Teraz ceny scyzoryków i tooli odjechały do chorych rozmiarów. Ja przez jakieś kilkanaście lat na używałem metalowy, reklamowy scyzoryk z napisem "Microsoft OM System". Był to sprzęt jakościowo porównywalny z Victorinoxem a miał zdaje się i śrubokręt gwiazdkowy i korkociąg, czego te mniejsze Vicki nie mają. Oddałem kuzynowi, żałuję trochę tego.
Ja swojego lethermana kupiłem ze 3lata temu używanego za ok 80zł (w nowy sklepie kosztował ok 150zł, teraz ze 2 stówy albo i lepiej
). Po roku córka wyłamała metalowy listek blokady od kombinerek i wymienili mi na nowy. To plus amerykańców - dają 25lat gwarancji (być może przez nadużywanie tej gwarancji ceny teraz są takie wysokie).
Scyzoryki szwajcarskie mają dożywotnią gwarancję, ale nie mam pojęcia jak działa i na czym polega. Wiem tylko, że toole wysyłają do Szwajcarii (chyba bezpłatnie, ale trwa to kilka miesięcy). Jak już jesteśmy przy scyzorykach, to te ze Szwajcarii nie mają efektu "fear factory" - nie powodują strachu wśród przypadkowych gapiów, raczej ciekawość. W dzisiejszych zwariowanych czasach, zwłaszcza na Zachodzie, to ma znaczenie. Ja władowałem się kiedyś na bramce przed wejściem do Sagrada Familia w Barcelonie - strażnik jak zobaczył co mi zabrzęczało, uśmiechnął się tylko i powiedział, żebym zostawił w depozycie i odebrał jak będę wychodził.
Nie kręcą mnie super fury, sprzęty audio czy komórki. Raczej małe rzeczy jak właśnie scyzoryki (nie mam nawet droższych, lepszych noży jakie produkują renomowani producenci jak wspomniane wcześniej Cold Steel ( ok mam jeden model - Kudu:
https://www.combat.pl/001000743-noz-skladany-cold-steel-kudu.html, ale to scyzoryk, tylko nieco większy), czy Spyderco.
Ostatnio wkręciłem się w:
- latarki - rany ile światła można mieć teraz w porównaniu z tym, co mieliśmy za naszych, dziecięcych czasów, czy to co dają latarki jakie tradycyjnie mamy w domach!
- krzesiwa. Zajebiście się krzesi iskry. Jak się uda rozpalić ognisko frajda niesamowita.