Najlepszy znany Wam kawał

Cholera rzeczywiście zjebałem. W przyszłości z góry (lub jakby powiedział Donal "from moutain") będę zakładał, że się jebnąłem i sprawdzał przed przeczytaniem.
jakby powiedział Donald: "I towers you":beer:

Przypomniał mi się jeden suchar, mój debeściak z dzieciństwa. Szedł mniej więcej tak:

"Był Polak, Niemiec i Rusek.Szli przez most. Złapał ich diabeł i powiedział:
- Puszczę tego który spełni trzy zadania: przebiec przez most pod obstrzałem, podać rękę niedźwiedziowi i zgwałcić cygankę".

Polak odpuścił sobie takie numery i od razu poległ na moście. Niemiec wyćwiczony od pokoleń na wojnie przebiegł przez ten most unikając pocisków. Następnie wpada do klatki z niedźwiedziem i misio od razu go rozrywa.

Na końcu rusek: przebiega tak szybko że nawet nie wystrzelili, wpada do klatki, klatka się zamyka, niedźwiedź rzuca się na Ruska. Kurz się wzbija, nic nie widać. Po pewnej chwili klatka się otwiera, kurz opada, wychodzi Rusek i mówi:
- Gdzie ta cyganka której mam podać rękę?
 
Last edited:
znalezione na Fb:


Ojciec:
- Ktoś ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ukradł to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa.
I dali Wasylowi po mordzie.
Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży.
Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc, wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ktoś ukradł. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak krowę ukradł, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No, na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać.
 
-Mamo, mamo! Czy mogę się przebrać na Halloween?
- Nie
- Dlaczego?
- Bo to nie jest polskie święto, Brajanku
 
Jednostka wagi jednego hipstera?

Instagram

Mike Tyson w programie Lincz, Charliego Sheena do jednej z kobiet -

Gdyby wyszły z Ciebie wszystkie kutasy, które w Ciebie weszły, to byś kurwa wyglądała jak jeż . . .
 
re4QShP.jpg
 
Przychodzi kompletnie zjarany chłopak do dziewczyny. Puka do drzwi ,ta po chwili mu
otwiera , zaprasza do środka i mówi:
-Kochanie poczekaj chwilkę , ja skoczę do łazienki dokończyć się malować i zaraz
wychodzimy.
-Spoko..
Siedzi taki zajarany na kanapie , nagle zachciało mu się srać. I co tu teraz zrobić?!
Panna w łazience, a ja zaraz nie wytrzymam - myśli.
Zauważył , że na podłodze leży pies - co mi szkodzi-zesram się na podłogę będzie na
psa...
Usiadł znowu taki ucieszony na kanapie .Przychodzi panna:
- Co to kurwa jest ??!
- No pies się zesrał..
- PLUSZOWY KURWA ???!
 
Do klasztoru Braci Milczących przychodzi nowy kandydat. Opat oprowadzając go po klasztorze upewnia się czy jest gotów na tak wielkie poświęcenie.
- Pamiętaj, mój synu, że przystępując do naszej wspólnoty zobowiązujesz się do dotrzymania ślubów milczenia. Co dziesięć lat będę Cię wzywał i będziesz mógł wypowiedzieć dwa słowa, nie więcej.
- Rozumiem Wasza Świętobliwość, jestem gotowy.
Mija dziesięć lat i zgodnie z obietnicą opat wzywa zakonnika i prosi go o wypowiedzenie słów.
- Zimne jedzenie - rzekł zakonnik.
- Rozumiem - odparł opat - od dzisiaj Twoje posiłki będą miały odpowiednią temperaturę.
Od tamtego dnia posiłki z zakonnej kuchni były odpowiednio podgrzane. Czas szybko mijał i po kolejnych dziesięciu latach mnich ponownie stawił się przed obliczem opata.
- Twarde łóżko - oznajmił.
- Rozumiem - odpowiedział opat. Jeszcze w ten sam dzień zakonnik dostał nowe łóżko z mięciutkim materacem.
Po kolejnej dekadzie, wezwany przed oblicze opata mnich, oznajmił:
- Chcę odejsć.
Na co opat odrzekł:
Wiedziałem, że tak będzie. Od początku tylko narzekasz i narzekasz!
 
Wracał mocno zmęczony gość w nocy do domu. A był tak pijany, ze ostatkiem sił i przebłyskiem intelektu postanowił pojechać taksówką.
Złapał jedna i zwraca się do kierowcy:
- szefuńciu na lipową 23 prosze
Na to kierowca do niego :
- spierdalaj pijaku bo jeszce mi tapicerke zabrudzisz
- coooooooooooo ? spierdala ????? o ja cie kurwa jeszcze załtwie złamasie- osparł nasz bohater
zapamietał numer boczny i postanowił się zemścić za prak szacunku wobec jego osoby.

mineło pare tygodni i jak to zwykle w kawałach bywa zobaczył swojego taksówkarza.

kierwoca stał prawie na koncu kolejki i czekał na swój kurs. Wiec gosc podchodzi do pierwszego pojazdu i mówi do kierowcy:
- szefie zabawimy się na ostro ? daje panu 200 zł i jedziemy tutaj za róg i robi mi pan pałeczkę z połykiem :)
- spadaj zboku jebany ! won mi z wozu !!!
i tak chodził po kolei do wszystkich kierowców i reakcja była podobna. od jednego o mało nie dostał po pysku !!
Aż przyszła kolej na naszego taksówkarza.
- na lipową 23 bardzo prosze.
na to taksówkarz dumny, ze nie musi czekać w długiej kolejce powolutku wyjezdza spogladając z politowaniem na swoich kolegów.

a nasz bohater przez tylna szybe z kciukami podniesionym w geście OK puszcza oko z radosną miną do wszystkich kierowców stojących w kolejce :))))))
 
Stare, ale jakos tak mi sie skojrzylo...

Cześć Rysiek. Wiesz co, nie chcę, żebyś do nas więcej przychodził.
- Jak to, co się stało?
- No nie, po prostu nie przychodź.
- Ale co się stało, do cholery?
- Jak byłeś u nas ostatnio, to zginęło nam 150 złotych.
- Chyba nie myślisz, że to ja?
- No nie, pieniądze się znalazły, ale wiesz, niesmak pozostał
 
Na pustyni Polak, Rusek i Niemiec spotykają dziabła. Diabeł miał dobry dzień i powiedział im,
że da im wódkę, piwo, najlepsze jedzenie, dziewczyny, samochody, telewizję, fajki do oporu, ale
muszą dać mu jakieś zadanie do wykonania. Dopóki on go nie wykona, mogą się cieszyć luksusem.
Pierwszy jest Niemiec:
- Diabeł, powiedz mi ile jest ziarenek piasku na tej pustyni.
Diabeł poszedł, nie ma go dzień, drugi dzień, w trzecim dniu przychodzi i podaje dokładną
ilość.
Teraz czas na Ruska:
- Diabeł, powiedz mi ile jest ziarenek piasku na świecie!
Diabeł poszedł. Nie ma go dzień, tydzień, dwa tygodnie, po miesiącu przychodzi i podaje
dokładną liczbę.
Przyszedł czas na Polaka. Wziął diabła na stronę i powiedział coś na ucho.
Diabła nie ma dzień, tydzień, miesiąc, rok, dwa lata, pięć lat, w końcu Rusek i Niemiec
zaciekawili się co powiedział Polak, bo ileż można tak w luksusach opływać. Polakowi jednak
pasowało i nic się nie odzywał. Minęło 10 lat, Rusek i Niemiec już wkurzeni na maxa, Polak w
końcu im uległ. Idą szukać diabła, przeszli kilkaset metrów, a tam diabeł skulony na skale
siedzi i trzyma coś w ręku wydając dzwięk "sssssssssssss" "ssssssss". Rusek i Niemiec już maksymalnie zdenerwowani krzyczą co Polak kazał
zrobić diabłu. A diabeł się odwraca i mówi:
- Polak, co jak co, ale łoniaka nie wyprostujesz.
 
Last edited:
Bardzo miły dzień !
Rano zajebałem takiego pięknego kloca, że lepszego rozpoczęcia dnia się nie dało.
W pracy miałem zanieść wydruki do jednego biura i miła Pani dała mi czekoladę:dance:
Wracając z pracy autobusem podróż zakończyłem jak szef. Wysiadam i autobus sie rozjebał.
Wieczorem podobnie jak rano zajebałem kolejnego zajebistego kloca. :irish:
No ale jutro niestety szkoła...:jon:
 
- Synku, co ma cztery nogi i nie oddycha?
- Znam to tato, to krzesło.
- Nie tym razem synek, to nasz pies.


----
Moja dziewczyna jest Francuzką i nie cierpi, kiedy podczas seksu ciągnę ją za włosy. Mówi, że potem całymi tygodniami swędzą ją pachy.
 
Bardzo miły dzień !
Rano zajebałem takiego pięknego kloca, że lepszego rozpoczęcia dnia się nie dało.
W pracy miałem zanieść wydruki do jednego biura i miła Pani dała mi czekoladę:dance:
Wracając z pracy autobusem podróż zakończyłem jak szef. Wysiadam i autobus sie rozjebał.
Wieczorem podobnie jak rano zajebałem kolejnego zajebistego kloca. :irish:
No ale jutro niestety szkoła...:jon:

Rzadko mi się to zdarza, ale tego kawału akurat nie zrozumiałem :crazy:.
 
Przychodzi facet do spowiedzi i mówi, że zgwałcił nieletnią.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie ona Ciebie, mój synu, sprowokowała...
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi drugi facet i mówi, że zgwałcił staruszkę.
Ksiądz wyrozumiale:
- Pewnie to był jej ostatni raz w życiu, więc zrobiłeś dobry uczynek, synu.
- Tak, proszę księdza.
- Odmów dziesięć zdrowasiek i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi trzeci facet:
- Zgwałciłem księdza z sąsiedniej parafii!
Ksiądz - waląc pięścią w konfesjonał:
- Pamiętaj, tu jest twoja parafia! Tu jest twój ksiądz!
 
Mały Jasiu przybiega do ojca i krzyczy:
- Tato, tato, babci wyrósł małż!
- Co ty Jasiu za bzdury opowiadasz?
- Ale tato, naprawdę babci wyrósł małż!
- Niemożliwe..
- No to chodź i zobacz.
Idą razem do pokoju i widzą śpiącą babcię, której się nogi rozsunęły, a że bez majtek była, to wszystko widać było.
- No zobacz tato, babci wyrósł małż.
- Synku, to nie małż, to cipka.
- Dziwne, bo smakuje, jak małż...
 
Do baru wchodzi małżeństwo staruszków ( ok. 90 lat). Babcia siada przy stoliku, a dziadek idzie zamówić zestaw (napój, hamburger i frytki). Dziadek siada przy stoliku, bierze dwa kubeczki i nalewa do nich równiutko po połowie napoju, następnie bierze frytki i robi dwie równiutkie porcje, następnie wyjmuje nożyk i kroi równiutko hamburgera na pół. Całą tą sytuację obserwuje ze współczuciem pewien młody człowiek. Wreszcie żal mu się ich zrobiło, więc podchodzi i mówi:
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale może kupić państwu drugi taki zestaw?
Babcia z uśmiechem:
-Bardzo Pan uprzejmy, ale dziękujemy. jesteśmy małżeństwem od 70 lat i my się tak wszystkim po równo dzielimy.
Młodzieniec odchodzi. ale zauważa, że babcia siedzi cichuteńko i nie je, a dziadek się zajada. Podchodzi, więc znowu i pyta:
-Przepraszam, ale dlaczego pani nie je?
-Bo czekam na zęby...
 
Back
Top