Cała ruska ekipa poszła na szaber do sklepu, a tymczasem jeden z cyganów błyskawicznie przeszedł kurs prowadzenia czołgu, wsiadł i odjechał. Nie wiem czym świat się podnieca, przecież to takie proste i nic nie ma w tym dziwnego
Putin i tak ma przejebane jeśli o światowy PR chodzi, jeszcze mu brakuje, by jego soldaty cywilów czołgami rozjeżdżali, pojada inną drogą lub przez las...
Co do wojny jako zasłony dymnej. Czasem najciemniej pod latarnią ale aby taki scenariusz był realny musimy założyć, że Putin jest dogadany z wierchuszką najważniejszych graczy na Świecie i wspólnie chcą od czegoś uwagę odwrócić - czy takie dywagacje nie są trochę zbieżne z tytkowymi?