Katolicyzm i inne religie

Zawierzenie swoich problemów jedynie modlitwie i oczekiwanie, że to modlitwa (czytaj Pan Bóg) je rozwiąże jest de facto grzechem (jak sobie przypomnę to napiszę przeciwko któremu przykazaniu z Dekalogu, nawet jest to w rachunku sumienia dla dzieci, czyli tym najprostszym, wyszczególnione).

Chetnie sie dowiem o to za grzech :) Moze grzech lenistwa? :)

Może to właśnie był plan Boga na Twoje treningi. Znalazłeś sposób żeby się kontrolować.
Jak mówię, ja Ci nie odpowiem na to pytanie. Jedynie sam jesteś w stanie znaleźć odpowiedź.
Przyznam się, że nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie o boski plan wobec mojej osoby, nie potrafię znaleźć odpowiedzi na jakiekolwiek moje pytania, ale staram się zawierzyć Bogu, że całe moje istnienie ma jakiś sens, którego jeszcze nie dane mi było poznać.

No wlasnie to jest problem z dryfowaniem na ogolnikach. Nie ma tu odpowiedzi :) Co do mojej sprawy, to juz dawno sobie z tym poradzilem, w sumie samo przeszlo. Co smieszne to sie modlilem o to ;-) hehhehe ;-) ale to chyba efekt tego ze jak sie zblizasz do 30stki to hormony juz robia sie spokojniejsze :)

Zatem módl się bracie, aby Ci pokazał jaką drogą masz podążać. :) Ja wiem, że będę głosił i mam takie pragnienie od Niego i w końcu będę to robił na 'pełen etat'. :D

Mort, jestem ciekawy w jakim jestes wieku i co teraz robisz w zyciu ;-) Od jak dlugiego czasu jestes tak gorliwym katolikiem?
 
Mort, jestem ciekawy w jakim jestes wieku i co teraz robisz w zyciu ;-) Od jak dlugiego czasu jestes tak gorliwym katolikiem?
Z racji stażu na forum powinieneś jeszcze kojarzyć przygody Morta.
Nie ma tu odpowiedzi :)
Odpowiedź zawsze jest, tylko nie zawsze jest nam dane ją znać. Trzeba być cierpliwym i się ją pozna.
Dz 4,20

Wydaje mi się, że @Wewiur może mieć na myśli grzech wystawiania Boga na próbę, w stylu 'zrób to, a ja nic nie będę robił, tylko Ty masz to zrobić i mi pomóc, a jak nie pomożesz to znaczy, że Cię nie ma' coś jak kuszenie Jezusa przez Szatana:

Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, 11 i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień". 12 Lecz Jezus mu odparł: "Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego".
Dokładnie. Dodam tylko, że jest to jeden z cięższych grzechów, jakie może człowiek popełnić.
 
Chetnie sie dowiem o to za grzech :) Moze grzech lenistwa? :)



No wlasnie to jest problem z dryfowaniem na ogolnikach. Nie ma tu odpowiedzi :) Co do mojej sprawy, to juz dawno sobie z tym poradzilem, w sumie samo przeszlo. Co smieszne to sie modlilem o to ;-) hehhehe ;-) ale to chyba efekt tego ze jak sie zblizasz do 30stki to hormony juz robia sie spokojniejsze :)



Mort, jestem ciekawy w jakim jestes wieku i co teraz robisz w zyciu ;-) Od jak dlugiego czasu jestes tak gorliwym katolikiem?

Aktualnie pracuję w korporacji, mam 22 lata i jestem nawrócony od 8 miesięcy. Chrystus w jednej chwili uwolnił mnie od 11 letniego uzależnienia od marihuany, w dużej mierze od alkoholu, masturbacji, pornografii, przeklinania i innych narkotyków, również depresji, stanów paranoidalnych i myśli samobójczych. Od 8 miesięcy Jemu służę i już widziałem wiele cudów. Na przykład w moich rękach noga krótsza od urodzenia wydłużyła się gdy rozkazaliśmy jej w imieniu Jezusa wrócić do naturalnego stanu - w sumie na razie widziałem dwie wydłużone nogi. :) Uzdrowienia kolan, kręgosłupów, bóli kości, stawów, głowy, uwolnienia z różnych nałogów i masa innych cudów. Jezus jest wielki! Wierzę, że pewnego dnia zobaczę wskrzeszenie i ludzi powstających z wózków, uzdrawianych z wrodzonej ślepoty. :)

''Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli''

Dz 4,20

Wydaje mi się, że @Wewiur może mieć na myśli grzech wystawiania Boga na próbę, w stylu 'zrób to, a ja nic nie będę robił, tylko Ty masz to zrobić i mi pomóc, a jak nie pomożesz to znaczy, że Cię nie ma' coś jak kuszenie Jezusa przez Szatana:

Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, 11 i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień". 12 Lecz Jezus mu odparł: "Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego".
 
Aktualnie pracuję w korporacji, mam 22 lata i jestem nawrócony od 8 miesięcy. Chrystus w jednej chwili uwolnił mnie od 11 letniego uzależnienia od marihuany, w dużej mierze od alkoholu, masturbacji, pornografii, przeklinania i innych narkotyków, również depresji, stanów paranoidalnych i myśli samobójczych. Od 8 miesięcy Jemu służę i już widziałem wiele cudów. Na przykład w moich rękach noga krótsza od urodzenia wydłużyła się gdy rozkazaliśmy jej w imieniu Jezusa wrócić do naturalnego stanu - w sumie na razie widziałem dwie wydłużone nogi. :) Uzdrowienia kolan, kręgosłupów, bóli kości, stawów, głowy, uwolnienia z różnych nałogów i masa innych cudów. Jezus jest wielki! Wierzę, że pewnego dnia zobaczę wskrzeszenie i ludzi powstających z wózków, uzdrawianych z wrodzonej ślepoty. :)

Czyli jestes ogarniety jak na 22 lata. Gratuluje. Zaskoczyles mnie. 11 letnie uzaleznienie od marihuany... Czyli zaczales palic w wieku 11 lat? Cos nie moge w to dac wiary. W takim wieku nie wiedzialem co to jest marihuana. Alkohol sprobowalem pierwszy raz w wieku 13 albo 14 lat
 
Pamiętam jak dziś. Koniec 6 klasy wziąłem z kumplem pierwszą połówkę od dilera. ;) Ja jestem z rozbitej rodziny, moja mama jest na emigracji od pierwszej gimnazjum - czyli rok później - od tamtej pory mieszkałem sam, tylko ojciec raz w tygodniu sprawdzał czy mam jedzenie w lodówce. Wcześniej mama pracowała całe dnie i mi dużo czasu nie poświęcała, bo musiała na nas harować, więc ja wcześnie zacząłem. Wódki pierwszy raz się napiłem w piątej klasie u starszego kuzyna na ognisku. A i jeszcze - jednego dnia byłem uzależniony i miałem to w głowie, oddałem życie Jezusowi i od tamtej pory już ani razu nie zapaliłem. Byłem wolny i od tamtej pory mam zupełny pokój w sercu. :) Chwała Panu!
 
Pamiętam jak dziś. Koniec 6 klasy wziąłem z kumplem pierwszą połówkę od dilera. ;) Ja jestem z rozbitej rodziny, moja mama jest na emigracji od pierwszej gimnazjum - czyli rok później - od tamtej pory mieszkałem sam, tylko ojciec raz w tygodniu sprawdzał czy mam jedzenie w lodówce. Wcześniej mama pracowała całe dnie i mi dużo czasu nie poświęcała, bo musiała na nas harować, więc ja wcześnie zacząłem. Wódki pierwszy raz się napiłem w piątej klasie u starszego kuzyna na ognisku. A i jeszcze - jednego dnia byłem uzależniony i miałem to w głowie, oddałem życie Jezusowi i od tamtej pory już ani razu nie zapaliłem. Byłem wolny i od tamtej pory mam zupełny pokój w sercu. :) Chwała Panu!

WOW. W takim razie gratuluje.
Ale jak pracujesz w korpo to musiales tez chyba uczyc sie w miare dobrze, nauczyc sie chociaz angielskiego, wiec mimo tych problemow cos ogarnales.

Podziele sie jeszcze historia taka ku przestrodze. Znam typa, ktory studiowal medycyne. Nagle zaczal czytac biblie, mowic o tym coraz czesciej. Obecnie jego fejsbuk jest zapelniony tresciami religijnymi. Nawet cwiczeniowcow na studiach postanowil nawracac. Przestal sie uczyc, rzucil studia. Wszystko co robi to czytanie biblii. Rodzice wyslali go do psychiatry. Okazalo sie, ze powinien sie leczyc, jednak jest pelnoletni i nie bardzo ma taki zamiar. Wciaz jedyne co robi to zajmowanie sie religia, czytanie biblii i nawracanie niewiernych. Nic innego nie robi, kompletnie nic... Znajomi probowali mu pomoc, zeby sie ogarnal - pomyslal moze o innych studiach, albo o pracy... ale nie...
 
WOW. W takim razie gratuluje.
Ale jak pracujesz w korpo to musiales tez chyba uczyc sie w miare dobrze, nauczyc sie chociaz angielskiego, wiec mimo tych problemow cos ogarnales.

Podziele sie jeszcze historia taka ku przestrodze. Znam typa, ktory studiowal medycyne. Nagle zaczal czytac biblie, mowic o tym coraz czesciej. Obecnie jego fejsbuk jest zapelniony tresciami religijnymi. Nawet cwiczeniowcow na studiach postanowil nawracac. Przestal sie uczyc, rzucil studia. Wszystko co robi to czytanie biblii. Rodzice wyslali go do psychiatry. Okazalo sie, ze powinien sie leczyc, jednak jest pelnoletni i nie bardzo ma taki zamiar. Wciaz jedyne co robi to zajmowanie sie religia, czytanie biblii i nawracanie niewiernych. Nic innego nie robi, kompletnie nic... Znajomi probowali mu pomoc, zeby sie ogarnal - pomyslal moze o innych studiach, albo o pracy... ale nie...

Jak byłem młodszy to grałem dużo w Tibię i całe życie słuchałem zagranicznego metalu, jestem fluent speaker. :d Uczyć się nie uczyłem dużo jednak maturę dobrze napisałem, bo Bóg mi dał dość wysoką inteligencję i pamięć. :) Cała chwała należy się Jemu, za wszystko czym mnie obdarzył w życiu.

Wolna wola - jeżeli gościu czuje, że to jest jego drogą to niech to robi, jednak jakaś tam praca powinna być, aby nie być obciążeniem dla ludzi. Chyba, że w myśl zasady, robotnik zasługuje na swoją zapłatę dostaje ofiary od nawróconych. :)
 
Podziele sie jeszcze historia taka ku przestrodze. Znam typa, ktory studiowal medycyne. Nagle zaczal czytac biblie, mowic o tym coraz czesciej. Obecnie jego fejsbuk jest zapelniony tresciami religijnymi. Nawet cwiczeniowcow na studiach postanowil nawracac. Przestal sie uczyc, rzucil studia. Wszystko co robi to czytanie biblii. Rodzice wyslali go do psychiatry. Okazalo sie, ze powinien sie leczyc, jednak jest pelnoletni i nie bardzo ma taki zamiar. Wciaz jedyne co robi to zajmowanie sie religia, czytanie biblii i nawracanie niewiernych. Nic innego nie robi, kompletnie nic... Znajomi probowali mu pomoc, zeby sie ogarnal - pomyslal moze o innych studiach, albo o pracy... ale nie...
Ale chyba nie zachorował dlatego, że zaczął czytać Biblie?;)
 
Ale chyba nie zachorował dlatego, że zaczął czytać Biblie?;)

Nie mam pojecia, ale jest fanatykiem religijnym teraz. Stracil kontakt z wszystkimi starymi znajomymi, nikt go nie poznaje. Teraz tylko Bog, Chrystus i Biblia. To juz z 2 lata trwa. Ma jakas manie czy cos. Nie potrafi mowic o niczym innym.

Wolna wola - jeżeli gościu czuje, że to jest jego drogą to niech to robi, jednak jakaś tam praca powinna być, aby nie być obciążeniem dla ludzi. Chyba, że w myśl zasady, robotnik zasługuje na swoją zapłatę dostaje ofiary od nawróconych. :)

Obawiam sie, ze to choroba, bo jak ktos jest w to tak zaangazowany to niech idzie do seminarium.
 
Nie mam pojecia, ale jest fanatykiem religijnym teraz. Stracil kontakt z wszystkimi starymi znajomymi, nikt go nie poznaje. Teraz tylko Bog, Chrystus i Biblia. To juz z 2 lata trwa. Ma jakas manie czy cos. Nie potrafi mowic o niczym innym.



Obawiam sie, ze to choroba, bo jak ktos jest w to tak zaangazowany to niech idzie do seminarium.

To ja też jestem chory, bo koniec końców z każdym schodzę na ten temat. :D

Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał. (J 15:18-21)

A i jeszcze jedno @Karateka to, że ktoś chce głosić Słowo, nie znaczy, że ma być kapłanem. Koniec końców, głoszenie Dobrej Nowiny to obowiązek każdego Chrześcijanina, o czym wielu katolików niestety zapomina. :(
 
Last edited:
Nie mam pojecia, ale jest fanatykiem religijnym teraz. Stracil kontakt z wszystkimi starymi znajomymi, nikt go nie poznaje. Teraz tylko Bog, Chrystus i Biblia. To juz z 2 lata trwa. Ma jakas manie czy cos. Nie potrafi mowic o niczym innym.
Z tego co piszesz to po prostu objawy poważnej choroby psychicznej, do tego zdiagnozowanej i ciężkiej do leczenia właśnie z faktu że to dorosła osoba. Choroby psychiczne na podłożu religijnym to nic nowego, a wręcz są częste i trzeba je oddzielić od świadomego fanatyzmem religijnego czy po prostu głębokiej religijności.
 
To ja też jestem chory, bo koniec końców z każdym schodzę na ten temat. :D

No to musisz nad tym popracowac jesli zalezy Ci na dobrych relacjach z ludzmi :) On slowa krytyki tlumaczy - Bog wystawia mnie na probe :) Prosby o leczenie tez kwitowal - Bog wystawia moja wiare na probe.

A i jeszcze jedno @Karateka to, że ktoś chce głosić Słowo, nie znaczy, że ma być kapłanem. Koniec końców, głoszenie Dobrej Nowiny to obowiązek każdego Chrześcijanina, o czym wielu katolików niestety zapomina. :(

Jednak obnoszenie sie ze swoja religijnoscia jest grzechem.

Z tego co piszesz to po prostu objawy poważnej choroby psychicznej, do tego zdiagnozowanej i ciężkiej do leczenia właśnie z faktu że to dorosła osoba. Choroby psychiczne na podłożu religijnym to nic nowego, a wręcz są częste i trzeba je oddzielić od świadomego fanatyzmem religijnego czy po prostu głębokiej religijności.

I Bog go z tej choroby nie wyleczy. Niestety, ale trzeba tu lekarza. Psychiatra powiedzial, ze to moze byc poczatek schizofrenii.
 
No to musisz nad tym popracowac jesli zalezy Ci na dobrych relacjach z ludzmi :) On slowa krytyki tlumaczy - Bog wystawia mnie na probe :) Prosby o leczenie tez kwitowal - Bog wystawia moja wiare na probe.



Jednak obnoszenie sie ze swoja religijnoscia jest grzechem.

15 I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. 17 Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie»

Głoszenie Dobrej Nowiny to jedno. Drugim natomiast jest pokazywanie swojej religijności ludziom. :) To są dwie różne rzeczy i Jezus o tym mówił - w kontekście faryzeuszy, którzy wielbili Boga, ale tylko swoimi wargami, nie sercem. W dzisiejszym świecie również są tacy jak oni. My mamy nakaz od Niego, aby nasza praworządność przekraczała praworządność faryzeuszy - którzy ludziom kazali nosić kamień, którego sami nawet palcem nie chcieli tknąć.

Błędne jest przekonanie, że należy siedzieć cicho i nie mówić o swojej wierze w Jezusa Chrystusa. My mamy NAKAZ bezpośrednio od NIEGO. Żaden człowiek mnie od tego nie odwiedzie, gdyż tak mi mój Bóg nakazał, bym szerzył Jego Dobrą Nowinę.

Aha, i to nie jest tak, że ja komuś na siłę wkładam do głowy moją wiarę. Po prostu ludzie zawsze ze mną poruszają ten temat - bo z reguły wiedzą kim byłem w poprzednim życiu, nim narodziłem się na nowo (J 3:5,7) i dlatego pytają co mnie do tego skłoniło, a odpowiedź jest jedna i niezmienna. :)
 
15 I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. 17 Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie»

I tu wlasnie konczy sie wiara, a zaczyna fanatyzm... Potepieni beda Ci co nie uwierza. Dalsza czesc o tym, ze trucizna przestanie szkodzic z powodu wiary... nawet nie wiem jak t o skomentowac.

Głoszenie Dobrej Nowiny to jedno. Drugim natomiast jest pokazywanie swojej religijności ludziom. :) To są dwie różne rzeczy i Jezus o tym mówił - w kontekście faryzeuszy, którzy wielbili Boga, ale tylko swoimi wargami, nie sercem. W dzisiejszym świecie również są tacy jak oni. My mamy nakaz od Niego, aby nasza praworządność przekraczała praworządność faryzeuszy - którzy ludziom kazali nosić kamień, którego sami nawet palcem nie chcieli tknąć.

a nie lepiej zwyczajnie dac dobre swiadectwo zamiast nawracac?
 
a nie lepiej zwyczajnie dac dobre swiadectwo zamiast nawracac?
A czy Mort nie dał dobrego świadectwa?
I tu wlasnie konczy sie wiara, a zaczyna fanatyzm... Potepieni beda Ci co nie uwierza. Dalsza czesc o tym, ze trucizna przestanie szkodzic z powodu wiary... nawet nie wiem jak t o skomentowac.
A czy Mort nie powiedział, że przestał pić, palić itd. czyli de facto truć swój własny organizm?
 
A czy Mort nie dał dobrego świadectwa?

A czy ja pisze o Morcie? :) Rozmawiamy na duzym poziomie ogolnosci

A czy Mort nie powiedział, że przestał pić, palić itd. czyli de facto truć swój własny organizm?

Jak wyzej. Rozmowa ma wydzwiek czysto teoretyczny. Pogratulowalem przeciez Mortowi sukcesu jaki osiagnal przestajac palic pic itd.
 
A czy ja pisze o Morcie? :) Rozmawiamy na duzym poziomie ogolnosci



Jak wyzej. Rozmowa ma wydzwiek czysto teoretyczny. Pogratulowalem przeciez Mortowi sukcesu jaki osiagnal przestajac palic pic itd.

Tak jak mówiłem, nie wsadzam nikomu wiary do głowy na sile. Mowie o tym co dla mnie Jezus zrobił i dyskutuje z ludźmi na tematy, które sami poruszają np. Jak maja watpliwości co do jakiegos uczynku czy jest dobry czy zły. Bazując oczywiście na Piśmie, nie dodając od siebie praktycznie nic. Częstym tematem jest seks przed ślubem. Mówię, że wedle Pisma jest to złe, ale nie mówię: "ty jestes grzesznikiem! Jak sie nie nawrócisz to zginiesz w jeziorze ognistym!" Gdyż taka postawa sprowadza również na mnie potępienie, wedle słów Jezusa na początku chyba Ewangelii Mateusza. :) A no i oczywiście w przeciwieństwie do faryzeuszy stosuje się do tego o czym mowie przez co często spotykam się z wyśmianiem. :D

PS. Gratulować można Jezusowi, bo to On mnie uwolnił, ja jedynie poszedłem za Jego słowem.
 
O co tu chodzi? Mt,10 :
34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; 36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. 37 Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
 
O co tu chodzi? Mt,10 :
34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; 36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. 37 Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

Myślę, że chodzi o miłość do świata. W dzisiejszej Ewangelii jest rozwinięcie tego tematu:

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».

Tak jak Chrystus oddał życie za innych, tak i my powinniśmy oddawać życie bliźnim. Jemu chodzi oto, aby nie żyć samemu dla siebie, ale dla Boga i dla bliźnich. Krótki przykład jeśli chodzi o poróżnienia: często jest tak, że ktoś chce służyć Bogu, ale cała rodzina jest temu przeciwna, z różnych powodów, czy to z powodu tego, że są ateistami, czy to z powodu wybrania synowi/córce innej drogi życiowej. Wtedy taka osoba musi stracić nawet rodzinę w walce o Jedyną Prawdę.

Nieprzypadkowo jest w dzisiejszych czytaniach również fragment Listu do Filipian.

"Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne"

Dla chrześcijanina największą nagrodą jest śmierć. Dlatego, że będziemy wtedy razem z Naszym Panem, ale jednocześnie nie możemy umierać, bo tutaj mamy masę roboty do wykonania, musimy głosić Prawdę w świecie. Jeśli chodzi o miłość do rodziny czy czegokolwiek 'światowego' to ten fragment to tłumaczy.

15 Nie miłujcie świata3
ani tego, co jest na świecie!
Jeśli kto miłuje świat,
nie ma w nim miłości Ojca.
Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc:
pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia
nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.
17 Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość;
kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.

Zawsze lubię mówić, że życie to jedynie noc - ciemna, zimna, z masą niebezpieczeństw w okół, natomiast śmierć to świt, który przyniesie ciepło i światło słońca, śpiew ptaków i bezpieczeństwo.

W wielkim skrócie chodzi oto, aby oddać Jemu całe życie ze wszystkimi aspektami i dać Mu nad nim kontrolę, samemu będąc jedynie narzędziem. Może to zabrzmieć dla Ciebie trochę ciężko, ale nie ma lepszej drogi, nic nie daje takiego pokoju w sercu jak świadomość, że Nasz Pan nas prowadzi w naszej drodze, a wszystko czego On chce to naszego dobra. :)

Aha i mieczem jest Ewangelia.

'Godzien jest robotnik zapłaty swojej' :)
 
Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.

Czyli trzeba nienawidziec swojego zycia? To jest sprzeczne z tym jak mnie wychowano, badz co badz w duchu chrzescijanskim - aby doceniac wszystko co sie ma... Chyba inne rzeczy rozumiaem z kazan...

Tak jak Chrystus oddał życie za innych, tak i my powinniśmy oddawać życie bliźnim. Jemu chodzi oto, aby nie żyć samemu dla siebie, ale dla Boga i dla bliźnich.

Jak to sie ma do KOCHAJ BLIZNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO ? Jak ktos nienawidzi swojego zycia (siebie), to idac w/w zasada - bedzie nienawidzil tez innych, no ale mu wynagrodza jak umrze. Bezsens. Ale z drugiej strony - patrzac na takiego Cejrowskiego - to on rzeczywiscie sprawia wrazenia osoby, ktora nienawidzi swojego zycia, ta nienawisc przelewa sie tez na innych "Kochaj blizniego swego jak siebie samego" - i mamy rezultat w postaci najwiekszego katolickiego hejtera ever.

W wielkim skrócie chodzi oto, aby oddać Jemu całe życie ze wszystkimi aspektami i dać Mu nad nim kontrolę, samemu będąc jedynie narzędziem. Może to zabrzmieć dla Ciebie trochę ciężko, ale nie ma lepszej drogi, nic nie daje takiego pokoju w sercu jak świadomość, że Nasz Pan nas prowadzi w naszej drodze, a wszystko czego On chce to naszego dobra. :)

Czy znasz jakas sekte, ktora nie wyznaje takiej ideologii? Jak moze pamietasz sprawe Gluhova omawiana na forum? Jego guru wyszedl z podobnych zalozen...
 
Czyli trzeba nienawidziec swojego zycia? To jest sprzeczne z tym jak mnie wychowano, badz co badz w duchu chrzescijanskim - aby doceniac wszystko co sie ma... Chyba inne rzeczy rozumiaem z kazan...



Jak to sie ma do KOCHAJ BLIZNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO ? Jak ktos nienawidzi swojego zycia (siebie), to idac w/w zasada - bedzie nienawidzil tez innych, no ale mu wynagrodza jak umrze. Bezsens. Ale z drugiej strony - patrzac na takiego Cejrowskiego - to on rzeczywiscie sprawia wrazenia osoby, ktora nienawidzi swojego zycia, ta nienawisc przelewa sie tez na innych "Kochaj blizniego swego jak siebie samego" - i mamy rezultat w postaci najwiekszego katolickiego hejtera ever.



Czy znasz jakas sekte, ktora nie wyznaje takiej ideologii? Jak moze pamietasz sprawe Gluhova omawiana na forum? Jego guru wyszedl z podobnych zalozen...

Czemu przekręcasz? Napisałem, że należy siebie nienawidzić? Nie napisałem. Kochać siebie, tak jak nas Jezus ukochał. Kochać bliźnich, tak jak On ukochał grzeszników, którzy go zamordowali. Boga kochasz na tyle, na ile kochasz swojego wroga. Nienawidzić należy ten świat, który nas konsekwentnie próbuje oddalić od Jezusa poprzez grzech. Nienawidzić należy grzech, który nas oddzielił od życia wiecznego. To jest nienawiść do życia - nienawiść do grzechu, który panuje nad życiem poprzez śmierć.

A jeżeli porównujesz oddawanie hajsu z walk jakiemuś guru, do oddania w sferze duchowej całego życia Jezusowi, to pozdro, nie czaję w ogóle takich porównań. Jezus to nie byle guru, który czyha na naszą krwawicę. On nas błogosławi za naszą pracę, a nie odbiera ich owoce.
 
Religie starają się nadążać za nauką i reinterpretują swoje opowieści, żeby zbyt mocno nie odstawać od faktów - czy KK odniósł się już w jakiś sposób do badań nad wolną wolą (jej brakiem)? http://www.fizyka.umk.pl/publications/kmk/09-Wolna wola.pdf

Jakbyś mi streścił jaka jest konkluzja to byłbym wdzięczny, niestety mój harmonogram dni nie pozwala na zbytnie zanurzanie się w różne opracowania literackie.

I może jeszcze Ty jesteś na czasie z nauką, jak nauka tłumaczy cudowne uzdrowienia z raka, krótszych nóg, albo czegoś podobnego? Jest jakieś oficjalne stanowisko?

 
Last edited:
Jakbyś mi streścił jaka jest konkluzja to byłbym wdzięczny, niestety mój harmonogram dni nie pozwala na zbytnie zanurzanie się w różne opracowania literackie.

Wolna wola jest iluzją, wrażeniem.

Ksiądz profesor Michał Heller, kosmolog który w 2008 roku dostał nagrodę Tempeltona za prace na temat powiązań nauki i religii, powiedział w wywiadzie (Heller 2008): “Ale wracając do kłopotów z teologiczną interpretacją nowych danych naukowych, powiem coś więcej: w tej chwili następuje ogromny postęp w dziedzinie określanej po angielsku neuroscience, zajmującej się funkcjonowaniem mózgu, procesem tworzenia się obrazów, istotą świadomości, możliwością sztucznej inteligencji, problemem relacji umysłu do mózgu (mind-body problem). Przepowiadam, że jeśli była sprawa Galileusza, jest sprawa Darwina, to prędzej czy później będzie sprawa neuroscience. Jeśli Kościół się do niej nie przygotuje, czeka nas kryzys jeszcze większy niż za czasów Galileusza. Już w tej chwili Kościół powinien kształcić zastępy fachowców. Inaczej w teologii pozostaniemy w czasach przedpotopowych. Poza tym stawianie czoła nowym wyzwaniom może sprawić, że teologia stanie się dziedziną fascynującą dla współczesnego człowieka.”

Ciekawi mnie czy od tamtej pory coś się zmieniło.


I może jeszcze Ty jesteś na czasie z nauką, jak nauka tłumaczy cudowne uzdrowienia z raka, krótszych nóg, albo czegoś podobnego? Jest jakieś oficjalne stanowisko?

Pokaż takie zjawisko i o nim pomówimy, równie dobrze możesz zapytać jak nauka tłumaczy porwanie przez obcych (wiele osób ma takie "doświadczenia" i święcie w nie wierzy).
 
Czemu przekręcasz? Napisałem, że należy siebie nienawidzić? Nie napisałem.

Czy jestesmy czescia tego swiata?

Kochać bliźnich, tak jak On ukochał grzeszników,

Czy dobrze rozumiem. Grzeznikow mamy kochac tak samo jak ludzi, ktorzy postepuja dobrze? Jesli ktos komus zamordowal zone, to morderce nalezy kochac tak samo jak zmarla zone?

Nienawidzić należy ten świat, który nas konsekwentnie próbuje oddalić od Jezusa poprzez grzech. Nienawidzić należy grzech, który nas oddzielił od życia wiecznego. To jest nienawiść do życia - nienawiść do grzechu, który panuje nad życiem poprzez śmierć.

Don't hate the player hate the game?

A jeżeli porównujesz oddawanie hajsu z walk jakiemuś guru, do oddania w sferze duchowej całego życia Jezusowi, to pozdro, nie czaję w ogóle takich porównań. Jezus to nie byle guru, który czyha na naszą krwawicę. On nas błogosławi za naszą pracę, a nie odbiera ich owoce.

Czy Jezus nie kazal swoim uczniom rozdac calego ich majatku?
 
Wolna wola jest iluzją, wrażeniem.



Ciekawi mnie czy od tamtej pory coś się zmieniło.




Pokaż takie zjawisko i o nim pomówimy, równie dobrze możesz zapytać jak nauka tłumaczy porwanie przez obcych (wiele osób ma takie "doświadczenia" i święcie w nie wierzy).

Spytaj się jakiegokolwiek lekarza z dłuższym stażem o takie przypadki, gdzie beznadziejny przypadek doszedł do pełni zdrowia w oka mgnieniu niewiadomo dlaczego. :) Niemal każdy ma taki przypadek. Ja mogę jedynie powiedzieć, że sam widziałem wydłużoną nogę i wyprostowany kręgosłup, a niespełna dwa dni później jedną z takich wydłużonych nóg trzymałem w rękach podczas modlitwy i czułem jak się wydłuża, ale Ty mi i tak nie uwierzysz. Na necie jest masa świadectw uzdrowień. :)

@Karateka@ poczytaj sobie w Dziejach Apostolskich jak funkcjonował kościół i jaką miął politykę pieniężną. :)

a czy jesteśmy ze świata?

''Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.''

Trzeba również widzieć w jakim przypadku Jezus nakazał rozdać cały majątek.

Innym razem pewien wysoko postawiony człowiek zapytał Jezusa:

– Dobry Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?

19 – Dlaczego nazywasz Mnie dobrym? – zapytał Jezus. – Naprawdę dobry jest tylko Bóg. 20 Jeśli zaś chodzi o twoje pytanie, to znasz chyba przykazania: „Bądź wierny w małżeństwie, nie zabijaj, nie kradnij, nie składaj fałszywych zeznań, szanuj rodziców!”?

21 – Nauczycielu! Nigdy nie przekroczyłem żadnego z nich – odpowiedział.

22 – Zatem jedno pozostało ci do zrobienia – powiedział Jezus. – Sprzedaj swój majątek, a pieniądze rozdaj biednym. To zapewni ci skarb w niebie. Potem wróć i chodź ze Mną.

23 Na te słowa rozmówca spochmurniał; był bowiem bardzo bogaty. 24 Jezus odprowadził go wzrokiem i powiedział:

– Oto jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego. 25 Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho od igły, niż bogatemu człowiekowi wejść do królestwa Bożego.

26 Ludzie, którzy słyszeli te słowa, zapytali:

– Kto więc może być zbawiony?

27 – To przekracza ludzkie możliwości, ale dla Boga wszystko jest możliwe – odparł Jezus.

28 – My zostawiliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą – odezwał się Piotr.

29 – Zapewniam was – odpowiedział Jezus – że każdy, kto dla sprawy królestwa Bożego, opuścił dom, żonę, braci, rodziców lub dzieci, 30 otrzyma w zamian o wiele więcej już teraz, a w przyszłym świecie czeka go życie wieczne.

Jak rozdasz - otrzymasz jeszcze więcej. ;)
 
Spytaj się jakiegokolwiek lekarza z dłuższym stażem o takie przypadki, gdzie beznadziejny przypadek doszedł do pełni zdrowia w oka mgnieniu niewiadomo dlaczego. :)

Przecież to oczywiste, że nie mamy pełnej wiedzy na każdy temat. Nie wiadomo nawet jaki jest pełny mechanizm działania tak prostej substancji jak aspiryna, ciągle pojawiają się nowe badania na ten temat. Mówimy o czymś co było rozbudowywane przez miliardy lat, nie da się tego w pełni ogarnąć w ciągu stu. Do tego dochodzą błędne diagnozy (i te wykrywające coś, czego nie ma, jak i nie wykrywające czegoś, co nadal jest).

Z jednej strony pytasz o naukę a z drugiej mówisz o świadectwach. Oczywiście, że Ci nie uwierzę. Czy Ty wierzysz ludziom, którzy mówią o obcych? To nie są kłamcy, oni naprawdę w to wierzą, potrzebują terapii jak ludzie po autentycznych traumatycznych przeżyciach, żeby mogli wrócić do normalnego, codziennego funkcjonowania.
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_cognitive_biases
a w przystępniejszej formie:
http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/Kog1/03-iiracjonalne.htm
i tutaj nawet co nieco konkretnie o cudownych uzdrowieniach: http://www.is.umk.pl/~duch/Wyklady/Kog1/03-para.htm
 
Przecież to oczywiste, że nie mamy pełnej wiedzy na każdy temat. Nie wiadomo nawet jaki jest pełny mechanizm działania tak prostej substancji jak aspiryna, ciągle pojawiają się nowe badania na ten temat. Mówimy o czymś co było rozbudowywane przez miliardy lat, nie da się tego w pełni ogarnąć w ciągu stu. Do tego dochodzą błędne diagnozy (i te wykrywające coś, czego nie ma, jak i nie wykrywające czegoś, co nadal jest).

Z jednej strony pytasz o naukę a z drugiej mówisz o świadectwach. Oczywiście, że Ci nie uwierzę. Czy Ty wierzysz ludziom, którzy mówią o obcych? To nie są kłamcy, oni naprawdę w to wierzą, potrzebują terapii jak ludzie po autentycznych traumatycznych przeżyciach, żeby mogli wrócić do normalnego, codziennego funkcjonowania.
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_cognitive_biases
a w przystępniejszej formie:
http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/Kog1/03-iiracjonalne.htm
i tutaj nawet co nieco konkretnie o cudownych uzdrowieniach: http://www.is.umk.pl/~duch/Wyklady/Kog1/03-para.htm

Ja sam byłem uzdrowiony więc wiem jak to się odbywa. Teraz kiedy modlę się o ludzi i nakładam na nich ręce, widzę co się dzieje. Kiedy przychodzi człowiek, który nie mógł klękać od 10 lat, a nagle jakiś młody koleś kładzie ręce na jego kolana i w imieniu Jezusa rozkazuje im być zdrowym i gościu zaczyna klękać i wstawać, płakać i cieszyć się, że Jego Zbawiciel przyniósł mu uzdrowienie przez tego młodego człowieka. Nie ma lepszego uczucia na świecie, jak patrzenie na uzdrowienie kogoś przez Jezusa. :)
 
19 – Dlaczego nazywasz Mnie dobrym? – zapytał Jezus. – Naprawdę dobry jest tylko Bóg.

Przeciez Jezus jest Bogiem...

Jeśli zaś chodzi o twoje pytanie, to znasz chyba przykazania: „Bądź wierny w małżeństwie, nie zabijaj, nie kradnij, nie składaj fałszywych zeznań, szanuj rodziców!”?

To doslowny cytat? Podoba mi sie takie postawienie sprawy. Szkoda, ze ksieza tak tego nie upraszczaja mowiac, ze bez formalnego uczestnictwa w instytucji Kosciol Katolicki zbawienia nie bedzie.



29 – Zapewniam was – odpowiedział Jezus – że każdy, kto dla sprawy królestwa Bożego, opuścił dom, żonę, braci, rodziców lub dzieci, 30 otrzyma w zamian o wiele więcej już teraz, a w przyszłym świecie czeka go życie wieczne.

Czyli jednak nie wystarczy byc wiernym w malzenstwie, nie zabijac, nie kradnac, nie obgadywac ludzi i szanowac rodzicow. Trzeba jeszcze opuscic zone, braci, rodzicow, dzieci... Sorry, ale ja tego nie pojmuje.A i jeszcze rozdac majatek biednym... Kompletnie tego nie rozumiem. Jak pierwsze warunki (z 10 przykazan) maja sens, tak opuszczenie dzieci i zony to czyste skurwysynstwo, a rozdanie majatku biednym to czysta glupota - patrz co se dzieje z ludzmi, ktorzy wygral na loterii.
 
Ja sam byłem uzdrowiony więc wiem jak to się odbywa. Teraz kiedy modlę się o ludzi i nakładam na nich ręce, widzę co się dzieje. Kiedy przychodzi człowiek, który nie mógł klękać od 10 lat, a nagle jakiś młody koleś kładzie ręce na jego kolana i w imieniu Jezusa rozkazuje im być zdrowym i gościu zaczyna klękać i wstawać, płakać i cieszyć się, że Jego Zbawiciel przyniósł mu uzdrowienie przez tego młodego człowieka. Nie ma lepszego uczucia na świecie, jak patrzenie na uzdrowienie kogoś przez Jezusa. :)

Czyli mechanizmy obronne w akcji, trudno, nie pogadamy.
 
Back
Top