O co tu chodzi? Mt,10 :
34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; 36 i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. 37 Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
Myślę, że chodzi o miłość do świata. W dzisiejszej Ewangelii jest rozwinięcie tego tematu:
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale
jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».
Tak jak Chrystus oddał życie za innych, tak i my powinniśmy oddawać życie bliźnim. Jemu chodzi oto, aby nie żyć samemu dla siebie, ale dla Boga i dla bliźnich. Krótki przykład jeśli chodzi o poróżnienia: często jest tak, że ktoś chce służyć Bogu, ale cała rodzina jest temu przeciwna, z różnych powodów, czy to z powodu tego, że są ateistami, czy to z powodu wybrania synowi/córce innej drogi życiowej. Wtedy taka osoba musi stracić nawet rodzinę w walce o Jedyną Prawdę.
Nieprzypadkowo jest w dzisiejszych czytaniach również fragment Listu do Filipian.
"Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne"
Dla chrześcijanina największą nagrodą jest śmierć. Dlatego, że będziemy wtedy razem z Naszym Panem, ale jednocześnie nie możemy umierać, bo tutaj mamy masę roboty do wykonania, musimy głosić Prawdę w świecie. Jeśli chodzi o miłość do rodziny czy czegokolwiek 'światowego' to ten fragment to tłumaczy.
15 Nie miłujcie świata
3
ani tego, co jest na świecie!
Jeśli kto miłuje świat,
nie ma w nim miłości Ojca.
Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc:
pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia
nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.
17 Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość;
kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.
Zawsze lubię mówić, że życie to jedynie noc - ciemna, zimna, z masą niebezpieczeństw w okół, natomiast śmierć to świt, który przyniesie ciepło i światło słońca, śpiew ptaków i bezpieczeństwo.
W wielkim skrócie chodzi oto, aby oddać Jemu całe życie ze wszystkimi aspektami i dać Mu nad nim kontrolę, samemu będąc jedynie narzędziem. Może to zabrzmieć dla Ciebie trochę ciężko, ale nie ma lepszej drogi, nic nie daje takiego pokoju w sercu jak świadomość, że Nasz Pan nas prowadzi w naszej drodze, a wszystko czego On chce to naszego dobra. :)
Aha i mieczem jest Ewangelia.
'Godzien jest robotnik zapłaty swojej' :)