HubiSSJ3
UFC Heavyweight
A w życiu tego łysola nie chcę, wtedy zacznie grać dla Barcy jeszcze... Florentino Perez trochę się wkurwił, pewnie teraz on będzie atakowany przez te szmatławce.
- Witam wszystkich, dziękuję za pojawienie się na tym wystąpieniu. Przy powadze tego wydarzenia złamałem swoją zasadę o braku pojawiania się w życiu codziennym. Podane informacje są całkowicie fałszywe. We wtorek nie było żadnego ultimatum względem trenera ani nic podobnego. Mieliśmy spotkanie kapitanów, dyrektora i mnie w sprawie premii za trwający sezon. Spotkanie było takie, jak poprzednie, w cudownym klimacie i przy pełnej odpowiedzialności zaprezentowanej przez kapitanów - powiedział na Santiago Bernabóu prezes Florentino Pórez.
- To nie jest prawda. Ani zawartość artykułu, ani podawane kwoty premii. Ja mam wielki szacunek do prasy. Przyjmuję krytykę nawet nieobiektywną czy taką, którą uważam za nieobiektywną. Pokazałem w życiu zdolność do radzenia sobie z tym, jak różne informacje rządzą tym klubem. Wytrzymuję nieskończone oskarżenia osób, które chcą kontrolować życie tego klubu. Jednak trzeba szanować pewne granice etyczne.
- Do nikogo z nas nie zadzwoniono, żeby potwierdzić wersję czy zebrać jakieś informacje. To bardzo poważna sprawa. Rozumiem, że ktoś ma za cel czyjeś odejście, trenera czy prezesa, ale odwoływanie się do kłamstwa, żeby zdestabilizować drużynę i klub, żeby osiągnąć cel, nie wydaje mi się etyczne. Działo się tak wiele razy, dzisiaj zrobiono to ostatni raz. Chcę jasno przekazać, że to zwykłe kłamstwo. Chcę wykorzystać to krótkie wystąpienie, żeby przypomnieć o jedności socios i kibiców, które uczyniło z nas najlepszy klub świata. Tylko my jesteśmy tymi, którzy decydują o przyszłości tego klubu.
- Dziękuję. Nie myślałem o odpowiadaniu na pytania, ale jeśli macie je przygotowane... Odpowiem jednak tylko na te dotyczące tego tematu, nic więcej.
Czy doszła do pana informacja, że większa część drużyny jest zmęczona Mourinho?
Ja przyszedłem tutaj jedynie w celu zdementowania informacji, która jest fałszywa i która ma za osobisty cel zdestabilizować ponad 110-letnią instytucję z największym prestiżem na świecie.
Czy ta informacja wypłynęła z powodu rozłamu między Mou i drużyną?
Nie traćmy czasu. Byliśmy we czterech, tutaj jest nas dwóch, rozmawiałem też z dwoma kapitanami. W tak ważnym dniu po tak ważnym wydarzeniu, jak awans do półfinału, mówię krótko: nikt nie mówił mi nic o ultimatum. Nie przyszedłem tutaj rozmawiać o wszystkim. Przyszedłem powiedzieć tylko, że opublikowane dzisiaj informacje są całkowicie fałszywe, ale bardzo poważne. Takie zachowania nie działają dla dobra Realu ani, tak sądzę, dla medium, które to wypuszcza.
Zaskoczyła pana taka informacja czy zna pan już taką atmosferę?
Ja słyszę wszystko. Że jadłem z Falcao, że kupiłem tego, że pozyskałem tamtego chłopaka, że jednemu podwyższyłem pensję, a drugiemu nie chcę... Jednak dzisiaj wyszedłem rozmawiać tylko o jednej sprawie: ktoś opublikował w dzienniku... madryckim fałszywą informację, która ma na celu zdestabilizowanie instytucji. I mówię tylko o tym. Było nas czterech. Wy macie kodeks, w którym szukacie odpowiedzi na wszystko, ale do nas nie zadzwoniliście. Nie chcieliście, bo ten, kto by do nas zadzwonił, dowiedziałby się, że to kłamstwo. To nikogo z tego dziennika nie interesowało, bo chciał opublikować swoją informację. Rozumiem wszystkie cele, ale dążenie do celu w oparciu na kłamstwie jest przeciwko etyce.
Czy klub planuje kupić jakiegoś bramkarza?
Nie będę rozmawiać o kontuzji Ikera. Jego uraz zabolał mnie w całej duszy, ale przyszedłem rozmawiać tylko o jednej informacji.
Czy rozmawiał pan z Mourinho?
Nie rozmawiałem z nim... Mam chyba problem, żeby pozwolić się zrozumieć. Ktoś pogrywa sobie z klubem. To nie jest codzienna sytuacja. Wyszedłem do was bronić tej instytucji, bo przekroczono granicę.
Czy w ostatnich godzinach rozmawiał pan z Mourinho i czy planuje pan jego odejście?
Ja chyba naprawdę nie umiem dać się zrozumieć. Możecie pytać mnie o wszystko, co chcecie, ale będę rozmawiać tylko o tym. Nie rozmawiałem z Josó Mourinho, ale ta wiadomość wydawała mi się tak poważna i tak szkodząca Realowi Madryt, że jestem tutaj. To nie jest codzienna sprawa. W sporcie jest coś z rozrywki, ale takie rzeczy są niezrozumiałe. Dzisiaj pokonano mur, więc stoję tutaj broniąc instytucji. Będzie tak zawsze, kiedy wydarzy się coś takiego.
Miał pan informację, że pojawi się taka wiadomość?
Nie miałem większej ilości informacji niż te, które mam dzisiaj. Jeśli miałbym je wcześniej, to stanąłbym tutaj wcześniej. Zjedliśmy posiłek w gronie czterech osób w serdecznej atmosferze przy ogromnej odpowiedzialności ze strony kapitanów. Stopień odpowiedzialności kapitanów nie współgra z tą informacją. Przeczuwam powód tego wszystkiego: wczoraj wygraliśmy, bo awansowaliśmy do półfinału Pucharu Króla i komuś się to nie spodobało. Za każdym razem, gdy osiągamy sukces, ktoś chce zdestabilizować klub. Zawsze, kiedy będzie się tak działo, będziecie mnie widzieć tutaj. To mandat zaufania, który mam od socios i tak właśnie muszę działać.
- Witam wszystkich, dziękuję za pojawienie się na tym wystąpieniu. Przy powadze tego wydarzenia złamałem swoją zasadę o braku pojawiania się w życiu codziennym. Podane informacje są całkowicie fałszywe. We wtorek nie było żadnego ultimatum względem trenera ani nic podobnego. Mieliśmy spotkanie kapitanów, dyrektora i mnie w sprawie premii za trwający sezon. Spotkanie było takie, jak poprzednie, w cudownym klimacie i przy pełnej odpowiedzialności zaprezentowanej przez kapitanów - powiedział na Santiago Bernabóu prezes Florentino Pórez.
- To nie jest prawda. Ani zawartość artykułu, ani podawane kwoty premii. Ja mam wielki szacunek do prasy. Przyjmuję krytykę nawet nieobiektywną czy taką, którą uważam za nieobiektywną. Pokazałem w życiu zdolność do radzenia sobie z tym, jak różne informacje rządzą tym klubem. Wytrzymuję nieskończone oskarżenia osób, które chcą kontrolować życie tego klubu. Jednak trzeba szanować pewne granice etyczne.
- Do nikogo z nas nie zadzwoniono, żeby potwierdzić wersję czy zebrać jakieś informacje. To bardzo poważna sprawa. Rozumiem, że ktoś ma za cel czyjeś odejście, trenera czy prezesa, ale odwoływanie się do kłamstwa, żeby zdestabilizować drużynę i klub, żeby osiągnąć cel, nie wydaje mi się etyczne. Działo się tak wiele razy, dzisiaj zrobiono to ostatni raz. Chcę jasno przekazać, że to zwykłe kłamstwo. Chcę wykorzystać to krótkie wystąpienie, żeby przypomnieć o jedności socios i kibiców, które uczyniło z nas najlepszy klub świata. Tylko my jesteśmy tymi, którzy decydują o przyszłości tego klubu.
- Dziękuję. Nie myślałem o odpowiadaniu na pytania, ale jeśli macie je przygotowane... Odpowiem jednak tylko na te dotyczące tego tematu, nic więcej.
Czy doszła do pana informacja, że większa część drużyny jest zmęczona Mourinho?
Ja przyszedłem tutaj jedynie w celu zdementowania informacji, która jest fałszywa i która ma za osobisty cel zdestabilizować ponad 110-letnią instytucję z największym prestiżem na świecie.
Czy ta informacja wypłynęła z powodu rozłamu między Mou i drużyną?
Nie traćmy czasu. Byliśmy we czterech, tutaj jest nas dwóch, rozmawiałem też z dwoma kapitanami. W tak ważnym dniu po tak ważnym wydarzeniu, jak awans do półfinału, mówię krótko: nikt nie mówił mi nic o ultimatum. Nie przyszedłem tutaj rozmawiać o wszystkim. Przyszedłem powiedzieć tylko, że opublikowane dzisiaj informacje są całkowicie fałszywe, ale bardzo poważne. Takie zachowania nie działają dla dobra Realu ani, tak sądzę, dla medium, które to wypuszcza.
Zaskoczyła pana taka informacja czy zna pan już taką atmosferę?
Ja słyszę wszystko. Że jadłem z Falcao, że kupiłem tego, że pozyskałem tamtego chłopaka, że jednemu podwyższyłem pensję, a drugiemu nie chcę... Jednak dzisiaj wyszedłem rozmawiać tylko o jednej sprawie: ktoś opublikował w dzienniku... madryckim fałszywą informację, która ma na celu zdestabilizowanie instytucji. I mówię tylko o tym. Było nas czterech. Wy macie kodeks, w którym szukacie odpowiedzi na wszystko, ale do nas nie zadzwoniliście. Nie chcieliście, bo ten, kto by do nas zadzwonił, dowiedziałby się, że to kłamstwo. To nikogo z tego dziennika nie interesowało, bo chciał opublikować swoją informację. Rozumiem wszystkie cele, ale dążenie do celu w oparciu na kłamstwie jest przeciwko etyce.
Czy klub planuje kupić jakiegoś bramkarza?
Nie będę rozmawiać o kontuzji Ikera. Jego uraz zabolał mnie w całej duszy, ale przyszedłem rozmawiać tylko o jednej informacji.
Czy rozmawiał pan z Mourinho?
Nie rozmawiałem z nim... Mam chyba problem, żeby pozwolić się zrozumieć. Ktoś pogrywa sobie z klubem. To nie jest codzienna sytuacja. Wyszedłem do was bronić tej instytucji, bo przekroczono granicę.
Czy w ostatnich godzinach rozmawiał pan z Mourinho i czy planuje pan jego odejście?
Ja chyba naprawdę nie umiem dać się zrozumieć. Możecie pytać mnie o wszystko, co chcecie, ale będę rozmawiać tylko o tym. Nie rozmawiałem z Josó Mourinho, ale ta wiadomość wydawała mi się tak poważna i tak szkodząca Realowi Madryt, że jestem tutaj. To nie jest codzienna sprawa. W sporcie jest coś z rozrywki, ale takie rzeczy są niezrozumiałe. Dzisiaj pokonano mur, więc stoję tutaj broniąc instytucji. Będzie tak zawsze, kiedy wydarzy się coś takiego.
Miał pan informację, że pojawi się taka wiadomość?
Nie miałem większej ilości informacji niż te, które mam dzisiaj. Jeśli miałbym je wcześniej, to stanąłbym tutaj wcześniej. Zjedliśmy posiłek w gronie czterech osób w serdecznej atmosferze przy ogromnej odpowiedzialności ze strony kapitanów. Stopień odpowiedzialności kapitanów nie współgra z tą informacją. Przeczuwam powód tego wszystkiego: wczoraj wygraliśmy, bo awansowaliśmy do półfinału Pucharu Króla i komuś się to nie spodobało. Za każdym razem, gdy osiągamy sukces, ktoś chce zdestabilizować klub. Zawsze, kiedy będzie się tak działo, będziecie mnie widzieć tutaj. To mandat zaufania, który mam od socios i tak właśnie muszę działać.