie. Tutaj nie ma znaczenia, czy znasz ją dwa tygodnie czy dwa lata.


Może to kwestia moich doswiadczen. Zwykle u mnie bylo tak ze najpierw planowalem zimny uklad, potem pojawial sie zajebisty i otwarty seks, dzieki ktoremu pojawila sie otwartosc na uczucia i emocje. I dupa wyszla z zalozenia "to bedzie tylko seks" bo bylem gotowy powiedziec "kocham Cie"
 
Ale akceptuję. Mi chodzi o to, że jest jeszcze druga strona, a Ty kurczowo się uczepiłeś seksu tak jakbym napisał, że sypianie z nią to tylko za karę. Nie :) Odnoszę się do pozostałych 50% związku, nie bazujących na seksie. Tutaj nie ma znaczenia, czy znasz ją dwa tygodnie czy dwa lata.

Za to ma znaczenie, czy dostarczasz kobiecie jakiś emocji(to działa również w drugą stronę, ale my jesteśmy chyba bardziej stabilni). Jak nie to jest nuda, a kto chciałby się nudzić.

Nigdy nie pragnąłem być typem casanovy, bo dla mnie seks dodatek do związku, a nie odwrotnie. Nie zakładałem, że ta następna to na pewno moja przyszła żona

To nie bądź :) Nie czytaj żadnego Junga-Srunga. Nie zaśmiecaj sobie głowy takimi pierdołami. Po prostu się wyluzuj i szukaj kolejnej :)
 
Za to ma znaczenie, czy dostarczasz kobiecie jakiś emocji(to działa również w drugą stronę, ale my jesteśmy chyba bardziej stabilni). Jak nie to jest nuda, a kto chciałby się nudzić.



To nie bądź :) Nie czytaj żadnego Junga-Srunga. Nie zaśmiecaj sobie głowy takimi pierdołami. Po prostu się wyluzuj i szukaj kolejnej :)

Wiadomo, że emocje muszą być. Ja jako facet się nudzę bez emocji, a co dopiero kobieta. W związku wiem jak je dostarczać, tylko ja po prostu wolę dostarczać tych pozytywnych :)
Myślałem, że umawianie się również ze starszymi o kilka lat kobietami coś zmieni, że będą dojrzalsze. Ale niektóre mają burdel w głowie taki jak te osiemnastki, tylko po prostu łatwiej się dogaduję z nimi.
 
Seks to 50% zwiazku. Dlaczego? Bo nawet jak swiadomie tego nie uznajemy, to podswiadomosc kieruje sie popedem. ponad 90% Twojego życia to podswiadomosc. Zaakceptuj to. Albo poczytaj chociaż Junga.
Jeśli chodzi o seksualność i związek to raczej Freud i/lub kontynuacja i poprawa jego teorii przez Anne Freud (najmłodsza córkę Zygmunta). Jung jest po pierwsze wciąż bardzo kontrowersyjny z powodu swojego stanu psychicznego, ciągotek to okultyzmu oraz oskarżeń o tworzenie kultu. Doskonała książka na ten temat to The Jung Cult: Origins of a charismatic movement Richarda Nolla (Już pomijam to ze Jung był naziolem). Po drugie Jung nie podziela twierdzenia Freuda, ze kazde zachowanie i relacja międzyludzka ma podłoże seksualne, co było powodem ich „rozstania się”.

Generalnie Junga zawsze spoko i rzadki kto po niego sięga jednak jeśli już się to zrobi to trzeba nałożyć bardzo mocny filtr na wszystko co napisał.
 
Jeśli chodzi o seksualność i związek to raczej Freud i/lub kontynuacja i poprawa jego teorii przez Anne Freud (najmłodsza córkę Zygmunta). Jung jest po pierwsze wciąż bardzo kontrowersyjny z powodu swojego stanu psychicznego, ciągotek to okultyzmu oraz oskarżeń o tworzenie kultu. Doskonała książka na ten temat to The Jung Cult: Origins of a charismatic movement Richarda Nolla (Już pomijam to ze Jung był naziolem). Po drugie Jung nie podziela twierdzenia Freuda, ze kazde zachowanie i relacja międzyludzka ma podłoże seksualne, co było powodem ich „rozstania się”.

Generalnie Junga zawsze spoko i rzadki kto po niego sięga jednak jeśli już się to zrobi to trzeba nałożyć bardzo mocny filtr na wszystko co napisał.


Moim zdaniem dla początkujących Jungistów polecałbym to http://lubimyczytac.pl/ksiazka/88405/moj-jung
 
Po co się z jednym wiązać na dłużej w tym wieku, jak za drzwiami stoi cała kolejka ochotników. Wymagania lecą w górę, jak możesz wybierać z setek.
 
Po co się z jednym wiązać na dłużej w tym wieku, jak za drzwiami stoi cała kolejka ochotników. Wymagania lecą w górę, jak możesz wybierać z setek.
Ale ja nie wybieram byle kogo. A za drzwiami stoi kolejka, ale kurwiszonów. Trochę tego materiału już się przewijało i selekcja była naprawdę dokładna. A jak będzie jeszcze dokładniejsza, to już nawet potencjalnej partnerki nie będę widział na horyzoncie przez kilka lat.
 
Ale ja nie wybieram byle kogo. A za drzwiami stoi kolejka, ale kurwiszonów. Trochę tego materiału już się przewijało i selekcja była naprawdę dokładna. A jak będzie jeszcze dokładniejsza, to już nawet potencjalnej partnerki nie będę widział na horyzoncie przez kilka lat.
Chodziło mi o perspektywę dziewczyn w obecnych czasach.

Wyobraź sobie, że pisze do ciebie 10 zajebistych lasek, ryzyko zdrady jest nieporównywalnie większe.
 
Last edited:
no i temat ruszył. O mały włos z ruchania by zszedł na Junga i to by była porażka. Moderator by sie przydał.
Młody idealista jak HubiSSJ musi po prostu szukać kobiety dla siebie i cierpieć. Każdy ma swój temperament,fantazje, potrzeby; trzeba się tylko spasować z podobnym egzemplarzem. Niektórzy naprawdę nie znajdują idealnego partnera przez całe życie... Kurwiszony, które trzeba traktować z buta zostawmy tym, którzy ich potrzebują. Ja już przerobiłem wszystkie kombinacje i niektóre ocierały sie o ideał jeśli chodzi o mix seksu i partnerskości. Ale koniec końców stawiam na tępe dzidy do eksperymentów bo to są "prawdziwe kobiety" a nie jakieś w pazia czesane chłopakopodobne okularnice w softshellach alpinusa czy oczytane polonistki lub inne feministki. Dojrzałem (?) do tego, że do wypadu w góry są buty, do gadania jest kolega a do ruchania jest niunia słodka. Tak się stoczyłem niestety i teraz prowadzam się z intelektualnym zerem ale kurde cierpienie intelektualne wynagradza mi masażyk, kanapeczki, perfumeczki i cipeczki i co najważniejsze fullservis bez żadnego sie proszenia, czekania, żebrania i niedojebania.
 
no i temat ruszył. O mały włos z ruchania by zszedł na Junga i to by była porażka. Moderator by sie przydał.
Młody idealista jak HubiSSJ musi po prostu szukać kobiety dla siebie i cierpieć. Każdy ma swój temperament,fantazje, potrzeby; trzeba się tylko spasować z podobnym egzemplarzem. Niektórzy naprawdę nie znajdują idealnego partnera przez całe życie... Kurwiszony, które trzeba traktować z buta zostawmy tym, którzy ich potrzebują. Ja już przerobiłem wszystkie kombinacje i niektóre ocierały sie o ideał jeśli chodzi o mix seksu i partnerskości. Ale koniec końców stawiam na tępe dzidy do eksperymentów bo to są "prawdziwe kobiety" a nie jakieś w pazia czesane chłopakopodobne okularnice w softshellach alpinusa czy oczytane polonistki lub inne feministki. Dojrzałem (?) do tego, że do wypadu w góry są buty, do gadania jest kolega a do ruchania jest niunia słodka. Tak się stoczyłem niestety i teraz prowadzam się z intelektualnym zerem ale kurde cierpienie intelektualne wynagradza mi masażyk, kanapeczki, perfumeczki i cipeczki i co najważniejsze fullservis bez żadnego sie proszenia, czekania, żebrania i niedojebania.
Bardzo dobre.
 
no i temat ruszył. O mały włos z ruchania by zszedł na Junga i to by była porażka. Moderator by sie przydał.
Młody idealista jak HubiSSJ musi po prostu szukać kobiety dla siebie i cierpieć. Każdy ma swój temperament,fantazje, potrzeby; trzeba się tylko spasować z podobnym egzemplarzem. Niektórzy naprawdę nie znajdują idealnego partnera przez całe życie... Kurwiszony, które trzeba traktować z buta zostawmy tym, którzy ich potrzebują. Ja już przerobiłem wszystkie kombinacje i niektóre ocierały sie o ideał jeśli chodzi o mix seksu i partnerskości. Ale koniec końców stawiam na tępe dzidy do eksperymentów bo to są "prawdziwe kobiety" a nie jakieś w pazia czesane chłopakopodobne okularnice w softshellach alpinusa czy oczytane polonistki lub inne feministki. Dojrzałem (?) do tego, że do wypadu w góry są buty, do gadania jest kolega a do ruchania jest niunia słodka. Tak się stoczyłem niestety i teraz prowadzam się z intelektualnym zerem ale kurde cierpienie intelektualne wynagradza mi masażyk, kanapeczki, perfumeczki i cipeczki i co najważniejsze fullservis bez żadnego sie proszenia, czekania, żebrania i niedojebania.

Już nie jestem idealistą od jakiegoś czasu. Każdy potrzebuje też mieć blisko kogoś. Po prostu:

 
no i temat ruszył. O mały włos z ruchania by zszedł na Junga i to by była porażka. Moderator by sie przydał.
Młody idealista jak HubiSSJ musi po prostu szukać kobiety dla siebie i cierpieć. Każdy ma swój temperament,fantazje, potrzeby; trzeba się tylko spasować z podobnym egzemplarzem. Niektórzy naprawdę nie znajdują idealnego partnera przez całe życie... Kurwiszony, które trzeba traktować z buta zostawmy tym, którzy ich potrzebują. Ja już przerobiłem wszystkie kombinacje i niektóre ocierały sie o ideał jeśli chodzi o mix seksu i partnerskości. Ale koniec końców stawiam na tępe dzidy do eksperymentów bo to są "prawdziwe kobiety" a nie jakieś w pazia czesane chłopakopodobne okularnice w softshellach alpinusa czy oczytane polonistki lub inne feministki. Dojrzałem (?) do tego, że do wypadu w góry są buty, do gadania jest kolega a do ruchania jest niunia słodka. Tak się stoczyłem niestety i teraz prowadzam się z intelektualnym zerem ale kurde cierpienie intelektualne wynagradza mi masażyk, kanapeczki, perfumeczki i cipeczki i co najważniejsze fullservis bez żadnego sie proszenia, czekania, żebrania i niedojebania.


E tam, ja miałem ideał intelektualny, który jebał się 10 razy dziennie jak chciałem, to usiadł na twarzy, to wziął z połykiem.
A nie, czekaj, prawie ideał bo sie rozstalismy, ja sie śćpałem i zniszczylem sobie zycie.

Także - only pustak!
 
jungi srungi froidy w takim temacie. kaczka płakał jak czytał.
:z bani:
Hubi słuchaj skunxa bo widać, że to mądry człowiek
 
comment_Vvuali0e7zgiuNYODDqoF6Fdw12M1X3b.jpg


::really::
 
Latwo powiedziec

zgadza się, łatwo powiedzieć ale trzeba się starać też zrobić. To tak jak jesteś kurewsko głodny i obok masz macdonalda. Rozum mówi Ci, ze jak zjesz big maka to będziesz miał sranie, a z kolei Twoje zmysły już sobie wyobrażaja ten smak tłuszczu i całej niezdrowej chemii. I wtedy dokonujesz wyboru, prosto nie jest :)
Z pannami nie ma co iść na poziom emocji, bo one same nie wiedzą czego chcą. Mówią tak a myślą inaczej, dlatego ja osobiście wole sobie układać strategie jak Napoleon a nie płynąć na uczuciach :boss:
 
Dwóch kumpli, jeden się hajta i nagle żonie zaczyna przeszkadzać jego kolega... zaczynają się problemy z wyjściem na siłownię, ze wspólnym spędzaniem czasu...
Jest to typowe zachowanie kobiet, i dokładnie tłumaczę dlaczego tak się prawie zawsze dzieje - i dziać musi. Niech się dzieje - ale my, mężczyźni, musimy rozumieć mechanizm tego działania, i jak się przed nim obronić, by nie zostać jak wielu w trakcie małżeńskiej kłótni bez mieszkania, w podartych portkach, bez pieniędzy i bliskich osób które mogłyby nas przenocować i dać coś do zjedzenia.
Gdy nie masz bliskich osób, pieniędzy, nic swojego - można z Tobą zrobić dosłownie wszystko. A pozwolenie na doprowadzenie do tego stanu, budzi u ludzi tylko pogardę. Obyś nigdy nie doświadczył takiego losu...

 
Back
Top