Będzie zaraz, że bronię gwałcicieli, ale chuj tam...
Abstrahując już od tego konkretnego przypadku i ogólnej niechęci do śniadych osobników.
Zdemonizowany do granic możliwości przez kobiece/feministyczne lobby - gwałt, to w rzeczywistości nic innego jak niechciany, wymuszony seks. Czasami można jednak odnieść wrażenie, że jest to przestępstwo przez wielu stawiane na równi albo wręcz nawet wyżej od morderstwa i innych ciężkich przestępstw, co jest oczywistym idiotyzmem.
Gwałt w hierarchii przestępstw powinien stać niżej, niż trwałe uszkodzenie/okaleczenie ciała, typu: oblanie kwasem, odcięcie kończyny itp., a co dopiero na równi z zaciupaniem kogoś.
Uważam, że karanie za to konkretne przestępstwo horrendalnymi wyrokami jak powyżej, to nic innego, jak kara nieadekwatna do popełnionego czynu. To jest przestępstwo na max. 10-15 lat, a nie jakieś chore wyroki na poziomie tych za ww. morderstwo czy inne bardzo ciężkie przewinienia, ku uciesze feministek.
Wyobrażacie sobie sytuację, że jakaś zgraja kobiet napada Was, gwałci i w rezultacie dostaje za to 40 lat więzienia? Przecież to absurd.
No bo w jaki niby sposób Wy na tym ucierpieliście poza uczuciem dyskomfortu, jakąś tam traumą (wątpię xD), siniakami czy zadrapaniami? Max. tydzień rekonwalescencji i jesteście "good to go".
Gdyby wyjąć z tego wszystkiego ruchanie, to dostałyby pewnie zawiasy albo rok pozbawienia wolności za napaść, co jest absolutnie kuriozalne, bo oznacza, że sam niechciany seks podnosi wyrok o kilka dekad. xD