Największy problem z '"grubą kreską", nie jest taki, że banda sowieckich sprzedawczyków nie poszła do ciurmy, a taki, że prędko sobie znalazła stołki w nowo powstałych w tym celu spółkach skarbu państwa, czy tam agencjach celowych, tudzież nakręciła lodów na debilnej/złodziejskiej (niepotrzebne skreślić) prywatyzacji prof. Balcyrzewicza za 10% realnej wartości. I siedzą tam od dwudziestu paru lat, a jak przypadkiem smażą się już w piekle, to ich krewni i znajomi robią to za nich. To tak apropo tego, że w naszym narodowym skarbcu wiecznie brakuje kabony i każdy kolejny rząd jakoś (udaje, że) nie wie, dlaczego. Co do Mazowieckiego i żałoby po nim, to jestem zdecydowanie przeciwny, raczej zakopałbym go twarzą do dołu w charakterze stojaka na rowery. Teraz w Warszawce robi się ścieżki rowerowe, otwiera wypożyczalnie, to byłby jak znalazł.