NBA - najlepsza liga koszykarska na świecie.

Curry i LeBron dalej robią liczby, finały Cavs - Warriors chyba do dziś mają rekord 21 wieku. Ciekaw jestem czy walka o 18stkę w tym roku między Celtics, a Lakers mogłaby zrobić lepszy wynik niż Cavs - Warriors, z jednej strony obecne Celtics chyba za mało medialne, ale kto wie czy taki finał nie przyciągnie ludzi.

 
1. San Antonio
2. Charlotte
3. Portland
4. Houston
5. Detroit
6. Orlando
7. Indiana
8. Washington
9. Utah
10. Dallas
11. Chicago (to Orlando)
12. Oklahoma City
13. Toronto
14. New Orleans

poprzednie dwie jedynki spurs to david robinson i tim duncan.
 
Last edited:
Hornets wyruchani na #2
pistons raczej mogą czuć ból poniżej pleców.
spadli na #5.

patrząc na sprawę z lekkim przymrużeniem oka, to dobrze gdyby przed hornets wybierali po blazers.
ci ostatni niestety potrafią przepuścić materiał na gracza i wybrać źle.
udowodnili to więcej niż raz.
:wink:
 
1. San Antonio
2. Charlotte
3. Portland
4. Houston
5. Detroit
6. Orlando
7. Indiana
8. Washington
9. Utah
10. Dallas
11. Chicago (to Orlando)
12. Oklahoma City
13. Toronto
14. New Orleans

poprzednie dwie jedynki spurs to david robinson i tim duncan.
Jedno jest pewne SAS nie spierdolą tego talentu który dostaną.
 
@Yaas Z punktu widzenia ligi Spurs to idealne miejce dla hajpu na VW jak długo będzie to trwało. Pistons to nie jest rynek na hajp, gdyby w 1981 była loteria to nawet Thomasa by nie dostali IMO, a wtedy i tak przegrali rzut monetą o #1 (paradoksalnie gość, którego wtedy wybrali Mavericks został parę lat później mistrzem w Detroit :lol: ).

Charlotte to nowi Grizzlies. Tak jak tamci nie dostali w "losowaniu" LeBrona w 2003, ani A. Davisa po historycznej klapie Bobcats, tak teraz Hornets są nowym faworytem do regularnego wyboru Top 5 ale bez "jedynki". Zobaczymy ile ta karencja potrwa. Nawet T-Wolves w końcu dostali #1, ale akurat w drafcie z kapiszonami :crazy:
 
@Yaas Z punktu widzenia ligi Spurs to idealne miejce dla hajpu na VW jak długo będzie to trwało. Pistons to nie jest rynek na hajp, gdyby w 1981 była loteria to nawet Thomasa by nie dostali IMO, a wtedy i tak przegrali rzut monetą o #1 (paradoksalnie gość, którego wtedy wybrali Mavericks został parę lat później mistrzem w Detroit :lol: ).

Charlotte to nowi Grizzlies. Tak jak tamci nie dostali w "losowaniu" LeBrona w 2003, ani A. Davisa po historycznej klapie Bobcats, tak teraz Hornets są nowym faworytem do regularnego wyboru Top 5 ale bez "jedynki". Zobaczymy ile ta karencja potrwa. Nawet T-Wolves w końcu dostali #1, ale akurat w drafcie z kapiszonami :crazy:
mark aguirre- o tego pana zapewne chodzi.
tak bez sprawdzania w google.
taki brakujący element układanki chucka daly.

nie byłem, nie widziałem, ale z mojej skromnej wiedzy, to detroit jako miasto podupada- zdecydowanie nie jest to top rynek.
z tym bólem poniżej pleców nawiązywałem do oczekiwań przed loterią.
zaczęli się przebudowywać, miał być krok do przodu, a lider wypadł już w grudniu.
sezon dopiero zaczął się rozkręcać, a oni już mieli po ptakach.
tutaj mogli liczyć na wysoki wybór, bo szanse były na równi ze spurs i rockets.
los nie sprzyjał, ale podobnie było rok temu.
też byli w top3, a poszli w dół.

natomiast, co do spurs i młodego victora- to tak, pełna zgoda.
z punktu widzenia ligi- nie mogło być lepiej.
spurs ze względu na historię, jaką zapisali tam tony parker i boris diaw jest prawdopodobnie najpopularniejszym klubem nba nad sekwaną.
dodatkowo osoba trenera, który prawdopodobnie chwilę po loterii poczuł się młodszy o jakieś 10 lat.
plus to, że klub potrafi pracować z młodzieżą, jak mało który w lidze.

zdrowie- tego trzeba życzyć młodemu francuzowi.
z resztą wszystkim tym chłopakom, którzy za miesiąc spełnią swoje marzenia trzeba dać w prezencie dużo zdrowia.
:beer:
 
Spurs mogą teraz budować kolejną dynastię, o ile Wembanyama nie będzie kontuzjogenny.
Ja to bym Popa już posłał na emeryturę i dał jakiegoś młodego do trenowania, a przecież mówi się o odejściu Popovicha nie od dziś, swoje zrobił, a dzisiejsza koszykówka wydaje się nie do końca być pod jego wizję gry, a starego psa nowych sztuczek nie nauczysz, jak to mówią.
Mogliby pomyśleć nad jakimś guru co się uczył co to jest, ta trenerka po okiem Spo czy Kerra, ponieważ to dwaj najlepsi trenerzy od lat. Widać chociażby co Brown zrobił w Sacramento, a taki Quinn już 9 lat jest asystentem w Heat, pewnie niedługo pójdzie na swoje, a kto go wyrwie, ten w long runie może być największym wygrywem offseason.
 
Ciekawy jak jutro Boston z Miami, kurde jakby Herro był zdrowy, to ja bym Heat tu nie skreślał, rok temu brakło tego game winnera Butlera do finałów, a teraz Celtics prowadzeni przez Mazzulle wydają się być słabsi niż rok temu, mimo, że na papierze skład jest lepszy, ups taki paradoks. Celtics praktycznie nie domykają końcówek, przegrali 4 na 5 meczów w crunch. Strata Herro bolesna, on mógł dostarczać regularnie 20+ PPG, a te Vincenty, Strusy, raz zagrają dobrze, a w kolejne dwa mecze palą cegły.

Kolejna sprawa, kto tutaj będzie miał najlepszego gracza w serii? Czy Butler jest gotowy 100%? Trochę chyba jednak nie, nie wiadomo jak jest z kostką, obniżył lekko loty po tej kontuzji, ale to jest jebany Jimmy Butler, który wjeżdża i rozjeżdża, jeśli z upływem czasu będzie coraz lepiej, to jednak stawiam Butlera nad Tatumem w playoffach.
Celtics jak nie idzie, to mają tendencję do pałowania trójek, albo jakiegoś iso Tatuma, nie wiem czy to przejdzie z taką drużyną jak Miami i ich wolą walki, a póki co nie widać żeby Mazzulla miał do zaoferowania coś więcej mimo takiej głębi składu.

Porównując składy to Boston powinien zamykać max w 6 meczach, ale biorąc pod uwagę jak Heat walczą i to, że Spo może ograć trenera Celtów, to chuj wie, jeśli Heat zamkną im obwód, to będzie gorąco. Ogólnie rozumnie jest typować Celtics jako zwycięzcę Konferencji, przewaga talentu jest bardzo duża, ale z drugiej strony przewaga trenerska wydaje się być kolosalna.

Jebać Celtics.
 
@Yaas Detroit to rynek do zapomnienia przez media, miasto fabryk i montowni samochodów, kiedyś z najwyższym odsetkiem przestępstw w całych USA (ostra rywalizacja z Nowym Jorkiem pod tym względem). W sporcie zawodowym na kompletnym aucie od końca lat 50., czyli czasów, gdy jeszcze gospodarka jechała rozpędem post-wojennym. Od tego czasu wszelkie sukcesy w sporcie trafiły im się albo przypadkiem, albo dzięki niekonwencjonalnemu podejściu (vide Red Wings ściągający masowo Rosjan w latach 90.). Pistons mieli bandę Dale'ya, a potem jeszcze zostali ostatnią drużyną, która wygrała NBA grając stricte obroną (w 2004). Lions w NFL to pośmiewisko od czasów prezydentury Eisenhowera (ostatni tytuł w 1957). Jeden z dwóch klubów, który jest w lidze od pierwszego Super Bowl a nigdy do niego nie awansował.

PS. Tak, Mark Aguirre był #1 draftu w 1981.
 
Ciekawy jak jutro Boston z Miami, kurde jakby Herro był zdrowy, to ja bym Heat tu nie skreślał, rok temu brakło tego game winnera Butlera do finałów, a teraz Celtics prowadzeni przez Mazzulle wydają się być słabsi niż rok temu, mimo, że na papierze skład jest lepszy, ups taki paradoks. Celtics praktycznie nie domykają końcówek, przegrali 4 na 5 meczów w crunch. Strata Herro bolesna, on mógł dostarczać regularnie 20+ PPG, a te Vincenty, Strusy, raz zagrają dobrze, a w kolejne dwa mecze palą cegły.

Kolejna sprawa, kto tutaj będzie miał najlepszego gracza w serii? Czy Butler jest gotowy 100%? Trochę chyba jednak nie, nie wiadomo jak jest z kostką, obniżył lekko loty po tej kontuzji, ale to jest jebany Jimmy Butler, który wjeżdża i rozjeżdża, jeśli z upływem czasu będzie coraz lepiej, to jednak stawiam Butlera nad Tatumem w playoffach.
Celtics jak nie idzie, to mają tendencję do pałowania trójek, albo jakiegoś iso Tatuma, nie wiem czy to przejdzie z taką drużyną jak Miami i ich wolą walki, a póki co nie widać żeby Mazzulla miał do zaoferowania coś więcej mimo takiej głębi składu.

Porównując składy to Boston powinien zamykać max w 6 meczach, ale biorąc pod uwagę jak Heat walczą i to, że Spo może ograć trenera Celtów, to chuj wie, jeśli Heat zamkną im obwód, to będzie gorąco. Ogólnie rozumnie jest typować Celtics jako zwycięzcę Konferencji, przewaga talentu jest bardzo duża, ale z drugiej strony przewaga trenerska wydaje się być kolosalna.

Jebać Celtics.
pierwsza połowa to w zasadzie dobra gra bostonu.
smart przytomny, świetnie rozgrywał.
horford bardzo fajnie bronił na obwodzie.
williams był królem pomalowanego, aż momentami żal trochę było adebayo.
nawet trójek za dużo nie było potrzeba, żeby zbudować przewagę.
wszystko zmierzało do powiększenia prowadzenia po przerwie.

druga połowa spokojnie się zaczęła aż tu nagle bach, bach, bach z 12 zrobiło się 3.
to był moment gdy mazulla trochę przysnął.
trójka się zacięła, przestało wpadać i zaraz było 12 w drugą stronę.

mam takie wrażenie jakby w drużynie celtics coś było nie do końca ok.
jakby ktoś tam miał do kogoś pretensje.
nie ma takiej chemii, jak w zeszłym roku.
mają skład w zasadzie kompletny, na papierze lepszy od heat.
na tyle lepszy, że powinno tam być 5 meczów, jak napisałeś maksymalnie 6.
jak głowy celtics się nie zresetują, to może 5 meczów tylko w drugą stronę.

(vide Red Wings ściągający masowo Rosjan w latach 90.).
tak, pamiętam.
tam była duża kolonia moskali, był też dominic haszek i ten kanadyjczyk z #19, co grał tam całe życie hokejowe.
sprawdzę- steve yzerman.

potem jeszcze zostali ostatnią drużyną, która wygrała NBA grając stricte obroną (w 2004).
jak ich się fajnie oglądało.
robili robotę po swojej stronie parkietu, po drugiej stronie też, inaczej by nie wygrali.
po drodze potężną serię z nets tam mieli.
mecz z 3 dogrywkami.
fajna ekipa bez dwóch zdań: ben, rasheed, billups, słynny nr 2 draftu- darko milicic i chyba obecny coach lakers też się tam przewinął przez sezon.

w finale lakers nie pograli sobie za dużo swoim dream teamem.
to były też wielkie playoffs minnesoty ze sprewellem w składzie- bardzo lubiłem tego gracza, ale jeszcze bardziej kg.
 
jamal, jak ty żeś mnie zaimponował- cytując klasyka.

bruce brown!!!!
::snoopd::

to nie był wieczór lebrona jamesa.
 
Włączyłem przed robotą na chwilę i patrzę a tam lal plus 10 w trzeciej kwarcie. Już myślałem że od rana mi dzień popsują. Na szczęście jamal dziś wytrzymał presję.
 
Gdyby nie jamal to cienko by było. Ale znowu AD słabo w drugim meczu :(
Jeżeli nie wyrwa jednego meczu w LA to liczę na 7 meczów.
 
Lebronowi sie ujebało że ma skilsy w strzelaniu jak steph
Liczę na finał miami-denver
ale bomba marketingowa to byłaby lakers-celtics o 18 pierścień
sędziowie do boju:roberteyeblinking:
 
Potężny Serb będzie ich jechał bez mydła.
:roberteyeblinking:

Denver w końcu całe i zdrowe. Mają wszystko, żeby w tym roku wygrać tytuł.
Jeszcze zdrowi… przypominam ze MPJ i Murray potrafią się ‚połamać’, ale oczywiście nie życzę.
 
na tym etapie rozgrywek, przy panującym kalendarzu gry co dwa dni "połamać" może się w zasadzie każdy zawodnik.
oczywiście, gracze ze sporą historią kontuzji są tutaj uprzywilejowani, jednak ryzyko jest wysokie dla każdego.
dlatego wszystkim dużo zdrowia.
tym, którym dobrze życzymy, jak i tym na biegunie.
odprawienie przeciwnika w pełnym składzie zwykle nie pozostawia wątpliwości, takie wygrane po prostu lepiej smakują.

wie o tym coach malone i już zaczyna dzielić minuty ostatnich w rotacji.
drobny szczegół- reggie jackson do tej pory pojawiał się w końcówkach meczów, gdy już było wszystko wiadomo.
wczoraj zagrał już w drugiej.
przypomnę tylko, że reggie potrafi odpalić, w playoffs też.

wie o tym także coach ham, tylko on jest teraz 0-2- margines błędu jest już nieduży.
jego rotacja może się zmniejszać, ponieważ goni wynik.
taki pierwszy z brzegu malik beasley, czy troy brown już zaczynają mieć odciski od siedzenia.
loonie walker jest następny w kolejce do obdarcia z minut.
z graczy pierwszej piątki russell i vanderbilt mogą być pierwsi w kolejce do redukcji minut.

kontuzja davisa zabiła by lakers, jak szybko działają trucizna.
nuggets bez jokicia umarliby jeszcze szybciej, natomiast bez murraya, czy portera troszkę wolniej.

umarli nie oznacza, że nie urwaliby meczu.
natomiast z domknięciem serii byłby duży problem.

akapit o rotacji lakers może być nieaktualny.
jeżeli okaże się, że wczorajsze kilkukrotne wiązanie butów przez siedzącego na parkiecie lebrona, to niekoniecznie problem sznurówek.

dobrej nocy, czas iść spać.
pobudka o 2.30.
:lol:
 
oj panie grancie williamsie.
nie krzycz więcej butlerowi nic do ucha, jak trafisz trójkę, bo jimmy cię zje.

edit:
jimmy już po posiłku, a grant już na ławce.
butler śmieje się im prosto w oczy.
 
Last edited:
Back
Top