Igrzyska Olimpijskie 2012

Ciekawostka. Wg tvn sprawa wygląda tak:



293046_403294966400052_1437227704_n.jpg




:-)
 
Polska - jeden medal na 21,8 sportowca



Chiny - jeden medal na 4,8 sportowca



Wegry - jeden medal na 9,8 sportowca



Kazachstan - jeden medal na 11,8 sportowca



USA - jeden medal na 5,6 sportowca



Wielka Brytania - jeden medal na 9,2 sportowca



Czesi - jeden medal na 16,6 sportowca



Rumunia - jeden medal na 11,4 sportowca



Słowacja - jeden medal na 11,7 sportowca



Druzgocące.
 
To chyba najbardziej wymierna statystyka - medale na sportowca.



Osobiście spodziewałem się wyniku podobnego lub nieco gorszego jak w Pekinie ale patrząc jak seryjnie "paliliśmy" szansę medalowe i ilu do Londynu pojechało turystów to rzeczywiście nie było najlepiej.
 
Ale 10 medali jest. Tak jak w Pekinie, więc szampany w dłoń!!



Połowa tych olimpijczków co tam pojechała powinna ze wstydu pokończyć kariery i zając się uczciwą pracą.
 
No ale czemu mielibysmy zdobywać medale? Społeczeństwo biedne i chore. W szkole nie wyłowi nikt talentu do sekcji zapaśniczej albo lekkoatletycznej bo takiej sekcji nie ma a talenty grają w nogę lub sa na zwolnieniu lekarskim z wf. Najwięcej kasy idzie na lesnych dziadków i piłke nozną czyli sport który w tym kraju nie ma tradycji, trenerów, know how itd. Brakuje tez dyktatora i prikazu od partii wiec nie zamyka się sportowców na rocznych zgrupowaniach jak Chińczyków, a przegrana nie grozi obozem koncentracyjnym dla rodziny jak w Korei Płn. W tenisa lepiej przygotowac formę na dobrze płatne zawody niz głupie igrzyska i reprezentowanie kraju, któremu niczego sie nie zawdzięcza. Kraj biedny więc nie wybuduje idealnej kopii toru dla kajakarzy górskich, nie zasponsoruje dopingu genetycznego dla pływaczek, nie skorzysta z usług czarnoskórych imigrantów którzy pobiegną maraton w barwach Polski bo nikt nie chce tu mieszkać a i my nikogo nie chcemy. Najważniejszy jest tupolew i wódka i powstanie warszawskie. A mimo to człowiek kibicuje tym naszym biednym sportowcom nieudacznym i sie frustruje potem.
 
Dawidowicz była 12 a teraz widzę ze jest już 9w cross country. Jest postęp. Liczę na dobre 4 miejsce.
 
najpierw zacznijmy od podstaw :) W-f w szkole. Przez całe lata mojej edukacji to był śmiech na sali.



Nigdy żadnej rozgrzewki, gość rzucił piłke albo do nogi albo do siatki po czym usiadł sobie na ławeczce plotkując razem ze swoją koleżaneczką, najlepiej o tym jak mało zarabiają. Myślicie, że ktoś mnie kiedyś poprawił że np tak się serwuje piłke, albo tak się wykonuje przewrót w tył itd. ? Potem wychodzą takie kalectwa, że 18 letni chłopak nie potrafi się raz na drążku podciągnąć. U mnie nawet w gimbazie było tak luksusowo, że mieliśmy basen. Myślicie, że ktoś uczył pływać ? Gówno.



Jeżeli u mnie tak było na wszystkich szczeblach edukacji to sądze, ze w całym kraju jest podobnie.



Jak ja bym miał to reformować to od liceum każdy uczeń mógłby iść na co chce (zapasy, pływanie, taniec, whatever) , przynosił by za to rachunek a szkoła by opłacała. Na chuj utrzymywać darmozjadów-nauczycieli którzy cały rok chodzą w tym samym dresie i nic nie robią.







A co za tym idzie mamy chujowo wychowane społeczeństwo, zero kultury sportowej. W Niemczech jak się przejdziesz po parku to ciągle ktoś biega, całe rodziny, w każdym wieku. Nigdy nie widziałem tak starych ludzi na basenie. A u nas ? Na basen można iść dopiero jak się jest chudym albo dobrze zbudowanym bo jak jest się grubym to wstyd. Jak jesteś na emeryturze i chciałbyś co jakiś czas pobiegać sobie dookoła bloku to nie, bo jeszcze sąsiadka zauważy i zacznie plotkować ,ze zwariowałaś/eś na stare lata. Lepiej siedzieć przed telewizorem, oglądając piąty serial, paląc przy tym dziesiątego szluga.
 
@noodles



Jeżeli juz zaproponowane przez Ciebie rozwiązanie to tylko dla sportowców z zamiłowania, którz rzeczywiście coś robią, bo swoim pomysłem stworzyłeś mozliwość do niewyobrażalnego wałowania. Myślisz, że jeżeli ktos ma w dupie w-f przy okazji w szkole to poswięci dużo wiecej czasu i wysiłku na zajecia pozalekcyjne? Napewno nie.
 
a myślisz, że jak ktoś ma w dupie w-f to nie wałuje ? U mnie w klasie to 5 chłopaków miało zwolnienie lekarskie, a nauczyciel nic sie nie przypiedalał bo po co ?



Poza tym do sportu trzeba zachęcić, nie każdy od razu jest mistrzem i przejawia talenty. Są dzieci zaniedbane przez rodziców, którym trzeba pomóc. Jak ja pamiętam, moi koledzy mieli do sportu dwie lewe ręce co wpłyneło też na mnie. Na w-f w gimbazie gość kazał mi biegać po 10 km, jak ja pół kilometra nie mogłem zrobić bez zatrzymywania się. Myślisz, ze to mnie zachęciło do sportu ?
 
Nie dokońca zrozumiałeś moje intencje.
Oczywistym i bezdyskusyjnym faktem jest to, że wychowanie fizyczne w Polsce leży, nie wiem czy wszędzie. Do tej pory różnie z tym bywało. U mnie w szkołach nie było tak źle chyba. W podstawówce kto chciał ten grał w piłę, a kto nie chciał garć w piłkę szedł z nauczycielem na "zieloną salę" i tam się podciągał, właził na rure do nieba, czy co tam musię podobało, nie wiem dokłądnie, bo grałem w piłę. W czasach gimnazjum wybudowano nam pełnowymiarową halę sportową i grało się w różne gry zespołowe z przewagą piłki, jak były zawody w siatkę za pasem cośtam w siatkę graliśmy itd, do tego jakieś ping-pongi, bilard, co kto chiał. W liceum no to piła i koniec, mielismy jakieś sprawdziany na siłowni, ale nie wszyscy brali w tym chetnie udział, z resztą nie wiem co tam sie działo, bo siłownie ogarniałem sobie po szkole. Do tego raz w tyg chyba przez rok mieliśmy basen. Na przestrzeni tych lat były sksy dla zainteresowanych, jak i kilku delikwentów niećwiczących bo cośtam. Studia to już inna historia, po za tym raczej za późno na zaczynanie przygody z profesjonalnym sportem. Chodzi o to, ze wczesniej praktycznie każdy garnął się do sportu, a teraz lipa jest, wiem to z relacji nauczycieli w-f, trenerów i własnych obserwacji. Praca u podstaw się kłania, bez tego możemy zapomnieć o jakichkolwiek osiągnięciach.
 
no widzisz u mnie takich rzeczy w ogóle nie było, bo nauczyciel zwykle sam był już zapasany piwskiem.



Rola nauczyciel u mnie sprowadzała się do tego, ze wyłaniał najlepszych którzy jeździli na zawody i stawiał im potem 6. Wiadomo, że ktoś jest bardziej wysportowany, bo ma lepsze geny, talent, bo u niego w rodzinie uprawia się sport rekreacyjnie czy też rodzice jeszcze go posyłają na jakieś zajęcia.



Ale większość jest taka, że nikt ich nigdy do tego sportu nie zachęcił. W związku z tym jest zapuszczony, coraz bardziej się kaleczy. I tu nauczyciel powinien pomóc, stopniowo wyprowadzać go z tego kalectwa. Ale u mnie było tak, że na tych co nie umieli machało się ręką. W związku z tym nie ćwiczyli i coraz bardziej się pogłebiali w swoim niedołęstwie aż w końcu wmówiono im, że są antytalentami sportowymi.



Gdybym był nauczycielem większą satysfakcje by mi sprawiało, że moi ucznowie którzy na początku roku byli asportowi po całym okresie pracy mogą zrobić 10 pompek, 5 razy się na drążku podciągnąc, przebiec 3km czy przepłynąć kraulem basen i już nie patrzą na sport jako na zło ale coś przyjemnego niż gdyby jakiś prymus wygrał by zawody w bieganiu w powiecie.



Innymi słowy, trudno jest zachęcić do sportu kogoś kto sobie w ogóle z nim nie radzi i boi się ośmieszenia. Często u mnie było tak, że jak ktoś mniej utalentowany zrobił coś niepoprawnie to się z niego śmiali na czele z nauczycielem co już było totalną żenadą.
 
Nie ma się tu czym załamywać, Meksyk był drużyną lepszą i tyle, co do Neymara to wcześniej pisałem, ze ma mega skilla w porównaniu z ogórkami w fazie grupowej i na ich tle wyglądał jak Melikson w pierwszej rundzie przy grajkach naszej ekstraklasy. Dzisiaj to był kabaret w wykonaniu brazylijczyka holował piłkę w poprzek boiska, bezproduktywne dryblingi, zero pomysłu na grę, czemu on nie chce grać z pierwszej piłki tylko musi stawiać na piłce stempel. Po zeszłorocznym laniu od Barcy teraz Meksyk zjebał mu ego :]



BTW, dzisiaj, Jońca chyba, idzie w ślady Szpakowskiego i wyciąga jakieś newsy z dupy, a to, że Sandoro lada chwila w Realu, a to na boisku biega mu Lisandro Damiao i te jego podniety gdzie nic się nie dzieje ... choć worek internetu dostaje za Meksyk ra ra ra :-)
 
Jak sobie przypomnę Messiego sprzed pięciu lat i Cristiano Ronaldo sprzed siedmiu i porównam do obecnego Neymara, to wielkiego szału nie ma. Porównanie z Portugalczykiem Neymar wygrywa. 20-letni Messi prezentował podobny poziom. Obawiam się jednak, że Neymar nie utrzyma głowy na karku i zmarnuje swój ogromny talent. Ale jak się odpowiednio rozwinie, to wszystkim obecnym szydercom będzie strasznie głupio.
 
Sorka ale nie chciało mi sie odkopywać wątku Sport: Można gdzies na zywo obejrzec mecz półfinałowy Radwanskiej na WTA Montreal?
 
Ronaldo dobrze grający w Man Utd i Neymar dobrze grający z ogórkami to ten sam poziom ? Serio? Moim zdaniem , ani Messiemu ani Ronaldo z tamtych okresów , Neymar w żadnym stopniu nie dorównuje, może pod względem medialności. CR już wtedy był po bardzo dobrym Euro 2004 w jego wykonaniu , a jakoś nie pamiętam aby Neymar zagrał dobrze jakiś prestiżowy turniej. Ale racja jest jak dupa , każdy ma swoją , także no offence:-)
 
Jeśli uważasz ligę brazylijską i Copa Libertadores za rozgrywki ogórków, to faktycznie nie mamy o czym gadać.
 
Mi się wydaje że z Neymarem będzie podobnie jak z Robinho. Będzie bardzo dobrym zawodnikiem ale nigdy nie najlepszym.
 
Kończymy z 10 medalami, w tym w większości z brązowymi. Reasumując


Największe zaskoczenie : Zieliński, Fularczyk/Michalska, Bogacka, Bonk


Największe rozczarowanie : Siatkarze, Radwańska, Walczykiewicz, Siemionowski, Dołęga, Fajdek, ...
 
Zieliński nie jest dla ciebie zaskoczeniem przez pryzmat brązu zdobytego na mistrzostwach świata w '11, a Bonk brązu na mistrzostwach Europy ?
 
Ostatnio PN na IO śledziłem bodajże w Atlancie (rewelacyjna Nigeria)... Czy to coś nowego, że na 6 medali żaden nie przypadł europejczykom?



Nie chcę pisać o zaskoczeniach i rozczarowaniach. Jedyne co chcę napisać to, że serce mnie boli, gdy tak kiepsko się nam wiedzie w wioślarstwie, kajakarstwie i zapasach.
 
Rozczarowanie: mało medali w kajakarstwie czy wioślarstwie, siatkarze, floreciści i szpadziści, boks (jeszcze przed IO tak naprawdę), Dołęga.


Zaskoczenie: Bogacka, Zieliński (jako mistrz,a nie medalista).
 
Dla mnie najwieksze rozczarowanie to wiadomo kajakarze. Dobra uciekam bo dorwałem sie na sekunde na juz nie mojego laptopa.
 
Back
Top