NBA - najlepsza liga koszykarska na świecie.

Nom, taki switch w obronie zagrać na Donica w kluczowym posiadaniu i Goberta tam wysłać, Finch ostro tu nie dojechał.


bezpieczne miejsce, które powinien zajmować gobert w tym posiadaniu to ławka rezerwowych.
jego w ogóle nie powinno tu być na parkiecie w tym posiadaniu (dwie przerwy minnesota jeszcze posiada).
ewentualny jego brak powoduje przewagę, którą lively dostałby pod obręczą na reida/townsa/andersona.
jednak mam bezpieczny faul, dwie przerwy i niech rzuca sobie te dwa wolne.

ten film zaczyna się już od posiadania luki.
obejrzyjcie sobie całość od momentu przekazania piłki w ręce pj'a przez arbitra.
trenerze kidd- jak ty że mnie zaimponował!
:watchingyou:

wiadomo, że na lukę pójdzie najlepszy obrońca jakiego na niego mamy (tak na prawdę to nie mamy), ale ktoś musi tam pójść.
wybór jest prosty: mcdaniels.

derrick jones jr.
tutaj się wszystko zaczyna.
stanął sobie za donciciem.
nie wiem, co było przygotowane, gdyby wybiegł w prawo na trójkę wprost kosza.
ale on pobiegł w lewo na prawy narożnik (0/2 z obu rogów w tym meczu) za gobertem.
zadziałało.

wtedy on ruszył.
ale niestety zmęczony już "i got kyrie" się spóźnił.
kyrie mu uciekł.
za parą zapaśników doncic- mcdaniels.
zadziałało drugi raz, bo edwards nadrabia dystans "na skróty" i przez to zostaje zamknięty przez lively (który tylko i aż stoi w miejscu).
gdyby gonił kyriego "po śladach", pj podałby do irvinga i ten dostaje piłkę, półdystans, goberta i wolny pas do obręczy po lewej.
dobra opcja na 2+1- duża szansa.

w tym czasie doncic kończy przytulanie z mcdanielsem i korzysta ze stojącego livelego.
dostaje piłkę.
zaczynamy realizować plan b albo a jeżeli to co napisałem wyżej miało przygotować małe gierki.

i znowu ta sama płyta.
jones jr- zmienia narożnik biegnąc wzdłuż linii.
w jego miejsce poszedł pj.
kyrie się zatrzymał za linią za trzy, tylko po to żeby edwards w końcu go złapał.
mała gierka, jak to mawia trener noculak.

w tym samym czasie powstaje druga mała gierka.
2 na 2.
znowu zadziałało.

mcdaniels na donciciu.
lively w końcu się ruszył, wyszedł do luki i postawił zasłonę.
:brainoverload:

trenerze co ty zrobiłeś temu gobertowi.
za co?
gobert poszedł do swojego, ale lively wybrał inną drogę.
trochę zaryzykował, bo dość agresywnie pracował ręką przepychając mcdanielsa.
wszystko poszło idealnie.

luka z piłką na gobercie.
wypchnięty mcdaniels musi wybrać: trzymam livelego albo idę pomóc gobertowi.
jeżeli wybierze to drugie to lively ma otwartą drogę do kosza- pewne 2, a może uda się 2+1.
pj rusza pod kosz zabiera reida i edwards już nie wie, czy on ma w końcu tego kyriego, czy jego drużyna nie ma znowu pomalowanego.

luka z gobertem 1 na 1
po obu stronach ma kolegę gotowego na rzut za 3 z 45'.
wolnego pj'a w narożniku (reid już nie zdążył i został pod koszem) i potencjalną opcję przewagi livelego nad mcdanielsem, gdyby trzeba było coś złapać po wejściu na kosz z prawej.

trenerze kidd, przecież niewielu w tej lidze rozrzucało piłkę tak jak ty.

luka wybrał i się obronił.
czy to był trudny rzut?
zobaczcie sami.
1716611665081.png

luka doncic dokonał prostego wyboru.

całe posiadanie trwało 10 sekund, a ja stukam w klawisze ponad 30 minut o tym...

za ten brzydki faul w pierwszej połowie luka miał powód żeby się odgryźć i coś niemiłego powiedzieć.
moment idealny.
 
Last edited:
Nom, taki switch w obronie zagrać na Donica w kluczowym posiadaniu i Goberta tam wysłać, Finch ostro tu nie dojechał. Natomiast z drugiej strony, jechanie dpoty Goberta to jest klasyka jego kariery z playoffs, dobrze kozłujący guard i ogień, zawsze się go smallballem jechało, Luka wziął co mu dali.



:antonio:


Luka foooookyn Doncic!
:irish:
 
:płacz:
Najwyraźniej syn Jordana nie jest jeszcze w stanie pociągnąć na swoich plecach zespołu w czwartej kwarcie. Zobaczymy czy się podniesie. Jesli mentalnie nie da rady to niech wygra lepszy. W finale będę kibicował drużynie z zachodu obojętnie kto przejdzie.
 
Last edited:
Odnośnie pierwszej ekipy all-nba fajne jest to że 4 z 5 graczy nie pochodzi z USA.To pokazuje że dominacja amerykańskich zawodników powoli przemija i Europa też ma się czym chwalić. A drugi meczyk Dallas - Minnesota muszę nadrobić, Luka pięknie rozegrał to na koniec, ale jeszcze zbyt wcześnie żebym otwierał szampana. Wolves mogą spokojnie wyjść z 0-2, ale jako fan Dallas im tego nie życzę :lol:
 
Nadrobiłem końcówkę bo zasnąłem. Młodego chyba w ogóle nie było na boisku a jedyny moment kiedy był to chwila podania w trybuny. No i proszę niech Gobert nie próbuje kryć Luki bo ten robi z niego pośmiewisko i to tak na grubo. Już lepiej żeby opuścił bo te wiatraki bardzo komicznie wyglądały. Gorzej niż Stephen na Gortacie.
 
No i proszę niech Gobert nie próbuje kryć Luki bo ten robi z niego pośmiewisko i to tak na grubo.
wsadzili go koledzy na minę.
to jest bardzo dobry obrońca, ale pod obręczą albo z pomocy.
dystans to nie jest jego miejsce, ale tutaj też zrobił duży postęp.
on na obwodzie nigdy nie będzie wybitny, tam mały zawsze będzie pół kroku szybszy.
 


pięknie charles zgasił krzykaczy.
:antonio:
"idźcie do domu, zobaczymy się w przyszłym sezonie"
:lol:
 
Mam taką myśl ma temat Edwardsa. Amerykanie chcą chyba na siłę nowych gwiazd że swojego kraju. Robią tak w MMA i w boksie i często im to nie wychodzi. Stephen już chyba zjazd do bazy, Durant też, Harden to samo do tego to wieczny przegryw, LBJ stary i wybrał przedsiębiorstwo kulturalno rozrywkowe Lakers. Media szukają nowej amerykańskiej gwiazdy za wszelką cenę a top są europejczycy i czarni emigranci z Afryki do Europy. Edwards ma niby dopiero 24 lata ale nie jestem przekonany czy udźwignie to mentalnie. Nie widać w nim takiego killera który przejmuje czwarte kwarty jak i całe mecze seryjnie.
 


film z całą akcją od początku do końca.
ale chyba udało się złapać ten właściwy moment, gdzie został na lodzie ten biedny gobert.
każdy kto poszedłby do pomocy zostawia wolnego człowieka na obwodzie (kyrie i jones- on tam jest tylko go słabo widać) lub w pomalowanym (lively i pj).
w 10 sekundzie filmu widać to idealnie.
 
Last edited:
Mam taką myśl ma temat Edwardsa. Amerykanie chcą chyba na siłę nowych gwiazd że swojego kraju. Robią tak w MMA i w boksie i często im to nie wychodzi. Stephen już chyba zjazd do bazy, Durant też, Harden to samo do tego to wieczny przegryw, LBJ stary i wybrał przedsiębiorstwo kulturalno rozrywkowe Lakers. Media szukają nowej amerykańskiej gwiazdy za wszelką cenę a top są europejczycy i czarni emigranci z Afryki do Europy. Edwards ma niby dopiero 24 lata ale nie jestem przekonany czy udźwignie to mentalnie. Nie widać w nim takiego killera który przejmuje czwarte kwarty jak i całe mecze seryjnie.
1,5 roku starszy Luka ;) Kyrie, już w wywiadzie palnal, że grał z najlepszy koszykarzem w historii, a Doncic jest dla niego jeszcze lepszy.

 


film z całą akcją od początku do końca.
ale chyba udało się złapać ten właściwy moment, gdzie został na lodzie ten biedny gobert.
każdy kto poszedłby do pomocy zostawia wolnego człowieka na obwodzie (kyrie i jones- on tam jest tylko go słabo widać) lub w pomalowanym (lively i pj).

Wypada dodać ze to wszystko z kompletnie zepsutą jedną nogą. Spina się jeszcze kiedy ma piłkę ale wystarczy poobserwować Luke jak się rusza bez piłki. Praktycznie cały czas kuleje.
 
1,5 roku starszy Luka ;)


Moze być że gówno będzie z Edwardsa i nie udźwignie medialnej kreacji. Oddał piłkę w decydującym momencie. MJ nigdy by tego nie zrobił. Tzn oddał 3 razy. 2 razy skończyło się to wygraniem serii mistrzowskich a raz odpadnięciem z Orlando w 95 co mu niektórzy wypominają do dziś. Edwards musi rzucać i to celnie w koncowkach jeśli chce być prawdziwą gwiazdą a nie marnym substytutem Jordana których to już prze ostatnie 20 lat kilku kreowali. Na razie Luka bierze go do szkoły.
 
Wypada dodać ze to wszystko z kompletnie zepsutą jedną nogą. Spina się jeszcze kiedy ma piłkę ale wystarczy poobserwować Luke jak się rusza bez piłki. Praktycznie cały czas kuleje.
Masz rację, ale godna pochwały jest determinacja i dążenie do celu w tym przypadku. Mimo kontuzji chłop gra jak z nut i ciągnie drużynę do gory. Mam nadzieję że kontuzja się nie pogłębi bo to byłby koniec mavs w Play offach.
 
Moze być że gówno będzie z Edwardsa i nie udźwignie medialnej kreacji. Oddał piłkę w decydującym momencie. MJ nigdy by tego nie zrobił. Tzn oddał 3 razy. 2 razy skończyło się to wygraniem serii mistrzowskich a raz odpadnięciem z Orlando w 95 co mu niektórzy wypominają do dziś. Edwards musi rzucać i to celnie w koncowkach jeśli chce być prawdziwą gwiazdą a nie marnym substytutem Jordana których to już prze ostatnie 20 lat kilku kreowali. Na razie Luka bierze go do szkoły.
trochę sam na siebie tą presję narzucił, a może dał się wkręcić w tą machinę medialną.
jordan w jego wieku po sezonie, który przesiedział z kontuzją, mocno się zaznaczył na tle późniejszych mistrzów nba i najlepszej wtedy obrony w lidze.
i jakoś dziwnie długo nikt do tej liczby nie dojeżdża.
na te 63 punkty, bo to mam na myśli, złożyło się całe 0/0 za trzy.

dla mnie te wszystkie porównania są szkodliwe dla tych młodych jeszcze chłopaków.
jordan kiedyś grał, poprzeczkę zawiesił wysoko i mało kto tam się w granicy jej znalazł w ogóle.

anthony edwards niech buduje siłę swojej postaci jako anthony edrwards.
dziś mógł odpowiedzieć.
pchał się na linię w końcówce i to działało, ale zabrakło siły na sam koniec: fizycznej i pewnie mentalnej.
nie zdążył zgubić pj'a w pierwszym kroku i korytarz między washingtonem i jonesem (który się podsunął z pomocą) zrobił się wąski.
czy mógł szukać kontaktu?
skorzystał z podwojenia i oddał piłkę wolnemu koledze.
gdyby reid trafił jego zachowanie uznalibyśmy z dojrzałe.
 
Moze być że gówno będzie z Edwardsa i nie udźwignie medialnej kreacji. Oddał piłkę w decydującym momencie. MJ nigdy by tego nie zrobił. Tzn oddał 3 razy. 2 razy skończyło się to wygraniem serii mistrzowskich a raz odpadnięciem z Orlando w 95 co mu niektórzy wypominają do dziś. Edwards musi rzucać i to celnie w koncowkach jeśli chce być prawdziwą gwiazdą a nie marnym substytutem Jordana których to już prze ostatnie 20 lat kilku kreowali. Na razie Luka bierze go do szkoły.
Może będzie gówno, a może wyrośnie na mvp za jakiś czas. Napewno narracja, którą przedstawiają teraz media i kibice, porównywanie go z Jordanem itd. nakładają na niego dodatkowa presję bo skoro poszło w eter, że chłop to drugi MJ to oczekiwania względem jego gry są naprawdę wysokie i w momencie gdy zagra słabszy mecz to wszyscy patrzą przez pryzmat tego co zrobiłby lepiej w danym meczu Jordan. Mimo kilku podobieństw w grze obu zawodników ja dalej będę twierdził, że drugi MJ nigdy nie przyjdzie na świat, choć NBA jest na rękę kreowanie kogoś na jego wzór bo to się dobrze sprzedaje. Niech zostawią Michaela i lata 90te w spokoju bo ten statek odpłynął i już nie wróci. Koszykówka poszła do przodu o 20 lat, mamy nowych zdolnych zawodników, którzy prezentują naprawdę wysoki poziom więc cieszmy się, że możemy oglądać na żywo takich zawodników jak np. Jokic, bo może za 20 lat to on będzie wspominany jako najlepszy gracz ligi
 
na koniec jeszcze dwie rzeczy.

daniel gafford (świetny mecz) znaleziony w potężnych wizzards.
pj washington jr (nieświetny mecz, ale nie będę się czepiał, ponieważ to mój ulubieniec) znaleziony w równie potężnych hornets.
te dwa wzmocnienia zmieniły tą ekipę nie do poznania.
długość ławki dallas jest nieprawdopodobna.
zauważcie, że trener kidd już do przerwy skorzystał z 10 zawodników.
jeszcze raz napiszę- dziesięciu.
każdy z nich oddał rzut.

oczywiście można łatwo zauważyć, że exum i hardaway jr przynieśli ujemny dorobek punktowy, ale oni we dwójkę to ponad 8 minut na parkiecie.
8 min 12 sek dokładnie (3.06 i 5.06).
czyli każdy z graczy dallas nie licząc duetu lively/gafford mógł sobie odpocząć ponad minutę więcej- to dużo.
a jeszcze w dresie siedzą powell i morris sr, to też nie są ułomki z pierwszej łapanki.

druga rzecz to piękna gra irving- conley.
nie grają na siebie za każdym razem, ale jeżeli już to jest to piękna rywalizacja.
czysto sportowa z pełnym szacunkiem.
bardzo miło popatrzeć.
 
którzy prezentują naprawdę wysoki poziom więc cieszmy się, że możemy oglądać na żywo takich zawodników jak np. Jokic, bo może za 20 lat to on będzie wspominany jako najlepszy gracz ligi
Jokic - doceniam umiejętności i osiągnięcia ale raczej nie zostanę fanem takiego niezgrabnego kołka. Wolę już slo mo Luke. Najbardziej lubię patrzeć na graczy w stylu Edwardsa, Leonarda lub Derozana ale może być tak że gra przeszła taką ewolucję przez ostatnie 20 lat że drugiego Kobiego już nie będzie. Przez nacisk na trójki pewnie nawet mocno zmieniło się szkolenie.
Na marginesie NBA pokonała drugą drogę od gry białych mężczyzn na powrót do gry białych mężczyzn. :tellmemore:
 
Jokic - doceniam umiejętności i osiągnięcia ale raczej nie zostanę fanem takiego niezgrabnego kołka. Wolę już slo mo Luke. Najbardziej lubię patrzeć na graczy w stylu Edwardsa, Leonarda lub Derozana ale może być tak że gra przeszła taką ewolucję przez ostatnie 20 lat że drugiego Kobiego już nie będzie. Przez nacisk na trójki pewnie nawet mocno zmieniło się szkolenie.
Na marginesie NBA pokonała drugą drogę od gry białych mężczyzn na powrót do gry białych mężczyzn. :tellmemore:
Każdy ma swój punkt widzenia i docenia zawodników za coś innego. Jeden lubi chleb a drugi lubi córkę piekarza jak to mówią. Zawodnicy, których wymieniłeś sa efektowni i efektywni w tym co robią. Kiedyś też nie byłem fanem gry Jokica bo żadnej finezji w jego stylu nie widać, ale doceniłem to, że gdy wjeżdża na boiska to robi naprawdę spora różnicę, nie mówię tylko o zbiórkach, punktach czy asystach, ten chłop poprostu sprawia że każdy gracz z jego drużyny staje się lepszy dzięki niemu, za to go cenie.
 
Przegrana Wilków w końcówce to głównie wina Edwardsa i trenera, jeszcze sędzia próbujący naprawić swój błąd po faulu na McDanielsie też swoje dorzucił, a Kidd perfekcyjny czelendż. Tam jakby zagwizdali faul Irvinga( a McDaniels był jak nic faulowany), a nie piłkę z boku dla Soty to Kidd nie miałby czego sprawdzać i całkiem możliwe, że jednak Sota utrzymałaby prowadzenie, natomiast zostało jeszcze 47 sekund do końca meczu i bardziej na wyniku zaważyły jednak dwa ostatnie posiadania ANT'a.

Gobert śmiesznie wyglądał, ale jego winy tu najmniej, natomiast jak pisałem wcześniej, to jest klasyka jego dpoty legacy w playoffach, lata w Jazz było to samo jak musiałeś chować najlepszego obrońcę ligi w obronie na końcówkach, a w ofensywie z nim grałeś 4 na 5. Dlatego zawsze zgadzam się z Shaqiem i jego bólem dupy o grubo przepłacony kontrakt Goberta :werdum:

E:
Jeszcze KAT'a można jebać, więc ogólnie podoba mi się ta seria coraz bardziej :lol:
 
Last edited:
Według mnie pokazał to już wiele razy w sezonie regularnym i zeszłorocznych Play offach. To, że innym zawodnikom nie wpadają rzuty to już nie jest jego wina
 
Przegrana Wilków w końcówce to głównie wina Edwardsa i trenera, jeszcze sędzia próbujący naprawić swój błąd po faulu na McDanielsie też swoje dorzucił, a Kidd perfekcyjny czelendż. Tam jakby zagwizdali faul Irvinga( a McDaniels był jak nic faulowany), a nie piłkę z boku dla Soty to Kidd nie miałby czego sprawdzać i całkiem możliwe, że jednak Sota utrzymałaby prowadzenie, natomiast zostało jeszcze 47 sekund do końca meczu i bardziej na wyniku zaważyły jednak dwa ostatnie posiadania ANT'a.

Gobert śmiesznie wyglądał, ale jego winy tu najmniej, natomiast jak pisałem wcześniej, to jest klasyka jego dpoty legacy w playoffach, lata w Jazz było to samo jak musiałeś chować najlepszego obrońcę ligi w obronie na końcówkach, a w ofensywie z nim grałeś 4 na 5. Dlatego zawsze zgadzam się z Shaqiem i jego bólem dupy o grubo przepłacony kontrakt Goberta :werdum:
To jest najwyższy kontrakt z graczy którzy pozostali jeszcze w Play off. :juanlaugh:
 
Najlepszy scenariusz dla Mavs żeby teraz spróbować szybko skończyć Sote u siebie i liczyć, że Pacers urwą ze dwa mecze Bostonowi żeby kolano Luki mogło trochę odpocząć, ale pewnie będzie tak, że Boston zrobi sweepa, a to Mavs się będą się jeszcze męczyć.

Niestety Haliburton zszedł w trakcie tego drugiego meczu, też nie wiadomo czy tu nie będzie tak, że jutro zagra, ale nie da rady prowadzić gry, przyszły kontuzje i do Indiany.
 
Najlepszy scenariusz dla Mavs żeby teraz spróbować szybko skończyć Sote u siebie i liczyć, że Pacers urwą ze dwa mecze Bostonowi żeby kolano Luki mogło trochę odpocząć, ale pewnie będzie tak, że Boston zrobi sweepa, a to Mavs się będą się jeszcze męczyć.

Niestety Haliburton zszedł w trakcie tego drugiego meczu, też nie wiadomo czy tu nie będzie tak, że jutro zagra, ale nie da rady prowadzić gry, przyszły kontuzje i do Indiany.
Wolałbym jednak mistrza z zachodu. Wschód jest tak słaby że nie należy się Bostonowi mistrzostwo. Tzn zachód wykrwawi się między sobą a wypoczęty mistrz kiepskiego wschodu przyjdzie na gotowe dobijać kontuzjowanych.
 
Back
Top