Najgorszy wpierdol w karierze

Dobra, mam dwa kolejne przykłady, ciekawe czy się ze mną zgodzicie:

1. Rashad Evans po oklepie jaki dostał od Jonesa - to jest ciekawe, bo może obrażeń fizycznych nie miał jakichś bardzo poważnych, ani rozcięć, ani zbyt dużo knockdownów, ale po tej walce zanotował poważny regres i zgasł w nim ogień. Wydaje mi się, że dominująca wygrana Bonesa, parę upokarzających momentów dla Rashada (momenty, w których Bones pokazywał, że się z nim bawi, jakieś wciągania do gardy ze stójki, łokcie bite od niechcenia), a wcześniej ich dość intensywny beef - wszystko to wypaliły Rashada. Po walce z JBJ, Rasiak zanotował najbardziej bezbarwną walkę w karierze, przegraną z Lil Nogiem. Potem się niby odbił dwoma zwycięstwami, a później znowu dwie wtopy i do tego szybki wpierdol od Glovera. Uważam, że walka z Jonesem była takim breaking point w karierze Evansa - walka, która go wykończyła psychicznie i zabiła w nim motywację.

2. Mateusz Zawadzki po wpierdolu od Gamrota - nie wiem czy się ze mną zgodzicie, bo Zawadzki po walce z Gamerem zanotował 3 zwycięstwa przeplecione remisem i dopiero przegrał ostatnią walkę, ale wydaje mi się, że to Gamrot go zgasił jak peta i pokazał miejsce w szeregu. Zresztą wpierdol dostał konkretny, również dzięki Bronderowi, który bawił się w ringu w cosplay Stevie'ego Wondera i pozwolił, żeby Zawadzki dostał naprawdę ciężkie baty. Rokował dobrze, a teraz zakończył karierę z powodów zdrowotnych. Jaki wpływ na to miał wpierdol od Gamrota? Nie wiem, ale twierdzę, że jakiś miał :)

@Dreacreator - świetny przykład z Maynardem, koleś po nokaucie od Frankiego się stoczył na samo dno.
@HeyPussyRUstillThere zajebisty gif, pokazujący jaki punishment zebrał Rory od Lawlera.
@Grzechu dzięki! Myślę, że Rosi Sexton zabiły po równo Andrade i Aśka :)
 
Wczoraj przypomniało mi się UFC 124.
Jedna z pierwszych gal, na które naprawdę wyczekiwałem, bo byłem na bieżąco z UFC dopiero od kilku miesięcy. W walce wieczoru jeden z pierwszych fighterów, którym na serio kibicowałem, czyli Pudel (charakterystyczna postać, plus miałem jakiś taki sentyment od pierwszego TUFa, przez którego wkręciłem się w MMA). Parę miesięcy oczekiwania, zainteresowanie podsycane rywalizacją trenerską GSP z Koscheckiem w TUFie, naiwna wiara mało obeznanego fana, że Pudel może ustrzelić mistrza.

A potem pięć rund sromotnego wpierdolu, już na początku walki ciężka kontuzja. Wydaje mi się, że już ta walka złamała karierę Kosa, a czas i Robbie Lawler dokończyli dzieła. Po powrocie niby wygrał 2 walki, ale z przeciętnymi rywalami i mało przekonująco. Dość powiedzieć, że dopóki nie trafił celnej bomby, to przegrywał w stójce z Mattem Hughesem (!). Potem dał jeszcze niezłą, wyrównaną walkę z Hendricksem i tylko dlatego mam jakieś wątpliwości, czy można uznać wpierdol od GSP za przełomowy. Potem doszły znowu jakieś kontuzje, niespodziewane KO od odrodzonego Lawlera i dalej już zjazd całkowity.
 
Przykład Barniego też przeszedł mi przez głowę, zapomniałem nawet, że już zakończył karierę @maras

Dorzucę od siebie Shoguna po porażce z Jonesem.
Od tamtej walki za każdym razem mam straszne nerwy oglądając pojedynki Mauricio, bo mam obawę, że padnie po nieudanej wymianie.
Rua walczy od dawna i sporo zebrał w swojej karierze sportowej, ale dla mnie walka z JJ była pewnym punktem zwrotnym w jego życiu.
 
michael-bisping-defeats-cung-le-1024x653.jpg
yoel-romero-ufc-fight-night-70-highlights-video.jpg
 
Aśka vs Esparza
Aśka vs Penne
w obu przypadkach przerwanie przez sędziego było wybawieniem dla tych zawodniczek. Penne mordę rozjebaną miała jak po zderzeniu z tirem.

Aśka vs Gadelha 2 od 3cie rundy - tam już robiła za worek treningowy albo dziewczynkę do bicia.
 
Aśka vs Esparza
Aśka vs Penne
w obu przypadkach przerwanie przez sędziego było wybawieniem dla tych zawodniczek. Penne mordę rozjebaną miała jak po zderzeniu z tirem.

Aśka vs Gadelha 2 od 3cie rundy - tam już robiła za worek treningowy albo dziewczynkę do bicia.

Ale to nie pasuje raczej do tematu, przynajmniej jeśli chodzi o Gadelhę i Esparzę, bo chodzi o wpierdol załamujący karierę - Esparza owszem spasła dupsko po przegranej z Aśką, ale odbiła się z Limą, a Gadelha jeszcze nie walczyła od porażki. W przypadku Penne można się ad hoc zgodzić, choć próba statystyczna na razie jest niewielka - stoczyła jedną walkę od wpierdolu od Aśki i przegrała z Andrade. Zobaczymy jak jej pójdzie dalej.

Wczoraj przypomniało mi się UFC 124.
Jedna z pierwszych gal, na które naprawdę wyczekiwałem, bo byłem na bieżąco z UFC dopiero od kilku miesięcy. W walce wieczoru jeden z pierwszych fighterów, którym na serio kibicowałem, czyli Pudel (charakterystyczna postać, plus miałem jakiś taki sentyment od pierwszego TUFa, przez którego wkręciłem się w MMA). Parę miesięcy oczekiwania, zainteresowanie podsycane rywalizacją trenerską GSP z Koscheckiem w TUFie, naiwna wiara mało obeznanego fana, że Pudel może ustrzelić mistrza.

A potem pięć rund sromotnego wpierdolu, już na początku walki ciężka kontuzja. Wydaje mi się, że już ta walka złamała karierę Kosa, a czas i Robbie Lawler dokończyli dzieła. Po powrocie niby wygrał 2 walki, ale z przeciętnymi rywalami i mało przekonująco. Dość powiedzieć, że dopóki nie trafił celnej bomby, to przegrywał w stójce z Mattem Hughesem (!). Potem dał jeszcze niezłą, wyrównaną walkę z Hendricksem i tylko dlatego mam jakieś wątpliwości, czy można uznać wpierdol od GSP za przełomowy. Potem doszły znowu jakieś kontuzje, niespodziewane KO od odrodzonego Lawlera i dalej już zjazd całkowity.

Nie pomyślałem o Koschecku, bo nigdy go nie lubiłem, ale faktycznie pasuje - GSP wpierdolił mu jak nikomu innemu :wink: W ogóle nie wiem czy kiedykolwiek George lał kogoś na takim agresorze. Koschek się posypał po tym mocno.

Przykład Barniego też przeszedł mi przez głowę, zapomniałem nawet, że już zakończył karierę @maras

Dorzucę od siebie Shoguna po porażce z Jonesem.
Od tamtej walki za każdym razem mam straszne nerwy oglądając pojedynki Mauricio, bo mam obawę, że padnie po nieudanej wymianie.
Rua walczy od dawna i sporo zebrał w swojej karierze sportowej, ale dla mnie walka z JJ była pewnym punktem zwrotnym w jego życiu.

Fakt, Jones obił go koszmarnie, ale nie wiem tylko, czy to ta walka miała taki wpływ na Maurycego czy jednak bardziej te kontuzje.
 
Ale to nie pasuje raczej do tematu, przynajmniej jeśli chodzi o Gadelhę i Esparzę, bo chodzi o wpierdol załamujący karierę - Esparza owszem spasła dupsko po przegranej z Aśką, ale odbiła się z Limą, a Gadelha jeszcze nie walczyła od porażki. W przypadku Penne można się ad hoc zgodzić, choć próba statystyczna na razie jest niewielka - stoczyła jedną walkę od wpierdolu od Aśki i przegrała z Andrade. Zobaczymy jak jej pójdzie dalej.
Ale z drugiej strony nikt w całej karierze ich tak nie dojechał jak Aśka :)
 
Fedor po porażce z Werdumem to jedyne co przychodzi mi do głowy, a czego/kogo chyba nie wymieniliście tutaj.
 
Ja mam wciąż w pamięci wytrzymałość w przyjmowaniu kopów na ryj Kyle Kingsbury'ego . To chyba była walka z Manuvą. Ostatnio przegrywał ale podziwiam gościa za twardy łeb.
 
Eeee... Yyyy.... Boo... Ty śmieszny jesteś dzisiaj co?

Jeśli nie zrozumiałeś, że śmieszkowałem z Juniorem i Fiodorem, to jesteś tępy, zwłaszcza patrząc na mój awatar i sygnaturę.
A jeśli zrozumiałeś, to o chuj ci chodzi oplocie?
 
1) Andrei Arlovski po ciężkim wpierdolu od Viacheslava Datsika stał się zupełnie innym fighterem, miał nawet przebłyski i przez moment był mistrzem kategorii ciężkiej UFC.

2) Gary Goodridge masakrujący łokciami facjatę Paula Herrera, to był okrutny widok, trochę ich wtedy zebrał.
 
Nie wiem czy to dobry przykład, bo być może to było po prostu wyczerpanie potencjału zawodnika, ale kariera Bretta Rogersa po KO od Fiodora mocno się załamała.
 
Dos anjos vs Anthony Pettis

Pettis zostal zgwalcony w ringu i do teraz nie moze chlopina dojsc do siebie , co wiaze sie z jego ostatim bilansem zwyciestw .

Pudzian vs Najman , ewidetnie widac ze nie za dobrze sie to odbilo na Najmanie , nic nie moze ugrac w ringu :(
 
No niestety, Lombardo ma już 39 lat. Jest po prostu za stary. Za późno się w ufc pojawił i tyle.
 
Co ciekawe Magny zebrał największe wpierdol w karierze w pierwszej rundzie z Lombardem a Lombard w drugiej rundzie z Magnym. Ta walka jest swietna :)
 
Dobra, taki temat do dyskusji z nudów.
Ale najpierw - tytułem wstępu - historia wprowadzająca - oglądałem kiedyś jakiś program dokumentalny o mega niebezpiecznych więźniach czy więzieniach, mniejsza z tym. Wypowiadał się jeden typ, mega wytatuowany świr, który opowiadał o wpierdolu, który kiedyś spuścił innemu więźniowi. Koleś go tak zmasakrował, że tamtemu jego własny ząb przebił skórę nad wargą i wypadł z gęby tamtą drogą. Patus skwitował to taką sentencją "wpierdoliłem mu tak bardzo, że już do końca życia, kiedy będzie spoglądał w lustro, będzie widział moją twarz i będzie wiedział, że to ja mu to zrobiłem".

O to mi właśnie chodzi - o zawodników, którzy zebrali w walce tak potężny wpierdol od kogoś, że już nigdy nie byli potem tacy sami. Nigdy już tak nie wymiatali. Walczyli w kratkę. Coś w nich pękło właśnie po tej jednej walce, gdzie dostali wjeb. Słynny wpierdol, który zabrał im duszę.

Na początek rzucam przykład Richa Franklina, który dostał od Spidera mega wpierdol w dwóch walkach, miał przefasonowaną twarz, a po drugiej walce wytworzył się w nim wręcz syndrom sztokholmski wobec Andersona, . Warto wspomnieć, że Silva złamał Richowi nos i musiał mieć operację, po której nie wyglądał już jak wcześniej.
Nos Richa po operacji plastycznej przeprowadzonej przez Spidera:wink:
richacefranklin.jpg

Jakie macie inne typy? Mógłbym podać kilka innych, ale ciekaw jestem czy się rozkręci jakaś dyskusja.
 
Czułem zażenowanie oglądając te walkę. Miałem wrażenie jakby dorosły pastwił się nad dzieciakiem.

To był pierwszy przypadek od dawna, kiedy czułem się zniesmaczony oglądając walkę, a dodam, że Penna nie lubię.
 
Back
Top