Katolicyzm i inne religie

@Overhood
@Jakub Bijan by powiedzial, ze to niewolnicze/lewackie nastawienie, by oczekiwac, ze Bog urzadzi swiat i twoja droge do zbawienia za ciebie :) ja tam sie nie znam, tak tylko :)

Bardzo proste porównanie. Bóg oddał nam Ziemię, tak jak właściciel mieszkania najemcy - póki umowa jest w mocy, nie wtrąca się, co najwyżej za zgodą najemcy może przyjść i pomóc w naprawie jakichś sprzętów itp. Bez tego nie wtrąca się za nadto. :) Umowa się skończy, to przyjdzie i posprząta dla nowych lokatorów. :D
 
Bardzo proste porównanie. Bóg oddał nam Ziemię, tak jak właściciel mieszkania najemcy - póki umowa jest w mocy, nie wtrąca się, co najwyżej za zgodą najemcy może przyjść i pomóc w naprawie jakichś sprzętów itp. Bez tego nie wtrąca się za nadto. :) Umowa się skończy, to przyjdzie i posprząta dla nowych lokatorów. :D
Ja religie, boga, wiarę tłumaczę sobie w jeden sposób. Człowiek od zawsze potrzebował "kogoś" lub czegoś co jest od niego silniejsze, potężniejsze, kogoś kto nad nim czuwa, tej wspaniałej jednostki do której będzie się chciał zwrócić gdy nie będzie dookoła nikogo. Nie uważam, że jest w tym coś złego, każdy lubi mieć świadomość, że ktoś się nim opiekuję i czuwa nieustannie. Absolutnie nie mam nic do czyjejś wiary czy przekonań, pomimo, że sam jestem ateistą, aczkolwiek nie znoszę wręcz kościoła. Trzeba przyznać, że ktoś wpadł na cudowny pomysł zakładając kościół. Prosty, bezbolesny sposób na zbieranie pieniędzy od wierzących. Nigdy, przenigdy nie stwierdzę, że jest to dobra instytucja. Spowiedź jest tak samo bezsensowna. Ksiądz jest taką samą osobą jak my, tylko wykonuje inny zawód. Nie ma żadnej mocy, więc rozgrzeszenie automatycznie stają się głupotą. W jaki sposób grzechy zostają nam przebaczone? Bo jakiś inny, obcy człowiek, postanowi, że w ramach pokuty mamy odmówić pare zdrowasiek? W żaden sposób to nie sprawi, że nasze grzechy znikną. Pedofilii, masowe orgie i inne zboczenia jakie w kościele miały miejsce i nadal mają są dodatkowym argumentem przekonywującym mnie do tego, że jest to najbardziej zakłamana i chora instytucja na ziemii. Dobrych kilka miesięcy temu przestałem wierzyć, chociaż nigdy specjalnie wierzący nie byłem, nie modliłem się, nie chodziłem do kościoła.
 
Ja religie, boga, wiarę tłumaczę sobie w jeden sposób. Człowiek od zawsze potrzebował "kogoś" lub czegoś co jest od niego silniejsze, potężniejsze, kogoś kto nad nim czuwa, tej wspaniałej jednostki do której będzie się chciał zwrócić gdy nie będzie dookoła nikogo. Nie uważam, że jest w tym coś złego, każdy lubi mieć świadomość, że ktoś się nim opiekuję i czuwa nieustannie. Absolutnie nie mam nic do czyjejś wiary czy przekonań, pomimo, że sam jestem ateistą, aczkolwiek nie znoszę wręcz kościoła. Trzeba przyznać, że ktoś wpadł na cudowny pomysł zakładając kościół. Prosty, bezbolesny sposób na zbieranie pieniędzy od wierzących. Nigdy, przenigdy nie stwierdzę, że jest to dobra instytucja. Spowiedź jest tak samo bezsensowna. Ksiądz jest taką samą osobą jak my, tylko wykonuje inny zawód. Nie ma żadnej mocy, więc rozgrzeszenie automatycznie stają się głupotą. W jaki sposób grzechy zostają nam przebaczone? Bo jakiś inny, obcy człowiek, postanowi, że w ramach pokuty mamy odmówić pare zdrowasiek? W żaden sposób to nie sprawi, że nasze grzechy znikną. Pedofilii, masowe orgie i inne zboczenia jakie w kościele miały miejsce i nadal mają są dodatkowym argumentem przekonywującym mnie do tego, że jest to najbardziej zakłamana i chora instytucja na ziemii. Dobrych kilka miesięcy temu przestałem wierzyć, chociaż nigdy specjalnie wierzący nie byłem, nie modliłem się, nie chodziłem do kościoła.
Dużo trafnych rzeczy tu napisałeś, w kościele wiele rzeczy sobie zaprzecza, jak np. spowiedź, skoro chrześcijański Bóg, jest wszystko wiedzący i wszystko widzi, to po jakiego grzyba ja mam gadać o tym co zrobiłem źle do jakiegoś faceta w czarnym kimonie, gdzie de facto on wcale może nie postępować lepiej, lepszym rozwiązaniem byłaby spowiedź masowa. Kościół bardzo ogłupia ludzi i jest narzędziem do manipulowania nimi, wystarczy zwrócić uwagę jak ludzie lecą jak barany co niedziele do świątyni bo "jak nie przyjdziecie to nie zostaniecie zbawieni" gdzie ta boska sprawiedliwość. Skoro Bóg jest sprawiedliwy to wie, że mimo iż nie chodzę do kościoła to nikomu krzywdy nie robię, staram się być w porządku wobec reszty, a jak coś zjebie to według chrześcijaństwa to widzi. Długo wierzyłem, ale z roku na rok widząc to wszystko oddalałem się, tak samo nie przeszkadza mi, jak ktoś wierzy i chodzi sobie do kościoła, bo to każdego sprawa nie głoszę postulatów o ściąganiu krzyży, nie potępiam. Po prostu chciałbym, żeby ludzie troszkę przemyśleli to wszystko co słyszą od X lat w niedzielę, de facto co roku te same zdania i historie i trochę się ustosunkowali, a nie ślepo brną w to wszystko.
 
Człowiek od zawsze potrzebował "kogoś"
Nie da się ukryć, że historycy powstanie cywilizacji wiążą z poznaniem przez człowieka istnienia bóstwa. Jego istnienie stoi u podłoża wszystkiego co człowiek stworzył.
Trzeba przyznać, że ktoś wpadł na cudowny pomysł zakładając kościół. Prosty, bezbolesny sposób na zbieranie pieniędzy od wierzących.
Kościół, czyli wspólnota opierały się przede wszystkim na integracji między wierzącymi. I tak jak w prehistorycznej wiosce grzebano zmarłych, tak jak dzisiaj odmawia się zdrowaśki czy allah akbary, to podstawową kwestią jest tworzenie wspólnoty. Członkowie wspólnoty odczuwają naturalną potrzebę troski o ten byt. Troski nie tylko duchowej, ale też materialnej. Finansowanie Kościoła ma tę samą psychiczną podwalinę, co finansowanie państwa. Po prostu żaden z tych tworów, bez finansowych więzi by nie istniał.
Spowiedź jest tak samo bezsensowna.
Spowiedź jest uznawana za podwalinę psychologii. Choć cały zamysł podłoża religijnego można kwestionować, to nie można tego robić z punktu widzenia pozytywnych psychologicznych wpływów. Ksiądz w czasie spowiedzi pełni rolę psychologa w czasie sesji.
Pedofilii, masowe orgie i inne zboczenia jakie w kościele miały miejsce
Oczywiście, że były, są i będą. Ale każda społeczność jest naznaczona tymi cechami. W Kościele te przypadki są bardziej wyeksponowane. Po prostu ksiądz jest uznawany za wzór, księdza zawsze widać. Jak jakiś Kowalski gwałci to jest okej, a jak ks. Nowak, to cały świat wie.
Z drugiej strony inne grupy religijne nie wypracowały schematów zabraniających orgii, czy zboczeń (np. w Islamie można dziabnąć kozę), zatem ta nasza biedna stara Europa chyba nie jest najgorsza.
najbardziej zakłamana i chora instytucja na ziemii
Tutaj ciężko polemizować. Ta instytucja jest najbardziej wystawiona na świecznik, więc widać wszystkie rysy. Patrząc na każdą inną instytucję, to one nie są aż tak lustrowane i nikt nie ma wobec nich postaw roszczeniowych. Frustracje wywołane przez te skazy są jak najbardziej uzasadnione. One są nawet dobre, bo zmuszają by Kościół nie osiadał na laurach i wciąż pracował nad sobą.
 
Człowiek od zawsze potrzebował "kogoś" lub czegoś co jest od niego silniejsze, potężniejsze, kogoś kto nad nim czuwa, tej wspaniałej jednostki do której będzie się chciał zwrócić gdy nie będzie dookoła nikogo

To prawie jak w najnowszej bajce Minionki
tak od 00:21
 
@Seven25 @Overhood

Z tym chodzeniem do kościoła, to jest trochę śmieszne. Chodzenie do kościoła nikogo nie zbawia, ani nie czyni z takiej osoby chrześcijanina. :) Tak samo jak dobre uczynki nikogo nie zbawiają. Zbawienie daje ofiara Chrystusa na krzyżu - my na to zbawienie nie możemy zapracować, ono jest dane z łaski - za darmo. To, o co chodzi Bogu, to nasza bliska relacja z Nim. Oto chodzi w chrześcijaństwie. Nie o żadne uczynki na pokaz, nie o karę za grzechy. On jest miłosierny, jak my upadamy i wstajemy, On to widzi. Patrzy na serce. Nikt z tych, którzy żyją z Nim w relacji nie chce grzeszyć, więc On to wie. Ofiara Jego Syna na krzyżu czyni nas sprawiedliwymi w Jego oczach, bo kiedy patrzy na nas, patrzy przez lunetę zwaną Chrystusem. Tak samo jak Jego kocha, tak kocha nas.

Co do spowiedzi, to ja bez niej nie dałbym rady zwyciężyć zniewolenia grzechu. :) Za każdym razem kiedy upadałem po nawróceniu, biegłem do spowiedzi i jednałem się z Chrystusem. Dzięki temu sakramentowi, dziś mogę powiedzieć, że jestem wolny od zniewoleń cielesnych, dlatego będę bronił zasadności spowiedzi, sam Chrystus powiedział, byśmy wyznawali sobie nawzajem grzechy, a ja Mu wierzę. To pomaga i to bardzo. :) Nie macie tak, że jak wam coś siedzi na wątrobie i to komuś wyznacie to jest lepiej? Na pewno macie. Tak samo jest ze spowiedzią. :)

Kiedy wchodzimy w żywą relację z Duchem Świętym panowie - wszystko się zmienia. On daje nam ogrom swoich owoców. Pokój, radość, miłość. Tego wszystkiego było mi brak w poprzednim życiu, dziś to wszystko mam i to nieustannie.

Wiecie, to są takie niby głupoty - ale On do nas przemawia w najmniejszych rzeczach. Np. kupiłem ostatnio książkę i na odwrocie był fajny cytat z niej i tak sobie myślę: fajnie by było przeczytać w kontekście ten kawałek.

Zacząłem się modlić w językach i po chwili słyszę 'otwórz na stronie 63'. Otwieram, a tam idealnie jest ten fragment.

Ot, taka mała rzecz, a mnie to po prostu poraziło, zwaliło z nóg. Taki jest mój Bóg. :)

Błogosławię was w imieniu Jezusa. Modlę się, by Duch Święty do was przyszedł i pokazał wam, że On Jest i odmienił ważne życie.
 
@Seven25
Widzisz, z roku na rok oddalasz się, bo poddajesz się tym co widzisz dookoła. Tym, co robią ludzie. Nie zapominajmy, że księża też są ludźmi i tak jak my błądzą w życiu. Pisałem już o robieniu czegoś z pasji lub całkowicie bez niej.
Wiara jest w Tobie. Tylko Ty jesteś za nią odpowiedzialny, nikt nie ma prawa na nią wpływać. Jeśli truchlejesz, bo widzisz co dzieje się dookoła, to wiara jest słaba. Jezus, nigdy nie poddał się, nawet gdy konał na krzyżu. Mógł powiedzieć, że wyrzeka się wszystkiego co głosił, mógł upaść na swojej wierze ale istotą jest to, by trwać w swoim.
Żeby było łatwiej, porównam to do walki w ringu. Jesteś Underdogiem, cała sala w Ciebie nie wierzy, wątpią. Co robisz? Wierzysz w swoje przekonania? Że dasz radę? Czy poddajesz się tłumowi, który robi wodę z mózgu.
Przyznam, że był okres, kiedy wątpiłem, i to bardzo, upadek był w zasadzie na wyciągnięcie ręki. 2 lata bez spowiedzi...poszedłem bo autentycznie nie dawałem już rady... Podczas spowiedzi, zrozumiałem wiele. Nie powiem, bałem się jak cholera, co będzie, jak będzie. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego. nie umiem i nie chcę.
Każdy z nas błądzi i upada ale Bóg pomaga nam wstać, od nas zależy czy damy mu na to szansę.
Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją czym jest istota zbawienia. Bóg wierzy w każdego z nas, a nasze życie jest szansą dla na zrozumienie.
Nie poddawajmy się ludziom, którzy jak całe stado podążają za baranem jakim są media.
 
@Seven25
Widzisz, z roku na rok oddalasz się, bo poddajesz się tym co widzisz dookoła. Tym, co robią ludzie. Nie zapominajmy, że księża też są ludźmi i tak jak my błądzą w życiu. Pisałem już o robieniu czegoś z pasji lub całkowicie bez niej.
Wiara jest w Tobie. Tylko Ty jesteś za nią odpowiedzialny, nikt nie ma prawa na nią wpływać. Jeśli truchlejesz, bo widzisz co dzieje się dookoła, to wiara jest słaba. Jezus, nigdy nie poddał się, nawet gdy konał na krzyżu. Mógł powiedzieć, że wyrzeka się wszystkiego co głosił, mógł upaść na swojej wierze ale istotą jest to, by trwać w swoim.
Żeby było łatwiej, porównam to do walki w ringu. Jesteś Underdogiem, cała sala w Ciebie nie wierzy, wątpią. Co robisz? Wierzysz w swoje przekonania? Że dasz radę? Czy poddajesz się tłumowi, który robi wodę z mózgu.
Przyznam, że był okres, kiedy wątpiłem, i to bardzo, upadek był w zasadzie na wyciągnięcie ręki. 2 lata bez spowiedzi...poszedłem bo autentycznie nie dawałem już rady... Podczas spowiedzi, zrozumiałem wiele. Nie powiem, bałem się jak cholera, co będzie, jak będzie. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego. nie umiem i nie chcę.
Każdy z nas błądzi i upada ale Bóg pomaga nam wstać, od nas zależy czy damy mu na to szansę.
Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją czym jest istota zbawienia. Bóg wierzy w każdego z nas, a nasze życie jest szansą dla na zrozumienie.
Nie poddawajmy się ludziom, którzy jak całe stado podążają za baranem jakim są media.

Wow, mocne brachu! Pokój z Tobą. :)
 
Nie. :) Wysłałem chłopakom fotkę, Gienek odpisał, że git, a ostatecznie ich nie dostał. Oddałem hajsy Jankowi, Gienek nie chciał. :)

Ale ponoć nie było jakoś z Tobą kontaktu w newralgicznym momencie....
Z księdzem sie zatrzasnąłeś, czy ki wuj?
 
Ale ponoć nie było jakoś z Tobą kontaktu w newralgicznym momencie....
Z księdzem sie zatrzasnąłeś, czy ki wuj?

No tuż przed odjazdem byłem na secie modlitewnym, służyłem wtedy. :p Jakby chłopaki się odezwali godzinę przed odjazdem to by mieli wszystko, a nie w wejściu do autobusu. :D
 
@Seven25
Widzisz, z roku na rok oddalasz się, bo poddajesz się tym co widzisz dookoła. Tym, co robią ludzie. Nie zapominajmy, że księża też są ludźmi i tak jak my błądzą w życiu. Pisałem już o robieniu czegoś z pasji lub całkowicie bez niej.
Wiara jest w Tobie. Tylko Ty jesteś za nią odpowiedzialny, nikt nie ma prawa na nią wpływać. Jeśli truchlejesz, bo widzisz co dzieje się dookoła, to wiara jest słaba. Jezus, nigdy nie poddał się, nawet gdy konał na krzyżu. Mógł powiedzieć, że wyrzeka się wszystkiego co głosił, mógł upaść na swojej wierze ale istotą jest to, by trwać w swoim.
Żeby było łatwiej, porównam to do walki w ringu. Jesteś Underdogiem, cała sala w Ciebie nie wierzy, wątpią. Co robisz? Wierzysz w swoje przekonania? Że dasz radę? Czy poddajesz się tłumowi, który robi wodę z mózgu.
Przyznam, że był okres, kiedy wątpiłem, i to bardzo, upadek był w zasadzie na wyciągnięcie ręki. 2 lata bez spowiedzi...poszedłem bo autentycznie nie dawałem już rady... Podczas spowiedzi, zrozumiałem wiele. Nie powiem, bałem się jak cholera, co będzie, jak będzie. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego. nie umiem i nie chcę.
Każdy z nas błądzi i upada ale Bóg pomaga nam wstać, od nas zależy czy damy mu na to szansę.
Mam nadzieję, że ludzie zrozumieją czym jest istota zbawienia. Bóg wierzy w każdego z nas, a nasze życie jest szansą dla na zrozumienie.
Nie poddawajmy się ludziom, którzy jak całe stado podążają za baranem jakim są media.

Tutaj nie chodzi o podążanie za tłumem i robienie tego co reszta. Ja przykładowo sam z własnej woli wyrzekłem się wiary, nikt mnie do tego nie zmuszał, nie przekonywał. Równie dobrze, mogę powiedzieć, że to wy podążacie za resztą, bo od dziecka macie wpajaną wiarę przez bliskich i rodzinę, nawet nie próbujecie myśleć sami i kwestionować istnienia Boga, tak macie wbite do głowy i tyle. Ja się z tego wyłamałem, przeanalizowałem to wszystko po swojemu i zwyczajnie nie wierze. Nie oznacza to, że robię komuś coś złego, żyje szanując innych, nie robię nikomu problemów, akceptuję różne wyznania ludzi i ich poglądy, staram się nikogo nie oceniać, także godne życie jako ateista, szanując innych, nie jest absolutnie niczym złym. A jeśli "coś", gdzieś istnieje to doceni taką postawę :) U spowiedzi nie byłem chyba od 8-9 lat i nie czuję się z tym źle :smile:
 
Tutaj nie chodzi o podążanie za tłumem i robienie tego co reszta. Ja przykładowo sam z własnej woli wyrzekłem się wiary, nikt mnie do tego nie zmuszał, nie przekonywał. Równie dobrze, mogę powiedzieć, że to wy podążacie za resztą, bo od dziecka macie wpajaną wiarę przez bliskich i rodzinę, nawet nie próbujecie myśleć sami i kwestionować istnienia Boga, tak macie wbite do głowy i tyle. Ja się z tego wyłamałem, przeanalizowałem to wszystko po swojemu i zwyczajnie nie wierze. Nie oznacza to, że robię komuś coś złego, żyje szanując innych, nie robię nikomu problemów, akceptuję różne wyznania ludzi i ich poglądy, staram się nikogo nie oceniać, także godne życie jako ateista, szanując innych, nie jest absolutnie niczym złym. A jeśli "coś", gdzieś istnieje to doceni taką postawę :) U spowiedzi nie byłem chyba od 8-9 lat i nie czuję się z tym źle :smile:

Tak jak już mówiłem, samo chodzenie do kościoła z 'przyzwyczajenia' nie czyni z człowieka chrześcijanina.

ja nie chodziłem do kościoła 10 lat, albo dłużej, póki Bóg nie wszedł w me życie 'z buta' :)
 
Tutaj nie chodzi o podążanie za tłumem i robienie tego co reszta. Ja przykładowo sam z własnej woli wyrzekłem się wiary, nikt mnie do tego nie zmuszał, nie przekonywał. Równie dobrze, mogę powiedzieć, że to wy podążacie za resztą, bo od dziecka macie wpajaną wiarę przez bliskich i rodzinę, nawet nie próbujecie myśleć sami i kwestionować istnienia Boga, tak macie wbite do głowy i tyle. Ja się z tego wyłamałem, przeanalizowałem to wszystko po swojemu i zwyczajnie nie wierze. Nie oznacza to, że robię komuś coś złego, żyje szanując innych, nie robię nikomu problemów, akceptuję różne wyznania ludzi i ich poglądy, staram się nikogo nie oceniać, także godne życie jako ateista, szanując innych, nie jest absolutnie niczym złym. A jeśli "coś", gdzieś istnieje to doceni taką postawę :) U spowiedzi nie byłem chyba od 8-9 lat i nie czuję się z tym źle :smile:
Trochę inaczej postrzegamy tę kwestię:) Nie wiesz, czy nie analizujemy tego wszystkiego we własnym zakresie. To nie jest wbite do głowy. Wbijanie do głowy czegoś jest bez ingerencji drugiej osoby, przekazujesz coś i wpajasz, że tak ma być, że tak jest najlepiej. Ja jednak nie czuję, że ktoś coś mi wbił do głowy, sam do tego doszedłem, sam to poczułem. Widzisz, tam gdzie czegoś nie da się wyjaśnić rozumem jest wiara. Jeśli ktoś jej nie ma nie zrozumie:)
Trzymaj się jak najlepiej i trwaj w swojej dobroci:)
 
Tak jak już mówiłem, samo chodzenie do kościoła z 'przyzwyczajenia' nie czyni z człowieka chrześcijanina.

ja nie chodziłem do kościoła 10 lat, albo dłużej, póki Bóg nie wszedł w me życie 'z buta' :)

Nie wspomniałem w mojej wypowiedzi o chodzeniu do kościoła, napisałem o samej wierze.
Trochę inaczej postrzegamy tę kwestię:) Nie wiesz, czy nie analizujemy tego wszystkiego we własnym zakresie. To nie jest wbite do głowy. Wbijanie do głowy czegoś jest bez ingerencji drugiej osoby, przekazujesz coś i wpajasz, że tak ma być, że tak jest najlepiej. Ja jednak nie czuję, że ktoś coś mi wbił do głowy, sam do tego doszedłem, sam to poczułem. Widzisz, tam gdzie czegoś nie da się wyjaśnić rozumem jest wiara. Jeśli ktoś jej nie ma nie zrozumie:)
Trzymaj się jak najlepiej i trwaj w swojej dobroci:)

Dziękuje, również życzę Ci jak najlepiej :)
 
Nie wspomniałem w mojej wypowiedzi o chodzeniu do kościoła, napisałem o samej wierze.


Dziękuje, również życzę Ci jak najlepiej :)

No więc widzisz, mówisz mi o wierze, że została wbita mi do głowy, kiedy nie znasz mojej historii. Jest gdzieś na łamach hype parku opisana. Bóg przyszedł do mnie w sposób namacalny i smucił się, że jestem takim grzesznikiem, więc się ogarnąłem. Nikt mi nic do łba nie wbijał, tylko On przyszedł i mi to sam wbił do bani. :) Pozdro!
 
To że kontaktu nie było to prawda, mam nauczkę że trzeba sobie samemu bilety ogarniać bo na ludzi liczyć nie można.
 
To że kontaktu nie było to prawda, mam nauczkę że trzeba sobie samemu bilety ogarniać bo na ludzi liczyć nie można.

No prawda, ale wy się odezwaliście o 12:00 mordo. Dzień przed trzeba było napisać:

- gościu, gdzie moje bilety? Bo w ryja dostaniesz! :D

a tak miałem jedynie odpowiedź 'git' na moją fotkę wysłaną z biletem i myślałem, że doszły. :(
 
No więc widzisz, mówisz mi o wierze, że została wbita mi do głowy, kiedy nie znasz mojej historii. Jest gdzieś na łamach hype parku opisana. Bóg przyszedł do mnie w sposób namacalny i smucił się, że jestem takim grzesznikiem, więc się ogarnąłem. Nikt mi nic do łba nie wbijał, tylko On przyszedł i mi to sam wbił do bani. :) Pozdro!
"Równie dobrze, mogę powiedzieć, że to wy podążacie za resztą," "Równie dobrze" to kluczowe słowa w mojej wypowiedzi, ponieważ nie napisałem, że jesteś od małego omotany religią, to była odpowiedź na zarzuty, że się kieruję mediami i tym co widzę dookoła. :)
 
strasznie mnie irytuje takie podejście dosłowne do nadstawiania drugiego policzka
Kontynuując tutaj wątek.
„Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie."
----------------------
Gniew jest pragnieniem odwetu. "Pragnienie odwetu celem zaszkodzenia karanemu jest niedozwolone"; natomiast godne pochwały jest wynagrodzenie" w celu skorygowania wady i zachowania dobra sprawiedliwości" (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 158, 1, ad 3).
Wyraźnie święty przestrzega przed gniewem i wrogością, ale jednocześnie chwali dążenie do pracy nad złoczyńcą.
Jezus w kwestii nadstawiania policzka mówi o tym samym. Nie możemy się unosić gniewem. Czasami jeśli postawimy się na pozycji gorszego, to nasz złoczyńca widząc nasze zachowanie się nawróci. Jednak nie możemy robić tego ślepo i zawsze. Robimy to tylko wtedy, kiedy osiągniemy skutek "skorygowania wady".
Działa to w przypadku np. obelg. Załóżmy sytuację, na imprezie podchodzi jakiś leszczyk (o którym każdy wie, że jest bajkopisarzem, a do tego tacy ludzie często mają problemy z osobowością i muszą imponować w tłumie) i mówi, że jest najlepszy na świecie i nas pobije. Mamy dwa wyjścia, pobić go, albo przyznać mu rację stwierdzając np. tak jesteś najlepszy na świecie, nie mam z tobą żadnych szans, poddaję się, po czym odklepujemy (NajmanStyle).

Bójka niczego nie rozwiąże, jedynie pogłębi konflikt. Odklepanie spowoduje, że ten człowiek zostanie przez rozsądnych ludzi uznany za głupiego. My zostaniemy uznani za mądrzejszych i wyważonych. Odklepanie to nadstawienie drugiego policzka. Stawiamy się w pozycji gorszego, ale dzięki temu udzielamy złoczyńcy lekcję.
Obrażony leszczyk nas nie pobije (życie to nie temat o bohaterskich walkach na ulicy), a zniewagi od widzów tego wydarzenia dadzą mu do myślenia, czy aby na pewno dobrze czyni.

W tej sytuacji zdecydowanie lepszym jest nadstawienie drugiego policzka, niż bójka i unoszenie się gniewem.
----------------------
KKK 2304 Poszanowanie i rozwój życia ludzkiego domagają się pokoju. Pokój nie polega jedynie na braku wojny i nie ogranicza się do zapewnienia równowagi sił. Nie da się osiągnąć pokoju na ziemi bez obrony dóbr osoby ludzkiej, swobodnej wymiany myśli między ludźmi, poszanowania godności osób i narodów, wytrwałego dążenia do braterstwa. Jest on "spokojem porządku" (Św. Augustyn, De civitate Dei, 19,13)
KKK 2309 Należy ściśle wziąć pod uwagę dokładne warunki usprawiedliwiające uprawnioną obronę z użyciem siły militarnej. Powaga takiej decyzji jest podporządkowana ścisłym warunkom uprawnienia moralnego. Potrzeba jednocześnie w tym przypadku:
– aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
– aby wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne;
– aby były uzasadnione warunki powodzenia;
– aby użycie broni nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia.

Są to elementy tradycyjnie wymieniane w teorii tzw. wojny sprawiedliwej.
Tutaj jest nieco więcej o tym, kiedy nadstawiać drugiego policzka nie powinniśmy.
Zwracam uwagę na trzeci i czwarty punkt, który mówi o uzasadnionych warunkach powodzenia. Jak mantra odniosę się do Powstania Warszawskiego, które nawet w świetle wojny sprawiedliwej było szaleństwem. Chwała bohaterom, którzy walczyli i umierali w tej farsie, ale sprawców tej hekatomby należy pokazywać jako przykład na głupotę i brak odpowiedzialności.
----------------------
KKK 2306 Ci, którzy wyrzekają się przemocy oraz krwawych działań i w celu ochrony praw człowieka odwołują się do środków obronnych, jakie dostępne są najsłabszym, dają świadectwo miłości ewangelicznej, pod warunkiem że nie przynosi to szkody prawom ani obowiązkom innych ludzi i społeczeństw. Świadczą oni w sposób uprawniony o powadze ryzyka fizycznego i moralnego uciekania się do przemocy, która powoduje zniszczenia i ofiary (Por. Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 78).
Tutaj także warunek stosowania nadstawienia drugiego policzka.
 
Kontynuując tutaj wątek.

----------------------

Wyraźnie święty przestrzega przed gniewem i wrogością, ale jednocześnie chwali dążenie do pracy nad złoczyńcą.
Jezus w kwestii nadstawiania policzka mówi o tym samym. Nie możemy się unosić gniewem. Czasami jeśli postawimy się na pozycji gorszego, to nasz złoczyńca widząc nasze zachowanie się nawróci. Jednak nie możemy robić tego ślepo i zawsze. Robimy to tylko wtedy, kiedy osiągniemy skutek "skorygowania wady".
Działa to w przypadku np. obelg. Załóżmy sytuację, na imprezie podchodzi jakiś leszczyk (o którym każdy wie, że jest bajkopisarzem, a do tego tacy ludzie często mają problemy z osobowością i muszą imponować w tłumie) i mówi, że jest najlepszy na świecie i nas pobije. Mamy dwa wyjścia, pobić go, albo przyznać mu rację stwierdzając np. tak jesteś najlepszy na świecie, nie mam z tobą żadnych szans, poddaję się, po czym odklepujemy (NajmanStyle).

Bójka niczego nie rozwiąże, jedynie pogłębi konflikt. Odklepanie spowoduje, że ten człowiek zostanie przez rozsądnych ludzi uznany za głupiego. My zostaniemy uznani za mądrzejszych i wyważonych. Odklepanie to nadstawienie drugiego policzka. Stawiamy się w pozycji gorszego, ale dzięki temu udzielamy złoczyńcy lekcję.
Obrażony leszczyk nas nie pobije (życie to nie temat o bohaterskich walkach na ulicy), a zniewagi od widzów tego wydarzenia dadzą mu do myślenia, czy aby na pewno dobrze czyni.

W tej sytuacji zdecydowanie lepszym jest nadstawienie drugiego policzka, niż bójka i unoszenie się gniewem.
----------------------


Tutaj jest nieco więcej o tym, kiedy nadstawiać drugiego policzka nie powinniśmy.
Zwracam uwagę na trzeci i czwarty punkt, który mówi o uzasadnionych warunkach powodzenia. Jak mantra odniosę się do Powstania Warszawskiego, które nawet w świetle wojny sprawiedliwej było szaleństwem. Chwała bohaterom, którzy walczyli i umierali w tej farsie, ale sprawców tej hekatomby należy pokazywać jako przykład na głupotę i brak odpowiedzialności.
----------------------

Tutaj także warunek stosowania nadstawienia drugiego policzka.

Haha Wewiur, słodziak jesteś!

Niech inny cię chwali - nie twe własne usta,
ktoś obcy - nie własne twe wargi.

Przysłów 27,2 :D
 
Jaki skromny ;p
Skromność to moje drugie imię (tak na marginesie dodam, że ta sama dziewczyna tydzień później też mi się przyglądała).
Haha Wewiur, słodziak jesteś!

Niech inny cię chwali - nie twe własne usta,
ktoś obcy - nie własne twe wargi.

Przysłów 27,2 :D
No i tutaj mam dylemat, bo nie wiem czy mnie obrażasz, czy chwalisz. Gdzie ja się chwalę?
Oczywiście pomijając masę moich wpisów, w których wyraźnie stwierdzam jaki jestem zajebisty.
 
Back
Top