Rola obserwatora, oczywiście przy zachowaniu minimum działań potrzebnych do przetrwania i pełnienia tej roli.
Czyli jednak pozwoliłbyś na zabicie pięciolatka mimo środków i możliwości, by temu zapobiec?
Tutaj się nie zgodzę. Nasza egzystencja to nieustanna próba wypierdolenia swojego ego w kosmos, nawet kosztem swojego spokoju, często bezpieczeństwa bliskich, nie wspominając o przyjaciołach.
Nie wszyscy tak mają ale zgodzę się, że to dość powszechna przypadłość. Określiłem ideał dla którego warto nie być biernym, jak się do tego ustosunkujesz? Nie jest to bardziej kusząca propozycja na życie od bierności i ubezwłasnowolnienia?
po chuj te wszystkie marsze
Spór dotyczy wyłącznie tego kto ma rację i kogo ego poszybuje wyżej.
Nie zgodzę się. Niektórzy szczerze wierzą w wyznawany system adoptowanych wartości, uważając aborcję (prócz kilku przykładów - zagrożenie życia matki, itd), za morderstwo niewinnego dziecka i nie chodzi tutaj o ego ale o sprzeciw wobec takiego aktu i próbę obrony tych dzieci.
Oczywiście, że podpowiada natomiast nie urodziłem się z nim tylko został mi wgrany przez społeczeństwo i w momencie, kiedy ratując to dziecko sprowadzam zagrożenie na siebie lub bliskich można sobie ten kompas wsadzić w dupę
Wydaje mi się, że próbujesz kwestionować wartość tego społecznego kodu jako jednego z największych cywilizacyjnych osiągnięć, próbując usprawiedliwić ewentualne morderstwo w określonym przeze mnie przypadku. Ty rozciągasz go o kolejny, ewentualny aspekt - zagrożenie siebie lub bliskich. Jak dla mnie warto poświęcić siebie, by ratować to dziecko, z bliskimi to już inna bajka ale nie chodzi o to. Zasugerowałeś legalizację morderstw, podałem przykład - odpowiedziałeś, a przynajmniej ja tak wnioskuję, że uratowałbyś to dziecko ale jedynie dlatego, że tak Cię społeczeństwo wychowało/uwarunkowało. W porządku - najważniejsze pytanie w tym momencie, czy uważasz, że to wychowanie/uwarunkowanie jest niepotrzebne/złe/niewłaściwe itd i właśnie dlatego sugerujesz legalizację morderstw?
Mordowanie, patrząc globalnie, w wielu sytuacjach jest legalne. My akurat mamy takie szczęście, że prawo kraju, w którym się urodziliśmy w jakiś sposób nas chroni, tylko czy na pewno chroni, a nie usypia?
Co masz na myśli mówiąc o tym "usypianiu"? Czyżbyś rozważał "uwolnienie" się od wszelkich społecznych kodów, uwarunkowań w imię prawdziwej nieskrępowanej niczym "wolności", czyli róbta co chceta, już nie musicie się martwić o konsekwencje?
Może faktycznie jestem wariatem, a może to oni są? Kto to rozsądzi?
Jeśli któryś z lekarzy postawi taką diagnozę w wyniku której stwierdzi, że możesz stanowić zagrożenie dla innych - Twoje "marzenie" o ubezwłasnowolnieniu i pozbawieniu wolności może się urzeczywistnić. Do tego dojdą leki, które wyłączą/stępią pewną część mózgu, a więc stanie się to o czym
@szplin wspominał, a czego Ty nie chcesz.
Diagnoza każdej choroby psychicznej opiera się na podejrzeniach, często nietrafionych
Czasem jednak podejrzenia te okazują się prawdziwe, trafne. Pewnie trudno będzie stwierdzić zgodnie z prawdą jaka jest skala trafne vs. błędne