Wina rozkłada się 70% NCS - 30% PZPN. Przedstawiciele NCS nie poinformowali nikogo o tym, że dachu nie będzie można zamknąć w czasie deszczu. Kiedy delegat FIFA wraz z sędzią poprosili o zamknięcie dachu, zostali postawieni przed faktem dokonanym, że nie da się tego zrobić. Poza tym, to NCS rozpisał przetarg na murawę i zapłacił około 600 tysięcy złotych za parodię trawy, która rozsypywała się w trakcie meczu z RPA i nie poradziła sobie z deszczem. O tym, że murawa nie jest przygotowana na zapowiadane obfite opady też nikt nie poinformował osób decyzyjnych.
PZPN pomimo prognozy pogody upierał się, by dach otworzyć na kilka godzin przed meczem, chociaż można było z tą decyzją poczekać nawet do 20:30. Jako organizator meczu powinien dopilnować, by murawa była odpowiednia, a mecz dało się rozegrać pomimo zapowiadanego deszczu.
Poza tym Stadion Narodowy jest bublem. Pod kątem piłkarskim nie jest zbyt funkcjonalny, bo nie może mieć stałej murawy. Do tego ma całe mnóstwo niedoróbek. Dachu nie można zamykać w trakcie mrozu (poniżej -5), ale otwieranie przy niekorzystnych warunkach (wiatr, deszcz, śnieg i temperatura poniżej 0) może skutkować utratą gwarancji i ewentualna naprawa konstrukcji poszłaby z budżetu państwa, a nie na koszt wykonawcy. Nie jestem pewien, ale gwarancja dotyczy chyba całego obiektu, a nie tylko dachu. Tak to już jest, że jak się wydaje cudzą kasę, to nie do końca czyta się umowy.