Piłka nożna

A ja posłuchałbym z chęcią od kogoś kto ma pojęcie o takich rzeczach, czy hormon wzrostu wpływa na grę ? Z tego co kiedyś wyczytałem to ma ...
 
Chodzi mi o to,że Xavi i Iniesta są genialni i ciekawy jestem jakby mu szło gdyby posiadał słabszych zawodników w pomocy. Jakoś rok temu w meczu z Interem to nie istniał.
 
Inter vs Barca to jeden z największych wałków jakie widziałem nawet na równi kontrowersyjny jak z Chelsea.



Nie istniał Messi z interem i co jeden mecz mu wypominasz który dzięki sędziom i wulkanom przegrali.



Bez Xaviego i Iniesty Barca w tym roku wygrała z Villareal 5-0 i wtedy Messi szalał jak nigdy.



Podejmuje debatę sam ale nie mam się czym martwic bo chłopaki z Barcy rozwiali już dawno wszelkie wątpliwości.
 
MMateusz







Ma wpływ :) Też czytałem o tym i coś tam pomaga mu , poszukam w wolnej chwili to Ci pokaże jak i co dokładnie naukowo xd
 
Uważasz, że obecnie bardziej liczą się osiągnięcia klubowe? Dobre sobie..
A poza tym, apropos wcześniejszych postów, Twoim zdaniem w kadrze Holandii czy Niemiec nie ma "znaczących" graczy?
 
Nie ma graczy którzy by się liczyli w walce o złotą piłkę(wyjątek to Wesley ale on już nie błyszczy.)



Jeśli takich widzisz to napisz.



Czy HGH ma wpływ na grę w piłkę - Tak bo Messi bez kuracji byłby bardzo mały ,a takto może normalnie funkcjonowac.Lionel jako dzieciak był niższy o głowę od reszty ,ale i tak robił rajdy przez całe boisko.



Czy osiągnięcia klubowe są ważniejsze od reprezentacji?-W kraju są najważniejsze występy swoich rodaków ,ale ogólnie najwięcej piłkarz się wyrabia w klubie ,a nie w kilku meczach na mistrzostwach.



Lepiej wygrac 4x Ligę Mistrzów niż Mistrzostwa Świata raz(w chwili obecnej).Oczywiście takie wyjątki jak Messi czy Ronaldo potrzebuja wygrac z kadrą o wiele bardziej niż cokolwiek innego.Ale żyjemy w takich czasach że coraz więcej fanów jest międzykrajowo i Real czy Barca i ich rywalizacja jest nawet ważniejsza niż mecze w reprezentacji.
 
Wiesz, jeżeli dla Ciebie nominacje do złotej piłki są wyznacznikiem poziomu sportowego zawodnika, to chyba nie mamy o czym dyskutować.



Zdecydowanie większą rangę mają MŚ niż liga mistrzów, to że praktycznie całe wyszkolenie zdobywa się w klubie nie ma absolutnie nic do rzeczy jeżeli chodzi o prestiż danych rozgrywek.


I tak, zdecydowanie lepiej raz wygrać MŚ niż cztery razy LM.
 
Pierwsza trójka najczęściej jest celna ,ale nie jest to żadna reguła.



Podaj mi kogoś z Holandii lub Niemiec ,który zasłużył na miejsce w trójce najlepszych piłkarzy??
 
Ja nie kwestionuje geniuszu Atomowej pchły, bo według mnie jest przechujem jakich mało. A nie będę dalej kontynuował na ten temat polemiki, bo już się nie interesuje tą grą za bardzo i po drugie nie chcę się kłócić z psychofanami Barcy i Realu bo mam w dupie to :-)
 
Nie chodzi tu o żadną "trójkę" bo ja nie mam najmniejszego zamiaru negować umiejętności czy to Messiego czy Ronaldo czy kogokolwiek innego. Owszem, nie widze powodu żeby np. Robben, Lahm, Sneijder czy Van Persie wygrali w tym roku złotą piłkę, ale nie widze też powodu żeby odmawiać im ich wielkości nazywając ich "nieznaczącymi" piłkarzami.
 
Bosman dla ciebie lepszym zawodnikiem będzie Y bo wygrał dzięki kolegom MŚ ,a X wygrał za ten czas 4x ligę mistrzów i był najlepszym piłkarzem?



Przecież nikogo nie obchodzi to ,że Valdes jest mistrzem świata jak nawet mecza nie zagrał.



Głupio ta dyskusja wygląda bo co jeden wyjdzie na fanboya danej drużyny.Liczą się argumenty ,a Lahm czy obecny Robben porównywani do Messiego lub Ronaldo to niczym rzut kulą o płot.



@Bubi ja bym to nazwał fanboy Barcy(ja) vs reszta świata :-)
 
Absolutnie nie, kompletnie mnie nie rozumiesz. W ogóle gdzie napisałem, że jak ktoś wygra MŚ to zasługuje na miano lepszego?


Co do porównywania, także nic takiego nie napisałem, bo nie widze w tym większego sensu. To, że Messi jest najlepszy nie powoduje, że wymienieni przeze mnie zawodnicy nie są naprawde znaczący, jak to sam określiłeś.
 
No dobra jeśli chodzi Ci o to że pojedyncze mistrzostwa świata są ważniejsze od Ligi mistrzów to masz w 100% rację ;)



Chodziło mi o to że obecnie liczy się to jak grasz w klubie i co osiągasz ,a nie jaką miałeś postawę na MŚ- przykład Niemcy.



Z tym nie są znaczący chodziło mi o to ,że oni nie liczą się obecnie w walce o miejsce w historii a taki Messi musi wygrac coś z kadrą bo każdy od niego tego wymaga i mu to wypomina.
 
Również nie o to, chodzi mi tylko o rangę danych rozgrywek, ilość zwycięstw nie ma tu nic do rzeczy.
Od Messiego się tego wymaga i nie ma w tym nic dziwnego, w kadrze Argentyny jest mnóstwo dobrych zawodników, więc zrozumiałe jest ciśnienie w ich kraju na jakieś trofeum, zwłaszcza, że dyryguje nimi prawdopodobnie najlepszy na świecie. Natomiast myślę, że nawet jeżeli nic z kadrą nie wygra, to i tak zasłuży sobie na miejsce w historii ( w sumie to już zasłużył).
 
Cristiano Ronaldo pokazał w Sewilli, że kiedy wchodzi na swój idealny poziom, to jest najlepszy we wszystkim, jest nie do zatrzymania. Z drugiej strony mecz z 10 grudnia udowodnił, że nerwowość i chęć do robienia wszystkiego przerastają Portugalczyka w wielkich starciach, przede wszystkim tych z zespołem Guardioli. Cała sytuacja martwi działaczy Realu Madryt, a wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej po wypowiedziach po starciu na Sónchez Pizjuón, kiedy Cristiano zaatakował swoich krytyków. Atakujący Królewskich niewątpliwie pomylił się w swoich słowach i działacze mu to jasno oświadczyli, zdecydowanie przypominając gdzie gra i jakie znaczenie ma Real Madryt i każde słowo wypowiedziane w jego otoczeniu.


Świąteczny obiad z niedzieli był idealną okazją do rozmowy działaczy z Portugalczykiem i przypomnienie mu o jego statusie medialnego cracka. Cristiano nie lubi krytyki. Nie akceptuje wielkiej części negatywnych słów i odpowiada na nią. W niedzielę poradzono mu, żeby zaczął akceptować krytyczne słowa w związku ze swoją rolą w klubie. Nie wolno zapominać, że Cristiano to największa gwiazda Królewskich i ich twarz, która powinna pokazywać najlepsze oblicze, skromne, bliskie kibicom.


W klubie wszyscy są zgodni, że presja wielkich spotkań wpływa bardzo znacząco na efektywność zawodnika. Uważa się, że to właśnie obecnie jego największy wróg. "Za dużo od siebie wymaga. Chce robić wszystko, a nie może. W wielu przypadkach ambicja gra na jego niekorzyść", tak najczęściej komentowano występ Cristiano przeciwko Barcelonie. Dyrektorzy martwią się napięcie, które otacza Cristiano i przeszkadza mu w najważniejszych momentach.


Florentino Pórez, Di Stófano i sam Josó Mourinho zdążyli w ostatnim tygodniu porozmawiać z piłkarzem. Naciskali na zawodnika, żeby ochłonął, uspokoił się, stonował wypowiedzi, rozdzielił role i nie brał się za każdy aspekty gry. Krótko mówiąc, żeby ekipa była dla niego jeszcze ważniejsza. Odpowiedź niektórych kibiców na Bernabóu była niepokojąca, a działacze wiedzą, że sobotnie deklaracje niczemu nie pomogły. Portugalczyk przez tydzień otrzymał chyba wszystkie możliwe rady, które mają wspólny cel - uspokoić sytuację i sprawić, że napastnik zacznie w wielkich meczach grać na miarę swojego statusu.


Przy tej okazji porównania z Messim są nieuniknione. Portugalczyk nie odstaje, a w niektórych statystykach wygrywa z Argentyńczykiem, ale w wielkich meczach obu piłkarzy dzieli przepaść. Ronaldo zawsze chce być numerem jeden, nie inaczej jest w przypadku Messiego. Ta presja i brak wyników odbijają się na Portugalczyku, zwłaszcza kiedy znowu musi stanąć na przeciwko zespołu Guardioli. Gol z finału Pucharu Króla trochę uzdrowił całą tę ambicję, ale to dla Cristiano ciągle za mało, co oczywiście ma na niego negatywny wpływ. Dlatego działacze proszą go, żeby wręcz zmniejszył wymagania wobec siebie i po prostu "wyluzował".
 
@ up



... aż boję się patrzeć na ten ranking, jakie to światowe "potęgi" nas wyprzedzają... :-)
 
Rankingiem FIFA lepiej się za bardzo nie kierować/przejmować, gdyż my, jako gospodarze ME, nie gramy meczów o punkty od praktycznie 4 lat, więc automatycznie nasze zdobycze rankingowe są relatywnie mniejsze. Jest to stała sytuacja dla gospodarzy wielkich imprez, Brazylia jest aktualnie na 6 miejscu, zobaczymy gdzie będzie w 2014 roku. Gdzieś ostatnio był artykuł na ten temat, jakiś zdaje się, że polski profesor czy nauczyciel wymyślił lepszy, bardziej miarodajny sposób naliczania pkt.

Edit: http://sport.onet.pl/pilka-nozna/ranking-fifa-rewolucyjny-pomysl-zdzislawa-rylskieg,1,4935841,wiadomosc.html
 
Czy to ważne? W latach 2002-2008 Polacy byli na miejscach w przedziale 20-30 i wszyscy wiemy jak to się ostatecznie skończyło na wielkich imprezach. Teraz chociaż zajmujemy miejsce adekwatne do umiejętności obecnych grajków, wartość rynkowa naszych piłkarzy mówi sama za siebie.
Problem polega na tym, że my Polacy mamy zawsze wielkie, a raczej ogromne oczekiwania, którą kończą się zazwyczaj upadkiem na mordę.
Nie to, żebym pesymistycznie podchodził do naszego występu na Euro, ale Smuda ubzdurał sobie z dupy wyjęty system, grać otwartą piłkę to my możemy jedynie z Wyspami Owczymi czy San Marino, inne reprezentacje już nas wyprzedziły (np. to co wyprawiała ostatnio Bośnia), do tego dobrał piłkarzy którzy kolokwialnie mówiąc nie mają jaj i wyrzucił tych którzy mogli nadać tej kadrze jakiś charakter.
To co zrobiono z tą kadrą przed Euro woła o pomstę do nieba, to już Prejuce Nakoulma który jest Polsce od ponad 6 lat włada lepiej naszym językiem niż większość "farbowanych lisów". Ciekaw jestem czy powróci temat Meliksona, fakt uwielbiam tego piłkarza, ale to nie FM czy targowisko, czy ci piłkarze daliby się pokroić za tą kadrę czy za kontrakt?
Dyzma zrobił z nas pośmiewisko i nawet jestem skory przyznać trochę racji Tomaszewskiemu, że on tej kadrze kibicować nie będzie. Żaden ze mnie ksnofob ale czegoś takiego chyba jeszcze w Europie nie było, na pewno nie na taką skalę ...
Sorki za taki post, ale musiałem się gdzieś wyżalić :]
 
HubiSSJ3:



C.Ronaldo spala sie glownie w wielkich meczach. Takie mecze jak ostatnie z Bosniakami (to zadna potega) to wyjatki. Raz pamietam to chyba tylko sie nie spalil w finale LM z Chelsea, a tak to poczawszy od Gran Derbi, poprzez final LM Barca-MU, a konczac na meczach reprentacji (Mundialu w Niemczech, Euro 2008 i Mundialu w RPA).
 
@ up



spalił się i wtedy- w karnych...



ale nie tacy jak on pudłowali w jedenastkach...
 
fusel,


akurat w finale Barca-MU z tego co pamiętam CR był chyba jedynym który cokolwiek walczył i choć trochę się wyróżniał z szeregów United, co do reszty zdaje się, że masz całkowitą rację.
 
Dla mnie półfinały LM też się liczą :) Nie tylko mecze z Barcą :)







I tak nikt z nas nie zmieni zdanie , więc ta wymiana zdań raczej sensu nie ma xd
 
- W obecnym sezonie 2011/12 bilans bramkowy Barcelony w meczach na Camp Nou prezentuje się następująco: 39-0(La Liga), 3-2 (Superpuchar Hiszpanii), 9-0 (Puchar Króla). Ogółem: 51-2.
 
Real - Malaga



Barca - Osasuna







Te drużyny zagrają ze sobą w 1/8 Copa del Rey , co oznacza , że jeżeli Real i Barca wygrają swoje dwumecze to już w ćwierćfinale 18 i 25 Stycznia będziemy mieli Gran Derbi , co jest pewne raczej na 99,999% :)
 
Dobra informacja w szczególności dla Barcy jak wygrają z Realem będą miec spokój do finału i na odwrót.



Będzie ciekawie jak zawsze.
 
Hubi:



Ja nie wymienilem tylko meczow z Barca, ale fakt ze m.in. tez.



To teraz prawda o CR. Policz sobie ile w najlepszym sezonie (2007/08) w Premier League strzelil bramek w meczach z zespolami wielkiej "czworki". Tu naprawde nie chodzi o Barcelone, ale o to zeby pokazac, ze poki co ten pilkarz zawodzi w najwazniejszym momencie. Mozliwe, ze psychicznie nie dorosl jeszcze do wielkich wyzwan. Bo nie wystarczy stawac na wysokosci zadania i strzelac "pol tuzina" goli Wiganom i innym Boltonom.
 
Back
Top