GameZone... czyli co sie kreci w czytnikach.

Ja nie chcę marudzić, ale takie jawne gadanie o piraceniu jest bardzo niesmaczne. To nie forum dla piratów Hubi i reszta.
 
Ani forum dla cnotliwych wyznawców kupywania wszystkiego w co chce się zagrać. Nie pomyslałeś,że jak spodoba mi się ta gra to ją kupię,jak mam w zwyczaju robić? Jeżeli mam tylko kasę.
 
Cnotliwych? Czyli jak nie chwalę się, że ukradłem fajki sprzedawczyni kiosku jak nie patrzyła, to muszę być cnotliwy? Piracenie jak piracenie, nie ważne z jakich pobudek, jest przestępstwem i jawne pisanie i proszenie o rady w tym temacie to grube przegięcie. To czy Ty kupisz grę czy nie, to najmniejszy problem. Od lat obserwuję dziwny trend pisania bez zażenowania przez młodych ludzi, że okradają deweloperów tak jakby to było normalne.
 
Pisząc że coś spiraciłeś, jest dla mnie równoznaczne z tym jakbyś napisał że poszedłeś do pierwszego lepszego warsztatu i zajebałeś młotek, piłę i paczkę gwoździ. Jawnie piszecie o kradzieży, wstydu nie macie. Tak, piracenie to kradzież. Nie mam pieniędzy na nowe Ferrari to nie jezdzę Ferrari, nie mam kasy na nową grę to nie gram w nową grę - proste. Dlatego może skończcie już z tematem piractwa w tym dziale albo idźcie sobie na warezowe forum, ot taka sugestia z mojej strony.
 
Evangelista : Każdy film jaki oglądnąłeś, oglądałeś w TV lub w kinie? Ewentualnie kupiłes go w empiku? Nie zdarzyło Ci się obejrzeć filmu poprzez ekino, kinomaniak itd.?







Przykładowo: Nie zainteresowałem się serialem w pierwszym sezonie, tylko przy szóstym. Nie nadrabiam zaległości oglądając pierwsze pięć sezonów na necie tylko oglądam jeden sezon w TV, nie znając fabuły i całej historii.
 
Ale zanim kupisz Ferrari możesz odbyć jazdę próbną. Z gwoździami też miałeś na pewno wcześniej doczynienia i zakładam,że Twój pierwszy młotek w cale nie był kupiony przez Ciebie. Nie widzę nic złego w przetestowaniu gry a gdy będzie spoko - kupieniu jej.Sytuacja wyglądała by inaczej gdyby wydawcy raczyli zapodac nam demówki,ale jak dobrze wszyscy wiemy dema wyszły z "mody",za to mamy dziesiątki dodatków do gry za którą i tak zapłaciliśmy. Piracenie któe polega na ściągniecu wartości które nie przekłada się na zakup tego to faktycznie - kradzież,ale jeśli się ściaga coś,żeby to potem ewentualnie kupić to jaki problem? Nikt nie sra kasą,żeby kupować co chwiel grę którą może sobie potem o kant dupy rozbić.



a co do seriali do tutaj też jest problem - w USA często jest kilka sezonów wcześniej - jeśli mam oglądać go w tv to chce aby był aktualny
 
Dema nadal są, wystarczy spojrzeć na steam, sporo gier ma opcję "pobierz demo". Po to też właśnie mamy gameplay na YT, recenzje w internecie i tak dalej i dalej. Fakt, nadal sami nie możemy doświadczalnie sprawdzić produktu. Ale piracenie to tak, jakbym poszedł do warzywniaka, zjadł truskwkę i nie zapłacił za nią gdyby okazała się niesmaczna.
 
Za demo na xboxy też trzeba płacić. I demo to jednak demo zawsze. Obie strony mają po trochę racje, a piraty vs orginały to wieczna wojna.
 
Evangelista : Każdy film jaki oglądnąłeś, oglądałeś w TV lub w kinie? Ewentualnie kupiłes go w empiku? Nie zdarzyło Ci się obejrzeć filmu poprzez ekino, kinomaniak itd.?

Drogi kolego, ja nie jestem święty i już pisałem kiedyś, że jedyną dobrą stroną piractwa jest dostęp do kultury. Owszem kilka filmów zdarzyło mi się ściągnąć na dysk, choć zwykle staram się tego unikać, ale już z całą przyzwoitością nie chwalę się tym, ani nie piszę otwarcie o tym, że popełniłem przestępstwo. Druga sprawa, że jeżeli zależy nam na dobru branży, a co za tym idzie na wydawaniu lepszych gier, to ściąganie, a później oczekiwanie czegokolwiek od gier to nic innego jak czyste skurwysyństwo.

Poza tym ilość osób, które ściągają by kupić grę to jak jedna wydma na pustni. Jeżeli nie stać mnie na grę, to po prostu nie gram, a nie kopiuję i cieszę się z czegoś za co nie zapłaciłem. Równie dobrze można by się włamywać do dyskoteki przez okienko w piwnicy. No bo dlaczego nie? Przecież miejsca na parkiecie jest sporo, a jak nie zapłacę to i właściciel nie odczuje straty. Takie to właśnie myślenie jest. Staram się żyć uczciwie, a już na pewno wspierać branżę, która sprawia mi przyjemność. Stąd płacę za gry i multimedia czy choćby za KSW na PPV.
 
Jeżeli tylko kupowałbym gry to po zakupieniu PES 2008, więcej nigdy bym nie kupił gry z tej serii, a popełnił bym błąd bo 09,10,11 były bardzo dobre. A tak ściągam-podoba mi się, moge kupić.



Tak jak z muzyką. Gdybym miał tylko słuchać to bym znał Ryśka i może Hifi Bandę z płyt od kumpli, Pezeta z płyt koleżanek. I nic więcej. Ewentualnie przesłuchałbym płyty, gdy wrzucają je do odsłuchu na yt. Bo musiałbym 2000 tyś wydawać na muzykę conajmniej w inny sposób.



Parafrazując: Zdanie jest jak dupa, każdy ma swoje.
 
Dlaczego porównujesz coś co leży na półkach sklepowych w tysiącach z czymś co nie jest nawet dostępne w naszym kraju? Ja będę kupował każde KSW, które będzie w PPV.
 
Jak napiszę Ci ile razy oglądałem UFC na stremach i kiedy ostatni raz to i tak mi nie uwierzysz, ale fakt, ogląłem.Chociaż gdybym miał oglądać teraz, to te 15 $ to wcale nie tak dużo i spokojnie bym zapłacił.
 
Evangelista -- ale przecież na ufc.tv możesz wykupować PPV więc z dostępnością nie ma problemu :)



Logan -- skąd wiesz? może bym uwierzył :D







Ogólem nie zależy mi tutaj, na kłotni czy piractwo to ble czy nie, tak tylko się wtrąciłem :)
 
Właśnie, mozesz wykupic PPV na UFC :)



Ja też każde KSW wykupię w PPV , chyba ze były by same starcia a la Wiśnia vs Waluś. A tak będę kupywał. Z własnej wygody chociażby. Ja już odpuszczam, nie mam zamiaru po raz kolejny kłócić się o to.
 
Kolejny raz podejmujecie temat piractwa i kolejny raz dyskusja spełznie na niczym. Do kupowania oryginałów trzeba po prostu dojrzeć i tyle. Jak chodziłem do gimbazy czy nawet jeszcze liceum, to też miałem podobne poglądy jak Hubi. Ale jak już się zaczyna pracować, to docenia się pieniądz i powoli pojawia się myślenie, że może twórcy tych gier też chcą zarobić na obiad. Złodziejstwo jest złodziejstwem i nie ma na to wytłumaczenia.
 
Ferrari ma jazdę próbną, ale z niej nie skorzystam jeżeli nie mam kasy, choćby jezdziło nie wiem jak zajebiście. Nie mam kasy - nie jeżdżę Ferrari, nie mam kasy, nie gram w grę. Banalnie proste.
 
Ja jestem za czymś takim by ściągnąc se gierke, pograc chwile (spodoba sie lub nie) i jak sie spodoba to kupujemy oryginała. Ja tak robie. Zrobiłem tak np z Warhammerem Retribution, z pare dni poklikałem i sie spodobalo, więc stwierdzilem " a co mi tam, po wyplacie jestem, 39 zl nie majątek a fajna gra" i kupilem. Ostatnio to zaszalałem i kupilem Skyrima i zyje. Zgadzam sie z Szady'm, dopiero jak zaczniecie zarabiac pieniążki (tyczy sie tych co nie zarabiają) wtedy je docenicie oraz czyjąś prace.
 
Ale ja doceniam czyjąś pracę.Tyle,że testuję produkt zanim go kupię,bo UWAGA szanuję pieniądz, którego nie mam za dużo,więc staram się go rozsądnie wydawać. Wiadomo,że do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, bo jeszcze niedawno to nawet nie kupowałem tych rzeczy, ktore mi się podobały tylko jechałem na piratach.W mojej grupie wiekowej nawet to uchodzi za idiotyzm - po co płacić,jak można to mieć za darmo. Ba , nie tylko w grupie wiekowej-większość dorosłych tak twierdzi.
 
Czuje się niejako wywołany do tablicy z racji tego, że udostępniłem instrukcje nagrywanie obrazów gier na xkloca.



Za młodu sporo piraciłem gier. Było to spowodowane tym, że moja nieokrzesana główka nie wyobrażała sobie tego jak można płacić za coś co inni mają za darmo. Poza tym pojawiało się typowe myślenie 'ale przecież ja nikomu krzywdy nie robie, twórca nie traci nic materialnego'. Tak jak pisali koledzy wyżej mentalność zmienia się wraz z czasem, kiedy zaczyna się szanować pieniądz. Skąd więc moja wiedza na temat nagrywania obrazów? Bo robię backupy kupionych gier. Nie mam niestety dysku twardego w konsoli, więc gra musi być cały czas czytana z płyty, co niezbyt dobrze wpływa na jakość nośnika. Gram w takim razie na kopii, a po przejściu gry oryginalną płytę sprzedaje (która jest w idealnym praktycznie stanie). Wiem, że winny się tłumaczy, ale jakoś teraz tak lżej mi na serduchu kurwa mać.



Zresztą, abstrahując już od samego faktu kradzieży. Piracenie wszystkiego jak popadnie powoduje poważny przesyt grami. Tutaj se ściągne nowego Maxa, tutaj Hitmana i w tym tygodniu jeszcze Gta. Co z tego jednak skoro nie jestem w stanie poznać tych gier nawet w 70%? A tak kupuję sobie jedną grę na jakiś czas i wałkuje ją ostro, bawiąc się w acziwmenty, różne poziomy trudności itd.



Nic więcej nie napisze, bo na temat piractwa powiedziane zostało już chyba wszystko.
 
Temat rzeka, choć ogólnie podzielam poglądy Evangelisty, w szczególności te o chwaleniu się piraceniem to jestem w stanie zrozumieć też piracących "testowo". Z jednej strony wydawcy lecą w ch..a z DLC i różnymi nieciekawymi akcjami, ale jak myślicie z czego to wynika? No właśnie z tego, że gry są piracone. Oczywiście jest to czysta paranoja, bo wydawcy mają wojenkę z piratami, a po dupie dostają uczciwie kupujący. Ja sam byłem zmuszony w 2 przypadkach o ile dobrze pamiętam ściagać pirata, mimo że miałem już kupiony oryginał. Ale oczywiście pier...e DRM-y uniemożliwiały uruchomienie gry.


Wg mnie tylko zmiana podejścia wydawców może coś tu zmienić, bo ludzie piracący sami z siebie na pewno masowo nie zaczną kupować gier, muzyki, etc. Jak będą produkty dostosowane do wymogów i potrzeb klienta to i piractwo zmaleje.
 
Co niezmienia faktu że kiedyś było dużo wiecej dem dzieki czemu użytkownicy mogli sprawdzić czy gra ich naprawde zainteresuje. Teraz czesto kupuje sie kota w worku, przez co niektorzy ściagają a dopiero potem kupują gre. Dodatkowo może bede zlinczowany ale coraz czesciej zdarza sie że gra jest "niedokonczona" lub ma mieć tzw. "DLC" ktore jest zapowiedziane przed premierą co jest dla mnie chore. Przez to że wiele osob kupuje tzw. "zbroje dla konia" wydawcy coraz śmielej pozawalaja sobie na wyciecie kawalka historii z gry oraz dołączenie go w formie płatnego DLC.



Wiadomo gra kupiona za własne pieniadze cieszy dużo bardziej niż coś co sie sciagnelo i niema dla nas żadnej "wartości". Ale tak jest z każdą rzeczą która kupi sie za własne pieniadze.



Ogolnie z 24 na 25 premiera WOW:MOP



 
Argument o kupowaniu kota w worku uważam za chybiony. W necie jest pierdyliard recenzji, filmików z gameplayem, screenów itd. można sobie bez problemu opinię o danej grze wyrobić bez grania w demo. Których brak akurat może mieć różne powody. Np. demo Fifa Street. Gra lekka, łatwa i przyjemna nie wymaga większego zaangażowania, a sama rozgrywka pozwala na strzelanie dużej ilości bramek w krótkim czasie. W efekcie jak zastanawiałem się czy ją kupić to doszedłem z kolegami do wniosku, że demo nam w zupełności wystarcza. Po co kupować pełną wersję, skoro drużyna jaką się gra nie ma praktycznie znaczenia? No i kicha dla wydawcy bo wydał demo, które nie zachęca do kupowania pełnej wersji.


O DLC już pisałem jest ono właśnie efektem piracenia, więc ciężko używać go jako argumentu do jego uskuteczniania.
 
Czy ja wiem czy DLC to odpowiedz na piractwo... Piractwo było od zawsze i jakoś kiedyś niebyło tylu DLC teraz poprostu wydawcy chcą zarobić jeszcze wiecej ale drogą na skróty którą jest wyciecie kawałka fabuły. Równiez jest to spowodowane łatwiejszą opcją kupna w internecie. Teraz każdy może poprostu kupić Dlc prawie w każdej chwili.



Ogolnie ostatnio dużo gier jest wypuszczanych jako niedopracowane, pewnie to niejest to wina do konca tworców ale bardziej planów wydawniczych, ale wydaje mi sie że kiedyś bardziej się przykładali do tworzenia gier. Teraz wszystko wyglada podobnie... prawie każdy FPS to podrasowany Cod. Gry logiczne/strategiczne sa teraz odstwaiane na rzecz tych mniej wymagających a bardziej ekscytujacych.
 
Sam sobie odpowiadasz na wiekszość zarzutów. :) Wcześniej było DLC bo nie było go jak dystrybuować. Za to same gry były dużo droższe. Pamiętam czasy kiedy nowe gry na PC-ty kosztowały ponad 200zł grubo, nie wspominając o konsolowych nowościach. Teraz ceny są naprawdę przystępne. Większość gier po pół roku kosztuje poniżej 100zł na PC i około 130zł na konsole. Co do samego DLC to oczywiście, że jest to nędzny i słaby sposób na wyciągnięcie kasy, ale... jak Kuba Bogu tak Pan Bóg Kubie. :) Ludzie piracą to wydawcy nie pozostają im dłużni, tylko tak jak pisałem wcześnie obrywają nie Ci w których ta broń została wycelowana.


Kwestia dopracowania gier też nie jest taka prosta. Kiedyś grę mogło napisać 2 programistów i wszyscy byli podjarani jak widzieli kilka pikseli na krzyż na ekranie. Teraz nie ma tak łatwo, a gry mają budżety porównywalne z filmowymi. A że wyglądają jak klony CoD-a? Gry powstają takie jakie się sprzedają. Widać większości ludzi wystarczy kolejna siekanka z nowym numerem w tytule. A jak już powstaje coś bardziej ambitnego i ciekawszego to najczęściej jest olewane. Beyond Good &Evil był wychwalany we wszystkich recenzjach, sam ją przeszedłem, gra zajebista faktycznie. Ale co z tego skoro nikt jej nie kupił praktycznie? I o ile rozumiem jeszcze narzekania ludzi, którzy te gry kupują to całkowicie mnie rozpi...a pirat narzekający na jakość gier i że nic ciekawego nie wychodzi. Sam jest sobie winien, debil.
 
Rozwine troche poprzednia wypowiedz bo przemyslalem troche sprawe i naprawde czuje wielkie rozczarowanie tym ze gra nie byla 'az tak dobra' jak bym chcial. Pisze o ME3, bo o ile 1 i 2 mi sie podobały, o tyle zwienczenie serii ssie:
- Gra jest krótka i ma strasznie nudne misje poboczne, za dużo strzelanki za mało RPG.

- beznadziejna innterakcja ze swiatem, owszem npc chodza, gadaja ale decyzji, ktore realnie zmienialy swiat panujacy w okolo jest naprawde bardzo malo.

- Brak wplywu reputacji. Swietnie to dzialalo w Gothicu, gdzie musiales zdobywac respect w miastach, poprzez poszczegolne misje, dolaczanie do danych frakcji. Tu od poczatku do konca jest super bohaterem... ale tego nie odczuwasz.

- Beznadzieja jesli chodzi o bronie i zbroje! Gdzie epickie przedmioty? Perełki, jedyne w galaktyce, ktore wyrywasz ze szponow najmroczniejszych bestii, ktore tworza najlepsi inzynierowie a zeby je dostac trzeba naprawde stanąć na glowie? Dwie opcje ulepszenia danej broni? Zbroji to aż nie chce się komentować, co to miałobyć naprawde... Zbroja od N7 i kilkoma opcjami ulepszenia na rece/nogi/ramiona/glowe + 4-5 zbroji fabularnych do nabycia ze sklepów. Eh...

- Beznadziejnie małe mapy, cytadela jak stolica cywilizacji galaktycznych to poprostu kpina - 5 kurwa poziomow? Teraz przypomnijcie sobie baldura tworzonego rowniez przez Bioware i Amn albo miasta z KoTOR.

- Brak polityki, zbieranie sojuszników na wielką wojne powinnobyc bardziej dopracowane, a nie ze na kazdej planecie wykonujesz jedna misje, w ktorej napierdalasz kilogramami ołowiu przemiennie do Żniwiarzy/Cerberusa i lecisz dalej.

- Dialogi, kolejna padaka - w zasadzie wybor ograniczal sie do bycia miłym/niemiłym. Bez podlotu do BG, nie mówię już o Planescape Torment.

- Romanse jak juz sa to malo rozbudowane i opierały sie na gadkach z druga osoba, podczas pchania fabuły do przodu.

Im dluzej pisze, tym wiecej mi rzeczy wychodzi, ktore chcialbym zeby byly inne, innowacyjne, dopracowane. Ogolnie oceniam na 7/10, spodziwałem sie dużo wiekszej epickości
 
Back
Top