Dokładnie, chwalili Lewego za to co robił, zauważyli, że jednak strzeże go zwykle dwóch zawodników, więc musi się dwoić, żeby mieć sytuację. Problem w tym, że miał i powinien, zwłaszcza tą drugą strzelić. Powinien każdy podstawowy snajper klubu ekstraklasy, a co dopiero Bayernu, ale zdarza się najlepszym. Piłka to sport drużynowy i ważne, że drużyna wygrała. Inaczej by było jakby się 0:0 skończyło.
Milik też dobrze grał, pokazywał się, podawał. Elegancko strzelił w 1 połowie, a w drugiej był, gdzie być powinien i zrobił to co napastnik powinien w każdym meczu, wpisał się na listę strzelców. Bez zarzutów. Szkoda Grosika, to się nazywa faktycznie pechowa kontuzja, bez udziału drugiej osoby.