Hu hu ha nasza zima zla - Sporty Zimowe

Moze sie skusze, tylko to juz pewnie gruba kaska pojdzie. Bo pewnie zonka wezmie, byc moze ja, zobacze jak sobie corka radzi w tym roku...


Do frajdy z jazdy jak najbardziej, ale czasem trza sie sprawdzic czy progres jest czy nie :)

Tak super precyzyjnie to 191cm/97kg/45 but

Dla mnie najwazniejsze, zeby byl latwy dostep do kanapy z szerokim niebieskim szlakiem (zona, corka, ja na rozgrzewke), a potem zeby mozna bylo sie wspinac roznymi wyciagami na rozne trasy z w miare centralnego miejsa.

Najlepiej jakby byla kabina, bo wtedy zona ogarnie corke (na kanapie nie bedzie w stanie, sama ze soba sie ledwo wyrabia :) ), a ja bede mogl chwile posmigac sam :)

No niestety instruktor jest dość drogi. Jak cały ten sport. Tobie jedna godzinka powinna wystarczyć, skoro czujesz się już całkiem pewnie. Warto zainwestować w córkę, bo dzieci naprawdę szybko łapią o co chodzi. Najważniejsze żeby ich nie zrazić. Dodam tylko, że najgorszymi instruktorami dzieci są ich rodzice :D ale wiadomo sprawa, że nie każdy może pozwolić sobie na instruktora.

Pytam o buta bo trzeba uważać, żeby deska nie była zbyt wąska. Wtedy paluchy wystają za bardzo poza krawędź i jest problem podczas jazdy. Warto zwrócić na to uwagę przy zakupie, ale przy rozmiarze 45 nie powinno byc problemu. Chyba że but jako całość będzie wyjątkowo duży bo tak się zdarza. Niestety za cholerę nie przypomnę sobie ile taka deska powinna mieć cm żeby było ok.
Co do tras to Ci nie podpowiem co gdzie itd bo nie mam za dużego obycia.

P.S. pierwszy raz spotkałem się z określeniem kabina :D
 
Dlugie dlugiemu nie rowne :)


hahah nie wiem dlaczego uzylem tego slowa :)

Pelna zgoda. Rodzic nie powinien uczyc, to bez sensu, dziecko bedzie nadal cie traktowalo jak rodzica, a nie jak instruktora. Chocbys nie wiem jak dobry byl, skonczy sie to zle.

Dokładnie tak to jest.

Daj znać jak upolujesz jakiś sprzęcik. Jeżeli będziesz miał czas to zerknij na ten OLX. Byłem w szoku w zeszłym sezonie jak zobaczyłem co tam da się kupić. Tylko nie wiem czy póki co nie jest za wcześnie. Pewnie w trakcie sezonu jest więcej sprzętu jak ludzie po swoim pierwszym razie zniechęcaj się i sprzedają dechy za grosze.
 
@Dzihados
Pierdol instruktora, ja nauczylem sie jezdzic w ten sposob, ze wjechalem na sam szczyt no i musialem jakos zjechac. Mialem 16 lat i wczesniej jezdzilem na nartach wiec jakies tam podstawy zachowania na sniegu znalem ale moim zdaniem to najlepszy sposob. Wyrobisz sobie swoj styl jazdy a nie instruktora.
 
@Dzihados idz na godzinke do instruktora ( około 80 zł), bo jak nabierzesz złych nawyków to potem będziesz miał problem w dobrej jezdzie.

@dobryskun ale pierdolisz, jaki własny styl jazdy ? Podstawy są jedne i zawsze te same. Wyprostowane plecy, kolana zgięte, ciężar ciała na przednią nogę, patrzeć w kierunek jazdy nie na deske itp itd.

Styl to możesz sobie poźniej wybierać jak opanujesz podstawy bez tego nigdy nie będziesz dobrze jeździł.
 
@Dzihados
Pierdol instruktora, ja nauczylem sie jezdzic w ten sposob, ze wjechalem na sam szczyt no i musialem jakos zjechac. Mialem 16 lat i wczesniej jezdzilem na nartach wiec jakies tam podstawy zachowania na sniegu znalem ale moim zdaniem to najlepszy sposob. Wyrobisz sobie swoj styl jazdy a nie instruktora.

Chyba nie tylko o to chodzi, żeby zjechać z góry na dół i się nie wyjebać? ;)

Tu chodzi o niuanse, które trzeba wychwycić, których ty podczas jazdy nie widzisz. Skoro dzihados jazdę już ogarnia i zaczyna się nudzić na czerwonych trasach a na czarnych szlifuje co chwile dupą po śniegu to moim zdaniem lepiej dać 60-80zl i dowiedzieć się jak to wyeliminować niż tracić dużo więcej hajsu na samodzielne próby.
Nic do ciebie nie mam ale z tego co piszesz to byłeś typem narciarza/snowboardzisty, który jest największym zagrożeniem na stoku. Czyli co to nie ja albo "jakoś zjechać trzeba".
Bezpieczeństwo przede wszystkim.
 
@Dzihados
Pierdol instruktora, ja nauczylem sie jezdzic w ten sposob, ze wjechalem na sam szczyt no i musialem jakos zjechac. Mialem 16 lat i wczesniej jezdzilem na nartach wiec jakies tam podstawy zachowania na sniegu znalem ale moim zdaniem to najlepszy sposob. Wyrobisz sobie swoj styl jazdy a nie instruktora.
Hehe dokladnie tak robilem poki co. Pierwszy stok w zyciu to Janskie Laznie, wjazd gondola, deska na nogach, obok zona z nartami, tez pierwszy raz na nogach, podjezdzam do krawedzi stoku, patrze w dol i nie wierze, ze da sie zjechac :) A wtedy bylo jeszcze oblodzenie, koncowka sezonu :) niezle sie przypocilem i obilem :)

Ale tak jak @respect i @aqua mowia, szkoda czasu po prostu.
 
Chyba nie tylko o to chodzi, żeby zjechać z góry na dół i się nie wyjebać? ;)

Tu chodzi o niuanse, które trzeba wychwycić, których ty podczas jazdy nie widzisz. Skoro dzihados jazdę już ogarnia i zaczyna się nudzić na czerwonych trasach a na czarnych szlifuje co chwile dupą po śniegu to moim zdaniem lepiej dać 60-80zl i dowiedzieć się jak to wyeliminować niż tracić dużo więcej hajsu na samodzielne próby.
Nic do ciebie nie mam ale z tego co piszesz to byłeś typem narciarza/snowboardzisty, który jest największym zagrożeniem na stoku. Czyli co to nie ja albo "jakoś zjechać trzeba".
Bezpieczeństwo przede wszystkim.
Zle mnie zrozumiales :)
Jezdze zajebiscie a nigdy instruktora nie mialem. Jestem samoukiem i nigdy nie spowodowalem wypadku, za to kilka razy zostalem najechany przez narciarzy. Wkurwiaja mnie narciarze jezdzacy zygzakami bo nigdy nie wiesz kiedy jebancowi sie zachce zakrecic wiec wiekszosc czasu na desce spedzalem na snowparkach albo freeridzie. Nidgy tez nie jezdzilem w kasku bo dla mnie wygoda i zabawa przede wszystkim.

A nie doczytalem ze @Dzihados juz umie jezdzic. Jak tak to bierz instruktora. Ja jednak polecalbym jezdzic od rana do nocy - im dluzej na sniegu tym lepiej smigasz :)

I jakie niuanse hehe jazda na desce jak jebanie - raz sie nauczysz i jedzisz do konca zycia :)
 
Wezmiemy tesciowke chyba, zeby wiecej pojezdzic :) zawsze bedzie z kim dzieciaki zostawic :)
 
@Dzihados idz na godzinke do instruktora ( około 80 zł), bo jak nabierzesz złych nawyków to potem będziesz miał problem w dobrej jezdzie.

@dobryskun ale pierdolisz, jaki własny styl jazdy ? Podstawy są jedne i zawsze te same. Wyprostowane plecy, kolana zgięte, ciężar ciała na przednią nogę, patrzeć w kierunek jazdy nie na deske itp itd.

Styl to możesz sobie poźniej wybierać jak opanujesz podstawy bez tego nigdy nie będziesz dobrze jeździł.
No to juz wytlumaczone podstawy. 80zl na dobry obiad w kieszeni. Teraz decha na nogi i jaaaaazdaaaa :)
 
@dobryskun, są tacy jak ty, są zupełne przeciwieństwa. Jedni w ten sposób się nauczą inni będą bywalcami GOPRu. Na czarnym stoku w dodatku oblodzonym naprawdę nie wiele trzeba o wypadek. Ja po prostu wiele się naoglądałem ludzi przerażonych, jadących na krechę "na pełnej piździe" bo nie bardzo wiedzą jak hamować i skręcać a przy takiej prędkości to już bali się hamować poprzez glebę. Może to trochę częstsze zjawisko przy nartach niż desce, ale jednak.
Co do kasku to wiadomo, że to trochę niekomfortowa sprawa. Znam gościa, który na nartach jeździ już 30 lat, zaczął jak miał 3. Pewnego razu tak wypierdolił, że jak uderzył głową o nawierzchnię to kask pękł praktycznie w pół. Zazwyczaj jeździł bez kasku, tym razem akurat wziął.
Oczywiście nie żebym namawiał albo negował Twoją jazdę bez kasku. Obowiązek jest do 16 roku życia a później to idywidualna sprawa :)
 
@dobryskun, są tacy jak ty, są zupełne przeciwieństwa. Jedni w ten sposób się nauczą inni będą bywalcami GOPRu. Na czarnym stoku w dodatku oblodzonym naprawdę nie wiele trzeba o wypadek. Ja po prostu wiele się naoglądałem ludzi przerażonych, jadących na krechę "na pełnej piździe" bo nie bardzo wiedzą jak hamować i skręcać a przy takiej prędkości to już bali się hamować poprzez glebę. Może to trochę częstsze zjawisko przy nartach niż desce, ale jednak.
Co do kasku to wiadomo, że to trochę niekomfortowa sprawa. Znam gościa, który na nartach jeździ już 30 lat, zaczął jak miał 3. Pewnego razu tak wypierdolił, że jak uderzył głową o nawierzchnię to kask pękł praktycznie w pół. Zazwyczaj jeździł bez kasku, tym razem akurat wziął.
Oczywiście nie żebym namawiał albo negował Twoją jazdę bez kasku. Obowiązek jest do 16 roku życia a później to idywidualna sprawa :)
Masz absolutna racje. Ja pisalem o swoich doswiadczeniach. Tez raz sie zatrzymalem na drzewie i gdyby nie gruba czapka i kaptur to pewnie zostal bym tam w lesie do nastepnego sezonu. Tak samo jak zaczynalem jazde na rurkach to kilka razy potylica miala bliski kontakt z rura przy boardslidzie ale zawsze mialem plecak wypchany recznikami, gruba czape i kaptur. Nie namawiam do jazdy bez kasku ale mi bylo strasznie niewygodnie i ograniczal ruchy i widocznosc.
 
Ludziska, but:
http://www.decathlon.pl/buty-titan-boa-id_8345905.html

fajnie lezy, ale moj szeroki platfus powoduje ze but sie ledwo co domyka nad jezykiem. Niestety nie ma wiekszego rozmiaru :(
Szukac czegos innego, czy moze tak byc?

S6s94IJ.png


oUjCt7p.png
 
Gdzie? Ja buciory zakupilem, poszedlem po bandzie, nitro, zeszloroczny model.
 
Tutaj u mnie (kujawsko-pomorskie) na małej górce z orczykiem :) ale jak śnieg w końcu spadnie w górach to ruszam --> Białka Tatrzańska.

Graty a buty !
 
@aqua armatkami dosniezone? Czy tak popadalo u ciebie?

Te Nitro to serio, plakalem z cena, ale jedyne buty, ktore na moich dziwologach miekko lezaly.
 
@Dzihados tak armatki, od 5 dni jest na minusie więc zaczeli coś naśnieżać.

Oj tam, ale masz buty na lata:) i spokojną głowę.
 
Wbijam do tematu :) W sobotę wróciliśmy z żoną z pierwszych nart (dla niej drugie) Spędziłem tydzień w miejscowości Argentiere i...zakochałem się w tym sporcie. Najlepszy relaks w moim życiu, od rana do wieczora nie myślisz o niczym innym poza zjazdami, 0 pracy i innych bzdur. Jeśli na chwilę się przełączysz podczas zjazdu to gleba gwarantowana haha :) Z racji tego że dopiero zaczynam, większość czasu spędziłem na zielonych, ale pod koniec tygodnia weszliśmy już na niebieskie trasy z mega widokami. Jedyny minus wypadu to mała ilość śniegu i z tego powodu dużo tras było zamkniętych. Tak się w to wkręciłem że w marcu planuje kolejny wyjazd na tydzień. Gdyby ktoś był zainteresowany to koszt takiego wyjazdu w Alpy to

- 7 dni
- 3 x jedzenie każdego dnia
- nocleg w 2 osobowym pokoju (płatny 160 euro extra ) lub 3 / 4 osobowym bez dopłaty
- ski passy na cały tydzień
- sprzęt narciarski na miejscu (bez kasku)
- bilety na całą komunikację miejską
- instruktor na grupę
- imprezy w ośrodku sportowym


Za osobę około 600 euro. W razie czego mogę podać stronę gdzie można taki tańszy wyjazd ogarnąć

10570163_989814471089786_1986854847_n.jpg


12400675_10208258674203650_4091353234637583110_n.jpg
 
Tzn dla mnie to był problem bo jestem początkujący i dużo łatwych tras gdzie można się uczyć było zamkniętych. Na szczęście nasz trener ogarnął dobrze temat i po 2 dniach treningu poszliśmy na takie trochę trudniejsze gdzie przy kilku lotach na dupie, udało się ogarnąć sytuację i było można już latać :) Rzeczywiście sport drogi, ale myślę że jeden tydzień takich wakacji jest spokojnie wart 2 tygodni gdzieś na plaży :) Gdzie w Austrii będziesz śmigać?
 
@defthomas
Zillertal, pierwszy raz Austria. W zeszlym roku Slowacja (Chopok). Kiedys tam jeszcze byly Orlickie Gory w Czechach, ale w ciagu tygodnia pobytu bylem dwa razy na stoku :(

Tak naprawde w zeszlym roku to byl moj pierwszy wyjazd na ktorym jezdzilem, choc tez nie kazdy dzien, tak to jest z dzieciakami.
 
@defthomas porządny facet, na dwóch deskach jeździ a nie jak reszta...



Dzisiaj o 19 odbieram wszystkie swoje pary nart z serwisu bo są na przygotowaniu do sezonu (w tym jedne na montażu nówki Q98 :heart:) ale boję się tego sezonu trochę bo miałem rozwalone kolano w lato... Niby już wszystko okey, ale jednak gdzieś tam w głowie siedzi że coś może nie wytrzymać na freeridzie czy w snowparku.
 
Sezon zaingurowany i w Karkonoszach kładzie śnieg powoli. Oby dało srogo do pieca bo trzeba coś polatać poza trasami a za granicę jak się uda to dopiero na począku marca planuję, więc jeszcze daleko.
 
Back
Top