Podludzie

Ja naprawdę jestem za de-regulacją, de-penalizacją wielu rzeczy, wierz mi, więc słyszę co mówisz, zastanawia mnie jednak dlaczego w tej konkretnej sprawie, mimo że dotyczy ona niejako podstawy naszej cywilizacji: szacunku do życia innego człowieka?
Bo akurat o tym dyskutujemy.
Bo ja np. byłbym w stanie rozważyć w stanie handel nimi dwiema (w sensie: niech matka decyduje czy chce rodzic, niech ojciec decyduje czy chce utrzymywac - posrednio lub bezposrenio). Ty chcesz jedną, bez ustosunkowania się do drugiej? Tak po ludzku nie rozumiem tego.
Ja się tu nie wypowiadam w kwestiach formalnych, bo najpierw musi być kompromis na poziomie społecznym/moralnym, żeby go opisać prawnie.

Wyobraźmy sobie taką sytuację, że młodzi ludzie cieszący się, że będą mieć dziecko dowiadują się od lekarza, że płód ma poważną wadę, bez szans na przeżycie.
I z jednej strony otrzymują podpowiedź, wyskrob to dziewczyno, to nawet nie jest człowiek, a z drugiej, że taki chory płód to dar boży i trzeba go donosić i urodzić wbrew wszystkim zagrożeniom.
Kto w takim przypadku powinien podejmować decyzję?
 
Bo akurat o tym dyskutujemy.
Moje pytanie zostało zignorowane...

Ja się tu nie wypowiadam w kwestiach formalnych, bo najpierw musi być kompromis na poziomie społecznym/moralnym, żeby go opisać prawnie.
Nie rozumiem, autentycznie.

Czy to co omawiamy to "kwestie formalne" odzwierciedlające "kompromis na poziomie społecznym/moralnym"? Nie, to właśnie ustalanie tegoż kompromisu, a nie "kwestie formalne".

Jak, inaczej niż wicie się, mam interpretować takie odpowiedzi? Po prostu nie chcesz odpowiedziec, i to tez jest ok, tylko to tez ma konsekwencje - jak mam odbierac twoje intencje?

Wyobraźmy sobie taką sytuację, że młodzi ludzie cieszący się, że będą mieć dziecko dowiadują się od lekarza, że płód ma poważną wadę, bez szans na przeżycie.
I z jednej strony otrzymują podpowiedź, wyskrob to dziewczyno, to nawet nie jest człowiek, a z drugiej, że taki chory płód to dar boży i trzeba go donosić i urodzić wbrew wszystkim zagrożeniom.
Kto w takim przypadku powinien podejmować decyzję?
Czyli jesteś za obecnym kompromisem? Bo w jego ramach taki wybór jest możliwy.

Czy jednak nie, a stosujesz przyklad uszkodzonego plodu, mimo tego ze chcialbys aby proponowane przez ciebie prawo aborcyjne obejmowalo takze zdrowe?
JBsiYoP.png


A druga odpowiedź:
Słuchaj, ale dziś mam napompowane myśli, no szutrchnąłbym coś, serio stary. To ja jestem napompowany, kto w takim przypadku powinien podejmować decyzję?

Specjalnie prowokuję, ale w obydwu sytuacjach o kimś zapominamy.
 
najpierw musi być kompromis na poziomie społecznym/moralnym,
Do tego nigdy nie dojdzie, wszelkie więc implikacje wynikające z tego faktu wzbudzać będą sprzeciw u którejś ze stron. Tak więc problem jest społeczny, ważny i musowo podlegający regulacji, a wynikający z niej prawny porządek będzie zależny od siły wpływu jednych lub drugich.
płód ma poważną wadę,
Tutaj możemy jedynie dzielić się osobistymi poglądami w temacie. Czy efekt takiej wymiany poglądów będzie mieć znaczący wpływ na porządek prawny o którym wyżej?
Kto w takim przypadku powinien podejmować decyzję?
Zależy to od siły nacisków i wpływów obu stron w danym kraju. Ustawodawca wciąż musi się liczyć z tą siłą, choć widać podejmowane kroki zmierzające do zmiany na tym polu (np niewybieralna demokratycznie komisja europejska).
 
nie pamiętam w jakim kraju (pewnie USA) ostatnio przyjęli ustawę która zabiera tym dzieciom możliwość udzielenia pomocy.
Za odrzuceniem ustawy o zapewnieniu pomocy takim dzieciom w USA głosowali wszyscy (prócz dwóch) tak tak zwani demokraci:
 
Ale temat aborcji od strony mężczyzn jakoś poruszany w debacie nie jest (poza tym, że "moja macica, moja sprawa")
Temat mężczyzn w debacie nie jest i nie będzie poruszany. Mamy zapierdalać dłużej, płacić na utrzymanie samotnych matek, a w razie wojny wypierdalać jako mięso armatnie by wszyscy bogaci, politycy i kobiety mogli uciec zagranicę.
 
@lemmy
Z mojej strony: sorki za ofensywną retorykę, ale serio nie potrafię zrozumieć co właściwie chcesz powiedzieć. Stąd - nieskuteczne - przyciskanie.

Ja nie mam oporów, mimo moralnych wątpliwości, rozważyć porzucenie obecnego kompromisu by dopuścić rozwiązanie: ok niech "se" kobiety abortują biologicznie, a faceci niech "se" prawnie (bez i pośrednio). Czuję jedynie podskórnie że takie postawienie sprawy jest nie rękę środowiskom proaborcyjnym. Uczciwie się zastanów dlaczego, proszę. Oczywiście odejmij troskę o dziecko, bo przecież rozmawiamy o jego zabiciu, na ktore i ja i ty w takim wariancie bysmy pozwolili. I nie, proszę nie mów o uszkodzonym płodzie, gwałcie lub zagrożeniu życia matki - chyba wiesz dlaczego?
 
@lemmy
Z mojej strony: sorki za ofensywną retorykę, ale serio nie potrafię zrozumieć co właściwie chcesz powiedzieć. Stąd - nieskuteczne - przyciskanie.

Ja nie mam oporów, mimo moralnych wątpliwości, rozważyć porzucenie obecnego kompromisu by dopuścić rozwiązanie: ok niech "se" kobiety abortują biologicznie, a faceci niech "se" prawnie (bez i pośrednio). Czuję jedynie podskórnie że takie postawienie sprawy jest nie rękę środowiskom proaborcyjnym. Uczciwie się zastanów dlaczego, proszę. Oczywiście odejmij troskę o dziecko, bo przecież rozmawiamy o jego zabiciu, na ktore i ja i ty w takim wariancie bysmy pozwolili. I nie, proszę nie mów o uszkodzonym płodzie, gwałcie lub zagrożeniu życia matki - chyba wiesz dlaczego?
Piekło kobiet! :triggered:
 
@lemmy
Z mojej strony: sorki za ofensywną retorykę, ale serio nie potrafię zrozumieć co właściwie chcesz powiedzieć. Stąd - nieskuteczne - przyciskanie.

Ja nie mam oporów, mimo moralnych wątpliwości, rozważyć porzucenie obecnego kompromisu by dopuścić rozwiązanie: ok niech "se" kobiety abortują biologicznie, a faceci niech "se" prawnie (bez i pośrednio). Czuję jedynie podskórnie że takie postawienie sprawy jest nie rękę środowiskom proaborcyjnym. Uczciwie się zastanów dlaczego, proszę. Oczywiście odejmij troskę o dziecko, bo przecież rozmawiamy o jego zabiciu, na ktore i ja i ty w takim wariancie bysmy pozwolili. I nie, proszę nie mów o uszkodzonym płodzie, gwałcie lub zagrożeniu życia matki - chyba wiesz dlaczego?
Nie mam problemu z retoryką.
Upraszczając, uważam, że to rodzice powinni decydować o takim zabiegu. Jeśli ktoś boi się, że zdecydują źle, to niech ich wcześniej edukuje.
Nie będę dyskutował o tym, w jakich przypadkach, do którego tygodnia, i czy mężczyzna ma do tego jakieś prawo, bo chodzi mi o zasadę generalną.

I z mojej strony to koniec dyskusji na ten temat.
 
Ja ostatnio widziałem wysryw, że aborcja powinna być "legalna jako antykoncepcja awaryjna", ja się zastanawiam czy te głupie cipy chociaż raz się zastanowiły, że w sumie jak nie chcą kaszojada to wystarczy się zabezpieczać... ale nie "wolność zero zabezpieczeń, aborcja!" - ja pierdole, ja jestem bardzo liberalny, ale robienie ze skrobanki antykoncepcji to trzeba nie mieć mózgu.
antykoncepcje nie zabezpieczają na 100% :jjsmile:
 
Dla mnie ciekawsze jest nie jak problem rozwiązać, ale dlaczego dana sytuacja zyskuje w ogóle status problemu ?

Nie kiedy i kto ma o tym decydować, ale w ogóle dlaczego dla kogoś aborcja lub brak przyzwolenia na nią jest problemem ?

Problem aborcji - legalne zabijanie - może zabijanie powinno być legalne, może w ten sposób ludzkość była by silniejsza, gdyby na każdym kroku czyhała śmierć, a może już tak jest, tylko udajemy, że jest inaczej.

Problem braku możliwości aborcji - ograniczenie wolności - dlaczego w ogóle bać się utraty wolności, bać się bycia sterowanym ? Czy nie było by łatwiej, gdyby ktoś inny podejmował decyzję. Zero odpowiedzialności, zero strachu, żadnych wątpliwości. Może też tak jest tylko wmawiamy sobie, że mamy wpływ na nasze życie, nie chcą przyznać jak nam dobrze być prowadzonym za rękę.
 
Z drugiej strony kto sam tego nie dotknął niech nie pierdoli że w tej chwili jest jakiś kompromis dotyczący aborcji. Przepisy przepisami a to co dzieje się w służbie zdrowia to zupełnie odmienne sprawy. W przypadku podejrzenia uszkodzenia płodu terminy badań to potwierdzających są takie że nie ma opcji zmieścić się w przepisowym czasie przerwania ciąży. Przerabiałem temat i proponuje nie zabierać głosu w sprawach które zna się tylko że słyszenia od kolegi albo propagandy partyjnej dowolnej opcji.
 
Dla mnie ciekawsze jest nie jak problem rozwiązać, ale dlaczego dana sytuacja zyskuje w ogóle status problemu ?

Nie kiedy i kto ma o tym decydować, ale w ogóle dlaczego dla kogoś aborcja lub brak przyzwolenia na nią jest problemem ?

Problem aborcji - legalne zabijanie - może zabijanie powinno być legalne, może w ten sposób ludzkość była by silniejsza, gdyby na każdym kroku czyhała śmierć, a może już tak jest, tylko udajemy, że jest inaczej.

Problem braku możliwości aborcji - ograniczenie wolności - dlaczego w ogóle bać się utraty wolności, bać się bycia sterowanym ? Czy nie było by łatwiej, gdyby ktoś inny podejmował decyzję. Zero odpowiedzialności, zero strachu, żadnych wątpliwości. Może też tak jest tylko wmawiamy sobie, że mamy wpływ na nasze życie, nie chcą przyznać jak nam dobrze być prowadzonym za rękę.
Czyli co?
 
Z drugiej strony kto sam tego nie dotknął niech nie pierdoli że w tej chwili jest jakiś kompromis dotyczący aborcji. Przepisy przepisami a to co dzieje się w służbie zdrowia to zupełnie odmienne sprawy. W przypadku podejrzenia uszkodzenia płodu terminy badań to potwierdzających są takie że nie ma opcji zmieścić się w przepisowym czasie przerwania ciąży. Przerabiałem temat i proponuje nie zabierać głosu w sprawach które zna się tylko że słyszenia od kolegi albo propagandy partyjnej dowolnej opcji.
Chuja prawda. Teraz jak chcesz usunąć ciążę to narobiło się od chuja psychiatrów z tychże fundacji i skrobią wszystko co chcesz :) także pierdolenie o szopenie młody człowieku.
 
Nie mam problemu z retoryką.
:beer:

Upraszczając, uważam, że to rodzice powinni decydować o takim zabiegu. Jeśli ktoś boi się, że zdecydują źle, to niech ich wcześniej edukuje.
Rodzice? Wspólnie? Czyli ani ojciec, ani matka nie może zadecydować samodzielnie?

Nie będę dyskutował o tym, w jakich przypadkach, do którego tygodnia,
Najmocniejszy argument jaki poznałem dotyczył momentu utworzenia mózgu (około 4 tygodni), którego brak funkcjonowania na drugim końcu osi czasu uznajemy za śmierć człowieka, ale i taki argument odpada jeśli rozważy się użycie wiedzy i narzędzi pomagającej przeżyć (~medycyny). W tym przypadku jedyną potrzebną rzeczą jest czas, a osoba śmiertelnie zagrożona przeżyje (ach gdyby tylko można było tak zrobić na drugim końcu osi czasu!). Jestem otwarty na argumenty, póki co dla mnie to moment kiedy toczące się kostki przestają się toczyć i zostaje "wylosowany" nowy człowiek. Kiedy to jest dokładnie? Nie wiem.

i czy mężczyzna ma do tego jakieś prawo,
Wyżej napisałeś "rodzice"?

Dlaczego to tak trudno napisać jakie się ma zdanie?

Przepisy przepisami a to co dzieje się w służbie zdrowia to zupełnie odmienne sprawy.
To nigdy nie jest dobre kiedy przepisy rozjeżdzają się z praktyką :( I to za nasze pieniądze :(
Po co prawo i przepisy, kiedy są martwe?

tychże fundacji
To prawda, aborcja "na telefon" istnieje...
 
Ja piszę o legalnej ścieżce przewidzianej prawem którą teoretycznie daje polskie państwo. To czysta fikcja .
 
:beer:


Rodzice? Wspólnie? Czyli ani ojciec, ani matka nie może zadecydować samodzielnie?


Najmocniejszy argument jaki poznałem dotyczył momentu utworzenia mózgu (około 4 tygodni), którego brak funkcjonowania na drugim końcu osi czasu uznajemy za śmierć człowieka, ale i taki argument odpada jeśli rozważy się użycie wiedzy i narzędzi pomagającej przeżyć (~medycyny). W tym przypadku jedyną potrzebną rzeczą jest czas, a osoba śmiertelnie zagrożona przeżyje (ach gdyby tylko można było tak zrobić na drugim końcu osi czasu!). Jestem otwarty na argumenty, póki co dla mnie to moment kiedy toczące się kostki przestają się toczyć i zostaje "wylosowany" nowy człowiek. Kiedy to jest dokładnie? Nie wiem.


Wyżej napisałeś "rodzice"?

Dlaczego to tak trudno napisać jakie się ma zdanie?


To nigdy nie jest dobre kiedy przepisy rozjeżdzają się z praktyką :( I to za nasze pieniądze :(
Po co prawo i przepisy, kiedy są martwe?


To prawda, aborcja "na telefon" istnieje...
A tak dopytam, wziął byś na klatę całkowity zakaz aborcji? Bo ja mimo iż swojego dziecka nie chciałbym usunąć nawet jeśli miałoby się urodzić z dwiema głowami i umrzeć to nie wiem czy byłbym w stanie powiedzieć komuś, że jest zakaz i chuj.
A w przypadku gwałtu...
Ja piszę o legalnej ścieżce przewidzianej prawem którą teoretycznie daje polskie państwo. To czysta fikcja .
Ale to jest w pełni legalna ścieżka, legalna od zawsze.
 
A tak dopytam, wziął byś na klatę całkowity zakaz aborcji? Bo ja mimo iż swojego dziecka nie chciałbym usunąć nawet jeśli miałoby się urodzić z dwiema głowami i umrzeć to nie wiem czy byłbym w stanie powiedzieć komuś, że jest zakaz i chuj.
A w przypadku gwałtu...

Ale to jest w pełni legalna ścieżka, legalna od zawsze.
A jeżeli poród takiego dziecka skończył by się też śmiercią matki? Dalej byś nie chciał usunąć?
 
A tak dopytam, wziął byś na klatę całkowity zakaz aborcji? Bo ja mimo iż swojego dziecka nie chciałbym usunąć nawet jeśli miałoby się urodzić z dwiema głowami i umrzeć to nie wiem czy byłbym w stanie powiedzieć komuś, że jest zakaz i chuj.
A w przypadku gwałtu...
Moje zdanie jest takie, by nie tykać kompromisu (obydwie strony są równie niezadowolone) - zagrożenie życia matki, gwałt, uszkodzenie płodu.

Natomiast jeśli "aborcja na życzenie" to tylko i wyłącznie pod warunkiem zniesienia alimentów (~aborcja prawna).

Zniesienie transferów socjalnych od facetów na jakieś nie ich bombelki powinno być zniesione tak czy siak, niech sie baby na to składają, jeśli chcą. W sumie to w ogole jestem przeciwny transferom socjlanym - za moje pieniadze politycy kupuja sobie wyborcow.
 
Moje zdanie jest takie, by nie tykać kompromisu (obydwie strony są równie niezadowolone) - zagrożenie życia matki, gwałt, uszkodzenie płodu.

Natomiast jeśli "aborcja na życzenie" to tylko i wyłącznie pod warunkiem zniesienia alimentów (~aborcja prawna).

Zniesienie transferów socjalnych od facetów na jakieś nie ich bombelki powinno być zniesione tak czy siak, niech sie baby na to składają, jeśli chcą.
Tak w ogóle to interesowałeś do ilu tygodniu w różnych krajach jest to legalne i jak to argumentują?
 
A jeżeli poród takiego dziecka skończył by się też śmiercią matki? Dalej byś nie chciał usunąć?
To jedyna opcja którą ja bym dopuścił. Życie Matki.
Ale tak jak pisałem wyżej. Nie wiem czy wziąłbym na klatę całkowity zakaz aborcji dla całego kraju. Mówię o najmniejszej komórce społecznej czyli rodzinie.
 
Back
Top